Witam. Wątek założyłam , ponieważ skłonił mnie do tego tak naprawdę mój syn. Oboje z mężem jesteśmy wychowani w wierze chrześcijan. Jako dorośli zostaliśmy ateistami , jest to nasza decyzja. Dzieci były wychowywane w wierze chrześcijańskiej. Jednak najstarszy syn ma 9 lat i sporo dzieci w jego klasie to ateiści. Wśród naszych znajomych wiele osób odwróciło się od swojej wiary a dzieci też to widzą.
Syn jest dość poważny na swój wiek. Już pojawiały się tematy : przecież życie zaczęło się od ewolucji a to przeczy religii itd. Naszym dzieciom opowiadamy o wszystkich wyznaniach , w co kto wierzy itd. . Czy są tutaj rodzice , którzy wyznaja inną wiarę ? Tzn. kazde Z rodziców inną. Od jakiego wieku uczycie dzieci , że są różne wyznania religijne, że należy szanować każdego człowieka bez względu na wyznanie. Czasem spotykam się z tym , że dzieci w wieku wczesnoszkolnym dowiadują się , że są inne wyznania , brak wyznań.
Nie Chcę tutaj afery dotyczącej obrony swojej wiary , ponieważ dla niektórych może to być temat drażliwy.
Każdy ma prawo wyboru i nikt nie powinien tego kwestionować, ingerować czy namawiać do czegokolwiek . Wydaje mi się że jets trochę tak że j smak dzieci patrzą na rodziców i biorą z nich przykład i trochę wydaje mi się mało prawdopodobne że np dziecko które wychowywane jest przez ateistów kiedyś zdecyduje że będzie wyznania katolickiego. Wydaje mi się że taka już jest ale do tego dochodzą jeszcze kwestie kulturowe bo nie da się ukryć że kultura np w polsce religia idą trochę w parze, są elementem życia społecznego . Ale nie tylko w Polsce bo np inny przykład - to jak w islamie traktowane sa kobiety wynia trochę z Religi też . Ohh temat rzeka
Też wydaje mi się , że póki co dzieci idą naszymi śladami. Ale w życiu dorosłym różnie może być. Mój mąż chodził do kościoła zawsze w niedzielę , roraty , różańce i cała reszta. Chodził bo musiał. Dlatego będę szanowała wybór dzieci. My Od początku czytaliśmy tez dzieciom książki o różnych wyznaniach , przekonaniach i to jest dla nich naturalne , że ludzie są różni. Jest sporo dróg do wyboru i trzeba odnaleźć swoją. No i przyznam , że temat wyznań jest ogromny. Najważniejsze jest dla mnie żeby dzieci nie szufladkowały kogoś właśnie ze względu na religię a na to kto jakim jest człowiekiem.
Do religii miałam zawsze zdystansowany stosunek. Mama nie wysyła nas do kosicola, nikt nie zmuszał do modlenia się, nie było tego nachalnego wpajania wiary i prawd kościelnych. Miałyśmy wolny wybór. Za co jestem bardzo bardzo wdzięczna. Wierzę w coś, co daje mi poczucie bezpieczeństwa �
Myślę że uświadamianie dzieci ze jest taka albo taka religia nie ma nic wspólnego z tym jakiego wyznania są rodzice. Po prostu trzeba rozmawiać z dziećmi od małego i właśnie mówić co i jak. Ja jestem chrześcijanką i nie mam nic do innych wiar ale chodzenie po domach i narzucanie czegoś jak to robią niektórzy dla mnie jest chore. AM w pracy świadka jechowego który od kiedy zaczął pracować z nami narzucał nam swoje argumenty zgodne z jego wiarą. Doszło do tego stopnia że poszliśmy do szefa że albo on albo my całą reszta i na jakiś czas się uspokoił później było to samo. W końcu zaczął nam wmawiać że Maryja to jest wymysł i to wiara w gusła więc mu powiedziałam że może dla niego tak jest ale jak ma 15 sierpień wolny to nie mówi wtedy że Maryja zła, powiedzieliśmy stanowczo że na temat wiary z nami na nie wchodzić bo to nasza indywidualna sprawa dopiero po pół roku przestał
u mnie nigdy nikt nie zmuszał do religi . Pamietam
w podstawówce do komuni fajnie chodziło się na te wszystkie spotkania . Potem jak człowiek zrobił się bardziej kumaty to religia poszła całkiem w odstawkr
Każdy ma wybór jesteśmy wolnymi ludźmi. Jesteśmy z mężem katolikami, praktykujemy. Dziecko tak samo. Jeśli kiedyś zdecyduje inaczej to jej życie. Ja uważam że nie ma lepszych i gorszych religii. Każdy powinien żyć w zgodzie ze sobą. Dobro jest jedno i nie powinno się krzywdzić nikogo. Chce aby moje dziecko było dobrze wychowano z zachowanymi wartościami. Nie w religii a w społeczności.
Macie bardzo dobre podejście do życia , właśnie tak uważam , że każdy ma prawo wyboru. Dlatego tłumaczę moim dzieciom , że ważne jest dobro człowieka a nie wyznania. Nie podoba mi się tylko , że w klasie syna dzieci niewierzące opowiadają dzieciom wierzącym , że Mikołaj nie istnieje itp. Uczę syna żeby o takich rzeczach nie rozmawiał bo nie może niszczyć dzieciństwa innym dzieciom.
Jestem niewierząca, w związku z czym nie chodzę do kościoła. Czasami babcie zabierają moją córkę albo opowiadają jej o Bogu ale widzę, że nie jest zainteresowana. Nie przeszkadza mi to, że próbują ją "przekonać" ale szczerze wątpię, że będzie "wierząca" pewnie też dlatego, że nie widzi tego u nas w domu.
Osobiście mam koleżanki katoliczki i kilka z innych wyznań. Nie jest to dla nas w ogóle istotne. Po prostu nie rozmawiamy o religii. Szanujemy zdanie innych. Jeśli są uroczystości religijne (śluby,pogrzeby) uczestniczę w nich z szacunku do osób, które to dotyczy i które wyznają daną wiarę.
Ja mam dość dużą rodzinę i chyba mamy wszytkie religie w niej ;)
W szkole beż miałam dużo ludzi różnej religii, moi rodzice również mają znajomych różnej religii więc ten temat jest ze mną od zawsze. Uważam, że warto zacząć o tym mówić jak dziecko zacznie pytać. Ja nie pamiętam abym rozmawiała o tym z rodzicami. Po prostu zawsze tak było. Jedynie ciekawie na wigili było ponieważ często u nas byli goście różnych wyznań ale zawsze było wspaniale.
MojeM no właśnie nie powinny mówić takich rzeczy bo my wierzymy w coś co ktoś inny nie koniecznie musi ale niech nie narzuca nam swoich poglądów
MojeM nie raz słyszałam, że jak dziecko nie chodzi na religię, że jak przeszkadza na lekcji, że jak nie chodzi do kościoła, to nie ma jezuska w sercu albo diabeł go prowadzi. Jest niejako przyzwolenie na takie piętnowanie dzieci i rodziców innej wiary w naszym społeczeństwie. ludzie budzący się z obłudy kościoła nie piętnują tych, którzy wierzą. Z całym szacunkiem, Mamy wciąż durne społeczeństwo
Ja zawsze od samego początku uczę swoje dziewczyny, że najważniejsze jest to jaki jest człowiek... Że ludzi oceniamy po ich zachowaniu a nie po wyznaniu Religi czy ubiorze. Zawsze to im tłumacze...
Masz rację popieram twoje słowa
Ja jestem ateistką, mąż wierzący niepraktykujący. Właśnie jesteśmy przed chrztem syna. zgodziłam się na chrzest, bo to ważne dla niego, dla jego jak i mojej rodziny. Syn raczej do komunii nie pójdzie, na religię też raczej nie będzie chodził. Symbolicznie chodzimy wszyscy razem do kościoła na Boże Ciało i z koszyczkiem wielkanocnym, ale to tyle. Mam zamiar dzieci uczyć, że są różne wyznania i że trzeba wszystkie szanować. Syn jest jeszcze za mały na rozumienie czym jest wiara, ale jak podrośnie to na pewno będzie pytał i będziemy mu szczerze odpowiadać :)
Annka nie wiem czy mamy durne społeczeństwo nie powiedziała bym bardziej to chyba jest spowodowane tym że ludzie w wieku 50-60+ byli wychowywani w znacznej większości w wierze katolickiej i to gadanie bierze się właśnie z tego. Chyba nie usłyszysz od 25 latka że dziecko nie ma jezuska w sercu.
Też jestem ateistką. Z narzeczonym zdecydowaliśmy, że nie będziemy chrzcić dziecka. Źle bym się czuła kłamiąc przed ołtarzem, że wierzę w Jezusa Chrystusa i wychowam dziecko w wierze katolickiej. Jednak na pewno dziecko będzie miało styczność z tą wiarą, bo babcia jest zagorzałą katoliczką i już teraz odmawia różańce na spacerach z małym. Będę jednak uczyć, że są też inne religię, że są ludzie niewierzący i to wszystko jest ok, bo ważne jest to jakimi jesteśmy ludźmi dla siebie nawzajem a nie w co wierzymy.
Tolerancja do religii jest ważna ogólnie tolerancja do poglądów, ludzi jest ważna. Chyba się starzeje ponieważ mogę powiedzieć jak miss "pokój na świecie "
Gosialek tak jest. Odkąd pamiętam tolerancja u mnie była na poziomie "oczywiście, że tak" dla wszystkiego. Wcześniej było to bardziej w obronie swoich poglądów. Teraz nie narzucam , nie nagabuję do moich poglądów. Mój mąż jeszcze ma w sobie takie parcie na to, by swoje racje wpoić komuś. Ja to już dla świętego spokoju bardziej ambiwalentnie się do tego odnoszę. To uważam za piękną dojrzałość i samoświadomość, że nic nie muszę, a chcę.