Dziewczyny RATUJCIE
Proszę o rady, bo już sama nie wiem jaka decyzja będzie właściwa. To, co podpowiada mi intuicja to jedno, ale nie wiem czy w tym wypadku się nią kierować.
Córka ma 2 lata i 9 miesięcy. Od września zaczęła przedszkole. Nie chodziła nigdy do żłobka itp. Czas kiedy ja byłam w pracy spędzała w domu, z babcią.
Mamy bliską relację, staram się być wyrozumiała i zwracać uwagę na emocje dziecka. Wychowuję małą samodzielnie więc to też napewno ma duży wpływ.
Od początku adaptacji było średnio. Pierwsze dwa dni została na 2 godziny, weszła z Panią za rękę do sali i nie było źle. Potem niestety zaczął się duży problem przy pożegnaniu. Wchodziła z Panią na rękach, z płaczem. Potem jak widziałam na zdjęciach i z relacji Pań bawiła się. Ostatnie kilka dni to dramat. Już w samochodzie jest płacz, smutek. W domu pyta czy nie idzie dziś do przedszkola, mówi, że nie chce iść. W szatni kurczowo trzyma się mnie, płacze, wyrywa się. Nie daje mi odejść, ucieka, kładzie się. Dzis po godzinie takiej reakcji wrócilysmy do domu. Panie próbowały ją brać na ręce, ale wyrywała się. Nie mogłam na to patrzeć. Pewnie zostanę “zjechana”, sama wiem, że nie postąpiłam dobrze. Ale nie przemawia do mnie wyrywanie płaczącego dziecka, nawet jeśli potem się bawi, to wydaje mi się, że traci w ten sposób zaufanie do mnie.
Czy to są znaki, że córka nie jest gotowa na przedszkole? Mamy możliwość, żeby została jeszcze w domu rok. W tym czasie myślałam o zajęciach dodatkowych po mojej pracy, żeby oswoiła się z dziećmi i obcymi ludźmi. Ale nie chcę też podjąć pochopnej decyzji.
Czy mogę prosić o rady?
Myślę że faktycznie nie jest gotowa jak masz możliwość to niech zostanie jeszcze rok w domu😊 zajęcia dodatkowe to też świetny pomysł
Dużo zależy od placówki, do której chodzi dziecko. Znam przypadki gdzie dzieciaczki stały przez 5 minut w korytarzu z mamą i wracały do domu - tak przebiegała ich adaptacja.
Wiem też, że kryzysy zaczynają się często po tygodniu.
Pytanie czy Panie w przedszkolu są skłonne przedłużyć adaptację, ugiąć się w stronę dziecka i mamy, dostosować do Waszych potrzeb
Tez tak mysle nic na sile ![]()
A próbowałaś żeby to babcia odprowadziła małą? Zazwyczaj właśnie tak jest że to z mamą dziecko jest najbardziej związane emocjonalnie i trudno mu się rozstać, dlatego zalecają by ktoś inny tata / babcia odprowadzili na początku chociaż dziecko. Ja bym też z nią spróbowała porozmawiać dlaczego nie chce iść, może to jakiś powód który da się rozwiązać, pamiętam jak mój siostrzeniec nie chciał chodzić do przedszkola bo nie lubił swojej pani, coś mu nie pasowało w niej a jak poszedł do innej grupy to od razu z chęcią szedł. widzialam też na tt porady które sobie zapisałam na przyszłość typu narysuj serduszko że jak będzie tęsknić żeby tutaj nacisnęli ty masz drugie narysowane i dziecko ma poczucie podobno że jesteś jakoś z nim, a może jakiś drobiazg który mogłaby mieć ze sobą by poczuć się lepiej typu miś mógłby pomóc. Ciężkie to jest bo z jednej strony nic na siłę a z drugiej nie masz pewności że za rok będzie lepiej i pójdzie ochoczo. Może być odwrotny skutek że zobaczy że mogła zostać w domu teraz to czemu nie może zostać dalej z babcią. Na pewno warto próbować małymi krokami jeśli masz taką możliwość, pierwsze tygodnie będą na pewno trudne.
Córka tak miała. Poszła do przedszkola jak miała 2.5 roku ale nie miała wyjścia bo ja do pracy i nie.mial z nią kto zostać. Darła się niemiłosiernie przez 2 tygodnie ale ja nie miałam wyjścia musiałam ją tam zostawić. Później zostawała bez problemu. Lubiła tam chodzić myślę że to chodzi o zaufanie do pań które są w przedszkolu i do dzieci. Wiadomo że moja sytuacja była trochę inna ale może nie rezygnuj tak szybko. Zostaw ją na kilka dni w domu i spróbuj za tydzień ją zaprowadzić może akurat jej się spodoba. Dobrym pomysłem jest też to żeby ktoś inny ja zaprowadził. Może babcia czy ciocia jakąś. Myśle że ona musi się przekonać że tam jednak w przedszkolu jest fajnie ale po prostu potrzebuje więcej czasu
Może to kwestia czasu adaptacji , a może poprostu kwestia że nie jest gotowa i niestety nie pójdzie to do przodu, możesz rozważyć rozmowę z psychologiem z przedszkola
Moze wlasnie warto stopniowo probowac i przekonywac
Współczuję Ci bardzo. Jeśli macie możliwość, żeby córka została jeszcze rok w domu to ja bym ją zostawiła. Różne są dzieci. Nic na siłę
Wlasnie czytając Twoją porade, ściagam babcie na miesiąc do pomocy. Oby sie udało bo mi serce pęka
Mój syn też w tym roku pierwszy raz ma kontakt z placówką , poszedł do przedszkola i to co napisałaś to jakbym o swoim dziecku czytała . Raz też miałam już moment załamania że zabiorę go do domu ale nie zrobiłam tego . Od początku tego tygodnia nastąpiła duża zmiana . Już nie ma płaczu w szatni . Nie mówię mu że np przyjdę o 12 tylko wymieniam czynności że najpierw się pobawi z dziećmi , zjedzą śniadanko , znowu zabawa , obiadek i mama już będzie czekać pod salą . Dużo rozmawialiśmy w domu . Ale zauważyłam że odkąd zaczął przedszkole to znowu zdarza się posikać mu w nocy . Wczoraj jak go odbierałam to również był przebrany . Dziecko ma swoje emocje i nie do końca rozumie nową sytuację . Rozmowa , rozmowa to dużo daje i przede wszystkim zsufaj swojej intuicji bo to Ty znasz swoje dziecko najlepiej
Staraj się Mamo trzymać przy dziecku bo mam wrażenie że one czują nasze emocje i nie wiedzą dlaczego mama jest smutna i płacze jak ono idzie do przedszkola . Mocno trzymam kciuki i ściskam , wiem co czujesz przeszłam przez to samo i z płaczem wracałam do domu
Trzymam kciuki by się udało, warto też może jeśli macie możliwość właśnie na krótko ja zaprowadzać i też informować albo zapytać kiedy by chciała by ją odebrać i też przegadać z nią dzień. Tak pomyślałam że może jej się rutyna dnia zachwiała że nie jest pewna kiedy przyjdziesz itd. a to dla dzieci są dramaty już. Może ustal z nią że rano wstaniecie babcia odprowadzi ja a ty przyjdziesz po obiadku/ podwieczorku i pójdziecie na plac zabaw/ sklepu może to ja przekona. Trzymaj się, przedszkola czy żłobki łatwe nie są ale musimy jakoś przetrwać
Dużo dzieci na początku reaguje w ten sposób. Ja bym jeszcze nie rezygnowała, tylko poczekała. Przynajmniej do końca miesiąca. Może faktycznie jak to babcia będzie odprowadzać wnuczkę to będzie łatwiej. Dobrze, że masz jeszcze alternatywę, żeby córeczka została w domu przez następny rok, ale jeśli teraz zobaczy, że przedszkole to tylko opcja, to adaptacja za rok może przebiec jeszcze gorzej. Dlatego ja bym się uzbroiła w cierpliwość, dużo rozmawiała z córeczką, dużo tłumaczyła i myślę, że będzie lepiej. Trzymam kciuki!
U nas troche inna sytuacja, bo mam teraz 5 miesieczniaka i od 3 tygodni chodzi do zlobka – i ku mojemu zaskoczeniu radzi sobie super
Wiadomo, ze sa dni lepsze i gorsze, ale szybko zalapal rytm i panie mowia, ze jest pogodny i chetnie sie bawi, spi i je… ba nawet powiem ze widze jak chetnie rano eyciaga raczki do “cioć” wiec jest mu tam dobrze
bylismy 3 dni na adaptacji i tez mialam obawy… 1 wrzesnia poszedl to byl placz i mialam sama lzy w oczach… ale ja do pracy i musial wytrzymac 7h… 2 wrzesnia zupelnie inne dziecko rece wyciaga usmiecha sie zadowolony
a co do Ciebie, to moze u Was sprawdzi sie podejscie malymi krokami? Na poczatek nie zostawianie corki od razu na kilka godzin, tylko np. wejsc razem, posiedziec chwilke w sali, a potem stopniowo sie wycofywac. Fajnie tez dziala, kiedy dziecko ma przy sobie jakis „bezpieczny” przedmiot z domu (maskotka, pieluszka pachnaca mama). Jesli masz mozliwosc zostawic ja jeszcze rok w domu, to tez nie ma w tym nic zlego – w tym czasie mozecie chodzic na zajecia dla dzieci, basen, rytmike, place zabaw z grupa, zeby miala kontakt z rowiesnikami. A potem adaptacja w przedszkolu moze byc latwiejsza, bo to nie bedzie dla niej taki szok…Kazde dziecko ma swoj czas – jedno wskakuje od razu, drugie potrzebuje wiecej przygotowania. Ty najlepiej znasz swoja corke ![]()
Fajnie ze tak postanowilas nie ma co na sile ![]()
Od poniedzialku probujemy sposobu z babcią, moze bedzie lepiej ![]()
Koniecznie daj znać jak idzie
Tak daj znać. Jesteśmy ciekawe i trzymamy kciuki
Dziewczyny, jest super. Babcia to był strzał w 10. Nie placze, chętnie zostaje ![]()