czytając ten opis aż mi gęsia skórka wyszła tasiemiec masakra. Owsiki to ponoć standard u dzieci, które chodzą do przedszkola i podstawówki.
aż strach pomyśleć,że w takim małym żołądeczku mógłby być być kilkumetrowy tasiemiec.
dziewczyny owsikami tez mozna zarazic sie poprzez droge kropelkowa:) TO NIC ZE ZNAJDUJA SIE W ODBYCIE,ALE w powietrzu moga przezyc do 6 miesiecy,nie zapomninajm o tym ze one tez wychodza:)
synek nie miał owsików i mam nadzieje że nie będzie miał
te owsiki to jakas paskudna sprawa…
brr te psozyty to trudno dostrzec a sa takie neibezpieczne i mozna sie nimi w kazdej chwili zarazic
no najważniejsze to dbać o higienę dziecka
moja mala jak narazie tych wszystkich paskudztw uniknela ale miala badanie robione kalu z tego wzgledu ze moglam miec cos w kale a dla oka one sa nie widoczne wyniki byly dobre mala pod tym zgledem jest zdrowa
Ja też uważam, że należy przede wszystkim dbać o higienę i uważać na publiczne toalety
I na żlobki i przedszkola - bo tam najczęsciej dzieci się zarażają
mi sie wydaje ze pasozytow nie da sie uniknac nawet jak dziecko nie chodzi do przedszkola czy zlobka bo przeciez np korzysta z publicznej piaskownicy i tam moze cos zlapac
Też uważam, że tak naprawdę wszędzie dziecko może czegoś dotknąć czy niepostrzeżenie włożyć do buzi i już problem gotowy.
Nagonka na żłobki i przedszkola wynika tylko i wyłącznie z faktu że to duże skupiska, a wiadomo, im więcej dzieci tym więcej “różności”.
trzymane dzieci pod kloszem tez łapią pasorzyty niema reguły
czasami sami możemy zarazić czymś dziecko zupełnie nieświadomie
myślę że największe prawdopodobieństwo jest w przedszkolu… mała jeszcze nigdy nic nie złapała ale wszystko przed nami… trzeba uważać ale czasem się nie zaradzi
nie chciałabym żeby Maciusia dopadły jakieś asożyty, męczyłby się tylko maluszek
na szczescie mnie to narazie omija i moje dzieci
Ja się trochę obawiam jak mały zacznie interesować zabawą w piasku.
na szczeście coraz częście place zabaw i piaskownice - przynajmniej w warszawie są ogrodzone i jest zakaz wstępu ze zwierzętami. a poza tym nic mnie tak nie wkurza jak “pozostałości” po zwierzętach na chodnikach czy trawnikach i nic nie robiący sobie z tego właściciele.