Nerwy u roczniaka

Witam Was serdecznie :wink:
Od pewnego czasu zmagam się z problemem u swojego rocznego dziecka.
Wystarczy, że powiem, że czegoś nie wolno A on już wpada w histerię… taki płacz jakby co kroili na kawałki albo nie wiem co jeszcze. Zdarza się też tak, najczęściej przy ubieraniu lub składaniu do wózka, że wygina się do tyłu Ale z taka siła, że nie można Go normalnie posadzić ani nic… Czy to normalne ? Myślałam, że coś takiego pojawia się dopiero około 2 roku życia… Jak sobie z tym radzić?

normalne mój syn też tak miał po roczku jakoś jesy skok rozwojowy dziecko zaczyna krzyczeć nawet po swojemu najlepiej tłumaczyć dzircku dawać pozorny wybór niż mówić nie wolno.

Metodą na taką histerię jest po prostu nie reagowanie na nią. Jak zobaczy że krzyki i wrzaski nie działają to przestanie

nie reagowanie też nie jest dobre moim zdaniem lepiej jest dziecko wziąć przytulić niech się uspokoi i zaraz jak już przestanie płakać tłumaczyć w tym wieku dzieci więcej rozumieją niż nam się wydaje jednakże słuchają tylko wtedy kiedy chcą. jak się pokaże że się dziecko ignoruje w takiej sytuacji to później mogą być konsekwencje tego w innej postaci gdy dziecko płacze powinno się reagować.

Moja córka niejednokrotnie tak reagowała płaczem czy wyginała się do tyłu. Najlepiej tłumaczyć dziecku na spokojnie, że nie może tak robić ale wtedy kiedy się uspokoi. Takie maluchy dużo rozumieją, z czasem będzie coraz lepiej:)

U nas 8 miesięcy i już się zdarzają napady furii, wyginanie i wrzask. Słowa jeszcze nie są rozumiane ale metoda przeczekania się sprawdza. Przy następnej podobnej sytuacji reakcja jest łagodniejsza

warto rozmawiać z dzieckiem, tłumaczyć mu, co wolno, a czego nie. Ważne jest to żeby mówić do niego krótkimi zdaniami, ponieważ tak małe dziecko nie potrafi zbyt długo koncentrować się na jednej czynności czy też zbyt wielu słowach na raz

Szczerze mówiąc w okolicy roku mieliśmy taki gorszy czas pod tym względem niż podczas tego typowego buntu 2 latka :slight_smile: Trzeba przeczekać. Być cierpliwym i konsekwentnym. Przede wszystkim nie reagować nerwami i złością, bo maluch szybko podłapie. Dużo mówić i tłumaczyć, wbrew pozorom dużo rozumie taki roczniak.

Oj chyba kazda z nas sie z tym musi uporac;-) najwazniejsze byc konsekwentnym i cierpliwym, nie dac sie pokazac zw nas to wyprowadza z rownowagi, nie krzyczec tylko tlumaczyc, wiem ze w takiej sytuacji byc spokojnym i nie krzyczec jest ciezko, ale u mnie ponagalo bardziej jak mowilam spokojnie i bez krzyku a czasem nawet poprostu sie nie odzywalam a po ataku zaczelam dop tlumaczyc co zrobil zle itd.

Moja córka też jakis nerwus sie ostatnio zrobila. Jak zabiorę jej coś albo powiem ze nie wolno to krzyczy i bije się rękoma po głowie albo wlasnie odchyla sie z całą siłą do tyłu tak, że nieraz kiedy siedzi na podlodze to uderza głową o podłogę…

mój syn ostatnio jak czasem coś zabiorę i mówię że nie można bo to bee albo ze nie można bo zrobi sobie krzywdę w zależności od sytuacji ale ostatnio często kładzie się na ziemi bije rękoma w ziemię i krzyczy

Chyba kazde dziecko tak ma … moja tak samo robi i nie reagujemy. Po prostu jesli mam ja ubrac a ona sie buntuje to i tak to robie … jesli czegos nie dostaje i krzyczy kladzie sie na ziemi to nie ulegam . Jesli yeraz pozwolimy na to dziecku ono to zapamieta i w przyszlosci moze nam "wejsc na glowe " …

wiadomo trzeba być konsekwentna. jak mój syn tak robi to mówię mu żeby nie wymuszal i od razu przestaje bo wie że nic nie wskora po tym zdaniu .

Aisa, długo mów, rozmawiaj. Możesz tez pokazywać przykłady, jak powinno się zachować w danej sytuacji. I ważna sprawa: jak coś obiecasz to zawsze dotrzymuj obietnic :slight_smile:

mama gratki to oczywiste nie mkzna dziecku obiecać coś by mieć chwilowo spokój. osobiście jestem za tym by dziecka nie oklamywac bo takie obiecanki CaCanki później się źle odbija i nas dziecko też będzie kłamać w taki sposób. dzieCi lubią naśladować więc najlepiej nie pokazywać dziecku nerwów tylko jak już to wyjść i ochlonac.

Zgadzam się, również nie toleruję obiecywania, choć z góry wiadomo, że się to nie spełni. Niestety moi teściowie uwielbiają to robić, byle przekonać na chwilę do czegoś. A dziecko wbrew pozorom doskonale pamięta wszystko.

Ja również nie jestem za niespełnionymi obietnicami. Dziecku jeśli coś obiecamy trzeba dotrzywyać słowa przecież przykład idzie z góry. A dodatkow przykład idzie z góry.
Wracając do tematu chyba każda z nas miała taki ciężki czas.Ale tutaj konsekwencja, tłumaczenie i stalowe nerwy się przydadzą się przede wszystkim.

cierpliwość też się przydaje i czasem lepoej sobie powiedzieć matka spokójnie to tylko dziecko nie wyprowadzi mnie z rownowagi i sobie to powtarzać jak mantre zamiast się wydrzec. A jeśli już potrzebujemy się wyżyć to najlepiej wyjść z pokoju by dziecko tego nie widziało i żeby nie słyszało.

Aiisa masz rację. Owszem zdarza się stracić cierpliwość ale na szczęście nie aż do tego stopnia. Na pewno zmęczenie też nie pomaga, ale warto nad sobą panować, bo potem dzieci powtarzają te zachowania czy tego chcemy czy nie.

My mamy półtoraroku. Mały wszedł w tak zwany bunt dwulataka. Jest krzyk, wymuszanie, walenie pięściami w co się da, obrażanie. To całkowicie naturalny czas dla dziecka. Musimy pamiętać, że to okres, kiedy dziecko nas trochę próbuje na ile jesteśmy skłonni mu ustępować. Jeśli zabraniasz mu brać do rąk miotłę to nie ustępuj, aby sie uspokoił. On pokrzyczy i się uspokoi, odstawi miotłę i znajdzie inny obiekt do zabawy. Musimy być konsekwentni.
Musisz uważać natakie ataki złości, bo nieraz dzieci mogą zrobić sobie krzywdę. Mój np wszystkim rzuca. Ostatnia zwalił ze stołu miskę z płatkami. Nie roztłukła sie, ale płatki były nawet na ścianie. Podczas ataku też nie zabraniaj mu krzycze, bić poduszek, bo dzięki temu wyładowuje swoją złosć, a jak jej nei wyładuje na poduszce to wyładuje na rodzicu, albo na sobie. Musisz zapewnić mu bezpieczeństwo, ale nie ograniczać jego emocji, bo musi wiedzieć, że złość to nic złego, ale też do niczego nie prowadzi.