Kryzysy laktacyjne

Czy wszystkie z was je miały? Pamiętacie, które to były miesiące? Czy dołowały Was one?

Kryzys laktacyjny na początku może pojawić się w 3 i 6 tygodniu życia dziecka, a następnie na przełomie 3 i 4 miesiąca. Ma to związek ze skokiem rozwojowym kiedy dziecko ma inne zapotrzebowania a mleka nie jest wystarczająco dużo. Kryzysów laktacyjnych może pojawić się więcej i w różnym czasie, ponieważ każde dziecko rozwija się w swoim tempie. Zwykle trwa to kilka dni i ten okres po prostu trzeba przetrwać. Bardzo ważne, aby mama nie poddawała się z powodu wrażenia wciąż nienajedzonego dziecka. Najważniejsze jest jak najczęstsze przystawianie dziecka do piersi dzięki czemu po paru dniach organizm dostosuje potrzeby do malucha. Nie rezygnujemy też z nocnych karmień, ponieważ właśnie wtedy największe jest stężenie prolaktyny dzięki czemu zwiększa się proces produkcji pokarmu. Najlepiej podawać obie piersi i nie zrażać się, ze są one miękkie. Nie dokarmiamy również dziecka, ponieważ sprawi ze będzie mniej pokarmu a dziecko karmione przez butelkę przyzwyczai się do niej. Oczywiście cały czas myślimy pozytywnie, bo stres hamuje laktację. Musimy również zadbać o siebie i zdrowo się odżywiać nie zapominając o wodzie. Wspomóc laktację może picie kawy zbożowej czy popularny Femaltiker. Sama nie miałam kryzysu laktacyjnego, staram się myśleć pozytywnie i karmić z przyjemnością.

Nie wiem do końca czy to o czym myślę można nazwać kryzysem. Miałam taki tydzień karmienia mega bolesny, bo jedna pierś miała poranioną brodawkę przez co nie mogłam normalnie karmić. Kupiłam specjalne kapturki przez które kompletnie karmienie mi nie wychodziło, a małej też się to nie podobało. Nie potrafiła ściągnąć mleka do końca i w piersi robiły się guzki. Nie umiała zasnąć przy karmieniu przez nakładkę. Na szczęście brodawka się zagoiła i wszystko wróciło do normy:)

Kryzysy laktacyjne to wlasciwie inne okreslenie skokow rozwojowych u dzieci - nakladaja sie tu na siebie rozne czynniki, ktore czesto prowadza do przeswiadczenia, ze “mleko sie skonczylo”, “dziecko sie nie najada”. Dzieci - jak pisala Silver, w 3.tygodniu, potem w 6., pozniej okolo 3.-4. miesiaca przechodza etap przyspieszonego wzrostu i zwiekszonego zapotrzebowania energetycznego, do tego czesto dochodzi rozwoj zmyslow i te slawne “kolki” ktore wedle licznych teorii sa tylko sposobem “odreagowania” coraz liczniejszych bodzcow ktore zaczynaja do dziecka docierac. Okolo 3-4 miesiaca stabilizuje sie takze laktacja, piersi nie sa juz twarde i pelne mleka, nie funkcjonuja juz jak magazyn, a raczej jak fabryka ktora reaguje na aktualny popyt. Wiele mam mysli wtedy: moje piersi sa miekkie, a dziecko “wisi na cycku” - czyli nie najada sie, czyli nie mam pokarmu. To blad. Dziecko ssac wysyla sygnal, niejako “zamowienie” do fabryki - podanie mm nie pomaga, zaburza jedynie komunikacje miedzy “klientem” a fabryka. :slight_smile:

P.S. W razie jakichkolwiek watpliwosci bardzo polecam blog rzetelnie podchodzacy do spraw laktacji - HAFIJA

Tu wpis nt. “kryzysow” Karmienie piersią – pod górkę cz. 6 | Kryzys laktacyjny | Hafija.pl

Tak, miewałam, oczywiście, że tak! Prawie każda karmiąca mama miewa kryzys laktacyjny. Pierwszy taki, który chyba najbardziej mnie zdołował był w okolicy 4 miesiąca. Córa głodna, pokarmu mało, irytacja, stres. W tym samym czasie znajoma opowiadała, że własnie w 4 miesiącu straciła pokarm i to chyba dlatego tak się tym przejęłam. Na szczęście zupełnie niepotrzebnie. Pokarm szybko się ustabilizował, bo ten cały kryzys, podobnie jak piszą dziewczyny wyżej był wywołany nie mniejszą ilością mleka, co bardziej większym zapotrzebowaniem dziecka, przy jednoczesnym już ustabilizowaniu laktacji. Grunt to się nie poddawać, nie tracić wiary i nie zaczynać dokarmiać mm. Każdy kryzys można przetrwać. Później owszem zdarzyło się jeszcze raz czy dwa, ale już nie przykładałam do tego aż takiej wagi. Wszystko to było związane z rozwojem mojej córy. Obecnie jestem mamą pracującą, dalej karmiącą piersią 17 miesięczną córę.

Ja należę do osób szczęśliwych, których nie dopadł kryzys laktacyjny. Może nie był on widoczny na tyle, żebym mogła powiedzieć “tak przechodziłam kryzys laktacyjny”, mój Młody był takim ssakiem, że nie zauważyłam różnicy.
Jednak kryzys laktacyjny występuje ponieważ dziecko chce więcej mleka niż dotychczas i występuje to nagle. Piersi nie są na to przygotowane i potrzebują “chwili” żeby się na nowo zorganizować i zapewnić tyle mleka ile nasz maluch potrzebuje. Najważniejsze w czasie kryzysu laktacyjnego to się nie poddawać tylko walczyć. Przystawiać malucha tak często jak tylko się da i jak możemy bo to dziecko musi dać sygnał, że mleka jest za mało i potrzeba jest więcej. Nie wolno też podawać mm bo inaczej piersi nie będą wiedziały, że mleka jest za mało. Dziecko po prostu musi się dogadać z piersiami.

Oj kryzysy laktacyjne to jest to :wink: na moim blogu cały wpis o naszej przygodzie i kryzysach zwłaszcza na początku zapraszam - http://mlodamamma.blog.pl/2017/03/09/karmienie-piersia-jak-wygladaja-poczatki-i-dlaczego-nie-jest-tak-kolorowo/

Moja znajoma miała złamała się ponieważ jak jej mała miała 4 miesiace nagle jak by pokarm znikł ale okazał sie fałszywy alarm

Ja miałam kryzys na początku drogi mlecznej a później już wszystko było idealnie. Więc cierpliwości no i nie poddawaj się a na pewno odniesiesz sukces.

Duzo kobiet dotyka kryzys laktacyjny. Wtedy najważniejsze jest niepoddawanie sie i przystawianie malucha do piersi. Jesli jest naprawde zle to zawsze radze skorzystac z pomocy doradczyni laktacyjnej. Taka Pani wykryje przyczyne naszych porblemów i naprawde pomoze ( w moim przypadku kryzys laktacyjny spowodowany był zbyt mało efektywnym ssaniem piersi przez maluszka i musialam z nim duzo cwiczyc, aby wycwiczyc u niego prawodlowy odruch ssania a co za tym idzie pobudzanie laktacji)

U mnie kryzys laktacyjny był w 3 dobie po porodzie. Zamiast nawału miałam wrażenie, że w ogóle nie mam pokarmu. Córka się złościła, płakała, ale wytrwałyśmy bez dokarmiania mm, przystawiałyśmy się do piersi możliwie jak najczęściej i laktacja się rozhulała :slight_smile:

pierwsze chwile były trudne ale wiedziałam ze dam rade , u mnie pomagał felmatiker suepr sprawa , wystarszy saszetka i mleko tryska :slight_smile:

Kryzysy się zdarzają 3 potem w 6 tygodniu potem na przełomie 3 i 4 miejsca potem 6 a7 miesiąca i później jeszvze na przełomie 9 i 10 miesiąca kiedy to dziecko powiększa porcje mleka :slight_smile: prócz tego mogą być różne inne kryzysy w czasie laktacji np zastoje pokarmu zatkanie kanalika laktacyjnego zapalenie piersi więc różne mogą być Kryzysy i w różnych momentach te najpewniejsze są właśnie kiedy dzidziuś powiększa porcje mleka wtedy przeważnie też mamy powtórkę z rozrywki dnia w szpitalu kiedy to dzidziuś wisiał na piersi :slight_smile:

W czasie kryzysu laktacyjnego bardzo ważne jest żeby się nie poddać i nie podać dziecku mm. Trzeba przystawiać malucha do piersi tak często jak on tego potrzebuje bo tylko ssanie zapewni nam sukces. Ssace dziecko daje sygnał, że dziecko potrzebuje więcej mleka i piersi muszą zacząć więcej produkować. Jak podamy butelkę piersi nie dostaną tego sygnału i kolokwialnie mówiąc “pomyślą”, że wszystko jest ok a mleka wystarcza i nie ma konieczności większej produkcji.
Można się też po karmieniu wspomóc laktatorem i metoda 7-5-3 odciagamy mleko nawet kiedy nic nie leci bo w tej metodzie głównie chodzi o symulacje piersi.
Ale mimo wszystko i tak najlepsze jest ssace dziecko i kontakt skóra do skóry.

Metoda 7-5-3 jest to metoda rozkręcania laktacji bo pewnie wiele mam nie wie co to jest…ja też do niedawna nie wiedziałam.
Żeby ta metoda przyniosła efekty należy ją kontynuować, co najmniej przez 7 dni, a nawet dłużej. Jest to odciąganie pokarmu polegające na regularnym odciąganiu mleka z piersi po każdym karmieniu -nigdy przed!.
Odciągamy pokarm laktatorem przez 7 minut z lewej piersi, potem 7 minut z prawej. Kolejno odciągamy od potem z lewej 5 minut i 5 z prawej, i na koniec 3 minuty z lewej i 3 minuty z prawej.

Cały cykl daje nam około 20- 30 minut pełnego odciągania mleka, co opróżnia piersi i daje wyraźny sygnał do wzmożenia laktacji. Ten schemat odciagania mleka trzeba powtórzyć ok 8 razy dziennie po karmieniach, można odciągać mleko laktatorem lub ręcznie choć przy osłabionej laktacja może to być trudne.

I najlepiej też w nocy zastosować taka metodę z tego co słyszałam bardzo jest to polecane gdyż też rozkręca się dzięki temu laktacja.

Jeśli wspominamy o metodzie 7-5-3 w wątku i kryzysie to jasne jest ze jest to metoda która pomaga w rozbujaniu laktacji :slight_smile:
Ale racja jest ze trzeba ją stosować przez 7 dni i 8 razy dziennie oraz chociaż raz w nocy.
Anna podam źródło skopiowane tekstu za Ciebie bo zapomniałaś. :))) Jak zadbać o produkcję mleka – {Mleko Mamy Rządzi – konkurs} | Hafija.pl
Hafija również pisze, że można zastosować trochę krótsza metodę 5-3-2 jeśli przerwy pomiędzy karmieniami naszego dziecka są krótsze i nie nadążamy z całym cyklem.
Więcej można przeczytać w artykule - link podałam kilka linijek wyżej.

Hafija w karmieniu piersią jest niezwykle pomocna, bardzo lubię jej artykuły. Właśnie najważniejsze przy kryzysach jest to, by nie podawać mm, bo wtedy tylko trudniejsza droga. Częste przystawianie malucha to najlepsza metoda, a takie wspólne leżakowanie to sama przyjemność :slight_smile: Przynajmniej przy pierwszym maluchu, bo później nie jest już tak łatwo.

Niestety właśnie wiele mam daje mm i wtedy kryzys laktacyjny nie trwa dwa czy trzy dni ale o wiele dłużej. Bo jak dziecko dostanie mm to piersi nie mają sygnału, że mleka jest za mało i powinny produkować więcej. Dlatego przystawianie i kontakt skóra do skóry w takich dniach jest nalwaznkejszy. :slight_smile:
Madzia drugiego malucha zawsze można zamiatać w chuste i nosić bez koszulki. :slight_smile: