Intymne chwile w związku podczas ciąży

Kochane! Czy miewacie gorsze dni w ciąży tzn. Wasz mąż/ partner bardzo pragnie bliskości a Wy zwyczajnie nie czujecie tej potrzeby? Słyszymy wszędzie jakie to kobiety w ciąży są nienasycone i mogłyby się cały czas kochać… Ale czy tak jest w każdym przypadku? Ja np.jednego dnia rzeczywiście mam ochotę a kolejny tydzień albo dwa seks mógłby nie istnieć. Oczywiście dbam o swojego mężczyznę, ale takie mam wewnątrz uczucie, że nie jest mi to potrzebne. Poza tym, od ok.mca musiałam zacząć używać żelu nawilżającego gdyż natura przestała współpracować, ale za to w ciągu dnia czy nocy nie rozstaję się z wkładką higieniczną:/

Jeśli macie ochotę podzielić się swoimi wrażeniami, że seks przestał być w tym niezwykłym czasie dla Was priorytetem, dajcie znać:)

Powiem Ci, że ja mam podobnie. Niestety ostatnio czuję się zmęczona, obolała i spuchnięta i ochoty na pieszczoty nie mam wcale… I kolejny problem - ja ostatnio również muszę stosować żel nawilżający, więc jeszcze bardziej się denerwuje i mam jeszcze mniejszą ochotę na cokolwiek.
U nas dochodzi jeszcze strach i niepewność partnera - boi się, żeby w ciąży nie zrobić mi krzywdy. Ale tu mu tłumaczę, że jeżeli nie mamy przeciwwskazań lekarza i oboje mamy ochotę to nic złego się nie stanie :slight_smile:
Moim zdaniem bardzo ważna jest rozmowa z partnerem, żeby też nie zmuszać się do seksu jeżeli słabo się czujemy lub nie mamy po prostu na to ochoty.
Zamiast seksu wystarczy czasami sama bliskość partnera, przytulenie się i rozmowa.

Ja miałam podobnie zwłaszcza w I trymestrze - tak jak mówisz seks mógł nie istnieć, wszystko zmieniło się gdy w 27 t dostaliśmy zakaz zbliżeń ze względu na skracającą się szyjkę i wtedy jak to zawsze na przekór nie mogłam wytrzymać bez zbliżeń czasem było bardzo ciężko :slight_smile: Oboje musieliśmy dać rade dla zdrowia córeczki choć wcale nie było łatwo :slight_smile:

Nie ma co wierzyc w podobne uogolnienia. To tak, jak wierzyc, ze “kazdy facet to swinia” :wink:
Kazda kobieta jest inna, i dotyczy to takze ciazy i seksualnego jej aspektu :slight_smile:
Ja w ciazy mialam - podobnie jak Wy - rozne nastroje. Jest to miedzy innymi zwiazane z hormonami, z samopoczuciem. Byly faktycznie takie momenty gdy rozpierala mnie energia a libido bylo rozbuchane - byly jednak tez takie gdy czulam sie napuchnieta, ociezala i nie mialam bynajmniej ochoty na seks.
Jedno jest pewne - jesli macie ochote, Wasz partner takze, a ciaza rozwija sie prawidlowo - korzystajcie, mozecie beztrosko i bez zabezpieczen wspolzyc! :wink:

U mnie wszystko zależało od nastroju, poziomu zmęczenia, samopoczucia no i na pewno od hormonów. Raz miałam ochotę na zbliżenie i seks a innym razem absolutnie nie. Z tym, że rozmawiałam z mężem, że czasami za dużo mam w głowie innych rzeczy i nie mam po prostu ochoty. Myślę że musisz porozmawiać z mężem o tym i mówić wprost a jeśli masz ochotę korzystaj! Później ciężej o takie chwile sam na sam, spokojne i bez stresu, że Maluch się obudzi.

Mi w ciąży zwłaszcza tak od 5-6 miesiąca seks nie był w ogóle potrzebny, mógłby właśnie nie istnieć. W okresie połogu identycznie, a wtedy to faktycznie mąż był już zniecierpliwiony. Teraz dalej karmię piersią i nie wiem czy to hormony czy zmęczenie, ale zdecydowanie moje libido bardzo spadło. Ze suchością też mam problem, choć to też bardzo jest zależne od dnia cyklu. Przede wszystkim nic na siłę, nie masz ochoty to nie masz i mąż powinien to zrozumieć i uszanować. Ciało i nie tylko w ciąży bardzo się zmienia, mamy inne potrzeby, często zupełnie różne, także nie ma na to reguły.
tak naprawdę problem zaczyna się dopiero, gdy mąż tego nie rozumie i zaczynają się kłótnie, wyrzuty sumienia itd…

Z Mężem nie mam problemu jeśli o to chodzi. Mam wyrozumiałego mężczyznę i jeśli nie mam ochoty robi wszystko żebym czuła się dobrze i bez poczucia winy. Po prostu zastanawiam się, czy te zmiany dziwne też wynikają z ciąży:) przed nie miałam takiego problemu, a tu psikus aż sama siebie zaskakuję. Zanim pojawił się brzuszek sądziłam, że ten czas przyniesie jeszcze większą ochotę wiadomo ostatnie chwile sami itp.a tu lekkie rozczarowanie samą sobą. Ale cóż, zmuszać się nie zamierzam, bo to tylko potęguje frustrację. Cieszę się, że nie jestem sama i nie zawsze to prawda co mówią o super ochocie na seks.

Ja w żadnej ciąży nie kochałam się z mężem po dwóch poronieniach poprostu się baliśmy i w ogóle lekarz nam zabronił, mąż to rozumiał zwłaszcza że chodził że mną na badania i rozmawiał z lekarzem o tych sprawach i wiedział że może wyjść z tego więcej złego niż dobrego.

Annaleszk nue ma co się zmuszać do bliskości z partnerem jeśli akurat w danej chwili nie masz na to chęci. Kiedy byłam w ciąży tylko na początku współżylam, później jak brzuszek pojawił się nie chciałam bo miałam obawy i zresztą nie było to dla mnie takie ważne. Mój mąż tylko był trochę pokrzywdzony, czasem naciskał co mnie denerwowało. Jak zaczęła mi się skracać szyjka dostałam zakaz współżycia od ginekologa. Po porodzie nasza sfera intymna nie poprawiła się lecz daze by się to zmieniło:)

Silver życzę Ci szybkiej poprawy:) myślę, że bliskość jest bardzo ważna a nasi mężczyźni też potrzebują bliskości… Ja dbam o swojego jak mogę, wkońcu panowie też przeżywają ciążę i potrzebują od nas zrozumienia:) nie wyobrażam sobie zaniedbywać swojego, przecież też zostanie tatą i jest to dla niego duże przeżycie. Dlatego też mówię o wszystkim nawet o tym, że nie mam dziś siły itp.:slight_smile:

A na wizyty też chodzimy razem i oboje jesteśmy na bieżąco z wielkością brzuszka:)

Annaleszk mój mąż nawet bardzo jest poszkodowany, cały czas mnie męczy:) dokładnie bliskość z partnerem w ciąży czy po porodzie jest bardzo ważna, dobrze jest również porozmawiać o problemach we sferze intymnej. Każda ze stron potrzebuje wzajemnego zrozumienia, powinniśmy także rozmawiać o swoich potrzebach. Dlatego rozmawiam o tym ze swoim mężem, aby nasza relacja nie pogorszyła się i nie wpłynęła negatywnie na dziecko. Obiecałam też mu poprawę:)

Annaleszk, jak widać to co mówią, nie sprawdza się u wielu z nas, także nie ma się co przejmować :slight_smile:
Najważniejsze to rozmawiać o swoich potrzebach, tak my żadna ze stron nie czuła się z tym źle. Na pewno nie należy się do niczego zmuszać, ale też nie można być zupełnie obojętnym na potrzeby drugiej strony. W końcu jest tyle form różnych, by okazać sobie czułość, że na pewno każdy znajdzie coś dla siebie odpowiedniego.
Silver, fajnie, że tak podeszłaś do tematu:) Mam wrażenie, że jak się nie układa w sferze intymnej to pierwszy krok do tego, by w ogóle przestało się układać.

W tej dziedzinie bardzo ważna jest rozmowa ale szczera i odrobina chęci zrozumienia drugiej strony. Małżeństwo nie może cierpieć po tym że urodziło się Wam dziecko. Wiadomo, że mężczyźni zazwyczaj mają większe potrzeby ale nie mogą też wywierać presji na kobietach. Trzeba rozmawiać i znaleźć wspólny kompromis bo bez tego wszystko zacznie się sypać.

Ja na początku ciązy nie miałam wgl na to ochoty .dopiero od połowy zaczeła mieć ale pod koniec musiałam używać żelu .

Jeśli nie czujesz takiej potrzeby, nie zmuszaj się. W głowie będzie Ci tkwiła myśl, że robisz to tylko dla zaspokojenia potrzeb swojego mężczyzny. Ale on tez powinien zrozumieć jakie są Twoje potrzeby, lub właśnie ich brach! Też wszędzie dookoła słyszałam, że w ciąży przychodzi taki moment, że kobieta ciągle by uprawiała seks. U mnie nie było takiego czegoś, każda kobieta jest inna i każda inaczej przechodzi ciąże.

Ja też nie mam potrzeby tym bardziej, że po jednym ze zbliżeń miałam krwawienie :frowning: Na szczęście mój Mężczyzna to rozumie.

Ja od polowy ciazy nie czulam potrzeby wspolzycia z partnerem, owszem zdarzylo sie moze kilka sytuacji ze sie kochalismy, ale ostatnie 3 miesiace biedaczek musial sie meczyc. Na szczescie byl bardzo wyrozumialy i przeczekal ten czas, doliczajac okres pologu. Mysle ze sex to nie jest najwazniejsza kwestia w zwiazku. I jezeli ma sie kochającego partnera to bedzie w stanie nas kobietw zrozumiec. I to nie jest zaniedbanie mezczyzny. Bo jaka to przyjemnosc rozlozyc nozki zeby facet sobie ulzyl? :wink:

U mnie mąż był wyrozumiały, przy skracajacej się szyjce i założonym pessarze nie było mowy o niczym

Ja podczas ciazy niestety nie mialam wielu intymnych chwil z mezem, gdyz po prostu "nie chcialo mi sie " i juz. Maz tez nie nalegal bo nic na sile. Po prostu nie czulam ze potrzebuje takiej bliskosci, raczej wrecz mnie to troche odpychalo. Zdarzaly sie dni, ze zama ciagnelam meza, ale to naprawde na palcach 2 rak moglabym policzyc takie dni.

Na początku baliśmy się kochać, żeby nie “uszkodzić” dziecka (wiem, że to trochę głupie ale to pierwsza ciąża), później jak się troszkę z tą myślą oswoiliśmy to bywało różnie, raz miałam ochotę taką, że męża wzrokiem pożerałam,a chwilę później momentalnie przechodziło… Ach te hormony :wink: po urodzeniu długo dochodziłam do siebie ponieważ był poród z rączką i maluszek w środku mnie uszkodził. Wiec do 2-3 miesięcy unikałam nawet tematu seksu ponieważ czułam do drugiego miesiąca, że mam szwy (co się okazało założyli bardzo grube i się długo rozpuszczały). Teraz jestem 4 miesiące po porodzie karmie maluszka piersią i nadal moje libido równe jest 0… mam nadzieję, że to przejdzie bo kocham męża i mi go szkoda… Taki troszkę zaniedbany przeze mnie. Jest wyrozumiały i nie naciska, ale często widzę te jego maślane oczy :wink: