Mama Hani super haha dziecku wypada
Juz gdzies tu na forum pisalam, ze Kkara tez miala taki krotki etap, ze jak widziala, ze karmie Flore to wolala, ze tez chce pic mleko, musialam jej dawac w kubku krowie A raz zapytala czy tez moze z piersi. A ze bylam ciekawa czy po prawie roku w ogole jeszcze pamieta jak to sie robi, to pozwolilam - nie pamietala.
Ale jak juz powiedzialam ze to trzeba ssac to pociagnela raz, powiedziala ze pyszne i slodkie, i pobiegla sie bawic dalej. Od tego czasu jakos jest spokoj
A co do kosciola to Hania przeslodka, rozczulila mnie. Widocznie wrazliwa na muzyke.
Ja za to jako dziecko nie lubilam chodzic do kosciola i jak mnie kiedys rodzice zapytali dlaczego wlasciwie nie chce isc, to im rezolutnie odpowiedzialam, ze “tam tylko same dupy widze” (Kosciol byl zawsze pelen i zawsze musialam stac. Wiec wiecie o co chodzi
)
Widocznie Hani się podobało. Moja zuzia to musiała być przed kościołem gdyż nie lubi głośnych dźwięków w obcych miejscach i od razu płacze.
Michuni ładnie Ja pamiętam że też miałam tak że nie chciałam i mama pytała czemu to mówiłam jej że strasznie zawodzą i głowa mnie boli od tego .
Może Hania jest wrażliwa na muzykę i powinnaś rozwijać ten talent
Moja siostrzenica ma 15 miesięcy to bardzo lubi chodzić na gordonki, takie zajęcia muzyczne dla maluchów. Teraz w weekend też zabierają ją na koncert Moniuszko na małe uszko, dla dzieci do 2 lat.
Warto rozwijać talent dziecka. U mnie zuza lubi muzykę tylko nie lubi głośnych dźwięków w obcych miejscach. Jest bardzo wrażliwa i myśli, że podniesiony ton głosu to już jej ktoś uwagę zwraca. Ale jak słyszy muzykę to od razu tańczy.
Mama Hani, Twoja córeczka mnie rozbawiła kochana, słodka dziewczynka!
MichuNi hahahha a to dobre dzieci są takie szczere i bezpośrednie! Pamietam sama ile razy jak walnęłam tekstem ze mama nie wiedziała czy się śmiać czy płakać haha
Dzieci są szczere i swoim zachowaniem potrafią poprawić humor na cały dzień.
Hehe MichuNi dobre tłumaczenie i orginalne
Oj tak ja to w ogole podobno agentka bylam, bo dosc szybko nauczylam sie mowic, a nauka trzymania jezyka za zebami zajela mi dosc dlugo wiec raczylam rodzicow i otoczenie roznymi tego typu tekstami… Np. podobno bedac w sklepie z tata powiedzialam mu zeby nie dawal naszych pieniazkow tej nieladnej pani. :o
Rena super, ze rodzice inwestuja (czas i pieniadze) w muzyczny rozwoj siostrzenicy! Muzykalnosc to niby nie jest umiejetnosc niezbedna do zycia, ale jako muzyk z wyksztalcenia bardzo sie ciesze ze coraz wiecej ludzi zwraca na to uwage - muzyka jest taka piekna i swietnie dopelnia zycie. A przy tym rozwoj muzyczny wspiera tez rozwoj innych umiejetnosci.
(Nota bene, super ten tytul o Moniuszce i uszku! )
Moja siostra jak coś popsuła i ktoś się zapytał czemu to popsuł to odpowiadała, że mała wtedy była albo, że jej się to nie podobało. Potrafiła wypiac język jak ktoś się do niej uśmiechnął.
Mnie Klara ostatnio bardzo bawi, bo mowi "jak jeszcze bylam mala, to… " - a ona ma ledwo 3.5 roku no i … coz, nadal jest mala Wiadomo oczywiscie, co ma na mysli, ale to takie urocze
To prawda, że trzeba wspierać rozwój dzieci. Nawet jak jakiegoś talentu muzycznego się nie ma, to jednak o obcowanie z tym wszystkim rozwija dziecko od najmłodszych lat. Wiadomo, też że jak pierwsze dziecko to też czasu więcej i czasami zapału.
MichuNI, to jak Ty jesteś uzdolniona w tę stronę to już wiadomo skąd i dzieci. Ja to jestem antytalent, ani słuchu ani głosu, i jak synuś cokolwiek będzie “słyszał” w tej muzyce to po tatusiu.
Przecież uważa że teraz jest duża. Spróbuj powiedziec że jest inaczej to będzie się kłócić. Z drugiej strony to już mała panienka się robi. Jeszcze trochę i do szkoły pójdzie.
Ja jak byłam mała to jak ktoś mi się nie podobał to na czesc czy dowidzenia dawalam stopę:D
No i w podstawówce nauczycielce powiedziałam że nie umie uczyć coś tam było że kazała mi sylabami czytać A ja umiałam już normalnie czytać słowami i stwierdziłam że to cofanie w rozwoju i powiedziałam jej że nie umie uczyć
Do mnie dziś zuzia dzwoniła, że babcia dzwoniła z pretensjami. Powiedziała, że to ona odebrała telefon bo tata był w łazience. Jak się zapytalam o co chodziło to powiedziała, że nic ważnego bo sama sprawę załatwia mówiąc babci, że jak na dzwonić i narzekać to ma wcale się nie odzywać, a gdy mąż wyszedł z łazienki i się pytał kto dzwonił to powiedziała, że pomyłka. Ręce mi opadły.
Coz dziecko jest szczere:D
Nikt jej tego nie uczy. Czasem ma tak, że by chciała do babci. Ale jak mają taki stosunek to się tłumaczy. Ale dziecko dużo widzi i słyszy. Nie da się tak zrobić żeby nie usłyszała żadnej rozmowy między mną, a mężem czy z kimś z rodziny. Nawet się nie upilnuje by nie usłyszała fragmentu rozmowy telefonicznej. To tylko nam się wydaje, że dziecko jest zajęte i nic nie słyszy, a tak naprawdę słyszy i też ma swoje odczucia.