Witam.Jestem matką 2 dzieci syn ma 5 lat A córeczka miała roczek…nie jestem tolerowana przez teściów i nie utrzymujemy kontaktu. Córka miała roczek A oni nawet nie zadzwonili do niej z życzeniami jest mi przykro że nawet moje dzieci są traktowane jak podgatunek. Mój mąż utrzymuje kontakt z rodzin ale uważa że wszystko jest ok nawet nie stanie w obronie dzieci…nie chce by moje dzieci czuły się gorsze od reszty wnuków co robić?
Podejrzewam, że problem jest bardziej skomplikowany niż sama nietolerancja teściów wobec ciebie o czym być może wiesz a nie napiszesz bo …
Uważam,że powinnaś porozmawiać z mężem na ten temat aby on też porozmawiał że swoim rodzicami bo rzeczywiście nie powinno tak być.To są jego dzieci więc ich wnuki nie powinny się czuć gorsze od reszty wnucząt.
Ciebie mogą nie lubić.bo Ty obca baba:) jak to mówi moja teściowa
“Kaszanka nie wędlina ,synowa nie rodzina”
Ale wnuki są ich !Mogliby się bardziej postarać.
Powiem Ci, że znam to. Moi teście nie interesują się moimi dziećmi. Jeżdżę do nich po to by dzieci znały dziadków. Gdyby nie moja inicjatywa, nie byloby kontaktu.
Dziadkowie nie bawią sie z dziećmi, nigdy nie zabrali moich dzieci na spacer. Nie dzwonia na urodziny. U nas w domu byli 5 razy w ciagu 4 lat.
Przyjeżdżają tylko gdy ich zaprosze i to niezawsze.
Gdy do nich pojedziemy to rozmawiamy “normalnie”. Moi teściowie tacy są dla wszystkich dzieci, wnuków. Trudni ludzie musze przyznac.
Zależy mi jednak by dzieci ich po prostu znały.
Jeśli jestes w stanie pojedz tam czasem. Dla dzieci to jest to ważne.
I czy z pewnością nie maja zadnych powodow? Dlaczego tylko Ciebie tak traktują? Moze warto to przeanalizowac?
Ciezko pomoc bo nikt nie wie “wszystkiego”.
Wydaje mi sie, ze nie powinnas odcinac meza od jego rodzicow.
Ja z pewnością koniecznie bym starala sie zrozumiec meza, tesciow. Wyjasnic dlaczego właśnie tak jest.
A ja znowu nie dałabym sobą pomiatać… bo w czym Ty jesteś gorsza od innych…
Nie wiem dokładnie jak wygląda Twoja sytuacja ale ja na pewno bym postawiła sprawę jasno. Porozmawiała bym z mężem i opowiedziała bym mu o wszystkich swoich uczuciach. Dla mnie rozmowa i wsparcie to najważniejsze części związku. Jeśli teściowie wprost nie chcą Ci powiedzieć o co im chodzi to może Twój mąż z nimi porozmawia. Ja na Twoim miejscu bym nie pojechała do teściów i dzieci też bym nie dała. Niech mąż jeździ sam skoro się z nimi dogaduje.
A jak teściowie traktują reszte wnuków?
Czy w stosunku do Ciebie zawsze tacy byli? Bo moze zaczelo sie tak dziac z powodu jakiejs sytuacji?
Mąż jakoś to wszystko stara się wytłumaczyć?
Strasznie przykra i dziwna sytuacja.
Domyslam się, ze cierpisz bo z tego co piszesz jesteś z tym sama. A to najgorzej gdy nie ma się wsparcia.
Zawsze byłam gorsza bo że wsi…z średnim wykształceniem to gdzie się równać do księgowej…przed urodzeniem córeczki zmarł dziadek który był bardzo bliski mojemu sercu nie potrafiłam sobie poradzić. Gdy psychiatra stwierdził ciężka depresję zostawili mnie teściowej bez żadnej pomocy jeszcze chcieli odebrać mi dzieci i dali swojemu synowi na adwokata i rozwód no ale mąż potem zrozumiał co robi postanowiłam mu wybaczyć i spróbować zaufać jeszcze raz .lecz wiem że ja sobie poradzę ale dzieci ? Dlaczego są gorsze ? Dzieci ich córki są traktowane jak skarby…A nasze
Sesilka nigdy nie daj sobie wmówić, ze Ty jestes gorsza. Wykształcenie i pochodzenie nie ma znaczenia, nie jest wyznacznikiem czy człowiek jest wartościowy.
Ważne co mamy w sercach, jacy jestesmy dla innych.
Strasznie Ci współczuję trudnej sytuacji,z pewnością jestes delikatną osobą. Każdy radzi sobie z problemami inaczej.
To przykre, ze nie mialas wsparcia w mężu.
Całe szczęście, że on się w pore obudził.
Czy Ty jestes z nim szczęśliwa?
Bardziej liczy się dla mnie dobro dzieci i to by miały pełna rodzinę lecz ból w sercu pozostał i będzie na długo ale uczę do tego przyzwyczaić
Sesilka nie daj sobą pomiatać… nikt nie ma prawa powiedzieć że jesteś gorszym człowiekiem bo nie masz wykształcenia a już na pewno nie z powodu skąd pochodzisz. Najwidoczniej Twoi teściowie mają wysokie mniemanie o sobie.
Dla Ciebie najważniejsze są Twoje dzieci i niech tak zostanie. Dla nich nie pozwól sobą pomiatać, chyba nie chcesz żeby Twoje dzieci myślały że jesteś słaba.
Porozmawiaj z mężem, skoro pokonaliście tak trudną sytuację jak depresja to i teraz na pewno przejdziecie przez to razem. Tylko musisz powiedzieć mężowi co Cię boli.
Sesilka ja naszczescie nie mam takiej sytuacji, moja siostra ma trochę podobnie ale bardziej jak mieszkala z tesciami to tam tez mieszkał syn z synowa i ich córeczka byla najlepsza ale teraz od kad sie wyprowadzila i czasem tam pojadą w święta to straszenie sa za jej dziećmi a na tamta synowa nagadujac co z nimi mieszka a podobna sytuacje miala moja mama z tesciami , mojej mamy dzieci byly najgorsze a miala 5a z taty brata zona i ich dzieci to same aniołki i obi mieszkali z nią tylko na pietrze u góry a na dole babcia a my z rodzicami w starym domu i co zrobili zlego tamte dzieci to bylo ze to mojej mamy dzieci i tak trwało to az 5lata az
Rodzicr sie wyprowadzili a po paru latach tesciowa przyjeżdżala do mamy i ja polubila bardziej niz ta Ciocie która z nimi mieszkala takze moze cos zrozumieli…i moze u was tez sie to odmieni czego Ci zycze, nie zalamuj sie zyj sobie swoim zyciem a mkze w końcu teściowa sie opamieta.
Dziewczyny dziękuję za wsparcie…wszystkie jesteście cudowne
Sesilka bo trzeba sobie pomagać i się wspierać
Wszystkie z jednej gliny jesteśmy
Szczęście dzieci jest bardzo ważne, ale o sobie też myślisz pamiętać.
Ja już się przekonałam, ze szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko.
Ewcia dokladnie wiem o czym mowisz…u mnie było identycznie
Jak mieszkałam z tesciami to wieczne kłótnie i pretensje.
Teraz są obojętni(sle oni tacy są dla wszystkich). Jednak jak tam z mężem nie mieszkamy to jest zdecydowanie lepiej nawet miedzy nami.
Mąż zawsze stawal w mojej obronie. Tyle, ze ciagle spiecia z tesciami flustrowały i były niekorzystne w naszych relacjach.
Sesilka to że nie masz wykształcenia nie wiadomo jakiego i że ma wsi mieszkalas to nie ma znaczenia nie ma co czuć się gorszym. Bardziej tesciom wychodzi słoma z butów bo zachowują się tak a nie inaczej. Ja bym sprawę jasno postawiła mężowi że albo coś z tym zrobi albo nie odwiedzasz teściów z dziećmi bo to nie fair by dzieci cierpiały i Ty.
Aiisa zgadzam się-słoma im z butów wystaje!
Sesilka mam nadzieje, że chociaż Ci troche lżej. Z pewnością przechodzisz teraz trudne chwile.
Taka sprawa… więc ja na Twoim miejscu w ogóle bym się do nich nie odzywała, nie wspominając już o odwiedzinach! Na pewno kazała bym porozmawiać mężowi z jego rodzicami na ten temat.Skoro dziadkowie nie wykazują zainteresowania wnukami to trudno, zagryzła bym zęby i machnęła ręką… ktoś musi być mądrzejszy!Jedyne czego nie rób to nie nastawiaj dzieci źle w stosunku do dziadków… to było by bardzo złe rozwiązanie…bo może kiedyś dziadziusiowie się ogarną i będzie ok.
Sesilka to smutne co Cię spotkało. To, że pochodzisz ze wsi i masz średnie wykształcenie nie oznacza że jesteś od nich gorsza. To oni pokazują swoim zachowaniem, że nie są nauczeni kultury. Najlepiej wszystko opowiedzieć swojemu mężowi, co czujesz i jak ci źle z tym. Oczywiście nie zabraniaj dzieciom kontaktu z ich dziadkami.
Sesilka smutne to co mówisz. Tak nie powinno być. Jesteś silną osobą. Ja na twoim miejscu bym nie potrafiła wybaczyć. Szkoła czy skąd pochodzisz nie ma znaczenia. Często bywa tak że ludzie ze średnim wykształceniem są mądrzejsi od tych z wyższym nie zbliżając nikomu. Znam kilka osób z wyższym wykształceniem i zero logicznego myślenia aż się dziwię jak studia skończyli. Co do dzieci to szkoda ich. Przykro jest się patrzeć jak inne dzieci są wychwalane i uwielbiane przez dziadków, a inne traktują jak powietrze.
Wyksztalcenie i pochodzenie nie powinno mieć wpływu na to jak Cię traktują. A w chorobie powinni pomóc a nie dodatkowo tak się zachowywać.
Każdy Ci powie inny sposób na rozwiązanie problemu, jedno co wspólne to rozmowa z mężem. Powiedz mu co czujesz i ewentualnie poproś żeby zwrócił uwagę rodzicom. Nie muszą Cie lubić ale chociaż troche szacunku Ci się należy. Co do Twojego zachowania w stosunku do nich to już zależy od Twojego charakteru. Albo możesz grać w pozory, odwiedzać ich i utrzymywać kontakty neutralne, coś rozmawiać ale bez odsłaniania się za bardzo. Albo jeżeli masz dość siły to nie jeździć tam i się nie odzywać, mąż niech ewentualnie sam ich odwiedza, może zabrać dzieci. Warto żeby znały dziadków i miały szanse same wyrobić sobie o nich zdanie. Akurat ja tak miałam, jeździłam z tata, zobaczyłam jaka babka była naprawdę i potem już nie chciałam jeździć.
Ja teściów mam dziwnych. Niby mili a jakoś nie potrafią nawiązać kontaktu. Z wnukiem też więzi słabe bo jakoś nie umieją mu okazać uczuć. Żeby spotkać się to my tam musimy jechać bo podróż na drugi koniec miasta to wyzwanie. Więc mąż widzi się z nimi zazwyczaj raz w tygodniu a ja z dzieckiem rzadziej. Raczej w kontaktach trzymam dystans bo teściowa różni się bardzo ode mnie i jakoś nie mogę się przekonać. Parę razy mnie wkurzyła, nawet niby jakos wyjaśniałam sytuację ale niewiele to dało. Więc dla synka jakieś te kontakty utrzymuję ale ograniczam do minimum
Porozmawiaj szczerze z partnerem. Albo… Z teściami. Jeżeli mąż bagatelizuje, a Ciebie to boli to najłatwiej u źródła zaczerpnąć informacji. To tez ludzie, na dodatek dorośli i mają języki. Ja mam przyszłą teściową. Nie raz coś mi sie nie podobało, tak samo jak jej. Ale zawsze dawałam jej do zrozumienia o co chodzi. Bo stracą na tym dzieci. Ona tak samo mówiła nie raz czy cos jej sie nie podoba albo ze woli sie nie odzywac. Dlugi czas faworyzowala dziecko z pierwszego zwiazku mojego narzeczonego. Raz jej powiedziałam ze czuje sie z tym nie fer. Bo każde dziecko jest tak samo ważne. I o dziwo tylko raz wystarczyło. Ale jeśli teściowa jest trudna ze tak powiem to moze lepiej dla ciebie i dzieci. Bo nie wszystko jest warte zachodu. Ściskam mocno
Ja myślę że to oni mają problem a ty nie powinnaś się tym przejmowac. Może sama zacznij się zachowywać jakby nie istnieli może to jakoś pomoże i czegoś nauczyć nie zabiegaj o ich akceptacje