Mieszkanie w nieście czy dom na wsi lub pod miastem a dojazdy. Co byście wybrały?

czy jest ktoś kto podjął taka decyzje i wrócił do miasta do mniejszego metrażu, bo jednak dojazdy i brak rozrywek na miejscu był dotkliwy? 
Bo znam tylko ludzi którzy wyprowadzili się pod miasto i tam zostali albo wrocili do miasta, ale w związku z poprawa sytuacji finansowej, do domu w mieście, a nie do mieszkania?

Co byście  wybrały  bliskość  miasta  i mieszkanie  czy dom i dojazdy?

Ja mieszkalam całe życie 8 km od miasta w wiosce, w domu . Jak studiowałam to wynajmowałam mieszkanie z chłopakiem w tym mieście i mi np bardzo ciężko było odnaleźć się w mieszkaniu, bez ogrodu, z myślą że ktoś zawsze jest za ścianą . Teraz mieszkami w domu rodzinnym mojego faceta. To jest dom bliźniak i mimo że mam mały ogród to też mi jakoś tak źle tutaj jets . Jednak to na wsi się wychowałam i tam kiedyś będziemy chcieli wybudować dom . Do miasta mamy blisko, do sklepów blisko i jakoś nie jest to wiocha zabita deskami żebym martwiła się i narzekała na brak rozrywek 

Ja pochodze z domu, może nie wieś ale jednak pod miastem. Teraz mieszkam w bloku. Zdecydowanie wybrałabym ciszę, ogródek i dojazdy. Ale każdy jest inny. To Ty musisz wybrać ❤️

Mieszkałam w mieście w domu, a teraz mieszkam na wsi też w domu 7km od miasta. Wiadomo trzeba dzieci dowozić na dodatkowe zajęcia ale to kwestia przyzwyczajenia. Nie zamieniła bym domu na mieszkanie nigdy. W domu można grilla zrobić, rozłożyć basen, trampolinę z piaskownicę i wiele innych rzeczy w mieszkaniu niestety tego nie ma

Ja zdecydowanie wybrałabym dom i dojazdy wiadomo że są to dodatkowe finanse które trzeba poświęcić jak i też czas na dojazd ale ja osobiście uwielbiam ten moment gdy mogę sobie wyjść na poranną kawę na podwórko dla mnie nie ma nic piękniejszego także ja osobiście wybrałabym taką opcję Jeżeli masz również taką możliwość to dom w mieście ale od dziecka jestem zadowolona na wsi więc dla mnie osobiście nie ma nic piękniejszego jak podwórko kawałek zielonej trawki wiadomo każdy jest nauczony inaczej i każdy ma inne priorytety Ale ja osobiście wybrałabym tak

Mieszkałam w mieście w bloku.  Plac zabaw , przedszkole , żłobek , szkoła dosłownie pod nosem. Do marketu , lekarza parę kroków. 

Mimo wszystko wybrałam dom pod miastem. Metraż z 40m na 130m robi różnie. Ważne jest dla mnie podwórko.  W każdej chwili możemy podjechać do miasta.  Ogólnie market mamy bliziutko.  Szkoła też jest , ale ciężko o miejsce. 

Wolę dojeżdżać codziennie i dowozić dzieci do przedszkola bo dom ma dla mnie dużo więcej plusów.  No i zawsze o nim marzyłam 

Ja większość życia mieszkałam na wsi nie daleko miasta, z perspektywy dziecka/nastolatki widziałam bardzo dużo minusów. Owszem mieliśmy duże podwórko, ale do znajomych, koleżanek było daleko, autobusy jeździły rzadko co było bardzo ograniczające, przez to rezygnowałam z wielu dodatkowych zajęć (rodzice nie mogli zawsze mnie wozić), pamiętam że zakupy robiliśmy raz/2 razy na tydzień więc jak się o czymś zapomniało to kiepsko. No generalnie bez samochodu to jak bez ręki, pamiętam jak raz się rodzicom zepsuł samochód to był dramat. Zimą zawsze jak tylko zasypało to autobusy często nie dojeżdzały więc opuszczałam szkołę.

Teraz mieszkam w mieście do pracy mam 8min pieszo, supermarket na dole bloku, żłobek 5min,place zabaw na każdym rogu, basen 5min, siłownia 10min, galeria 15min. Mieszkanie mamy dosyć duże, duży balkon (nowe budownictwo) przed blokiem podwórko (owszem wspólne) ale mi to odpowiada. Nie wyprowadziła bym się już z miasta.

W domu jest ciągle coś do roboty, a to ogródek, a to trawa. W bloku nie interesuje mnie ogrzewanie, dach, elewacja, ogrodzenie. Patrząc na przykład moich rodziców dom to skarbonka - ciągle coś naprawiali, remontowali. Zawsze po pracy coś robili (fakt że mieli też kawałek pola) ale ja nie chciałam takiego życia.

My z mężem od początku wiedzieliśmy ze wies nie jest dla nas . Mieszkamy w centrum miasta uważam ze stad wszędzie mamy blisko i latwy dostęp komunikacja . Wies nas mocno by ograniczyła jedyne co to ten błogi spokoj . 

To też w sumie zależy jaką wieś. Ja miekszalam na wsi ale tu życie dość mocno rozwinięte :D i blisko do dużego miasta :)

Ja mam bardzo podobne zdanie co Paula. Pochodzę ze wsi, autobusy 2 na dzień max, wszędzie daleko, sklepu nie było. W szkole średniej przeniosłam się do internatu, bo męczyły mnie dojazdy, czasem po szkole musiałam 3 godz się włóczyć, w oczekiwaniu na PKS, popołudniu znajomi szli np na pizze, a ja nie, bo nie miałam jak dojechać czy wrócić.

 

Teraz mieszkam w mieście, wszędzie mam blisko, do sklepu, do przedszkola, szkoły, pracy, na zajęcia dodatkowe. Nawet mając teraz samochód to szkoda byłoby mi czasu na dojazdy.

Ale też mam duże mieszkanie (prawie 90m2), dwa ogromne balkony, okolica zielona, nie mam widoku na balkon sąsiadów, generalnie nie odczuwam minusów typowego "blokowiska"..

 

Ja tez lubie sobie wyjść na miasto, na zakupy, do kina, do restauracji, albo na szybką kawę z koleżankami. Na wsi było dla mnie za nudno..

Generalnie każdy musi sobie przekalkulować jakie są jego potrzeby, jak lubi spędzać czas i co jest dla niego najwazniejsze;). Jedni wola mieszkac w bloku, inni w domku na wsi;). Fajnie jest mieć wybór;).

Tez prawda bo teraz wies to albo typowa dziura . Albo już wies ale małe miasteczko

No tak właśnie wies a wies to roznica juz coraz czesciej wsie sie fajnie rozwijaja i tez jest dostep do roznego rodzaju sklepow specjalistow itd

Ni właśnie dokładnie teraz to już nie wiadomo w sumie w mieście tez masz mega korki 😅

Dokładnie i wlansie taka była zawsze moja wieś. Do przodu. Kiedy moje koleżanki za czasów gimnazjum miały do swojej wioski autobus 5 x dziennie ja nawet nie sprawdzałam kiedy mama bo jeździli co 15 min :D 

Ja mieszkam  na wsi i przeprowadzam się na wieś. Od zawsze mieszkałam na wsi i nie wyobrażam się w zamkniętej "klatce". Ale pewnie to kwestia przyzwyczajenia. 

Ja mieszkałam 10lat z dziećmi w bloku w 49m a teraz od 3lat mieszkam w mieście ale to jakby na wsi bo jeden dom dalej to już wieś;) i mieszkam w domu w 190m razem z garażem. I jak dla mnie są plusy i minusy wszystkiego. Na mieście dzieci mieli więcej rozrywki bo sa place zabaw gdzie tam zawsze były jakieś dzieci, i oczywiście wszedzie blisko bo synek starszy lat 6 chodził do przedszkola to chodziłam na nogach teraz muszę jednego i drugiego odwozić autem jeden ma 7min do szkoły a drugi z 15 autem . Ale ogólnie z dziećmi na wsi jest wygodnie , mogą bawić się na polu a ja gotuję obiad albo gotuję obiad a ja siedzę na polu a mieszkajac w bloku chcąc ugotować, popatrzeć to zanim wyszłam z dziećmi na plac zabaw to trochę minęło, tez był problem jak młodszy synek chciał kupkę czy cokolwiek i trzeba było się wracać do domku to musiałam zabrać starszego 6letniego bo nie zostawię go samego. A mieszkajac na 3pietrze bez windy to też latwo nie było. Ogólnie mieszkam metr od szwagierki i 3m od teściowej więc to są plusy i minusy czesto  szwagierki córka przesiaduje u mnie nawet całymi dniami i teściowa co czasem mnie to drażni bo wchodzą o każdej porze nawet o 19 jak mam iść dzieci kąpać a oni sobie wchodzą bez pukania itd i na początku jakoś to tolerowałam ale z każdym dniem coraz bardziej mnie to denerwuje.

Ja mieszkałam 29 lat w mieście i 4 lata na wsi. jako nastolatka to zdecydowanie wolałabym mieszkac w mieście. jednak mieszkając w bloku na 4 piętrze bez windy z 2 małych dzieci byłoby dość ciezkie. Teraz mieszkam na wsi 6km od miasta. zrobiliśmy dzieciom plac zabaw na podwórku. Mają dużo miejsca do zabawy i jazdy swoim samochodem na akumulator. Zakupy robie po drodze z pracy. najwiekszy minus to , że autobus jezdzi 2 razy dziennie i wszędzie trzeba poruszać się samochodem.

Ja jestem "wsiowa". Lubię wyjść na podwórko i wypić kawkę. Wyjść przed dom z Małym na kocyk. Iść na spacer nad rzekę gdzie jest cisza i spokój. 

Jak była  młodsza brak rozrywek mi przeszkadzał trochę. Obecnie już nie. 

 

Jestem  teraz kilka dni w małej  miejscowości  i doceniam  atrakcje  dla dzieci  typu sąsiedzi  mają  kury, koty, psy

 Ktoś ma alpaki. Mam wrażenie, że życie  toczy się wolniej. Ale ciężko  mi wyobrazić sobie  dojazdy  do pracy. I brak bliskości  wszystkiego  co miejskie. Chociaż  muszę  sie przyznać że na starym  mieście  w Mieście w którym  mieszkam  nie byłam  5 -6 lat

 

Oj tak ja na chwile tez lubie wyskoczyć na Kaszuby ale nie wyobrażam sobie tam jeździć i dojezdzac