Współczuję ci i mam nadzieję że uda się szybko osiągnąć upragniony stan ja natomiast w tamtym miesiącu także miałam test pozytywny jak się potem okazało było puste jajeczko cykl bezjajeczkowy trochę mi się przykro zrobiło mimo iż nie byłam przygotowana na ciążę na już , wydaje mi się że każda kobieta przeżywa to na swój sposób jedna dla drugiej powinna być wsparciem ,jedna drugiej poprawiać koronę a nie ogłaszać każdemu że ta się osunęła ja mam wrażenie że ten rok jest jakie felerny ale liczę że wszystko się ustabilizuje w końcu pamiętajcie dziewczyny siła jest kobietą !
Dzisiaj chciałabym poruszyć temat ciąży biochemicznej .Wiem że taki wątek na forum już istnieje 2 razy próbowałam już dzisiaj dodać do niego mój komentarz natomiast za każdym razem przy publikowaniu go wyrzuca mnie ze strony i cały mój wpis idzie na marne dlatego po prostu pozwolę sobie stworzyć nowy wątek mianowicie jak już kilka razy na forum wspominałam z momentem gdy nasz syn osiągnął rok zadecydowali się z mężem że powoli zaczynamy zastanawiać się nad staraniem się o drugie dziecko nie wiedzieliśmy jak to pójdzie czy uda się samemu czy będzie potrzebna do tego ingerencja ginekologa tak jak poprzednim razem ponieważ zmagałem się i zmagam z wieloma dolegliwościami i problemami natury kobiecej także aby ciąża z moim synkiem doszła do skutku musiałam mieć tak w skrócie udrożnione Jajowody masę różnych badań z krwi wymazów odnośnie różnego rodzaju bakterii wiele przyjętych leków hormonalnych a następnie monitoring cyklu z przyjmowaniem zastrzyków na niepękające pęcherzyki po około półtorej roku udało W końcu się zajść w ciążę przepełniona na początku dużym strachem ale również i radością natomiast zawsze ten Strach gdzieś tam z tyłu głowy był ponieważ juz kilka lat temu byłam po jednym poronieniu teraz gdy postanowiliśmy z mężem postarać się o rodzeństwo dla syna udałam się na kontrolną wizytę do ginekologa tam została mi znów zlecona masa różnych wymazów badań z krwi które są konieczne przed staraniem się o ciążę tym razem marzyło nam się aby spróbować o to dziecko postarać się samemu co mam na myśli mówiąc samemu czyli bez takiej ingerencji lekarza Jak tamtym razem nas to bardzo stresowało świadomość tego że cykl musi być monitorowany że wiemy kiedy co do praktycznie dnia i godziny jest owulacja i mamy wyznaczony czas i taką presję na to aby się starac Ku naszemu zaskoczeniu po wykonaniu wszystkich zaleconych badań i wymazów gdy dostaliśmy zielone światło że możemy spróbować a po prostu jeżeli przez dłuższy czas na własną rękę nie będzie to wychodzić to wtedy niestety ale będziemy musieli spróbować tak jak poprzednim razem z lekarzem więc Ku naszemu zdziwieniu po bardzo szybkim czasie bo już w trzecim cyklu się udało dokładnie w Dzień Kobiet Czyli dzien po terminie spodziewanej miesiączki na teście ciążowym ujrzałam bladą drugą kreskę Potwierdził to test wykonany na drugi dzień z porannego moczu gdzie kreska już była bardzo widoczna szybka konsultacja z lekarzem który zalecił aby zrobić bete z krwi faktycznie potwierdziła ona rozwijającą się ciążę bete miałam powtórzyć w poniedziałek Aby przekonać się czy prawidłowo wzrasta dodatkowo wykonać Jeszcze badanie tarczycy i poziom progesteronu koniec końców badanie w poniedziałek dla pewności powtórzyłam Natomiast w sobotę już zorientowałam się że coś jest nie tak po południu delikatnie zaczął boleć mnie brzuch trochę jak na okres pojawiło się delikatne brązowe plamienie oczywiście automatycznie skonsultowałam się z moim lekarzem który po prostu wytłumaczył mi że ciąża jest ale na ten moment i na takim wczesnym etapie tak naprawdę nie jesteśmy w stanie nic zrobić teraz to już jak to się mówi wola nieba albo to się utrzyma albo po prostu dojdzie do samoistnego poronienia bo to jest za wczesny etap nawet jeżeli on by chciał wziąć mnie na USG to na badaniu jeszcze nie będzie nic widać także już takiej czystej ciekawości aby sprawdzić co tam się dzieje w sobotę wieczór zrobiłam sobie kolejne to ciążowy który wskazał że ta druga kreska powoli robi się coraz bledsza to plamienie razy było raz trochę ustępowało w niedzielę rano wykonałam sobie ostatni test bo akurat miałam ich zapasy w domu i wtedy już wiedziałam że coś poszło nie tak bo ta kreska zrobiła się już tak delikatna że po prostu poniedziałkowe badania to była dla mnie czysta formalność ale już dla tej formalności je powtórzyłam i faktycznie wykazały że beta znacznie spadła a poziom progesteronu wskazuje na to że niebawem pojawi się krwawienie Tak też się stało i we wtorek dostałam krwawienia gdyby nie to że w międzyczasie wykonałam te testy najprawdopodobniej nawet nie wiedziałabym że jestem w ciąży po prostu potraktowała bym to jak spóźniająca się o kilka dni miesiączke to natomiast była ciąża jak wytłumaczył mi lekarz tak zwana ciąża biochemiczna czyli taka ciąża przy której nie zdąży jeszcze dojść do zagnieżdżenia prawidłowo się zarodka a nawet jeżeli on się zagnieździ to tylko i wyłącznie na krótki czas właśnie gdyby nie test to u wielu kobiet tak się zdarza że nawet nie mają świadomości tego że w takiej ciąży biochemicznej były teraz już jestem po krwawieniu w środę byłam na kontrolnej wizycie która potwierdziła że wszystko ładnie się wyczyściło mam zalecone kilka dodatkowych badań Jestem już w trakcie niektórych wymazów które mają mi pomóc w przyszłości zajść w kolejną ciążę i znaleźć powód gdzie dalej tkwi błąd że występują te poronienia także no niestety ale diagnozujemy się dalej i będziemy dążyć do tego aby po raz kolejne No nie ma innego wyjścia ale pod pełną kontrolą lekarza zajść w zdrową ciążę ale głównie zmierzam tutaj do tego żeby podzielić się z wami o takim moim spostrzeżeniem odnośnie tego jak ja przeżywam to poronienie pamiętam że gdy w 2014 roku poroniłam pierwszą ciążę bardzo to przeżyłam po prostu świat mi się zawalił nie mogłam się z tym pogodzić Zastanawiałam się czy kiedykolwiek przyjdzie mi jeszcze zajść zdrową ciążę i donosić do końca dzieciątko naprawdę dużo czasu mi zajęło żeby jakoś pogodzić się z tą myślą jakoś sobie to wytłumaczyć że tak miało być że tak musiało być że tak było mi pisane że nic nie dzieje się bez przyczyny itd teraz moje podejście do sytuacji Jest kompletnie inna i momentami zastanawiam się czy to moje podejście prawidłowe czy aby na pewno nie powinna mieć jakieś wyrzutów sumienia co do tego jak ja do tego podchodzę mianowicie przeżywam jest mi smutno jest mi przykro że nie wyszło że tak się stało że mogło być inaczej ale naprawdę podchodzę do tego całkiem inaczej niż wtedy nie wiem czy dużo zmienia od tego że już posiadam dziecko w ciągu dnia muszę się dużo na nim skupić zająć się nim on mi daje taką radość życia że wiem że już go mam że mimo wszystko co by się nie działo i nawet jeżeli nigdy w życiu nie będzie mi dane już mieć z tego kolejnego dziecka to mam jego i wydaje mi się że to mi bardzo pomaga że tym razem tego aż tak nie przeżywam Myślę że jeszcze dużo daje mi fakt że nie zdążyłam pójść na żadną wizytę do lekarza nie zdążyłam zobaczyć na USG zarysu maleństwa nie usłyszałam bicia serduszka dwie pierwszej ciąży Właśnie mam okazję już to zobaczyć i usłyszeć i może przez to właśnie tak to przeżywałam ale czasami powiem wam że mam do siebie takie lekkie wyrzuty sumienia że tym razem nie przeżywam tego aż tak czy ze mną jest coś nie tak Czy to normalne że szczerze mówiąc nie wiem czy oczekuję tutaj od was jakiejś odpowiedzi czy chce abyście mnie po cieszyły powiedziały że jeszcze wszystko będzie dobrze że przyjdzie czas że będzie to kolejne dziecko sama nie wiem może po prostu Potrzebuję odrobiny się wygadać wyrzucić z siebie ta przemyślenia po tym będzie mi lepiej
Współczuję. To na pewno ogromne przeżycie dla ciebie i wgl dla każdej pary która stara się o dziecko. Trzymam za was mocno kciuki na przyszłość
No niestety jest to ciężkie to pogodzenia. Ale nic nie można zrobić natura decyduje. Ale na pewno będzie dobrze.
Bardzo mi przykro, ale czasami właśnie tak bywa.
Jeśli się bardzo czegoś chce to nie warto się poddawać trzeba próbować dalej ja wtedy jakbym się poddała i płakała że znów mi coś nie wyszło w życiu dziś bym nie miała Laury
Pina bardzo Wam współczuję tej straty ! każda strata boli, ale wierzę , że jeszcze będziesz tu pisać, że nie długo rodzisz ! Trzymam za to kciuki ! i tak jesteś mega silna babka, że tyle się starałaś i w końcu się udało. Mały Śmieszek śmiga codziennie koło Was rozweselając Wam dni :)
Myślę, że to druga strata jest inna jak ma się już dziecko. W głębi duszy wiesz,że już jedno dziecko masz. Stało się nie miałaś nad tym kontroli i też tak jak piszesz nic jeszcze nie widziałaś i nie słyszałaś na USG.
Nie mniej do siebie wyrzutów z tego co czujesz. Jest inaczej i każdy przeżywa stratę na swój sposób choć każda boli to pewnie nie każda tak samo
Będzie dobrze życzę Wam tego :)
Wszystko się ułoży i napewno jeszcze się uda . Wiadomo strata boli nie ważne czy to początek ciąży czy ciąża na wyższym stadium ale myślę że trzeba być silnym i próbować nadal nie poddawać sie
Teraz mam wrażenie że są takie czasy że ciężko jest zajść ludzia w ciążę i dużo czynników na to wpływa i jeszcze trzeba się martwić żeby z dzieckiem było wszystko w porządku i żeby było zdrowe i żeby rozwijało się prawidłowo i ciąża przebiegała jak należy mam wrażenie że to wszystko teraz z powietrza się dzieje same nie korzystne czynniki ale wydaje mi się że jak komuś naprawdę zależy tak jak tobie to ci się w końcu to wynagrodzi wszystko i się uda wreszcie osiągnąć upragniony cel
Dziękuję dziewczyny za ciepłe słowa
Racja nie wiem jak to było kiedyś bo moze dawniej ludzie tak też nie rozmawiali o tych tematach i bylo to tabu ale teraz sie slyszy ze co 2 para ma problemy w tym temacie
Pina jesteś bardzo dzielną babką. My, możemy sobie tylko wyobrażać co przeszłaś. Każda strata boli, jednak teraz masz już małego malucha, dla którego jesteś wszystkim. Ani się obejrzysz, a niedługo napiszesz nam wspaniałą wiadomość. Jesteś super!
Trzymam za was kciuki. Wiem co czujesz bo sama poroniłam w 9tc. Po roku starań okazało się że jestem w ciąży, radość wtedy nie potrwała długo bo właśnie w 9tc poroniłam. Ciężko było a po trzech miesiącach byłam w kolejnej ciąży, synek urodził się zdrowy. Czytając twój wpis uświadomiłam sobie, że podczas tego roku starań miałam dwa cykle gdzie okres spóźniał mi się 5dni, nie robiłam wtedy testu. A zawsze okres o czasie, może wtedy i u mnie była ciąża biochemiczna.
Pina każda z nas przeżywa inaczej, nie miej wyrzutów. Może faktycznie mając już jedno dziecko inaczej do tego podchodzisz a też nie masz czasu aż tak się nad tym pochylić najpewniej. Jednak jak piszesz jest to dziecko i jemu się poświęca uwagę, można wtedy sobie jakoś stratę wytłumaczyć, że tak miało być, że masz dziecko kochane itd. No i fakt, że jeszcze nie widziałaś serduszka, tak jak piszesz pewnie gdybyś poczekała kilka dni nawet byś nie miała tej świadomości, więc uważam, że nie masz co mieć sama do siebie wyrzutów sumienia, że tego bardziej nie przeżywasz.
Ja tak miałam z pierwszą ciążą. Poroniłam w 5 tyg, więc tak samo gdyby nie test to bym nawet o niej nie wiedziała, ale że się wtedy staraliśmy kilka mcy to wszystko było co do dnia wiadomo, no tak jak piszesz. Więc test zrobiłam ale na usg jeszcze nie było nic widać. Beta później spadała, ja miałam plamienia. Płakałam wtedy i przeżywałam kilka dni ale potem jakoś właśnie mi się odmieniło i gdy komuś o tym opowiadałam, to mówiłam, że to był wczesny etap, nie widziałam jeszcze nic na usg itd. Też jakoś szybko się z tym pogodziłam albo raczej to wyparłam. Nadal jak opowiadam o dzieciach i ciąży to w ogóle tamtej sytuacji nie biorę pod uwagę. Nie wiem, no po prostu jakoś tego nie czuję. Było, minęło, to był wczesny etap. Takie właśnie mam podobne uczucia jak Twoje teraz.
Mimo wszystko trzymam kciuki za Was i jestem pewna, że niedługo podzielisz się z nami dobrą wiadomością :)
Pina dokładnie tak jest mnóstwo par jest w dzisiejszych czasach jeżeli chodzi o starania o dziecko moim znajomi są po wszystkich możliwych badaniach i już 3 raz i cały czas porania
No niestety takie ciężkie czasy nastały dziewczyny Może kiedyś też tak bywało tylko po prostu kobiety długo nawet nie wiedziały o tym że są w ciąży potem takie plamienie traktowały jak normalną miesiączkę nie było takiego dostępu do lekarzy i badań i ja gdzieś że po prostu z dnia na dzień jesteśmy w stanie umówić się prywatnie na wizytę i tak po prostu pójść do punktu i pobrać krew aby sprawdzić jak sytuacja wygląda Bardzo serdecznie wam jeszcze raz dziękuję za te wszystkie miłe słowa może faktycznie macie rację że po prostu czas spędzony aktualnie z dzieckiem pozwala mi o tym nie myśleć no i właśnie dużo racji jest w tym że chyba aż tak bardzo tego nie czuję ze względu na to że jeszcze był do zbyt ale jednak gdzieś tam z tyłu głowy zawsze będzie że była taka sytuacja
Zołza Mała masz rację to tak jest że jak się człowiek stara i cykle no w miarę regularne to nawet co do dnia jest w stanie wszystko wyłapać na bardzo bardzo wczesnym etapie
Teraz pomyśl o sobie ,zadbaj o siebie a wszystko przyjdzie z czasem im mniej będziesz myśleć tym większa niespodzianke sprawi ci życie jak nie teraz to za moment cierpliwości
Dokładnie tak cały czas mam takie podejście że wszystko na spokojnie tym bardziej że mam już dziecko ale jednak jak się człowiek stara to nie ma możliwości żeby tak całkiem w 100% o tym nie myśleć wiecie dziewczyny jak jest co wam tutaj będę dużo tłumaczyć
Myślę, że nie da się nie myśleć. Ja akurat stratę źle przeszłam i myślę, że gdyby nie to, że mąż wziął niedługo szczeniaka, na którego przelałam wszystkie uczucia i szybkie zajście w kolejną ciąże to bym miała na stówę na depresję. Do tej pory jest to dla mnie temat ściskający mnie za żołądek potrafię płakać jak o tym wszystkim sobie przypomnę. Ja na usg widziałam go nawet w 3d bo poroniłam w 15 tygodniu, więc dla mnie był trochę namacalny. Każdy to inaczej przeżywa mnie ta strata zmieniła, oboje z mężem jesteśmy inni. Ja wiem, że tego nie przepracowałam i ten ból gdzieś głęboko tam siedzi . Na szczęście mam dwoje kochanych łobuzów :)
Wiem, że nic się nie dzieje bez przyczyny Pina ja wiem, że będzie u Was dobrze bo tak długo potrafiliście się starać o śmieszka , że wiem ,że i teraz się nie poddacie :)
Mazia no właśnie my mamy ostatnio tyle komplikacji że mówię do starego weźmy sobie kota na razie Laura będzie orze szczęśliwa ja będę mieć kim się zająć znowu a reszta przyjdzie z czasem
ja uwazam ze nic sie nie dzieje bez przyczyny.
zaobserwuj sobie profil na insta scarperka. stracila ciaze a teraz dostala dar od losu w postaci blizniakow. piekna historia ktora jest potrzebna kazdemu po stracie.