Początkowe przy pierwszym dziecku faktycznie chciałam aby zrobić wszystko super i dla maluszka i dla domu i dla rodziny i nawet się udawało. Przy drugim dziecku już troszkę mniej się zajmowałam domem a teraz jestem w ciąży i wszystkie obowiązki spadly na męża bo musze leżeć. Wydaje mi się, że każda z nas potrzebuje także chwili dla siebie i jak czegoś nie posprzątamy to świat się nie zawali.
Drogie Mamy, przeczytałam wczoraj komentarz pod jednym z wątków i tak zapadł mi on w pamięci, że postanowiłam zapytać Was jakie jest Wasze podejście do obowiązków domowych przy jednoczesnej opiece nad dziećmi? Czy macie tak, że jesteście przekonane, że dbanie o dom i maluszka lub maluchy, to Wasze obowiązki, które staracie się wypełniać jak najlepiej każdego dnia? Czy może macie bardziej zdystansowane podejście i jak dziś nie posprzątacie, nie poprasujecie, albo mąż nie dostanie ciepłego dwudaniowego obiadu, to świat się nie zawali? Oczywiście wiadomo, że bobasek najważniejszy i on przede wszystkim musi być zadowolony, ale czy wypełnienie tych wszystkich innych codziennych obowiązków stawiacie sobie ambitnie za punkt honoru, a jeśli tak, to gdzie w tym wszystkim znajdujecie czas dla siebie?
Ja jeszcze nie mam Maluszka w domu, ale odkąd jestem w ciąży podzieliliśmy obowiązki i uważam, że tak też będzie jak Mała się urodzi. Nawet teraz mój Mąż wymyśla, że po urodzeniu to może będziemy robili obiady na kilka dni. Ja nie jestem perfekcyjną panią domu i tego nie ukrywam, ale w czasie ciąży zrobiłam się bardziej domowa i jedna z koleżanek się śmieje, że tyle lat się opierałam, a i tak mnie to dopadło ![]()
Co Ty Ola - mi daleko do perfekcji
mojemu mężowi też ![]()
Teraz w ciąży ten ostatni miesiąc (no dobra trochę ponad) włączyło mi się straszne “niechciejstwo”, nie mam na nic ani chęci ani siły. Podam Ci przykład sprzed kilku dni - wyjmowałam wieczorem z góry szafy sweter, to wypadły mi z niej sukienki i leżały tak do rana przy szafie. Aż wstyd, ale w domu nikogo nie było
Zmotywowało mnie to za to za przebranie ubrań do PCK, więc plus tego jakiś był ![]()
Mój mąż jest takim leniem jak ja, ale mamy od zawsze zasadę, że ziemniaki na obiad obiera on i on zawsze zmywa, nawet jak piję kawę to kubek każe mi odstawić do zlewu, bo zmywanie to jego obowiązek
Odkurza też on, okna myjemy razem (teraz w ciąży tylko on), pranie ja nastawiam, a rozwieszamy też razem, większe porządki też we dwoje, zakupy razem. Kurde teraz tak pisząc to widzę, że mam fajnego męża ![]()
Synek pojawi się za jakiś czas i już zaznaczyłam mężowi, że na pewno on będzie go kąpał, chociaż w praktyce wyjdzie trochę inaczej, bo mąż w mundurówce ma różne służby, więc kiedy go nie będzie nie położę przecież niunia brudnego
myślę, że obowiązkami przy dziecku się podzielimy, bo jest to wspólne maleństwo, więc i obowiązki są wspólne ![]()
Ostatnio obejrzałam bardzo fajny filmik o podziale obowiązków :
Oj Mama_Ola… nam duuużo brakuje do perfekcji ![]()
Mamy jedną Pierworodną i dwa koty… dom… i tzw. “urlop macierzyński”, który z urlopem ma niewiele wspólnego
Jak Młodzież w końcu pada wieczorem spać, to najpierw przez kwadrans delektuje się ciszą, spokojem, relaksem, a później nie wiem w co ręce włożyć… Czasami dochodzę do wniosku, że jest tak późno, że nie ma większego sensu biegać po domu i sprzątać i też padam razem z WaćPanią ![]()
Dom staram się “ogarnąć” (nie jest to to samo sprzątanie, co przed pojawieniem się naszej najpiękniejszej w życiu Rewolucji), jak Młoda ma drzemkę… chociaż czasami i tak okazuje się to niewykonalne, bo teraz jest na etapie skoku rozwojowego (temat na inny wątek, który od tygodnia obiecuję sobie założyć i nie mam kiedy) i ząbkowania i czasami drzemka ogranicza się do 30 minut niespokojnego snu.
Obiady gotuję najmniej wymagające - pieczenie lub gotowanie w szybkowarze
Jemy inaczej, ale dużo zdrowiej niż przed pojawianiem się Pierworodnej ![]()
No i kupiliśmy odkurzacz, który sam się obsługuje - REWELACJA!!! Przy raczkującym Dziecku, kotach i ogrodzie jest to fantastyczne rozwiązanie… jeden z lepszych prezentów, jakie sobie sprawiliśmy… Rano wstajemy, włączamy, on sobie “biega” i “zbiera kurz”, a my cieszymy się sobą. Później tylko podłogę przelatuję na mopie i sprzątanie z głowy… przy maleńkim Dziecku sprawdza się doskonale, chociaż wiadomo, że raz na jakiś czas odkurzyć ręcznie trzeba ![]()
Taka ze mnie raczej NIEperfekcyjna Pani Domu - jest na to inne, mnie delikatne określenie ![]()
PS Aaaa… i nie prasuję
Ubranka Młodej prasowałam tylko na początku, jak była noworodkiem (prasowanie nie tylko zmiękcza jeszcze bardziej tkaniny, ale i wybija bakterie) - teraz tylko dokładnie rozwieszam, żeby ubranka były gładkie… a WaćPani oduczyła mnie marnowania czasu na niepotrzebne aktywności - mamy więcej czasu dla siebie i ja nabrałam więcej dystansu
Ewentualnie na bieżąco prasujemy koszule i rzeczy rzeczywiście tego wymagające ![]()
Perfekcyjna Pani domu i perfekcyjnie posprzątany dom zdarza się chyba tylko na filmach i u osób mieszkających samotnie, którym nie ma kto zrobić bałaganu^^ u mnie bywa różnie. Ogólnie nie cierpię brudu i bałaganu, staram się na bieżąco wszystko ogarnąć, żeby nie dopuścić do stanu w którym ręce mi opadają^^ aktualnie siedzę w domu, Mąż pracuje więc raczej sprzątam i gotuję sama, ale mój Mężczyzna po przyjściu z pracy robi jednak te bardziej wymagające czynności jak odkurzanie, sprzątanie klatki schodowej, wyciera kurze z wysokich mebli, myje okna dachowe, bo ja nie sięgam i mam lęk wysokości haha. Naczynia na szczęście myje zmywarka, bo oboje nie cierpimy tego robić:) pranie zazwyczaj wiesza Mąż ja segreguję brudy i wstawiam. W chwili obecnej nasz piedeł zaczął gubić sierściuchy więc odkurzamy codziennie czasem dwa razy. Ogólnie jak dziś czegoś nie zrobię, bo mi się nue chce to zrobię to jutro albo przy okazji. Nasz dom i nasze brudki, podejrzewam, że jak już nasz czas wypełni wyczekiwany maleńki Człowieczek to jeszcze bardziej się to zmieni i damy sobie bardziej na luz, żeby spędzać czas i dawać Miłość Dziecku. A bałagan? Jak czasem będzie to trudno świat się nie zawali:) A komentarze osób postronnych na ten temat będziemy mieli w głębokim poważaniu, każdy jest mądry na odległość, szczególnie teściowe hihi
Mnie się udaje łączyć wszystko razem. Lubię mieć w domu czysto, a nasz Maluszek nie potrzebuje aż takiej ilości czasu żeby nie było czasu na wypełnienie obowiązków domowych i znalezienie czasu dla siebie
Staram się też żeby po różnych czynnościach na bieżąco sprzątać po zakończeniu, żeby się nie nagromadziło. W pierwszym okresie po porodzie miałam problem ze staniem, więc ciuszków do prasowania się nagromadziło i potem wymagało to sporo czasu żeby wszystko poprasować, ale teraz już na bieżąco. Z obiadami to od dawna robię tak, że gotuję obiad na parę dni i wystarczy odgrzać lub tylko ugotować dodatkowy makaron. Odkurzanie to obowiązek męża, ale na szczęście Małemu nie przeszkadza hałas odkurzacza
W ciągu dnia spacerujemy i załatwiamy wtedy różne sprawy i bieżące zakupy, a po większe zakupy jeździmy raz w tygodniu. Jak mąż przychodzi z pracy to przejmuje opiekę, a ja mogę na spokojnie się zdrzemnąć czy zająć się sobą.
Uff dziewczyny - spadł mi kamień z serca
Myślałam, że tylko ja mam takie “na luzie” podejście do obowiązków domowych i że wszystkie inne mamy bardzo poważnie do nich podchodzą
Ja bardzo lubię jak wokół mnie jest ład i porządek, ale jeszcze bardziej lubię być wyspana i wypoczęta
Mam taki system, że sprzątam gruntownie raz na jakiś czas, a potem utrzymuję w porządku to, co już poukładałam, posegregowałam, wszystkie szafki, szafeczki i szufladki. Wiadomo, że co jakiś czas mąż do nich wpadnie lub synek i znowu zrobi się bałagan, ale mam do tego dystans
Jedyne na co bardzo mocno zwracam uwagę, to kurz (synek ma alergię na roztocza) i ponieważ mamy psa, codziennie też odkurzamy i ścieramy podłogi, ale mieszkanko mamy małe, więc to dosłownie 15 minut zajmuje. @BabaYaga - także myślimy o takim robotycznym odkurzaczu i pewnie niebawem go sobie sprawimy ![]()
Najważniejsze - wszystkie obowiązki dzielę wspólnie z mężem. To nie jest tak, że mąż mi pomaga - o nie! Dlaczego cały ciężar ma być na moich barkach, a mąż ma być jedynie pomocnikiem? Od zawsze dzielimy się na pół, ale Łukasz bardzo to lubi. Na co dzień przecież oboje ciężko pracujemy (niezależnie od tego czy ja pracuję zawodowo, czy akurat mam “urlop” macierzyński). Obiadami nie przejmuję się w ogóle
Ten, kto ma ochotę, to gotuje (ja lub mąż, ale częściej mąż - teraz, gdy jestem na L4 i czekam na smyka, to codzienne gotowanie sprawia mi wielką przyjemność), a jak nie - zamawiamy sobie coś z restauracji pod domem lub wspólnie robimy domową pizze czy naleśniki ![]()
A z pierwszej ciąży i opieki nad Maluchem pamiętam, że jak tylko on spał, to ja także razem z nim, a obowiązki domowe naprawdę schodziły na drugi plan. Później, gdy maluszek podrósł i mieliśmy już swoją rutynę dnia, łatwiej mi było ogarniać wszystkie obowiązki, bo dzień był poukładany i wiedziałam co po czym nastąpi. Ale na początku na pierwszym miejscu był bobas, a potem SEN ![]()
perfekcyjnie hmmm mam 3 dzieciaków mieszkanie małe i wieczny bałagan sprzątam w kazdej wolnej chwili a po paru minutach znowu bałagan
U mnie na pierwszym miejscu jest maluch, później ja i mąż, a sprzątanie gdzieś na końcu w rankingu za dobrym obiadem i kotem
trzeba mieć jakąś hierarchię wartości. Wiadomo, pilnuje by naczynia lądowały w zmywarce a podłogi były czyste, ale mycie okien czy porządki w szafie nie są priorytetem. Brud zdecydowanie nie, nieporzadek… zdarza się ![]()
MamaOla myślę, że nie jedna z nas chciałaby być perfekcyjna, ale to nie takie łatwe przy dzieciątku. U mnie nie ma określonego podziału obowiązków, co do kogo należy. Dzieckiem i domem głównie zajmuję się ja, dlatego że mąż większość czasu spędza poza domem, oczywiście pracując. Mąż pracuje w mundurowce więc ma różne zmiany, dodatkowo ma jeszcze jedna pracę, więc ciągle go nie ma.
A dom… hmmm sprzątam dokładniej tylko wtedy, gdy mamy mieć gości.Tak to ogarniam wszystko na bieżąco.
Ostatnio mnie nasza wena na porządki, wymyłam wszystkie szafy, meble w kuchni, płytki itd… pół godziny były czyste bez odcisków. Mała teraz jest na etapie chodzenia przy czymś i wszędzie zostawia ślady… Także odpuszczam perfekcyjne sprzątanie domu i zamieniam je miło spędzony czas z dzieckiem:) Czasami pozwolę sobie na relaks:)
Nie jest lekko, miło i przyjemnie, czasami się denerwuję, że ciągle siedzę sama z dzieckiem, męża nie ma… Ale cóż na to poradzić, takie życie.
Ja niestety albo stety należę do osób, które muszą mieć porządek - i tak zawsze było nawet w pracy wychodząc musiałam mieć biurko wysprzątane pomimo, iż rano znów musiałam niektóre te same rzeczy porozkładać
przy dziecku wiadomo, że niektóre priorytety się zmieniają - dziecko najważniejsze - zawsze obiadek ma zrobiony - a jak czas trochę nie pozwoli to słoiczek
reszta osób też głodna nie chodzi
jedynie ja jem w biegu ![]()
Od dziecka pranie zawsze wyprane i poprasowane
z resztą prania różnie bywa czasem z parę dni przeleżą zanim je wyprasuję
ale pomyte podłogi i powycierane kurze muszę mieć zawsze - jestem alergikiem - i jakbym nie miała posprzątane to od razu to odczuwam, więc na to czas muszę znaleźć zawsze mimo, że go mało i czasem bardzo się nie chce.
Ja też staramsie sprzątać na bieżąco i jeśli tak się robi to nie ma bałaganu i jest dużo czasu dla siebie kurze itd idzie wycierac raz na tydzień a w najmniej widocznym miejscu typu na szafie nawet na dwa tyg bo ciezko za każdym razem na drabinke wchodzić. Ale na ogół mam porządek dodatkowo motywacja jest to ze przyjmuje u siebie klientki i gosci więc nie wyobraź sobie mieć bałaganu ![]()
Ja różnie, zależy od dnia. Nauczyłam się, że jak dziecko płacze przez większość, to przecież nie będę się zamęczać i w pocie czoła, kiedy sama nie mam czasu iść siku, robić obiad, wtedy stawiam na gotowe pierogi i jakoś jest
Najbardziej dbam o czystość na podłogach, bo jak bobas zaczyna pełzać, to jest strach,że coś weźmie do buzi, a u mnie jest etap ![]()
@mama_Ola, mój dom był perfekcyjnie wysprzątany. zawsze. nawet będąc w ciązy, w 7msc myłam okna.Bo brudne. Dzieciaci sąsiedzi mówili: oj… ciekawe co Ty zrobisz po porodzie, zobaczysz jak sie wtedy wszystko zmienia. Mówiłam im, że sa powaleni i u mnie zawsze będzie błysk.
wiesz jak u mnie teraz wygląda? haha jest turbo syf (tzn kurze niepościerane, niepoodkurzane, coś tam leży w zlewie, maty, zabawki są wszędzie) a ja mam to gdzieś
wole pobawić się z Julą - iść z nią na spacer, czasem się zdrzemnąć, zamówić zakupy przez neta (wiem, szczyt lenistwa, ale do najbliższego większego marketu mamy 20km, a mąż wraca dopiero po 19 i wolimy ten czas jak i sobotę oraz niedziele spędzić razem - bez Centrum Handlowego
)
szacun dla “perfekcyjnych” że im się chce, ja taka nie jestem i wcale nie jest mi z tym źle ![]()
U mnie jest podobnie jak u was dziewczyny.mam dwójkę dzieciaczków,podłogi zawalony zabawkami że nie ma gdzie nogi postawić, talerze zbierają się przez cały dzień do zmywania a wieczorem czasem nie mam sił żeby to wszystko pozmywać. Staram się ogarniać wszystko na bieżąco abym dała radę się poruszać po mieszkaniu. Jeszcze NIGDY nie wypiłam ciepłej kawy do końca,dopisać juże zimną,.z moimi dzieciaczki mi dzień zdecydowanie ma za mało godzin aby zająć się jeszcze domem.
Ja zawsze bylam perfekcjonalistą i pedantką w domu
zawsze musialo byc ugotowane (fakt ze na 2-3 dni) ale zupa + drugie danie. Posprzatane wszystko szczoteczką do zebów. Ale wiece co… jak przyszlo dziecko mam to gdzies
Obiady coraz czesciej kupujemy w barze mlecznym (alez one sa pyszne). Posprzatane jest, czasem i szczoteczką…ale juz nie wariuje tak jak kiedys. Jak nie mam ochoty albo czasu to w ogole nie sprzatam. Ubran nie prasuje ani dla nas, ani dla malego (maz sam koszule do pracy prasuje). I tez jestem szczesliwa ![]()
Ja raczej jestem pedantką, takze.czasem mialam tak ze zamiast opdoczac jak synek.spal to bralam siw za sprzatanie, albo gotowanie, a jak syenk sie zabawil sam to te sprzatalam lub gotowalam, mylam.naczynia…do dzisiaj.mam tak przt synku.4latka ze jak idziemy.spac to musi byc wszystko posprzatane i kazda zabawkai i musze pozamiatac mieszkanie. To maz nieraz jak jest w weekendy i idziemy juz myc zeby bo synek idzie spac w tedy kiedy.my bo inaczej nie pujdzie.chyba.ze jest bardzo spiacy…i ja sprzątam albo synkowi kaze posprzątać to maz.mowi zebym.to zostawiła ze jutro.sie posprzata a ja niestwty.musze.posprzatac;-)…jak mam posprzatane to dop mige napic sie kawki czy poogladac tv a czasem w miedzy czasie lub gdy synek zasnie posiedze sobie na forum;)
Prędzej czy później mając jedno twoje dzieci lub jeszcze więcej zrezygnujemy zbycia perfekcyjną panią domu na rzecz spędzania czasu z dziećmi i poświęcenia im go. Oczywiście są w domu rzeczy które muszą być zrobione ale są też takie że jeśli nie zrobimy to świat się nie zawali
Skrzaty…masz rację…puki moze mam jedno dziecko to lubie miec posprzatane…az czasem jak synek zabawi sie dlugo sam a ja sprzatam…to czasem mam do siebie pretensje.ze wiecej czasu poświęcam.na sprzataniu niz synkowi…ale lubie mieć czysto i ladnie…a nie ma.tak ze przez caly dzien sprzatam i nie spedzam z synkiem czasu …bo i posprzatam u spedzam.czas z synkiem na tyle ile pozwoli mi czas…staram sie nie zapominac o synku…wole czasem.odmowic sprzątanie…jak nie.ma czegos.waznego.