Hm ja nie mam humorów, mąż twierdzi że póki co gdyby nie rosnący brzuszek nie zorientowałby się, że coś się ze mną dzieje:)
Jak to u was z hormonami? Jak sobie radzicie z humorkami? Ja myślę, że jestem spokojna, ale rodzina liczy na to, że po porodzie się zmienię i się trochę uśmiechnę bo teraz uważają, że wiecznie chodzę “zbuczałą” czy też z kapryśną miną A U was jak to jest. Jak sobie radzicie z humorkami? Jakie są wasze stosunki wtedy z bliskimi?
Pozazdrościć u mnie odbija się wszystko na rodzinie i ciągle kłótnie i już nie wiem co robić bo czasem to już wolę się po prostu nie odzywać. Ja nic nie widzę a oni to wystarczy że na mnie popatrzą i już komentują że czemu się nie uśmiechne itd
Nie jest nigdzie napisane, że musisz chodzić z uśmiechem przyklejonym do buzi, żeby wszyscy dookoła wiedzieli jaka jesteś szczęśliwa itp. Uważam, że kobieta nosząca dziecko pod sercem powinna być szczególnie traktowana, nawet jak wstanie lewą nogą:) najbliższe osoby zamiast pytać co z Tobą nie tak, powinny przemilczeć i się nie narzucać specjalnie. Oczywiście masz prawo dać im to do zrozumienia;) nikt inny za Ciebie czy za nas dzieciątka nie urodzi, a nie oszukujmy się każdej z nas się zdarzy lub zdarza gorszy dzień, nawet gdy pełne miłości czekamy na nowego człowieczka:)
U mnie ciężko odróżnić humorki od normalnego zachowania
Ja zawsze miałam humorki, chociaż teraz mój M. nic na to nie mówi
Im bliżej porodu, im większa świadomość że za tak niedługo już będzie z nami mała dzidzia to mój homor zmienia się na lepsze! ;p mimo świadomości że poród to nic przyjemnego, że są trudności z karmieniem, polog itd to i tak bardziej siedzi w głowie to, że w końcu się zobaczymy i będziemy mogli spędzić razem już resztę życia jako rodzice z dzieckiem a jak się ogląda te malutkie ubranka to jak tu się nie cieszyć
Oj ja w ciazy bardzo bylam (jak na mnie) humorzasta, i kilka pierwszych miesiecy po porodzie takze. Na szczescie mam ogolnie lagodne usposobienie i wszyscy ktorych moje humorki dotykaly byli swiadomi mojego stanu, wiec zbywali to usmiechem i szybko mi wybaczali
W pierwszej ciąży to miałam humorki, ciągle chodziłam zła, wszystko mi przeszkadzało.
W drugiej byłam strasznie spokojna, aż sama się sobie dziwiłam, że jestem aż tak spokojna, ale miałam problem z tym, że sama nie wiedziałam czego chcę.
Byłam bardzo niezdecydowana np, coś kupiłam zaraz to nie podobało mi się itp.
Po porodzie wszystko minęło.
Niestety ja też mam humory i to mega trochę pomaga melisa ale i tak bywa ciężko… staram się powstrzymywać bo wiem, że dziecko wszystko odczuwa ale nie zawsze się udaje. Kiedy widzę, że zbliża się katastrofa staram się zająć czymś innym, idę na spacer, biorę kąpiel lub po prostu wychodzę do drugiego pokoju…
Mnie również nie ominęły humorki w czasie ciąży a szczególnie był na to narażony mój mąż- biedak:) każdy mi mówił, że powinnam uspokoić się, bo szkodzę sobie a także dziecku, niestety stres źle wpływa na każdego z nas. Piłam melisę przez jakiś czas i trochę pomagało. Najważniejszy jest wtedy odpoczynek, spacer na świeżym powietrzu czy nawet małe zakupy, po prostu coś co może nas zrelaksować.
Ja muszę przyznać, że nie bardzo sobie z nimi radziłam. Niby gdzieś tam czułam, wiedziałam, że jestem nieznośna, a jednak to było silniejsze ode mnie. Podobno byłam okropnie kapryśna, marudzącą i ciężko było ze mną wytrzymać, o czym dowiedziałam się dopiero po porodzie:) Tym bardziej dziękuję swoim bliskim, że nie dali mi tego odczuć, a dzielnie znosili moje humorki
Ja ulegam humorką kiedy chce mi się płakać to płacze kiedy chce mi się śmiać to się śmieje a kiedy się wściekam to na maksa ale moi najbliżsi dobrze mnie znają i wiedzą że na co dzień taka nie jestem i to typowe ciążowe humorki.
Ja byłam humorzasta. Mój mąż miał ze mną mała przeprawę no ale ze względu na ciąże bardziej przykał na to oko. Osobiście uspokajały mnie spacery i mąż zawsze mi mówił żebym się zdezemnęła. Wytrzymał ten ciężki czas za o należą mu się gratulacje.
A ja tam nie miałam żadnych humorków. Chyba
Ja w ciąży byłam wulkanem emocji z płaczu zaraz w śmiech potem znów w płacz. Zupełna niestabilizacja emocjonalna w 3 trymestrze bylo właśnie najgorzej.
Ja starałam sobie tłumaczyć że to tylko hormony mąż uważał co mówił do mnie aby mnie nie rozdrażnic
Ja w pierwszej ciąży miałam straszną burzę hormonalną jak sobie przypomnę to nonstop
Płacz na przemian i radość i znowu płacz
Byłam tym też zmęczona czasami
Często moje emocje dawały w kość mężowi
Teraz w drugiej ciąży jestem o wiele spokojniejsza
Choć jeszcze przede mną trzeci trymestr także może jeszcze wszystko przede mną narazie jestem oazą spokoju i jestem pełna samych pozytywnych emocji
Ja doklande nie pamietam swoje humory w ciazy mimo to bylo 4lata temu a raczej wiecej bo synek ma 4w styczniu i nie pamietam.jak to bylo;-). Wiem tyle ze maz nie raz mowil mi np. O masz humor widac ze w ciazy…itp…a mi sie wydawalo ze ja nornalnie sie zachowuje ze mogę poprostu miec zly dzien a ze to tylko wymowoka bo akurat bylam w ciazy i mial co mowic…ale.moze.to byly mije ciazowe humory a nie tylko zly dzien;-))…planujemy druga ciaze…takze zobaczymy jak to będzie z ta druga ciaza i z tymi humorami;-)
Będąc w ciąży o dziwo nie miałam żadnych humorków:) teraz wydaje mi się że mam ich więcej . W ciąży byłam bardzo płaczliwa , strasznie się wzruszałam o byle co , nawet oglądając serial potrafiłam szlochać bez powodu .
Płacz w ciąży bez powodu to chyba “normalne”
Ja zarówno w pierwszej ciąży jak i pierwsze tygodnie po porodzie byłam bardzo wrażliwa i płaczliwa…
I ogólnie istna burza hormonów teraz podobnie jest druga ciąża i zaczynają mi się wahania nastroju choć pierwszy trymestr ciąży i pierwsza połowa drugiego trymestru przebiegały dość spokojnie byłam spokojna wyciszona i radosna teraz mam huśtawke nastrojów