Niebezpieczne zabawki dla dzieci

Ostatnio kupiłam dla swojego syna “misia przytulaka” na kiermaszu rzeczy ręcznie robionych. Dopiero kiedy wróciliśmy do domu zauważyłam, że miś oczy zrobione ma z guzików, które przyklejone są klejem na ciepło. Nie musiałam bardzo się trudzić żeby pozbawić misia oczek. Mój syn ma 5 miesięcy - jak wszystkie dzieci w tym wieku mocny chwyt i odruch wkładania rzeczy do buzi. Wole sobie nie wyobrażać jak mogła by skończyć się ta historia gdybym nie zwróciła na to uwagi. W związku z tym pomyślałam, że może warto podzielić się taką uwagą.
Czy Wy drogie mamy macie informację na temat tego jakie zabawki mogą być niebezpieczne dla naszych maluszków i na co zwrócić uwagę przy zakupie? Może miałyście podobna sytuację do mojej?

Przyznam, że gdy nasz synek był mały naprawdę wielką wagę przykładaliśmy do bezpieczeństwa zabawek, które mu kupowaliśmu lub które dostawał w prezencie. Większym zaufanie darzyliśmy zabawki znanych, rozpoznawalnych marek, na opakowaniu których lub na istrukcji widniały zapewnienia, że zabawki są bezpieczne dla dziecka w wieku naszego synka, wyprodukowane z odpowiednich tworzyw i nie zawierają substancji szkodliwych. Sprawdzaliśmy też czy zabawka nie ma żadnych malutkich części, które synek mógłby oderwać, odczepić, odłamać i połknąć (tak jak Ty z oczkami :)), plus czy nie ma żadnych długich sznurków, które mógłby sobie owinąć i mocno zacisnąć np. wokół szyi i czy nie ma żadnych ostrych krawędzi, rantów, wypustek. Zabawka powinna być dopasowana do wieku dziecka i powinno się przestrzegać zastrzeżeń zawartych w ulotce / instrukcji. Dodatkowo obserwowaliśmy także synka podczas pierwszych chwil z nową zabawką - czasami my nie jesteśmy w stanie wpaść na pomysł w jaki sposób zrobić sobie krzywdę zabawką, ale dziecko szybko go znajdzie :slight_smile: Ważne jest także, aby co jakiś czas robić przegląd zabawek - sprawdzać czy coś się właśnie nie naderwało, nie nadpsuło itp. oraz aby je odpowiednio czyścić (w serwisie jest bardzo fajna porada Mam Canpolu na ten temat). Ja zwracałam też uwagę na zabawki do kąpieli, które przez małą dziurkę nabierają wody - po kilku użyciach wylatuje z nich taki czarny, nieprzyjemny osad, więc o ich czyszczenie trzeba zadbać szczególnie. Przy zabawkach elektronicznych zwracaliśmy uwagę na to czy są one na tyle dobrej jakości, że np. bateria nie wyleje (raz nam się to niestety zdarzyło) oraz czy melodyjki i inne dźwięki, które się z nich wydobywają nie są zbyt głośne i drażniące.
Nasz synek dostał też kilka zabawek po kuzynach. W przypadku takich zabawek używanych zawsze najpierw je wyparzałam, czyściłam, prałam, mroziłam (w zależności od zabawki), a następnie dokładnie oglądałam czy nie jest gdzieś uszkodzona i czy nadaje się do dalszej bezpiecznej zabawy.

Niby fajnie wspierać rękodzieło i ludzi żyjących wśród nas i mających zdolności (i cierpliwość) do tworzenia różnych pięknych rzeczy, w tym zabawek, ale niestety jeśli chodzi o zabawki i przede wszystkim bezpieczeństwo dzieci to wolę wybierać zabawki renomowanych firm, które posiadają atesty i są sprawdzane pod względem bezpieczeństwa. Niestety osoby sporadycznie zajmujące się takimi rzeczami czasami nie mają na tyle wyobraźni żeby przewidzieć jak taka zabawa może się skończyć.

Nie zawsze uda nam się wszystko zauważyć niestety, trzebaby mieć oczy dookoła głowy bo tak naprawdę każda zabawka może być niebezpieczna :wink: dzieci lubią wszystko wkładać do buzi bo w ten sposób również się uczą i nawet nie wiemy czy nie połknęlo czegoś kiefy nie widzieliśmy… Ważne by zwracać uwagę na wszystko i uważać szczególnie na malutkie elementy, w tym przypadku jak mówisz oczka z guzików. :wink: a przy zakupie zabawek warto zwrócić uwagę do jakich dzieci jest przystosowana dana zabawka, zazwyczaj piszą od 3+ itd :wink: ale mimo to nie zawsze wsrto temy wierzyć i trzeba sprawdzać czy jest tam coś niebezpiecznego :wink:

Dobrze że to zauważyłaś i w porę zareagowałeś. Jeśli byś tego nie zauważyła A zauważyło by to twoje dziecko to mogłoby się to naprawdę źle skończyć. Ja dla maluszka kupowałem rzeczy sprawdzonych Marek i to tylko takie które posiadały odpowiedni Atest do danego wieku. Większy problem będzie z trzeciej członkiem rodziny ponieważ większe dzieci mają dużo mniejszych zabawek a on nie będzie mógł się nimi niestety bawić. Trzeba być zawsze czujnym z takim maluszkiem

Mama_Ola co do tego, że dzieci najlepiej wiedzą jak zrobić sobie krzywdę zabawką, zgadzam się w zupełności. Wyobraźnia malca może rodziców przerosnąć. Moja ciocia jest pielęgniarką na oddziale ratunkowym i często mi przypominała, żeby dziecko było pod kontrolą poznając nowy przedmiot. Nie raz mieli wizyty rodziców z maluchami, które sprytnie potrafiły rozebrać na części coś - co jakby się wydawało - jest bezpieczne. A jak wiadomo, co do ręki to do buzi i później jest nieprzyjemna część, czyli wyciąganie fantów z brzuszka, o ile się to gorzej nie skończy…
Pomijając możliwość oderwania czegoś od zabawki, trzeba zwracać uwagę na atesty i certyfikaty. Były sytuacje, że nawet w dziecięcych rzeczach wykrywano w nadmiarze substancje szkodliwe i drażniące, związki rakotwórcze czy ołów, kadm lub rtęć.

Niestety wszystkiego nie da się zauważyć, przewidzieć. Zabawka ładnie, ciekawie wyglądająca może okazać się niebezpieczna dla dziecka. Ja zazwyczaj staram się sprawdzać jakość wykonania zabawki przed jej kupnem, sprawdzam czy wszystkie elementy są dobrze zamocowane, czy nic nie odpada itd.
Jeśli chodzi o niebezpieczne zabawki to zdarzyło mi się kupić samochód, którego boki były obklejone naklejkami. Owe naklejki zaczęły się odklejać już przy pierwszej zabawie, córka tylko to zauważyła i zaczęła je ciągnąc, odklejać i brać i do buźki, także warto wrócić uwagę na te naklejki.

@Bakaliowa pełna zgoda! Ja jestem trochę “spaczona”, bo brat męża jest chirurgiem dziecięcym i często opowiada nam jakie rzeczy zdarzało mu się operacyjnie wydobywać z maleńkich brzuszków i np. nosków na jego oddziale w szpitalu… Z kolei jego żona jest chirurgiem oka i jest bardzo wrażliwa na zabawki, które właśnie mogą takie dziecięce oczko zranić zupełnie przez przypadek. Także my naprawdę bardzo ostrożnie podchodziliśmy do zabawek - oczywiście nie ma też co popadać w paranoję, bo przesada w żadną stronę nie jest wskazana, ale warto być czujnym i uważnym.
@Maggda - fakt, na naklejki też trzeba zwracać uwagę! Ja jeszcze miałam kiedyś nieprzyjemną przygodę z takim gryzaczkiem na obolałe dziąsła przy ząbkowaniu, w którym jest specjalny żel chłodzący (gryzak trzeba wsadzić do lodówki lub zamrażarki, a następnie dać dziecku do masowania dziąseł). W gryzaku zrobiła się mała dziurka, a mój maluch sączył sobie ten żel. Na szczeście nic się nie stało, ale warto także i na to zwaracać uwagę.

Mama_Ola przy takich maluszkach, które często wkładają wszystko do ust trzeba szczególnie zadbać o wybór odpowiedniej zabawki. Kupując coś córce zawsze zwracam uwagę na wymóg wiekowy, jakość oraz atesty.
Wiele zabawek dostałam po córce mojej siostry. Były to głównie grzechotki i gryzaki, które odpowiednio wyczyściłam.
Jak na razie nie zauważyłam nic niepokojącego, ale zawsze trzeba zwracać uwagę czy dana zabawka jest bezpieczna. Po wielokrotnym gryzieniu może w pewnym momencie coś się zepsuć.

Najwazniejsze żeby zabawka dla maluszka nie miała małych wystajacych elementów. Nie nadają się też wlochate pluszaki - synek siostry wybrywal im “sierść” i bral do buzi… Takie maleństwo wszystko bierze do buzi, więc najlepsze zabawki to gryzaki, latwo jest je wyparzyc i są raczej bezpieczne :slight_smile:

Ja mam właśnie za sobą “przysposabianie” zabawek po pierwszym synku dla drugiego synka (tu jest super artykuł na temat czyszczenia zabawek: https://canpolbabies.com/pl/porady/porada/all/0/3923). Minęło co prawda sporo czasu (od tych pierwszych grzechotek jakieś 7 lat), niektóre zabaweczki oddałam kuzynom synka, inne potem do mnie wróciły, niektóre zachowałam dla mojego brata, ale okazało się, że szybciej ja doczekałam się drugiego potomka, niż on pierwszego :slight_smile: W każdym razie z ogromnego kartonu zabawek dla dzieci do pierwszego roku życia został mi koszyk, ale za to sprawdzonym i pewnych rzeczy. Wszystkie wyparzyłam, dokładnie potem oglądałam czy nie zeszły naklejki, czy nie zebrała się woda, czy nie są uszkodzone, albo czy nie zniszczyły się podczas wyparzania. Sporo wyrzuciłam, ale te które zostały nadają się do ponownego wykorzystania idealnie :slight_smile:
A pluszaczki oddałam za darmo na OLX dwóm rodzinkom. Wyprałam je i wymroziłam i prezentowały się bardzo ładnie, ale nasz starszy synek ma alergię na roztocza, więc musimy pluszaki bardzo ograniczać (i też w sumie nie uważam, że dla małych dzieci to dobra zabawka). A w ten sposób może ktoś jeszcze z nich skorzysta.
Na razie na pewno skorzystała moja piwnica, bo zwolniło się w niej sporo miejsca :smiley:

Tak to jest ze trzeba zaczynać stopniowo dawać zabawki a zaczynać od najbezpieczniejszych najlepiej pluszowych bez elementów które dziecko może urwać zjeść itd ;p

Dla maluszka fajne i bezpieczne są tzw. przytulanki sensoryczne, które stymulują zmysł dotyku. Czasami są to kawałki materiału (z jednej strony Minky) wielkości chusteczki, po bokach obszyte kolorowymi wstążeczkami o różnej długości i różnych fakturach. Można znaleźć też takie kwadratowe przytulanki z doszytą głową misia lub innego zwierzątka na środku lub na górze, a po bokach i na dole są łapki. Bardzo fajne i miłe przytulanki, a zarazem bardzo proste.

Ja właśnie takie przytulankę niedawno dostałam gdzie jednej z firm produkujących mleko. Świetna zabawka maluszek bardzo to lubi bardzo się tym interesuje No i co ważne jest przede wszystkim bardzo bardzo bezpieczna w szkole wiek nie można zostawić maluszka bez opieki z jakąkolwiek zabawką

Wiem, że na rynku są też dostępne maskotki lub podusie wypełnione drobinkami. Są bardzo przyjemne w dotyku, ale trzeba bardzo uważać, żeby gdzieś nie zrobiła się dziurka i dziecko nie miało dostępu do zawartości. Ostatnio w sklepie sprawdzałam opakowanie i produkt jest dostępny dla dzieci powyżej 12 miesiąca, ale w ulotce w uwagach jest zaznaczone, że może grozić zadławieniem.

Ja również mam taką malutką sensoryczną przytulankę dla bobaska, ale jeszcze mam dodatkowo dwie takie zabaweczki pluszowe sensoryczne, o których chciałam Wam napisać. Jedną z Canpolu :wink: a druga z firmy Lamaze. Obie są super! Zwierzaczki mają szeleszczące nóżki i inne cześci ciała, plus tasiemki, różne struktury materiału, lustereczka a dodatkowo są w odpowiednich kolorach z czarno-białymi wstawkami. Niektóre takie zabaweczki mają też gryzaki, które potem nasz ciekawski maluch może z powodzeniem testować w ustach. Plus oczywiście element, dzięki któremu możemy je zamocować w wózku, foteliku zamochodowym, łóżeczku. Ta z Lamaze jest nieco bardziej ciężka i trochę twardsza, ale myślę, że ta z Canpolu już po pierwszych tygodniach powinna się sprawdzić - najpierw do bacznego obserwowania i zabawy np. z bratem czy rodzicami :slight_smile:

Z renomowanych firm bardzo polecam Lamaze. Ich zabawki sensoryczne zawsze piszczą, szeleszczą, grzechoczą, a w dodatku są solidnie wykonane i mają żywe kolory :slight_smile:

Tak mam kilka zabawek tej firmy i też muszę przyznać że są bardzo fajne . Jeśli chodzi o zabawki dla niemowlaka to polecam również firmę Czuczu mają duży wybór, i z pewnością zainteresują każde dziecko,

CzuCzu dla maluchów świetna sprawa, też bardzo polecamy. Lamazy nie znam, ale chętnie sprawdzę.

O tak Lamaze ma super zabawki. Mamy z tej firmy ślimaka z lusterkiem, które po naciśnięciu gra i pokazują się tam obrazki. Wykonane jest świetnie, ma kolorowe metki i jest w żywych kolorach. Dziecko się nim mocno interesuje ;]
Z niebezpiecznych zabawek to mogę podpowiedzieć autka. Mam jakieś opory przed kupowaniem ich synowi. ma on 15 miesięcy i zanim coś z ziemi włoży do buzi to raczej mi pokazuje, ale różnie bywa, a takie autko wydaje mi się, ze może mieć źle doczepione kółka, które można ściągnąć lub odpadną. Tyle teraz bajerów w autkach…
Kolejne to właśnie doklejane małe koraliki, sznurki…
Aha i zauważyłam po moim synu, że lubi chodzić po domu trzymając coś w ręce np długopis, łyżeczkę… to dopiero jest niebezpieczne. Od razu mu zabieram. Takie zwykłe przedmioty to najlepsze zabawki, a bywają najbardziej niebezpieczne… Jak by wsadził taki długopis do buzi i się przewrócił… :frowning: