Myślę że filtr do wody , chusteczki nawilżone:) i przekąski typu wafle ryżowe , jogurty , herbatniki ,chrupki kukurydziane :) jakieś zabawki dla dzieci,jeśli ktoś ma to tablet albo telefon i ładowarkę żeby czasem urozmaicić dziecku pobyt i puścić jakąś bajkę :)
Dziewczyny, w innym wątku pisałam o ciężkim przebiegu wirusa u nas. Byłam z córką na SORZE - z powodu m.in. Wysokich gorączek i chciałam Wam podpowiedzieć, ze warto zabrać ze sobą termometr. Chwilę się wahałam, bo mamy tylko jeden, a w domu tez był w tym czasie potrzebny, ale musiałam podjac akurat dla mnie trudną decyzje. Byłyśmy 9 godzin i w tym czasie kilka razy temp skakała dziecku do 39,5 st. Dzięki temu, że stałe monitorowałam ją, szybko corka mogła mieć podane leki. Tez myślałam, ze będziemy sprawdzać na miejscu temp, ale był taki młyn, ze mimo super opieki i pomocy nie wszystko jest możliwe tu i teraz.
polecam tez zabrać sporo suchych przekąsek typu rurki, biszkopty, suche wafle, krakersy, paluszki bez soli, petitki, musy owocowe i duuużo wody, również cieplej w termosie.
nasz bidon termos z canpola znowu nas uratował ;)
co byście jeszcze polecały?
Poważnie 9h na Sorze ! Przecież to jakieś nieporozumienie,ale tyle czekaliście czy tyle po prostu byliście pod opieką?
Ja tam o termometrze bym nie pomyślała,ale wodę i jedzenie zawsze zabieram jak idę ze sobą bo wiem,że to trwa długo
niestety sor to nie prywatna klinika, bywa, że i z dzieckiem czeka się godzinami, najważniejsze że mimow szystko trafiłas na dobrą opiekę, bo i z tym bywa różnie
U nas również sprawdziły się musy te w tubkach, serek czy jogurt niekoniecznie będzie świeży po takim czasie a mus jest idealnym rozwiązaniem, chrupki kukurydziane, chlebek typu wąsa, mini wszystko coś słodkiego (czasem kostka czekolady potrafi uratować sytuację). Ponadto ulubioną przytulankę, czy niewielki kocyk, przy takiej temperaturze dziecko może mieć dreszcze. Polecam też chusteczki suche i nawilżane ale to raczej taki must have, jednak kiedy na SOR trzeba jechać szybko to czasem zapomina się o błahych a jakże przydatnych rzeczach. W przypadku biegunki wzięłabym że sobą jeszcze tasectan lub smectę, czasem kolejki są ogromne a dobro dziecka najważniejsze.
Mamo Gratki czy u Was sytuacja już unormowana, skąd taka wysoka temperatura?
Straszne, że tyle czasu musieliście czekać z chorym dzieckiem. Ja też jestem w szoku, że trwało to tak długo i niestety często się słyszy takie historie. Współczuję, bo z pewnością nie był to dla Was łatwy czas.
Ja raz pojechałam z córeczką w sobotę na świąteczną opiekę do pobliskiego szpitala jak miała gorączkę i okazało się, że przed nami nie było nikogo. Po nas przyszla jeszcze jedna rodzina z dwójką dzieci a tak to były pustki. Więc cała podróż łącznie z wizytą trwała u nas niecałą godzinę a i w tym czasie jeszcze do apteki udało się pójść. Też się spodziewałam, że może to trwać dłużej więc spakowałam sobie nawet termos z herbatą :P
Nie, nie, byliśmy pod opieką, dlatego chwałę opiekę aczkolwiek czekanie najpierw donrejestracji bo jest jeszcze reżim, później do pierwszego stanowiska, potem do lekarza, na badania, na wyniki, na kroplówkę, na kolejne badania i kolejne, wszedzie kolejki wiec czas się wydłuża. dodaktowo z dzieckiem może przebywać jedne opiekun. Wlansie, książeczki nam sporo pomogły.
i fajnie mieć wygodna torbę lub plecak, nasza z Canpolu z lady mum spisała się na medal. Pakowna, stabilna, dużo przegródek. Używacie jej często? :)
A ja wam powiem że te 9 godzin na sorze to mnie w ogóle nie dziwi opieka zdrowotna w naszym kraju i to co się dzieje ostatnim czasem z nią to jest jakaś Kompletna porażka mojemu dziadkowi wczoraj wyskoczyło tak duże ciśnienie że dostał krwotoku z nosa którego nie mogliśmy zatamować razem z moim tatą przez długi czas pani z pogotowia gdy Zadzwoniliśmy powiedziała nam że to nie jest stan zagrażający życiu i oni karetki do nas nie wyślą Ewentualnie mogą nam dać numer telefonu do jakiegoś dyżurującego lekarza na majówce na taką jakby tele poradę bo oni przyjeżdżają tylko do kobiet rodzących i do osób które już Brzydko mówiąc leżą i umierają
nasza służba zdrowia to jest porażka, co tu się oszukiwać. ja również na sorze czekałam jakiś czas temu ok. 7 godzin.
Z jednej strony jest ciężko, bardzo. Ale ja akurat czułam ze córka jest bardzo dobrze zaopiekowana. Trwa to długo, ale dzięki temu córka była tez obserwowana, wiecie, przy temperaturze 39,5 w domu jest jeszcze ciężej. pytałam nawet przechodzącego lekarza czy oddech córki jest w porządku, bo trochę spanikowałam. Wiec dobrze, ze miałam taka możliwość
Mi na szczęście nie dane było czekać na sor bo zawsze zawoziła nas karetka,ale zawsze woda,husteczki,ubranie,
Mama gratki jeżeli w międzyczasie była obserwowana To faktycznie miałaś powód do tego żeby pyszną bezpieczniej ale Jeżeli miałabyś te godziny przesiedzieć na sorze i po prostu czekać na jakiekolwiek przyjęcie to kompletna paranoja
My już kilka razy czekaliśmy
Chyba najgorsze co może być jeśli dziecko choruje i rodzic nie wie co ma zrobić i najgorsze w tym momencie jest się pakować bo w nerwach wielu rzeczy można zapomnieć
Chyba najgorsze co może być jeśli dziecko choruje i rodzic nie wie co ma zrobić i najgorsze w tym momencie jest się pakować bo w nerwach wielu rzeczy można zapomnieć
Dokładnie Człowiek nigdy nie wie czy zostawię cię w tym szpitalu czy jakoś pomogą ci doraźnie na miejscu i odeśla do domu tylko po prostu po kierują jak masz dalej działać nigdy w tej pani co nie wiadomo jak reagować czy coś ze sobą pakować czy najpierw postawić na to żeby jechać a później ktoś nam dowiezie rzeczy w razie czego no też zależy o co chodzi i co dziecku dolega bo wiadomo że są sytuacje gdzie nie patrzymy żeby cokolwiek ze sobą zabrać tylko aby jak najszybciej znaleźć się U specjalisty
MamGartki aa to inna bajka myślałam, ze tyle czasu czekaliście bo i o takich przypadkach słyszałam. Ja palca zmiksowałam blenderem :D nie pytajcie ! człowiek się śpieszył i głupotę odwaliłam. Tak czy siak ponad godzinę z krwawiącą ręką siedziałam i czekałam na pomoc tak to wygląda.
Ja tej torby z canpol babies nie mam ona mi się tak bardziej z wakacjami kojarzy tzn ten wzór :D
Ja nie miałam możliwości spakowania się na SOR. A bardziej dziecka . Pani Doktor nie wypuściła nas z przychodni bez transportu na szpital . Ja zestresowana , bo strach o małego , sama w szpitalu z małym bo mąż w pracy i w dodatku obostrzenia bo covid. Opieka była super mimo wszystko . Za drugim razem , gdy już wiedziałam że może być możliwość skierowania na szpital to już bardziej się przygotowałam ale mimo spędzenia tam 5h , nie zjadłam nic bo tu zająć się małym , tu badania , tu pobranie krwi itd. Jedyne co nas uratuje , to cierpliwość �
Jeny na szczęście nie musiałam być ostatnimi czasie na sorze i jakoś nie pragnę tego..
Mazia ale teraz to zrobiłaś? Jak to?
Mamaem nie nie :D jeszcze w tedy dzieci nie miałam :D szybko chciałam zrobić ciasto bo się śpieszyłam i w blenderze mi zostało ciasto i paluch tam włożyłam by to wyciągnąć :D drugą rękę przypadkiem włączyłam go :) od tej pory wyłączam z kontaktu najpierw , a potem tam wpycham paluchy jak coś :D mocno tylko ciachło tzn głęboko, ale krew była wszędzie :) teraz mam tylko bliznę. Ja co roku w listopadzie sobie rękę uszkadzałam takie fatum listopada miałam