Pomyłki lekarskie

Kochani jakoś nie zauważyłam podobnego wątku, a jednak sporo słyszy się o pomyłkach lekarzy i tym co potrafią zrobić pacjentowi.
Jestem żywym przykładem pomyłki lekarza, ale od początku.
Wrzesień 2016- mój pierwszy poród, cięcie cesarskie.
Zakażenie wewnątrz brzuszne, podobno to moja wina, bo nie oczyściłam sobie prawidłowo rany… Antybiotyki i jest okej. Po tygodniu opuszczam szpital.
Marzec 2018- zasięgam opinii położnej co do mojej blizny. Jest pięknie zagojona, lecz na środku widać ciemny granatowy punkt. Myślałam, ze to krwiak, bo i tak się zdarza, ale moja położna w wielkim szoku informuje mnie, że nie jest to krwiak… To SZEW!
Lekarze zamiast rozpuszczalnego szwa w środku zaszyli mnie zwykłą nicią…
Luty 2019- lekarz usuwa mi szew, który ciało zaczęło wypychać na zewnątrz i ok. 1 cm wystawał pod skórą…
Oto taki kawałek szwa nosiłam w brzuchu ponad 2 lata i gdyby nie fakt, że ciało chciało sie go pozbyć możliwe, że nigdy bym się o nim nie dowiedziała…
Ot lekarze…
Najgorsze, że na internecie o tym samym szpitalu przeczytałam wiele podobnych opinii, że zaszywają nierozpuszczalnymi szwami i nie jestem jedyna…

Pomyłka?! Bardzo delikatnie to ujełaś . Patrząc na ten mały kawałek to poprostu jestem w szoku.Jak tak można się “pomylić”?!
Ja po pierwszym porodzie też miałam zostawionych kilka szwów które później w domu sama sobie jakoś usunęłam.I również na zdjęciu ich niby wszystkich byłam jeszcze w szpitalu. Też okazało się ,że te zostawione nie były rozpuszczalne . Nie powiem bo też miałam żal do szpitala za takie zaniedbanie.
Temat zostawiłam bez echa bo na szczęście nie zrobiły się żadne powikłania.
Tak czy inaczej nie powinno tak być!

Ja o błędach lekarzy się już tyle nasluchalam. U mnie w rodzinie też jest kilka przypadków gdzie lekarz popełnił błąd. Ludzie albo siedzą cicho albo są na pozycji przegranej. Ciężko wygrać z lekarzem.

Moniczka ja nawet pytałam położnej, czy mogę uzyskać jakieś odszkodowanie Z tego tytułu, że zostałam narażona na np zakażenie? Powiedziała, że nie zagraża to mojemu życiu, więc nic nie wskóram… :frowning:
Przykre, że tak wiele kobiet traktowane jest w sposób jaki nie powinna być traktowana… Ciało może źle zareagować na ciało obce i chociażby ropieć…
Ja sama bałam się usuwać szew, bo wcześniej położna próbowała i okropnie bolało. Po roku ciało już całkiem szew wypychalo i lekarz wyjął bo bez boleśnie i bez problemu, ale gdyby wrósł to przecież musiałabym usuwać bo chirurgicznie…

Niestety prawda, że z lekarzem ciężko wygrać… Ręka rękę myje i fałszuje wszystko Co się da… Wiele nerwów, zachodu i pieniędzy na to idzie :frowning:

Ciekawe skąd taka pewność ,że nie zagrażała życiu…kto wie jakby się to skończyło gdyby ta szwa wędrowała sobie po podbrzuszu bo to różnie bywa, co mogło by się stać…
Ale jedno jest pewne,że raczej i tak nic byś nie ugrała …to by była walka z wiatrakami.Takie osoby,nie oszukujmy się ,mają takie “plecy” ,że nam się nawet nie śni! Więc niestety sprawa jest prosta, trzeba pogodzić się z takim losem jaki nas spotkał.

Zamarancza myślę że na pewno nic byś nie dostała… sam fakt że ten szew tkwił w Twoim organizmie dwa lata i nie było żadnych powikłań. Ale samo to lekarz zrobić coś takiego nie mieści się w głowie… Bo nie wierzę że zrobił to przez pomyłkę. To nie pojęte że takie rzeczy mają miejsce… mamy XXI wiek… czasami mam wrażenie że to iż medycyna idzie do przodu to lekarze wciąż wiedzą stają w miejscu daleko za murzynami.

Zamarancza nawet nie wyobrażałam sobie że może być aż tak długi. Co to za lekarz dokonał takiego zaniedbania? Czyli w końcu uwolniłas się od niego nie czekając na kolejny poród.
Dziewczyny mają rację, z lekarzem nie wygrasz. Są bardzo dobrze ustawieni. Niestety tak to wygląda, to chore że nic nie możemy zrobić…

Ogólnie cięcie wykonywali dwaj młodzi lekarze, a jeden starszy nadzorował. Najwidoczniej nie spojrzał jakim szwem mają zamiar zaszyć mi brzuch… Powinien mieć na to oko…
Ten lekarz, U którego teraz byłam jest ordynatorem pobliskiego szpitala i od razu zapytał, czy to u niego miałam cc, podejrzewam, że gdybym była u niego to by zwrócił uwagę swoim lekarzom…
W moim mieście pracuje ten lekarz, który nadzorował moje cc, ale nie pójdę tam nigdy… pamiętam, że jeszcze na sali przed cc jak byłam cewnikowana przyszedł na salę i mówi do mnie: “oo… widać, że Pani nie cwiczyla w ciąży, bo takie rozstępy na nogach!”
… Ja w ciąży opuchnieta, wody przybierałam od cholery, rozstępy mam wszędzie nawet na stopach, a on z takim tekstem… mega się zrazilam.

Lekarze faktycznie mają mega plecy…

Zamarancza może byście coś ugraly jakbyście w dobra gromade osób skargi złożyły i to nie do dyrekcji tylko wyżej:) Ale szanse na odszkodowania itd I tak nikłe

Dopóki nie było by zagrożenia życia nic byśmy nie dostały po za stratą czasu i nerwów, a o kasie na prawników nie wspominając…

Zamarancza współczuję Ci czegoś takiego
Moja teściowa jest pielęgniarką i zapytałam co myśli o ewentualnej sprawie sądowej.
I tak:
Teoretycznie było zagrożenie życia, ponieważ mogło dojść do sepsy. Twój organizm mógł w różny sposób zareagować na ciało obce.
Po drugie mówiła mi, że szpitale często dostają pozwy i wcale nie było zagrożenia zycia.
Lekarz zrobił coś co jest niedopuszczalne.

Ogólnie to jest to do wygrania.
Najlepiej udać się do radcy prawnego. W każdej miejscowości są bezpłatne wizyty i zapytać co on o tym myśli

Zmarancza to bardzo przykre co Cię spotkało w tym szpitalu pamiętam jak mnie odwodziłaś od tego szpitala żebym tam nie szła. A ja uparta oczywiście poszłam i jeszcze do tego lekarza o którym tak opowiadasz . Szczerze to jak ja byłam w szpitalu to wykazywał się dużą wiedzą i zaangażowaniem koło mnie leżała nawet kobieta ktorej z rozwarcia całkowitego zrobił tak że szyjką się zamknęła ona wtedy była w 24tc . Będę to zawsze powtarzać że bardzo smutne jest to co Cię spotkało . Ja jestem zadowolona ale to też taka loteria trochę jak się trafi na lekarza . Ja na szczęście na cięcie mialam ustawionego kolegę żeby wszystko przebiegło jak należy a i tak były komplikacje i jakby był jakis młody lekarz to nie wiem czy by sobie poradził z wyciągnięciem dziecka bo po minach doświadczonych lekarzy wywnioskowalam że nie było ciekawie . A ten lekarz to czasami mnie denerwował takie poczucie humoru czasami dziwne . Najważniejsze że szew wyciągnięty i znalazłaś w końcu lekarza z którego jesteś zadowolona

Pati ja z tym lekarzem miałam styczność jedynie raz na sali operacyjnej. Wiesz jak to lekarze potrafią traktować pacjentów na NFZ. Jako kolejna do odbębnienia.
Ty do tego lekarza chodziłaś prywatnie, zarabiał dzięki Tobie, więc traktował Cię jak kobietę i swoją najlepszą pacjentkę, nic dziwnego, ze o Ciebie dbał także w szpitalu.
Zdaję sobie sprawę, że on musi wykonywać swoją pracę dobrze, bo odpowiada za nas, ale to nie on wykonywał to cięcie. Mogę mniemać, ze nawet nie sprawdzał jak mnie zaszywają i stąd felerna pomyłka młodych lekarzy.
Fakt z tekstem o moich rozstępach przesadził i jakkolwiek należy mi się szacunek i żaden lekarz nie powinien oceniać mojego wyglądu, ale on to zrobił i było to dla mnie przykre. Nie chcę oceniać go jako lekarza i jego wiedzy, bo skoro jest ordynatorem to lekarzem jest dobrym, ale to nie on trzymał skalpel i nie on trzymał szwy, lecz po części nadzorując odpowiadał za powodzenie operacji.
Teraz już było i minęło, ja latać po sądach nie mam zamiaru.Mam nadzieję, ze nie jest to częstą praktyką tamtejszego szpitala…

Niby tak ale lekarz nie powinien się tak zachować skoro pacjentka była na NFZ składki też się płaci nikt tego za darmo nie robi .Mnie też spotkała nie przyjemna sytuacja z lekarzem i nie powinno być tak że jak pacjent jest na NFZ albo innego lekarza to nie należy się szacunek

boze jak tak mozna… toz to blad lekarski tak nie mozna…