Pierwsze 6 tygodni z niemowlakiem

poniewaz nasze pierwsze 6 tyg z maluszkiem było trudnych i nadal jest ciężko, to chce sie z Wami podzielić kilkoma rzeczami które pomogły nam przetrwać:

  • - śpiewająca szumiaca wydra z fishera - nasze zbawienie, bez tego trudno naszego malucha uspic zwłaszcza w nocy po karmieniu, pomaga nam tez przy kolkach gdy mały jest niespokojny - szczerze polecam!
  • tulik - zwłaszcza dla niespokojnych maluszków mających problem z wyciszeniem się lub z problemami brzuszkowymi - u nas spisuje się świetnie 
  • slomki do picia - to nie żart, dla mnie zbawienie gdy godzinami karmie lub uspokajam i usypiam malucha na rękach, bez tego uschla bym z pragnienia xD
  • wizyta u fizjoterapeuty - nasze odkrycie i jeśli chodzi o pielęgnacje, techniki relaksacyjne i ćwiczenia pomagające na kolki i odgazowanie - szczerze polecam poszukac dobrego fizjo i skorzystać z ciekawego instruktażu bo my mimo ze to nasze drugie dziecko wielu ”sztuczek„ nie znaliśmy ;) 

 

macie jakieś swoje triki badz gadżety które „ratują” ciężkie chwile? 

U mnie nic szumiącego się nie sprawdziło. Jednak słomki, to na pewno by się przydały. Pierwszy miesiąc mąż mnie karmił, bo dziecko bezsmoczkowe, nieodkładalne i co dziwne nieśpiące. Jedynie co spało to spało na mnie. Więc u mnie rogal do karmienia, bo bez tego odpadały dłonie po kilkunastu godzinach z dzieckiem na rękach.

I ważne mieć w lodówce coś na szybko, bo o czymkolwiek do zrobienia samemu nie było mowy. Więc było tylko 5 sekund na złapanie w rękę i jedzenie już karmiąc.

Dokładnie tak samo wyglada to u mnie. Synek niewiele spi w dzień jedynie właśnie na rękach, czasem na spacerze w wózku zrobi sobie drzemkę, ale ogólnie jest nieodkladalby i rowniez kp, wiec jest ciężko. A propo tego „na szybko” w lodowce ... w akcie desperacji kupiłam w biedronce tarta marchewkę i gotowane buraki pakowane próżniowo ... bo gotować musze ze względu już nie tyle na siebie co starszego syna, a maz niestety od rana do wieczora nieobecny 

Ewę u nas szumiś się nie sprawdził. Jeżeli chodzi o słomki to też nie bo miałam pod ręką butelkę wody. Z usług fizjoterapeuty owszem korzystaliśmy i nam dużo pomógł. Tulik? Ciężko powiedzieć bo w śpiworku nie chciała

Ojej a ja myślałam że ta mija coreczka taka wyjatkowa pod względem spania tylko na mnie, ja nie byłam w stanie przez pierwsze 6miesiecy jej odłożyć do łóżeczka bo co ją odłożyłam to się obudziła. Teraz z czasem jest coraz lepiej ale nie rewelacyjnie bo w nocy wstaje bardzo często. Szumisia nie mamy chodź bardzo się nad nim zastanawiam czy może pomoże nam się uspokoić przed snem, poduszka do karmienia bardzo pomogła ale z czasem mnie strasznie denerwowała wiec używałam przez chwilę, wodę miałam zawsze w dzbanku przy sobie, a z konsultacji z fozjoterapety skorzystałam za późno i bardzo tego żałuję, przy następnym dziecku skonsultuję dziecko odrazu.

Oj dziewczyny też pamietam jak jeść się nie dało. Jak przyjechala siostra do pomocy to pameitam jak ja karmiłam córkę,a ona mnie pierogami. Do tej pory to wspominany,że nawet zjecs na początku nie moglam.

Nam jakoś szumiące zabawki nie pomagały, taka prawda,że z początku nic nie pomagało to był ciężki czas

Jullia a ile ma Twoje dziecko? Bo z tego co kojarzę to szumis może coś dać ale jak będziemy próbować już od dnia narodzin bo pozniej to już chyba nie ma sensu. 

Ja próbowałam różne szumy ale nic to nie dawało i chyba jeszcze bardziej mnie złościło hehe poduszka do karmienia jak dla mnie to najlepsza rzecz na jaką mogłam trafić. Z gotowaniem to było tak że starałam się żeby było na 2 dni i właśnie zawsze coś w lodówce tak "na szybko" :) 

Mnie mąż też karmił hehe tak to chyba już musi być :D

Ewe Oj tak Tulik to jest największy hit mojego macierzyństwa a zaraz po nim kubek termiczny, dzięki temu mogłam pić ciepła kawe/herbate :) 

Oj muszę się chyba teraz też w kubek termiczny zaopatrzyć bo faktycznie ciepła kawa/herbata to coś rzadkiego z maluszkiem

Mazia to przez pierwszy miesiąc mąż robił mi jedzenie i pod nos przynosił. Karmiłam córkę a druga ręką jadłam 

Aneczka ja to byłam praktycznie sama więc śniadanie jadłam o 11 wstając z samego rana. Pameitam,że trzy posiłki dałam radę jeść tylko czasem to było ciastko na szybko

Mazia ja jak z mężem pracowałam w niemczech to kupiliśmy rewelacyjne kubki termiczne do 8 h trzymają cieplo w pl się z nimi nie spotkałam chciałam ci wysłać nazwę ale nie ma na nim ☺

Aneczka to zazdro :) ja niestety sama całe dnie więc i ogarnąć maluchy i chatę i jedzenie dla siebie.. Fajny kubrm mam z Kambukka. 

Nati wiem,że jest jedna firma ,która trzyma dobrze i się nie wylewają w ogóle w torbie bo znajoma polecała

Mazią rozumiem. Mąż na mnie jak byłam.po CC wziął.zwolnienie to był ze mną 2 tygodnie. I od razu jeszcze zalety urlop to był miesiąc

No to miałaś długo męża do pomocy. Mój tylko tydzień był,a tak to babcia pomagała czasem po pracy i moja siostra przyjechała po miesiącu na tydzień

Aneczka taka pomoc to pewnie skarb po porodzie ☺

Mazia to czasem i mama albo teściowa pomagali tez. Jak np mąż załatwiał sprawy. Ale też była sytuacja że nakarmilam odłożyłam bo zasnęła to też położyłam się a teściowa usłyszała że się obudziła od razu to przyszła zabrała córeczkę uspala i znów odłożyła do łóżeczka

Mazia moj tez byl tylko tydzień a potem sama musiałam wszystko ogarniać.i mimo ze tesciowa z nami mieszka to i tak nie przychodziła 

DoNiWe no to trochę nie fajnie że nie pomogla mimo że z wami mieszka