Kontakty z teściową

Jakie macie kontakty z waszymi tesciowymi bo u mnie tragedia. Obraziła się w listopadzie na mnie bo będąc u niej na rękach mały zaczął płakać ale tak strasznie że się zrobił fioletowy więc wzięłam dziecko na ręce, uspokoiłam i powiedziałam żeby dała mu chwilę na obycie się bo już poznaje twarze a jej twarzy nie zna po czym ona więcej do mnie ani do dziecka się nie odezwała, dodam tylko że widziała małego 3 razy od kiedy się urodził raz była u nas i 2 razy my u niej. nawet na święta nas nie zaprosiła a co roku dzwoniła żeby przyjechać. Tydzień temu córka miała urodziny więc babcia zadzwoniła z zyczeniami a córka zaprosiła ja na torta bo to była niedziela ale babcia powiedziała że nie przyjedzie bo ja jej nie pozwalam dotknąć dziecka i stwierdziłam że ona jest dla niego obcą osobą więc więcej do nas nie przyjedzie. Co powinnam zrobić przeprosić? Ale za co za to że dziecko jej poprostu nie zna ? Pozatym jest tak chamska że potrafi mojej córce powiedzieć że ma cytuję OKROPNĄ TWARZ bo jak to nastolatka ma wypryski ale taki wiek nic się nie poradzi używa maści kremów i wszystkiego ale trądzik jest. Więc córka też nie chce do niej jeździć bo zawsze jest jakieś ale 

Oj to jest ciężko temat.. moja teściowa matka jedynak też mnie nie toleruje znów.. na początku była zazdrosna o syna, potem zła i o byle co dogrywanie. A to że ciasto nie takie itp. potem w ciąży byłam kochana córeczka a po urodzeniu znów wszystko przy dziecku robię źle.. nie mam rady. Staram się być miła, nie zrobiłam nic złego.. do nas znów wpadają często i często są chorzy. Mała nie raz miała już katar. Nie myją rąk po przyjściu muszę upominać to słyszę że chcą się najpierw przywitać. Jakoś muszę to tolerować, jest mi przykro czasem, czasem pokloce się o to z mężem. Teść się nie odzywa zwykle. Nie mam rady.. nie mam pomysłu. Trochę Cię rozumiem. Niektórzy po prostu tacy są nie da się tego zmienić. Może gdyby Twój partner porozmawiał ze swoimi rodzicami.

Ma tylko mamę niestety tatą nie żyje już ponad 20 lat. z nią się nie da rozmawiać obraża się o wszystko próbował nie raz to zawsze jest moja wina i zawsze ja coś źle robię. A najgorzej mnie irytuje to że jak do niej pojechaliśmy maly zaczął płakać a ta do mnie że nauczony na rękach i się drze i do sąsiadki powiedziała że taka maruda z tego dziecka że ona to by zgłupiała i że uczymy od małego to później będzie jeszcze gorzej. A prawda jest taka że naprawdę jest to grzeczne dziecko i czasami ja byłam w stanie obiad ugotować a on leżał w wózku i się bawił a teraz siedzi i nie trzeba go non stop nosić. Wyciąga wnioski po 15 minutach zobaczenia dziecka nie mając pojęcia jak jest naprawdę a jak jej mówię że nieprawda że to grzeczne dziecko to ta do mnie że ona widzi coś innego. Nie chce mi się już czasami tłumaczyć że jest inaczej 

 

Ciężki temat. Ale myślę, że nie masz sobie nic do zarzucenia i nie widzę tu nic niestosownego z Twojej strony. To Teściowa jest trochę przewrażliwiona i zachowuje się nie w porządku odgrywając się nawet na dziecku. Nie powinna tak się do Waszej córki odnosić i tak zareagować na zaproszenie. Nie wiem jak wyglądały Wasze relacje przed pojawieniem się dzieci, ale ja bym spróbowała na spokojnie porozmawiać i powiedzieć co Tobie leży na sercu. Jak tego nie zrozumie to będziesz wiedziała, że nie warto dalej drążyć tematu i się niepotrzebnie martwić i stresować. A jak się do tego odnosi Twój mąż? Trzyma Twoją stronę czy nie widzi żadnego problemu? Może dobrze by było gdyby on sam odwiedził mamę i na spokojnie z nią porozmawiał? 

O rany, bardzo ciężki temat i trudna sytuacja. Uważam jednak, że nic złego nie zrobiłaś, a wręcz przeciwnie. Skoro dziecko widuje ją mało, to moim zdaniem powinna przyjąć to na klatę i postarać się to naprawić, ewentualnie zbudować od nowa tę relacje. Lekiem na wszystko jest rozmowa, powiedzenie co Ci leży na serduszku. Jeśli nie zrozumie, to jej strata, a Ty będziesz miała poczucie, że próbowałaś. 

Eh, ja nie wiem dlaczego temat teściowych zawsze jest taki trudny i dlaczego one zawsze muszą być jakieś "nie takie"... 

Mąż jest na szczęście za mną bo był ze mną przy całej tej sytuacji. Z mamą rozmawiał nie raz ale się nie da ona przy każdej rozmowie udaje że ma kołatania serca i ze zaraz trzeba będzie karetkę wzywać. Już ostatnio jak mąż miał do niej jechać po jakieś tam papiery to sam się śmiał żebym mu kropelki na serce dała to najpierw poda mamie.a później będzie mówił haha 

Ja akurat nie ma teściowej i nigdy jej nie poznałam więc nie mam takich problemów ale znam kobietę, która po prostu z teściami nie utrzymuje kontaktu. Jej mąż z dziećmi jeżdżą co jakiś czas do dziadków, a ona wtedy ma czas dla siebie i spokój. Jeśli wiec teściowa nie chce kontaktu to może po prostu się nie przejmuj, szkoda życia na takie osoby. Patrz przede wszystkim  na swój komfort. Ja odcinam się od toksycznych osób bo niestety kiedyś bardzo toksyczna osoba prawie zniszczyła mi życie i powiem Ci, że od kiedy ukróciłam takie złe kontakty (nawet w rodzinie) to żyje mi się lepiej, a niestety ludzie się bardzo rzadko zmieniają, bez pomocy specjalisty czy jakiegoś wstrząsu w życiu prawie nigdy. 

Teściowa... temat niestety drażniący. Ja od zawsze starałam się bardzo tolerancyjnie podchodzić do wielu różnych spraw, czasem było ok,a czasem niestety bardzo ciężko i przykro. Z czasem też stwierdziłam,że odpuszczam i nie nie będę się starała i zabiegała o względy,bo... nie warto.Podobnie jak już Eska napisała, zredukowałam kontakty do takich jakie być muszą -" od święta " i mamy spokój. Mnie to ciągłe zabieganie o lepsze względy i odpowiedni szacunek zmęczyły. Dla mnie najważniejsza jest moja rodzina - mąż i dzieci i na nich najbardziej się skupiam. 

Było wiele takich sytuacji,w których też oceniała,że dziecko źle nauczone,a no ciszy,a bo się boi ,a bo niegrzeczne itd itp. Ludzie! to są tylko małe dzieci i różnie reagują w sumie to tak samo jak my dorośli, różnie reagujemy w różnych sytuacjach.Czy to jest jakieś dziwne?! No chyba nie. Dziecko to dziecko,ma prawo się bać,czy płakać bo kogoś się boi,bo nie zna,a teściowa powinna pomyśleć ,że to nic nadzwyczajnego kiedy maleńkie dziecko tak reaguje.

Ja nieststy mam słaby kontakt . Przyjezdżam z dziećmi do teściów ale mam wrazenie ze z teściem jakaś relacje mam a ona się wgl nie odzywa nie pisze ani nic …

Widzę że nie tylko ja mam problemy z tymi tesciowymi... Ale chyba odpuszczę tak jak piszecie niech sobie robi co chce jej wybór nie chce kontaktu to nie będzie mieć. Wiecie co mam tylko nadzieję że my kiedyś takie nie będziemy hahahahah

Ja trochę podpytam się o caloksztalt.. lubisz się z teściowa?  Akceptuje Ciebie w rodzinie ? Wcześniej też tak czepiała się o takie drobne rzeczy ? Jeżeli to jest tylko pojedyncza sytuacja to może warto przeprosić i dać sobie spokój... szkoda nerwów 

Doskonale Cię rozumiem u nas było podobnie teściowa nas w ogóle nie odwiedzała przez rok i moja córka w ogóle nie znała mize na jej widok akurat nie płakała ale na widok jej partnera tak że nie dało jej się uspokoić, tylko u nas teściowa później zaczęła stopniowo zwiększać wizyty z partnerem i dała sobie i małej szanse nie obraziła się bo ja powiedziałam że to nie jest moja wina że mała tak reaguję ja jej nie nastawiam przeciwko nikomu. 

 

W twojej sytuacji nie wiem czy bym przepraszała poprostu bylm chyba poprosiła o większą ilość wizyt że strony babci czy też waszą do teściowej tak aby maluszka przyzwyczajać 

Niestety pewnych ludzi nie da się zmienić. Tacy są. Po prostu. Czasem nie warto brać tego do siebie a wiem że ciężko.. 

Bardzo popieram to co Eska napisała - nie musimy uszczęśliwiać ludzi na siłę i przepraszać za coś, co nie jest naszą winą. Jeśli jakaś relacja nas niszczy albo sprawia, że czujemy się źle - trzeba odpuścić - nawet jeśli to się tyczy bliskich osób. Świata się nie zbawi - jesli ktoś nie widzi, że źle postępuje - na siłę mu się tego nie uświadomi. Najważniejsze, żeby nam było dobrze i żeby czuć się dobrze ze sobą. 

Ja również jestem zdania, że nie ma co szukać na siłę tego kontaktu. Jeśli teściowa nie chce uczestniczyć w życiu wnuczki, to po prostu bym to zostawiła. Do relacji jest potrzebna chęć dwóch stron, a nie tylko jednej. Może przyjdzie czas, że teściowa zmieni zdanie, a może wcale się tak nie stanie.

Nie ma co sie prosić 

Mąż przeprosił tescia za coś czego nie zrobił i nic nie zmieniło się więc kontakt urwał się.. dla mnie jako córki to mimo czasu dalej jest przykro i brakuje tego kontaktu. Jednak na początku odpuściliśmy..  dzieci też chcieliby żeby była zgoda w rodzinie dlatego jestem za tym żeby ta próba zgody była.. jeżeli nic nie zmieni się to niestety lepiej kontakt ograniczyć albo zerwać.. z teściami łatwiej zerwać kontakt niż z rodzicami bo to jednak jest bolesne

Femka lubię się to dużo powiedziane wkurza mnie non stop ale ja toleruję nie odzywam się w pewnych sytuacjach no ale ja mam przepraszać że jej dziecko nie zna i płacze bo widzi obca twarz. Dzisiaj zadzwoniła do córki żeby ją po szkole zabrać bo chce jej dać prezent na urodziny bo miała ostatnio. Córka mówi to babciu przyjedź zobaczysz jak mały chodzi na czworakach a ona że nie bo zimno jest. No to błagam was ja też dziecka brać nie będę do niej bo skoro jej jest zimno to dziecku tym bardziej widocznie nie chce mieć kontaktu to miała nie będzie 

Karoliga to wygląda na grubsza sprawę. Nie chcę wchodzić z butami, bo to nie o to chodzi. A jak na to wszystko reaguje mąż? Rozmawiałaś z nim? 

 

Ja miałam spięcie z obecną teściowa jeszcze zanim nie byłam narzeczoną i wyjaśniłyśmy sobie dużo. Od tego momentu było super. Teraz odkąd mamy córkę znowu trzeba było trochę przedyskutować niektóre kwestie, ale na szczęście mój mąż stoi po stronie naszej rodziny. 

 

Dodam od siebie tyle, że jestem z mężem 5 lat po ślubie, mieszkamy 3,5km od teściów i byli u nas może z 10-15 razy. Córka ma 8miesiecy i byli u nas od tego czasu z 5 razy. 

 

Szkoda mi tylko mojego męża w tym wszystkim. Bo widzi jaka mam relacje z moimi rodzicami, że moi rodzice ciągle są u nas, a my u nich (w granicach rozsądku oczywiście), możemy liczyć na ich pomoc. 

 

Dlatego ja próbuje kreować taki dom, żeby każdy się czuł doceniony i zaopiekowany. Żeby chętni wracał do niego i czuł się bezpieczny i potrzebny :)

Karoliga no właśnie, a jak reaguje na to mąż?

U nas też teściowa chciała wciskać swoje świetne rady i mądrości typu że córeczka to ma naczyniaka na rączce bo będąc w ciąży przestraszyłam się i złapałam się za rękę. Mąż na początku słuchał swojej mamusi jak wyroczni bo jego zdaniem znała się lepiej na dzieciach bo przecież miała swoje. Dużo rozmów, dużo kłótni i sporo przykładów musiało być że teściowa nie ma racji żeby zaczął być po mojej stronie.

Ja też długo nie reagowałam na rady i komentarze teściowej, aż się miarka przebrała i wygarnęłam jej wszytstko grzecznie ale dosadnie. Od tego momentu zaczęła uważać na słowa.