Asiu… Twój problem jest złożony i wynika przede wszystkim z błędu położnej, ale od początku…
Tak jak napisała MichuNi - drobne brodawki (tak samo płaskie, wklęsłe czy poranione) nie są przesłanką do podania mleka modyfikowanego… Trafiłaś na złą położną
W wielu szpitalach nadal niestety istnieje problem złej opieki okołoporodowej i niewłaściwej praktyki promocji karmienia piersią… Mleko modyfikowane nadal leje się tam strumieniami (sama doświadczyłam paranoicznych sytuacji, kiedy w szpitalu kategorycznie odmówiłam przynoszenia mm… które mi wciskano pomimo, że karmiłam tylko piersią) i nie jest traktowane jako środek przeznaczenia medycznego, a “złoty środek” na brak czasu personelu medycznego… Ale nie o tym tu powinnam pisać…
Sama miałam/mam drobne brodawki i zajęło nam sporo czasu, żeby nauczyć się karmić piersią (nawet przy braku jakichkolwiek problemów z piersiami kp jest niesamowicie trudnym zadaniem na początku nowej roli niemalże każdej kobiety)… Miałam poranione brodawki zarówno przez nieumiejętne (jeszcze) przystawianie, jak i naukę Małej ssania takich piersi… Pomogły mi baaardzo muszle laktacyjne, które polecam wszystkim początkującym mamom (żałuję, że dowiedziałam się o nich trzy dni później… o trzy dni za późno)!!!
Kapturki… hmmm… są różne opinie i różne szkoły… generalnie lepiej ich unikać (pomimo początkowych problemów), ale mogą okazać się zbawienne… Nie wszystkie są tolerowane przez Dzieci i nie wszystkie Dzieci tolerują je w ogóle… U nas kompletnie nie sprawdziły się z AVENTA, ale bardzo dobrze sprawdziły się z Canpola i z Medeli - są mięciutkie i nie mają zapachu… Młoda przez nie zassała bez problemu i stosowałam je bardzo krótko - do czasy wygojenia się ran… Kapturki NIE ułatwiają Dziecku ssania piersi i NIE pomagają w efektywnym ssaniu - po pierwsze Dziecko powinno mieć w buzi całą brodawkę z jej otoczką, do tego potrzebny jest bezpośredni kontakt “skóra do skóry”, a do wydzielania się oksytocyny kluczowa jest również ślina Dziecka
Analogicznie rzecz się ma z laktatorem (ale o tym za chwilę)… Ponadto Dziecko potrzebuje dwa razy więcej energii do ssania piersi w kapturku. Z tego tytułu kapturki nie są rozwiązanie problemu na dłuższą metę, chociaż bywają bardzo pomocne.
Druga kwestia - laktator… Efekty ściągania pokarmu laktatorem to kwestia bardzo indywidualna. Polecam Ci artykuł Hafiji właśnie o odciąganiu pokarmu laktatorem i tych słynnych 30 ml, które spędzają sen z powiek mamom… Laktator jest maszyną… nigdy nie ściągniesz tyle pokarmu laktatorem, ile jest w stanie “wyciamkać” Dziecko. Jw. kluczowy jest tu kontakt “skóra do skóry” i ślina… BOMBA OKSYTOCYNOWA. Jeśli używasz laktatora, odciągaj pokarm w obecności Dziecka, przytulaj je wówczas lub głaszcz, staraj się być maksymalnie zrelaksowana i nie patrz na efekty ściągania
Nawet jeśli uda Ci się ściągnąć 15 ml to jest już sukces. Nie ściągaj zaraz przed karmieniem, tylko postaraj się zrobić sobie zapas… np. ściągaj w nocy. Nasze piersi są niesamowitą fabryką, napędzaną przez hormony - niektóre są zbyt sprytne, żeby można było je “oszukać” laktatorem. Mnie laktator bardzo pomógł “rozbujać” laktację… ale tak jak wspomniałam, to jest bardzo indywidualna kwestia.
Podanie MM zawsze “zaburza” laktację… czasami jest koniecznością, ale wówczas każde karmienie MM wypiera karmienie naturalne, a to z kolei daje sygnał piersią, że nie muszą produkować mleka - brak karmienia oznacza brak konieczności produkcji… Koło się zamyka…
My karmimy się 5,5 miesiąca… tyle czasu, ile jesteśmy już RAZEM… i pomimo początkowych problemów, jest to niesamowite doświadczenie - rany się zagoiły, Młoda nauczyła się mnie a ja Jej i jestem na oksytocynowym haju
Korzyści dla MATKI z KP jest cała masa - od przeciwdziałaniu nowotworom do przeciwdziałaniu depresji poporodowej…
Jeśli chodzi o pobudzenie laktacji to najlepszy jest FEMALTIKER - sama go stosowałam na początku… oraz inne produkty zawierające słód jęczmienny (o tym był już wątek na tym forum) - a jest ich wiele, od niektórych kaw zbożowych (nie INKA, ale np. Nestle CARO), po płatki śniadaniowe i muesli crunchy… Jednak najlepsze co możesz zrobić to spróbować przystawiać Dziecko do piersi… jak najczęściej…
I nie “spinaj się”… najgorszy to “laktoterror” 
PS Ilość wypijanej wody nie wpływa na ilość produkowanego pokarmu… jest istotna dla Ciebie, żebyś się nie odwodniła, ale nie zwiększy ilości mleka.
PS2 Herbatki na laktację to mit - więcej mogą zaszkodzić, a nie pomagają wcale (przeczytaj m.in. o koprze włoskim, którego NIE POWINNO podawać się Dzieciom i który może negatywnie wpływać na laktację)