"Ma to po mnie/po tatusiu"

Dziewczyny, ostatnio tak troche rozmyslalam o zyciu i swiecie… i zaczelam sie zastanawiac, co chcialabym, by nasze dzieci “odziedziczyly” po mezu, a czego nie, co chcialabym, by mialy po mnie, a czego zupelnie nie…

Podzielcie sie ze mna, jak to u Was wyglada!

Dla dziewczyn chcialabym, zeby odziedziczyly po mezu SPOKOJ, i umiejetnosc podejmowania decyzji. Nie chcialabym, zeby odziedziczyly przemiane materii - maz je polowe tego co ja, a waga stoi; ja potrafie zjesc 2x tyle :stuck_out_tongue:
Po mnie… chcialabym zeby odziedziczyly talent do jezykow, a nie chcialabym, by odziedziczyly kompleksy i cholerycznosc :smiley:

Mam nadzieje , że u mnie dziewczynki odziedziczą talent do śpiewania po partnerze , bo pięknie spiewa , a ja jestem totalnym beztalenciem :smiley:

Hmmm… nigdy się nad tym nie zastanawiałam:)
Łatwiej by było zapytać czego bym nie chciała żeby moje dzieci odziedziczyły po nas :slight_smile: heh
Po mnie na pewno charakteru (bo jestem słaba i mam bardzo placzliwy charakter). A po moim partnerzy to że jak sobie coś wbije do głowy to musi to zrobić już teraz, natychmiast.
A co do tych dobrych cech to może po moim partnerze racjonalne myślenie i dążenie do celu :slight_smile: po mnie to może wyrozumiałość choć nie jestem pewna czy to taka dobra cecha

Świetny temat:-) podobnie jak Mama_Hani z reguły myślę czego lepiej dzieci po nas mialyby nie dziedziczyc. Stanowimy z mężem taką mieszankę wybuchową, że ze śmiechem twierdzimy, że ciężkie życie wychowawcze przed nami :stuck_out_tongue: jednego Agenta juz mamy, następna energiczna bomba w drodze =) takie słodkie marzenia miałabym co po kim mieliby sobie w genach odziedziczyc,ale wpływu na to nie mamy, mozemy jednak ewentualnie ich ukierunkowac,czy “naprostowac”, w ostateczności po prostu się pogodzic,że geny zrobiły po swojemu :slight_smile:

Hmmm… chciałabym aby moje dzieci po tatusiu odziedziczyły ten przysłowiowy "łeb do nauki"i aby lubiły czytać książki tak jak ich tata :slight_smile:
A żeby nie odziedziczyły nerwowości
Po mnie, to może poczucie humoru i zaradność :wink:
A nie odziedziczyły słabej woli.

Pewnie łatwiej by mi było napisać o cechach których nie chciałabym żeby odziedziczyły. Ale w tą stronę też mogę spróbować.
Po tatusiu mniej wybuchowy charakter niż ja; sprawność fizyczną (jakiego sportu nie spróbuje to szybko ogarnia i idzie mu super).
Po mamusi chciałabym żeby odziedziczyły zdolność zapamiętywania (zapamiętywanie liczb czy kojarzenie dat).
Z mężem bardzo się różnimy. A jacy będą chłopcy trudno powiedzieć, jak już coś zacznie się pojawiać można spróbować kierunkować.
Niestety synek burzliwy temperament odziedziczył po mnie

Chetnie tez przeczytam, czego byscie NIE chcialy, by Wasze dzieci odziedziczyly. Wiadomo, ze to “dziedziczenie” raczej w cudzyslowie, to moze byc wszystko, moga to byc rzeczy zwiazane bardziej z wychowaniem niz genami :wink:
Moj maz na przyklad gdy go o to zagadnelam powiedzial mi wczoraj ze nie chcialby zeby nasze corki mialy po mnie balaganiarstwo :wink:
Masz racje kadrowa, to tylko taka rozkmina dla rozrywki, wiadomo, ze wplyw mamy na to raczej niewielki… ale to tez troche okazja do tego zeby zastanowic sie co cenimy w naszym partnerze, w sobie, a czego nie :slight_smile: Mysle ze to ciekawe :wink:

Bardzo bym chciała żeby moje dzieci były pracowite tak jak mój mąż. Żeby miały głowę do interesu. Mąż postanowił zmienić swoje/nasze życie. Zrezygnował z pracy za granicą… Otworzył firmę i to w kilka tygodni. Do tego żeby byli takimi poliglotami jak on. Mąż zna perfekt j. niemiecki i j. angielski.
A po mnie hmmm nie chciałabym żeby były takie WREDNE jak ja
I nerwowe, to moje największe wady

O wow, Patrycja, nie wiedzialam, ze maz wrocil z Niemiec na stale do Was! Bardzo sie ciesze, kochana! <3 Pamietam jak pisalas ze jest Ci bez niego ciezko z dwojka dzieci… podejrzewam, ze ostatnie wydarzenia i problemy zdrowotne troche mu w tej decyzji pomogly, co? A moge zapytac w jakiej branzy dziala Twoj maz? :slight_smile:

Ach tam, na pewno nie jestes wredna, co najwyzej uszczypliwa :smiley:

MichuNi właśnie jak wczoraj przeczytałam tematykę tego wątku, zostawilam komentarz i zaczęłam analizować, to doszłam do wniosku,że więcej rzeczy doceniam w mężu, u siebie z kolei więcej rzeczy na NIE, moze zbyt krytyczna wobec siebie jestem, a mimo to z reguły z przekąsem wytykam mężowi,ze akurat TO to syn ma po nim, jeśli chodzi o coś negatywnego. Tym wątkiem skłoniłas mnie do głębokich refleksji :slight_smile:

Wydaje mi sie ze my - kobiety - niestety czesto tak dzialamy. Mamy sporo kompleksow, wciaz jestesmy nie-dosc-dobre, gdzies tam w glebi serca doceniamy naszych mezczyzn jesli jest ich za co cenic, ale na glos jakos trudno to wypowiedziec, wiec wolimy im robic male, niegrozne wymowki. Czy to kwestia wychowania? Jak myslisz, kadrowa?
W kazdym razie ja tez uwazam ze to fajnie tak porozmyslac i samej sobie i swojej rodzinie przyjrzec sie jakby z boku. Ciesze sie, ze i Tobie ten watek cos “dal” :slight_smile:

Czy to kwestia wychowania? Nie wiem, być może coś w tym jest. Myślę,że często też od siebie i innych zbyt wiele wymagamy, na siłę chcemy robić wiele rzeczy idealnie, czasem mimo,że uczymy się na błędach, to ciągle chcemy wiecej i dążymy niejednokrotnie do czegoś ponadwymiarowego.
Muszę mojego mężulka trochę częściej jednak powychwalać :wink:

MichuNi otworzył sklep z częściami do samochodów…no zobaczymy jak mu pójdzie. Oby było ok.
Nie do końca chodzu o poronienie…niestety.
Mąż rozrabiał, mało powiedziane.
'drugiego życia' mu sie tam zachciało. Wiesz pewne rzeczy go kusiły. I hmmm skoczył w bok.
Póki co to takie świeże, ale zycie jest zyciem. Często musimy akceptować coś czego tak naprawdę nie potrafimy.

Patrycjaj18 myślę że chcesz to zaakceptować bo go kochasz, ale nigdy nie masz pewności że nie zrobi tego drugi raz. Jednak życzę wam dużo szczęścia i miłości. A wracając do tematu mój synek jest bardzo podobny a wręcz wykąpany tato, kolor oczu ma po mamie cieszy się też po mnie. I jak na razie straszy gaduła i jest bardzo śmiały nie wiem po kim

Patrycja jesteś bardzo silną kobietą. Nie każda byłaby w stanie wybaczyć zdradę. Ja nie wiem czy bym wybaczyla… trzeba być na prawdę silną babką :slight_smile:
Być może wydarzenia z ostatniego czasu bardzo was zbliżą do siebie, oby tak było.
A co do kompleksów… Nie wiem czy to kwestia wychowania czy raczej tego że łatwiej mówić o kompleksach niż o zaletach

Miłość miłością a wiecie są też zobowiązania. Spłata 300 000zł to nie taka prosta sprawa. Gdybym została sama z dwójką dzieci. No i tak bywa. Nie ma co się rozczulac tylko żyć…

Aaaa z wyglądu to zawsze marzyłam żeby dzieci po mnie uszu nie odziedziczyły. Moje są jak z bajki…haha mam je takie jak słoń dumbo

Michuni zawsze się myśli w pewnych kwestiach i tum ja też myślałam i zdecydowanie zawsze chce się by to były najlepsze cechy nasze i partnera ale także by nie miało dziecko cech które wg nas są wadą ani naszych ani tych tatusia.

Patrycja, tak mi przykro! Zycie Cie ostatnio nie oszczedza… i przepraszam, ze to powiem, no ale maz sie nie popisal. My takich finansowych zobowiazan nie mamy, ale tez mamy dwojke dzieci… i kiedys tez zapowiedzialam mezowi ze jakby mu mialo cos takiego przyjsc do glowy to mnie i dzieci wiecej nie zobaczy… a teraz tak mysle ze sama nie wiem, co bym zrobila. Bo jednak potrafimy duzo zniesc dla dobra dzieci - a dzieci kochaja przeciez tate i chca z nim byc… Podoba mi sie Twoje podejscie Patrycja, pokazuje ze naprawde silna z Ciebie kobieta, twardo stoisz na ziemi. To dobrze, bo potrzebujesz tej sily. Ale pamietaj tez ze masz pelne prawo czuc sie czasem przeciazona, mozesz i masz prawo chciec krzyczec i plakac. Ja bardzo mocno Ciebie tule. No i zycze oczywiscie zeby tak jak pisza dziewczyny wyzej, jesli juz ma odbic sie to na Waszym zwiazku to oby pozytywnie.

:smiley: Rozwalilas mnie tym sloniem Dumbo :slight_smile: Moje corki odziedziczyly uszy po tacie - on ma w jednym uchu taka jakby “wyrwe” i one tez to maja! Ja z takich fizycznych rzeczy to mam takie dziwne paznokcie na malych palcach u stop, i starsza cora niestety tez to ma. Mam nadzieje ze chociaz Flore to ominie…

Kasiaa moja cora z kolei z buzki podobna do mnie, gadula tez po mnie - ale kolor oczu ma po tatusiu :slight_smile:

No tak, MamaHani, ale dlaczego latwiej nam mowic o wadach niz zaletach? W stanach to kazdy jest zdania ze jest najlepszy na swiecie i wszystkim moze “skopac tylki”… myslisz, ze to nie jest kwestia jakiegos ogolnego spolecznego nastroju no i wlasnie wychowania?
Kadrowa masz racje. Mamy bardzo wygorowane idealy, za wysoko sobie stawiamy poprzeczke. Chcemy byc idealnymk mamami, idealnymi zonami idealnych mezow, i wychowywac idealne dzieci. Wydaje mi sie, ze mamy dzis duza presje. Chcemy kazdego zadowolic, nie dajemy sobie przyzwolenia na bledy… ja tez tak mam, ze roztrzasam kazde drobne niepowodzenie, zwlaszcza wlasnie jesli tyczy to sie dzieci. Ale przeciez tak zaraz ich te moje bledy nie zabija, prawda?

Michuni dokladnie jest jak piszesz, kazda mama chce wychowac swoje dziecko jak najlepiej zeby zawsze mówiło dzien dobry, dowiedzenia, przepraszam, proszę, nie przeklinalo itd…niestety ciezko i tak sie nie da…dzieci nie tylko nasladuja nas ale również i swoich rowniesnikow w przedszkolach, szkolach, na podwórku itd…takze ciezko jest i byc idealnym…staramy sie ale niestety nie zawsze nam wychodzi. A u nas synek 5lat wygląd bardziej moj a charakter po tatusiu ale po mnie tez cos tam ma;-) kazde dziecko ma cos po mamie jak i tez po tatusiu;-)