Szybki pierwszy poród

Hej !

moj poród trwał pierwszy dwie h , z tym ze byl z użyciem oxy :) . Nie był tragiczny wspominam go mega dobrze - bolało ale wiadomo wychodzi z nas dIecko wiec musi bolec �

Spodziewam się swojego pierwszego Maluszka. Wiele czytam wypowiedzi Mam i w przeważającej większości są wypowiedzi, że pierwszy poród był długi, bolesny....itp.

A fajnie byłoby poczytać o tych szybkich pierwszych poradach, tak na podbudowanie i zmniejszenie tego stresu przed tym pierwszym razem.

 

Wiem, że każda kobieta jest inna, więc i każdy poród będzie inny bo zależy od wielu czynników. 

Ale może możecie podzielić się swoimi historiami pierwszego porodu, który wcale nie trwał kilkudziesięciu godzin...?

Ale powiem ze pozytywne nastawienie robi tu duzo ! polozne na które trafiłam przy porodzie tez super  instruktowaly mnie co i jak i myśle ze to duzo pomogło :). był to poród bez znieczulenia :)

Położna tą ktora przychodzi później do domu też jest super jak jest fajna mi naprawdę dużo pomogła a wiele osób się wzbrania przed nia

Moja znajoma przy pierwszym porodzie ledwo zdążyła do szpitala, tak szybko jej poszło :D. Ja mam akurat złe wspomnienia ale jak widać są kobiety, które mają spokojniejsze porody :)

Właśnie fajnie byłoby poczytać dla polepszenia samopoczucia o tych szybkich i lekkich porodach :)

No cóż może Cię podbuduję ,bo u mnie zarówno pierwszy jak i drugi poród był całkiem szybki:) Przy pierwszym porodzie miałam świetne nastawienie dzięki szkole rodzenia :) O 9 wzięły mnie pierwsze skurcze ,a o 13:40 już tuliłam córkę :) W szpitalu powiedzieli ,że dziś nie urodzę, a potem moment:)  Drugi poród był wywoływany z oksytocyna, ale tak ekspresowo postępował ,że położne nie miały wszystkiego przygotowane :) 2h od podłączenia kroplówki :) 

Wszystko zależy jak się zacznie. U mnie pierwszy poród zaczął się od sączenia wód więc byłam w szpitalu o godzinie 5 rano a urodziłam po 19. Skurcze zaczęły się po 12 jakoś....więc niby nie tak długo ale byłam zmęczona samym tym pobytem na sali porodowej i leżeniem na twardym materacu pod ktg....kolejne dwa to już poszło szybko....życzę żebyś miała lekki poród...i zaczęło się normalnie od skurczy. To wtedy do spzitala jedziesz jak już te skurcze są dość częste i wszystko idzie szybko...

U mnie tez w pierwszysm porodzie wody odeszły , a przy drugim skurcze ledwo do szpitala zdazylam :)

Ja byłam w szoku jak mi kuzynka powiedziała że rodziła 33 godziny (szpital w Norwegii). Dopiero potem się okazało że nie na porodówce była tyle czasu tylko wtedy miała pierwszy skurcz, pojechała do szpitala, a że akcja się nie rozkręcała za szybko to ja podpięli do ktg i czekali. 

Poszłam na porodówkę o 8 30 z rozwarciem na ok 1,5cm. Podpięli mnie do ktg i siedziałam na worku. Jak około godz 15 zaczęły się pojawiać skurcze kazali mi chodzić itd. Bardzo mocno się wszystko rozkręciło w granicach godz 18. O 18.35 tuliłam już córeczkę. Jedni powiedzą, że rodziłam długo, bo cały dzień. Ja tego tak nie odczuwam. Druga faza porodu trwała 35minut. Więc w sumie urodziłam szybko :) 

 

Będzie dobrze, życzę Ci dobrego rozwiązania :*

Dla mnie w szpitalu położna powiedziała,  że zdarzyło się,  że kiedy kończyła zmianę to dziewczyna rodziła i kiedy przyszła następnego dnia to dalej rodziła ponad 30h. Mój pierwszy poród trwał 12h, a drugi 9h. Chociaż cały czas myślałam, bze drugi poród będzie szybki ;)

Nie wiem czemu ludzie wzbraniaja sie przed polozna srodowiskowa przeciez ona przychodzi dla naszego dobra i dobra malucha 

U mnie 1 porod od odejścia wod 12 godzin w 2 od momentu saczenia sie wod bo Początkowo zaczely one odchodzić delikatnie 14

Moim zdaniem polozna jest bardzo potrzebna , mi mega pomogła mogłam do niej zadzwonić się poradzić żeby odrazu nie biec do lekarza a wiadomo jak to przy pierwszym daiecku

Najlepiej iść pozytywnie nastawionym ja tak poszłam i szybko poszło nawet tak złe nie było 

Dzięki Dziewczyny za wszystkie posty :) Nie powiem- boję się porodu niemiłosiernie! Ale staram się mimo wszystko mieć pozytywne nastawienie.

 

Czemu się Kobiety wzbraniają przed położną środowiskową nie wiem. Uważam, że dobrze że ona jest, że można z Nią porozmawiać, że pomoże po porodzie, sprawdzi czy wszystko  jest w porządku.

Wszystko zależy od tego na kogo trafiamy i czy położna środowiskowa chce tylko mieć "zaliczona wizytę" czy faktycznie podchodzi z sercem. Osobiście przy pierwszy porodzie miałam wszystkie wizyty patronażowe - w sumie czy by były czy nie nic to dla mnie nie wniosło. Drugi poród to był okres pandemii, więc miałam tylko jedna wizytę. Położna przyszła na pierwszą wizytę i powiedziała, że dziecko za mało przybiera i mam kontrolować wagę - jakby to było moje pierwsze dziecko pewnie bym się przejęła i zasiała by mi panikę, a że to było moje drugie dziecko, mała jadła jak szalona, było widać, że przybiera na wadze to przyjęłam to na spokojnie. Pożyczyłam wagę od koleżanki i kilka razy zwalam dla pewności i się okazało, że wszystko pięknie ładnie a położna musiała coś źle zważyć albo mieć zepsuta wagę.

 

Porodu pierwszego się nie obawiałam. Drugiego bałam się tylko dlatego, ze obawiałam się że coś może mi się stać lub pobyt w szpitalu będzie się przedłużał a w domu czeka na mnie już jeden maluch, który tęskni za mamą 

No tak sa takie które chcą odklepac wizyte itp . Ale teraz tych położnych jest pełno można sobie poczytać w necie co i jak i na taka się zdecydować nie trzeba brać tylko tej z przychodni

 

U mnie poród zaczął się w terminie 35+5 

pamietam ze była środa na początku myślałam ze po prostu popuściłam jednak okazało się ze to były wody 🙈 na sor pojechałam jak dobrze pamietam po 22 

i już tam zostałam na drugi dzień godzina 16:30 na świat przyszedł nas synek 😊 

przez noc ciężko było mi zasnąć bo ciagle ciężko było mi uwierzyć ze to już i z niecierpliwością czekałam do rana żeby poinformować narzeczonego o tym fakcie (pracuje za granica wiec go nie było na miejscu) od rana do ok 11 +/- ból był w miarę do zniesienia później było gorzej u mnie niestety bóle kręgosłupowe najgorsze …jak dla mnie mimo ze ból był przy skurczach i trawal kilka sekund to miałam wrażenie Że jak sie zaczyna to nie chce się skończyć 

raz udało mi się pójść samej pod prysznic za drugim razem już mama ze mną poszła i po wyjściu jak mnie zbadali usłyszałam ze widać już główkę i czas rodzic �

Ja położną środowiskowa wybrałam tą samą co miałam przy pierwszej i drugiej córce :) Pierwszą rodziłam prawie 10 lat temu ,ale nadal moja położna pracuje w tej samej przychodni i bardzo się cieszę :)

Co do porodu u mnie dwa razy było ,że nie urodzę ,że jeszcze czas ,a po chwili biegłam szybko bo już główkę widać :) Nikt się nie spodziewał ,że tak szybko będą postępować te porody :) 

To ja m dla ciebie taką pozytywną historię z pierwszego porodu. Wywoływany w 38 TC przez cukrzycę i podejrzenie hipotrofii . Balonik założony o 14. A wyciągnięty następnego dnia o 7 i były już 4cm. Wtedy odrazu na porodówkę i poród zaczął coraz bardziej postępować. Przed 9 już miałam takie skurcze że prysznic mnie tylko ratował. Położna zaproponowała znieczulenie i z tego skorzystałam. Leżałam sobie dwie godziny prawie i odpoczywałam . Po tych dwóch h dostałam oksytocynę i ból momentalnie wrócił ale to już zaczynała się powoli 2 faza porodu. Po pół h córka już była ze mną .