O mdłościach i wymiotach

Każda kobieta znosi ciążę inaczej. Dla jednych jest to rzeczywiście stan błogosławiony. Inne, jak ja na przykład, mają początkowo nieco „pod górkę”.

 

ja nie miałam tych problemów na początku ciąży, i bardzo się ciesze

ja miałam tylko nudnośći, ale niestety trwały one cały dzień

Ja równiez miałam przez jakiś czas mdłości. Bez wody mineralnej i sucharków się nie obyło.

mnie wymioty i mdłości prawie wykończyły.

Oj mdłości były straszne… aż mnie skręca na samo wspomnienie.

Dobre na mdłości jest podgryzanie migdałów.

Do tej pory niektóre z nas pamiętają poranne mdłości. To nic przyjemnego niestety. Bardzo często zdarza się, że ulubione wcześniej zapachy stają się drażniące. Znamy przypadki, że mężowie musieli zmienić zapach perfum, bo przyszłe mamusie miały od nich mdłości i zawroty głowy :slight_smile:

pamiętam ze zawsze musiałam mieć ze sobą butelke wody niegazowanej, bo nawet jak bylam w sklepie mnie to nie powstrzymalo;-///

No woda mineralna małymi łyczkami faktycznie pomaga.

Ja do tej pory wspominam mdłości. Mi niestety nic nie pomagało… Ale na szczęście nie wymiotowałam, a same mdłości trwały około dwa tygodnie.

Ja też przez jakiś czas sie meczyłam a po jakimś czasie dowiedziałam sie o sucharkach i wodzie mineralnej. Jak spożywałam to z rana to była dla mnie wielka ulga.

Ja wymiotowałam jakoś do 5 miesiąca ciąży w dodatku każda podróż samochodem , tramwajem lub czymkolwiek innym również kończyła się wymiotami , bo miałam dodatkowo chorobę lokomocyjną. Dużo zapachów mnie odrzucało np. perfumy, którymi przed ciążą się perfumowałam no i tak zostało do dziś :slight_smile:

mi było tylko nie dobrze ale nie wy iotowałam… ciaze miałam zagrozona bo wczesnie w nia zaszałam

Ja w samochodzie woziłam woreczki, w torebce woreczki w kurtce woreczki. Mąż ostatnio jak sprzątał auto to się śmiał, że wszędzie gdzie nie zajrzał to woreczki.

Ja podobnie z tymi woreczkami… Jeszcze z pół roku po porodzie znajdowaliśmy w zakamarkach auta i torebkach moich woreczki…
Wymiotowałam wściekle do dnia porodu. Myślałam, że to już nigdy nie minie;/
Jakież było moje zdziwienie, gdy po urodzeniu udało mi się zjeść i nie zwrócić:)

Ale porada świetna, trzeba próbować różnych metod. O ile wiem, takie przypadki jak mój, kiedy kobieta na nic nie reaguje, są sporadyczne, zdecydowanej większości mam udaje się załagodzić którymś z wymienionych sposobów dolegliwości lub mijają one po jakimś czasie i nie męczą do porodu:)

Niektórym te mdłości towarzyszą przez całą ciąże

Współczuję tych mdłości… strasznie męczące i nieprzyjemne potrafią być. Ja z tego okresu pamiętam naleśniki z warzywami, których po dziś dzień nie mogę jeść bo mi się wszystko przypomina.

w pierwszej ciąży męczyły mnie mdłości do około 5 miesiąca, teraz, w drugiej ciąży zapowiada się tak samo niestety

Mnie dopadły i mdłości i wymioty do tego stopnia, że schudłam 2 kg w ciągu tygodnia :frowning: Na szczescie Mały rozwija sie cały i zdrowy!