Jak "nauczyć" niemowlaka rozłąki, gdy musimy wrócić do pracy?

Czasem zdaża się, że musimy po kilku miesiącach zostawić maluszka iv wrócić do pracy, jak do tego przygotować niemowlę? Czy bierzecie pod uwagę żłobek, czy może macie możliwość zostawienia maluszka z kimś zaufanym np. Babcią, Ciocią itp?

Jak dziecko zostaje z babcią, nianią najlepiej przygotować dziecko do tego wcześniej.
Najpierw w naszej obecności niech dziecko dużo czasu spędza z babcią lub nianią.
Później można na chwilę pod opieką zostawić maluszka i ten czas stopniowo wydłużać, aż maluszek się przyzwyczai, że nie zostaje z mamą a babcią czy nianią.

Dokładnie tak trzeba zrobić jak pisze Xenia, nie należy od razu zostawiać dziecka z inną osobą. Należy robić to stopniowo tak, aby maluch przyzwyczaił się do nowej sytuacji gdy mamy z nim nie ma. Dziecko w ten sposób uczy się, że jego mama zawsze wraca a przez to czuje się bezpieczne i spokojne. Można na początku zostać z wybraną osobą do opieki aby maluch przyzwyczaił się do obecności nowej osoby a następnie zostawić ich samych na godzinę. Po pozytywnej próbie ten czas zwiększamy do momentu, gdy dziecko oswoi się z daną osobą.

Tak też myślałam i stosowałam się do tego i na początku było wszystko ok, a teraz po powrocie z pracy Maluszek cały czas chce żebym była blisko i jak tylko “znikam” na chwilę to słyszę przywoływanie i krzyk

Wybór padł na żłobek. Córkę przygotowywałam do rozstania w ten sposób, że stopniowo zwiększałam czas rozstania. Dzięki temu córa nie została rzucona aż tak na głęboką wodę. Pierwszy tydzień był bardzo trudny i dla mnie i dla niej, jednak bardzo szybko córcia polubiła żłobek. Teraz idzie tam chętnie, a to dosłownie 3 tydzień jej chodzenia. Nawet nie płacze podczas rozstania. Pożegnań nie należy przedłużać, ani też uciekać, czy wymykać się dziecku. Nie powinno się go też oszukiwać, że za chwilkę mama wróci. Niestety żłobek ma jeden ogromny minus, czyli chorowanie.
Basiulka, nie wiem ile ma Twój maluch, ale może to właśnie etap lęku separacyjnego? Trzeba też pamiętać, że maluch często inaczej zachowuje się przy nas, a inaczej gdy nas nie ma. Np. rozstania były straszne, gdy zostawała z moją mamą, a dosłownie drzwi się za mną zamykały i zero problemu.

Mój maluszek szybko się przyzwyczaił,bo czuje że zawsze wrócę do niego.

Dziecko musi wiedzieć że mama wróci po nie. Etap rozstania musi być krótki, mama nie może płakać bo dziecko myśli,że skoro mama płaczę to tutaj na pewno jest okropnie, źle i stanie mi się tu krzywda. Więc i ja powinienem płakać i nie chcieć tutaj zostać.
Jeśli pożegnanie będzie krótkie dziecko zapewnione że mama po nie wróci będzie wszystko ok. Nie wolno uciekać dziecku bo dziecko nie zrozumie mama tu była a nagle jej nie ma. Mój Synek przyzwyczaja się właśnie do zostawia z babcią bo za niedługo czeka mnie powrót do pracy. I robimy tak że ja wychodzę na chwilę z domu a mama zostaje z Małym sama wychodzę nie na długo ale stopniowo będę wydłużać czas. Moja mama na początku mówi że mam szybko wychodzić jak mały nie będzie widział jednak ja jej tłumaczyła że nie mogę tak robić bo pn musi mieć świadomość że ja idę ale zawsze wracam. Ogólnie mały nie ma z tym problemu, że mamy nie ma bo uwielbia bawić się z babcią i czasami sobie myślę że to ja muszę się nauczyć go zostawiać i zrobić coś sama niż odwrotnie.

A u Ciebie być może pojawił się lęk separacyjny i dlatego dziecko płaczę jak znikasz mu z oczu a jak jesteś to chce być ciągle z Tobą i na Twoich rękach.

Nie każda mama,która wraca do pracy po urlopie macierzyńskim ma możliwość zostawienia swego maluszka z osoba którą zna i może na niej polegać-babcia czy ciocią.Jeśli nie decyduje się na wysłanie dziecka do żłobka,większość mam poszukuje dobrej i sprawdzonej niani.Wybór odpowiedniej opiekunki jest ogromnie ważny.,bo jeśli mama wraca do pracy na pełny etat ,to nie będzie jej w domu ok.8-9 godzin.Osoba która wybierzemy,będzie miała wielki wpływ na nasze dziecko,wiec nie wszystko jedno jaka ona jest.Jeśli już znajdziemy odpowiednią nianię,trzeba pamiętać o tym ,że malutkie dzieci bardzo przywiązują się do swoich opiekunów i każdą zmianę opiekunki bardzo przeżywają.

Kasiu, ja też nie jestem za tym by uciekać dziecku, ale jak np. widzę, że podczas rozstania córa za bardzo już lamentuje i za bardzo przeżywa, to po prostu mówię papa, kocham Cię, przyjdę po podwieczorku i wychodzę, by nie przedłużać. A prawda jest taka, że córa po moim wyjściu długo nie rozpacza, bo czasami stoję pod drzwiami i słyszę, że już po przekroczeniu drzwi sali jest zainteresowana co się dzieje i przestaje płakać.

Dokładnie tak powinno być, że rozstań się nie przedłuża. Szybkie pożegnanie i wychodzimy. Dziecko szybko “zapomina”, że mama wyszła i już zajmuje się zabawą.
Dziecko też nie ma poczucia czasu i nie wie co to znaczy “wrócę o 13” to nic dziecku nie mówi a już tak jak Madddziaa mówi “wrócę po podwieczorku” dzieci wiedzą już na co czekać tzn właśnie jem podwieczorek więc mama za niedługo po mnie przyjdzie.

Ja zostawiałam synka z babcią i faktycznie zgodzę się z dziewczynami że nie należy przedłużać rozstań z dzieckiem, nawet moja mama zawsze mi mówi, idź już bo jeszcze bardziej się rozrzali i ciężko później będzie go uspokoić a tak to wychodzisz i on od razu przestaje płakać "
To zawsze jest trudne ale chyba bardziej dla nas rodziców niż nic nie świadomych dzieci.

Moim zdaniem trzeba przyzwyczajać maluszka systematycznie, najpierw na krótko go zostawić z kimś bliskim, potem wydłużać te " nieobecności"

Gabilabi, to prawda, dla rodziców często te rozstania są dużo trudniejsze niż dla samych dzieci. Kiedyś nawet czekałam pod drzwiami i córa uspokajała się tylko, gdy przekroczyła próg sali zabaw. Panie też mi mówiły, że ona wcale nie płacze za mną. Owszem rozżala się przy pożegnaniu, ale gdy tylko widzi dzieci, salę to od razu jest zainteresowana i mama przestaje grać pierwsze skrzypce :slight_smile:

Ja również uważam, że to dla rodziców większa trauma zostawić z kimś dziecko niż dla samego malucha. Ja jak zostawiam małego z moją mamą pierwszy raz na dłużej to po 15 minutach byłam spanikowana z powrotem i nie mogłam uwierzyć że Mały ślicznie się bawi z babcią. Mama śmiała się że czasami jak szłam do sklepu to nie było mnie dłużej.

Najlepiej to z osoba bliską z rodziny zacząć Oczywiście odwiedzić ta osobe zapraszać do siebie zeby maluszek przyzwyczaił się do jej obecnosci .

Ja zapisalam maluszka do złobka, gdyz musze wrocic do pracy. Niestety nianki pochlonely by cala moja wyplate wiec mija sie to z celem, a babcie niestety mamy w roznych miastach wiec jest to niemozliwe. W sumie ciesze sie ze maluch idzie do zlobka, poniewaz nauczy sie egzystowania w grupie :slight_smile: POzna nowe dzieci, nauczy sie dzielenia (jak trzeba, jak nie trzeba to nie:), bycia z ludzmi :slight_smile:
Co do tego jak go przygotowac? Ja od samego poczatku staram sie aby maluch byl “samodzielny”, kiedy widze ze sam sie bawi i sam sie soba zajmuje, nie przeszkadzam mu. Siedzi sam z zabawkami a ja go dogladam jak fantastycznie sie soba zajmuje przez co rowniez super sie rozwija (inaczej oczywiscie niz w trakcie gdy ja sie nim zajmuje). Jak widze ze zaczelo go juz to nudzic (choc pomimo ze ma 6 miesiecy potrafi godzine sam soba sie zajac) to odczekuje chwile, nie podchodze od razu jak zaczyna marudzic, zeby wiedzial, ze mama tez ma swoje zajecia i obowiazki i ze nie bede na kazde “zawolanie”. I dzieki temu widze ze naprawde staje sie bardzo cierpliwym chlopcem. Jak tylko zaplacze bo nudzi sie, to daje sygnal ze czas sie nim zajac, ale zaplacze i czeka chwilke spokojnie bo wie, ze za chwile do niego przyjde :slight_smile:
W taki tez sposob wydaje mi sie ze nauczylam go zostawania np z babcią. Nie ma z tym porblemu a dzieki temu ja z mezem mozemy wyjsc np na godzinke czy 2 na kolacje albo razem na basen :slight_smile:

Najlepiej zacząć od wychodzenia na godzinkę raz w tygodniu i zostawianiu dziecka z tym z kim będzie zostawać Jeśli ty wrócisz do pracy. Jeśli zdecydujesz się na żłobek towar to kilka razy wcześniej zaprowadzić tam dziecko na godzinkę lub dwie i zobaczyć jak reaguje

Ja miałam to szczęście, że przez dwa lata mogłam być z synkiem w domu. To było 8 lat temu, więc nieco inne przysługiwały mi świadczenia. Finansowo nie było łatwo, ale nie potrafiłam szybciej rozstać się z takim maluchem. Teraz niebawem urodzi się nasz drugi synek i po roku zamierzam wrócić do pracy.
Jak poradziliśmy sobie za pierwszym razem? Po pierwsze synek nie był już taki maluchem. Dwulatek inaczej reaguje i pewne rzeczy można mu już wytłumaczyć. Po drugie, znaleźliśmy fajną, młodą nianię. Przez pierwszy miesiąc przychodziła ona do nas dosłownie na 2/3 godziny - zabierała synka na spacer lub bawiła się z nim w domu (ja wówczas trochę pracowałam na zlecenie), układała na drzemkę itp. Po takim miesiący przygotowań nadeszła pora na mój powrót do pracy na cały etat. Pierwsze dwa / trzy dni synek był lekko zdezorientowany i stęskniony, ale szybko przywykł do tego, że zostaje z nianią Anią :slight_smile:
Mi za to było bardzo ciężko - często dzwoniłam do opiekunki, a jak tylko wracałam do domu 100% uwagi poświęcałam synkowi, aby wynagrodzić mu rozłąkę :slight_smile: Potem jednak wszystko zaczęło wracać do normalności a ja zaakceptowałam fakt, że teraz w ciągu dnia o rozwój i dobre samopoczucie mojego dziecka dba ktoś inny.

Ja zuze uczyłam stopniowo. Pracowałam też w domu ale w taki sposób dziecko ma zawsze nas gdzieś w zasiegu wzroku. Ja na początku wychodziłam na 2-3 godzinki i tak córka się przyzwyczaila że mamy nie ma bo musi iść do pracy.

Ja pierwsze 3 lata spędzę z małym w domu. U nas minus jest taki, ze babcie pracują i też nie jest tak, że młody z nimi zostaje chociaż na godzinkę… Cały czas jest ze mną, czasem zdarza się, ze z mężem na chwile zostaje, a tak to tylko mama.
Ten temat jest u nas mocno na czasie, bo od września czeka nas przedszkole :frowning:
Zupełnie nie wiem jak go przygotować na zostanie samemu z obca Panią i innymi dziećmi, bo jest on niezwykle nieśmiały i wstydliwy, z dziećmi się bawić nie chce i potrzebuje sporej chwili, aby oswoić sie z nowymi osobami. Wiem z doświadczenia, że jak często wychodzi ze swoją koleżanką sąsiadką na dwór to bawi sie z nią chętnie, ale od obcych dzieci ucieka i teraz zanim oswoi się z sytuacją i nowymi ludźmi może być ciężko, bo to będzie dla niego coś absolutnie nowego i stresującego, bo przecież nie zostawał z nikim sam…
Bardzo chciałabym go stopniowo oswajać, ale nie mam takiej możliwości, bo nie mam go u kogo zostawić :frowning: Babcie pracują, a jak nie pracują to jedna lubi sobie popić, a druga tylko siedzi na telefonie, ciocia jest jedna i pracuje baaardzo dużo, ja nie mam rodzeństwa więc odpadam, a prababcie cóż… One już nie mają tyle siły, aby zajmować sie takim energicznym maluchem… :frowning: