Jak "nauczyć" niemowlaka rozłąki, gdy musimy wrócić do pracy?

Ja jestem przeciwna puszczeniu dziecka rocznego do żłobka, uważam że dziecko nie ma takiej odporności. Często takie dzieci szybko łapią infekcje co skutkuje braniem przez rodzica opieki i leczeniem dziecka np. antybiotykami. Zdecydowanie lepiej się czuję, kiedy dziecko ma zapewnioną opiekę przez moich rodziców.

Pamiętam, jak mój synek przeżywał, jak musiałam iść do pracy… Nawet budzik nie zdążył zadzwonić, a mały już się budził z płaczem żebym go nie zostawiała. Wtedy o żłobka nie chodził, bo się nie dostał. Mój mąż zawoził go codziennie do swojej mamy, a i tak był placz. Jak się córcia urodzi, to na pewno rok macierzyńskiego, a co poźniej? Nie wiem, w zależności, jaką będziemy mieć sytuację finansową. Jeśli będzie dobrze, zostanę drugi rok z małą w domu, aczkolwiek nie wiem, co później i czy się dostanie do żłobka. Wszystko się okaże w praniu :slight_smile:

U mnie też niebawem powrót do pracy. Ale córka bez problemu zostaje z innymi członkami rodziny. Ja czasem wyjeżdzam na kilka godzin i wracam i potrafi funkcjonować bez piersi. Bawi się, nie płacze. Warto zanim wyruszymy do pracy zostawiać dziecko wyjeżdzać do kina, na zakupy, na spotkanie z przyjaciółmi by stopniowo Maluch sie przyzwyczajał.

Zawsze jest inaczej jak dziecko zostaje sie nawet z babcia. Wtedy mama ma pewnosc, ze dziecko jest bezpieczne i krzywda sie nie dzieje. 

Myślę, że nie ma wielkiego problemu jak zostawiamy dziecko z osobami co zna, którym ufamy. Inaczej gdy dziecko nagle wysyłamy do żłobka. Obce panie, obce dzieci i obce środowisko, to dopiero jest wyzwanie.

Ja bym nie chciala dziecka oddawac do zlobka i przedszkola. Ale czas kiedy bede wracac do pracy nadejdzie predzwj czy pozniej. 

Ja do żłobka nie oddam nigdy, będę czekać na przedszkole 

Justynamamajasia do żłobka to rozumiem czemu bys nie chciała oddać bo sama też nie chce i nie oddaje. A do przedszkola to czemu? 

Ja uważam, że zarówno żłobek, jak i przedszkole to fantastyczna sprawa. Dzieci wbrew pozorom szybko odnajdują się w nowej sytuacji (z małymi wyjątkami), szybciej się uczą, lepiej rozwijają nabyte umiejętności. Mają kontakt z dziećmi. My, jako rodzice możemy dziecko nauczyć liczyć, pisać, czy czytać w domu, aczkolwiek nie jesteśmy w stanie poświęcić im tyle czasu, ile a przedszkolu. A co za tym idzie nie jesteśmy w stanie przez 8-9 godzin zająć dzień dziecka różnymi zabawami psycho-ruchowymi, nauką itd, bo czas musimy podzielić także na obowiązki domowe, gdzie w przedszkolu poświęca się czas dzieciom. Minusy Zawisza są i będą to choroby. Tego akurat się nie uniknie. Ale mimo wszystko, warto.

Zgadzam się z Magicznypazur. Przedszkole, ale i żlobek są cieżkie na początku. Jest strach dziecka i rodzica. Jednak daje to tyle korzyści. W żłobu jest tyle zajęć. Kontakt z dziećmi. My nie jesteśmy w stanie tak zainteresować dzieci i zapewnić im tyle możliwości rozwoju i zainteresowania. Ja jestem jak najbardziej za posyłaniem dzieci do takich miejsc. Mają one w większości same plusy.

Wróciłam niedawno do pracy. Zostawiam córeczkę z moją mamą i dzięki temu czuję się bezpiecznie. Nie mam obaw kiedy idę do pracy bo wiem, że wychodzi kilka razy na spacer, ma aktywne zabawy z moją mamą, obiad zrobiony specjalnie dla niej. Jak wracam to córka wpada w moje ramiona i już mnie nie opuszcza.

Super jak można zostawić dziecko z babcią. Uważam że to bardzo fajna opcja jeśli się ma dobre relacje i wie się że dziecko jest w dobrych rękach. Zazdroszcze takiej możliwości. 

❤️ 

Ja też się z tego powodu bardzo cieszę, bo wiem że córka jest bezpieczna. Jednak jak już zbliża się czas powrotu z pracy to córka zazwyczaj spaceruje przed domem i biegnie do mnie jak tylko już mnie zobaczy. To są piękne momenty.

U mnie żłobek odpada.nie lubię tej instytucji.Dziecko nie mówi i nie jest w stanie powiedzieć czy mu dobrze czy nie.Przedszkole jak najbardziej -u nas przyjmują dzieci jak mają 2.5 roku.

Ja po roku nie wracam do pracy idę na wychowawczy. Mąż pracuję,teściowa mimo że mieszka z nami nie chce zajmować się mała, a moja mama to samo.

U nas nie było wyjścia z dnia na dzień poszłam do pracy na 8 h z dojazdami w sumie 10 h mnie nie było. Bałam się jak zareaguje, jak sobie poradzi. Ale nie ma żadnego problemu. Jest zaopiekowana, bawi się, ładnie śpi w dzień bez piersi. 

Ja się boje że znajdę pracę i żłobek a młoda zacznie histerię... nie wygląda to zbyt ciekawie...

Syn właśnie idzie jako 2 latek od wrzesnia do przedszkola ja już mam pracę ustawiona i okropnie się boję jak to będzie. 

dziewczyny nie da się przewidzieć reakcji dziecka.to sytuacja która stresuje mamę  ale i również samo dziecko.

Ja stopniowo przyzwyczjam dziecko do coraz to dłuższej rozłąki. Córka zostaje z babcią. Najpierw jeden miesiąc pracowałam po 8 godzin, potem jak zobaczyłam że całkiem dobrze reaguje na moją nieobecność zwiększyłam dyżury do 10 h  dzięki temu zyskałam więcej dni wolnych. Pozostało nam karmienie nocne. Ostatnio poszłam na dyżur 26 h - to była nasza pierwsza najdłuższa rozłąka, bez karmienia nocnego. Oczywiście córka budziła się, był czas gdy nie spała i się bawiła i szukała piersi ale zjadła po prostu miskę kaszy ;) I tak się staram też odzwyczajać od piersi.

Mamaninki nie zdrowo w nocy dawac takie posiłki. Mleko jest lekkostrawne to ok ale nie kasze. Na kolacje coś treściwego i z rana ale nie w nocy. W nocy woda ewentualnie jak już to mleko