Byłam kiedyś już na tym forum, zanim urodziłam pierwsza córkę. Kurcze dziwnie mi tu tak pisać i ciężko zebrać myśli. Nie mam się komu wygadać właściwie... mam dwie córki 5 i pół i 4 lata i niedawno urodziłam synka. Czuję się ciagle sfrustrowana.. staram się poświęcać czas wszystkim ale czuję jakbym robiła ciagle za mało.. mam kochanego męża który spędza z nami dużo czasu i odciąża mnie ale coś mnie od środka rozsadza.. świadomie zdecydowaliśmy się na 3 dziecko ale czuję jakbym tonęła brak mi czasu dzień się kończy i moja chęć robienia czegokolwiek też.. jak sobie radzicie z godzeniem tego wszystkiego? Wcześniej miałam jasny harmonogram dnia, stabilizacje i to wszystko się tak zatarło że nie ogarniam życia. Czy tylko ja tak mam?
Ja też już kiedyś tutaj byłam :) wtedy rodziła mi się córka. Później jednego maluszka straciliśmy. Teraz jestem po raz kolejny :) każda ciąża , każde dziecko to coś nowego, coś co cieszy , ale i przeraża. W głowie milion myśli , co będzie , jak będzie , poradzę sobie itp. Ja znalazłam jeden sposób : nie nakręcać się , nawet gdy jest ciężko to myśleć pozytywnie. Już dawno dzieci mnie nauczyły żebym wrzucała na luz. Najbardziej stresowałam się przy pierwszym dziecku , wszystko musiało być idealnie. Ale co to znaczy?? Nie ma czegoś takiego , zawsze może być lepiej. Życie to życie i różnie będzie. Jak coś nie wyjdzie to będę wiedziała jak postąpić kolejnym razem. Mąż też mi pomaga. Moje dzieci rodzeństwa nie chcą ;) tlumaczymy im wszystko , ale już też trochę odpuscilismy. Nie chcemy żeby w domu był jeden temat. Początkowo mnie to stresowało, ale bez przesady. Nie mogę zawsze i nie chce dostosowywać życia pod dzieci. Z czasem wszystko się ułoży. Bo trzeba być dobrej myśli
Ja mam jedno dziecko i jestem mega uparta, lubię wszystko robić sama. Ale potem często czuje się zmęczona i też wiecznie mam poczucie że coś robię za mało. Szkoda mi czasu na sen np. dlatego mega polecam co jest ważne czyli poprosić o pomoc.. czy to dziadków czy kogo możemy. Choćby usunąć i zrobić coś dla siebie nie zajmując się w tym czasie niczym innym tylko swoimi sprawami. Nawet nie potrzebami tylko po prostu przyjemnościami. Pamiętajmy ze my też jesteśmy ważne ♥️ ściskam mocno
Podobnie jak rozmówczyni post wcześniej , jestem z tych zosiek samosiek , nie lubię się prosić o cokolwiek, wręcz oferuje swoją pomoc , mimo że czasem nie dźwigam swoich spraw. W ciąży zrozumialam ,że tak nie mogę ,że się urobię jak wół. Zaczęłam nieśmiało prosić o pomoc. Przepraszając ,że w ogole o nią proszę. Z czasem, z nabyciem dojrzałości i świadomej miłości i troski o siebie i moje maleństwo zamieniłam to słowo na dziękuję. Uwalniające uczucie. Teraz wciąż pytają ,w czym mogą mi pomóc a ja nie czuję obciążenia na sobie ,że idę w łaski do kogoś. Przytul siebie, daj sobie przestrzeń i zrozumienie. Pozwól sobie pomóc. Wspieram najmocniej jak umiem ♥️
Może ci jeszcze hormony szaleją po porodzie. Nie musisz dopasowywać wszystkiego do dzieci, na ile się da dopasuj dzieci do siebie ;) Zmień nastawienie, czego nie zrobisz dzisiaj zrób jutro a jeżeli ma ci ktoś pomóc to niech pomaga zawsze będzie ci lżej
Myśle ze to hormony , może warto wybrać się również do psychologa ?
Hormony ale obstawiam też przemęczenie. Nie da się być non stop 100% na obrotach. Mamy często albo właściwsze słowo to zawsze stawiają potrzeby, komfort dzieci, męża, partnera ogólnie rodziny na 1 miejscu zapominając o sobie. Wiem co mówię. I pomimo że mam jedno dziecko często na spacery chodziłam z tłustymi włosami. Wolałam założyć czapkę niż umyć włosy bo mała już awanturowała się jak tylko weszłam pod prysznic. Chciałam szybko wyjść. 1 wstaje i 1 kładę się spać. Lubię być mamą, lubię być żoną. Dużo kosztowało mnie przełamanie się i poproszenie o pomoc oraz to żeby komuś powierzyć opiekę nad dzieckiem. Co prawda są to tylko ale i aż spacery. Gdzie jak pogoda dopisze to z 2h mam dla siebie. Nie ukrywam że i tak częściej sprzatam czy gotuje lub zerkne na coś z pracy gdy ktoś poprosi o pomoc ale często po prostu idę spać lub obejrzę tv. Polecam też jakieś wyjścia samemu ze znajomymi. My co prawda mamy małe dziecko i szczerze to z mężem nie byliśmy nigdzie sam na sam bez dziecka ale mega dużo dają mi spotkania z koleżankami na spacerze. To taka forma terapii chyba ;) często mamy podobne doświadczenia, przeżycia. Podobnie jak to forum. Często wchodzę tu poczytać co u Was słychać tak po prostu. Nie tylko po porady.
Annna mi też dużo dawał spacer z innymi mamami. Poplotkować, ponarzekać , pośmiać się. Albo wspólne wyjście na plac zabaw ;) jak dziecko jest starsze to fajnie posiedzieć w piaskownicy z kimś dorosłym ;)
♥️
Myślę że musisz dać sobie czas na to aż przyzwyczaić się wszyscy do nowej rzeczywistości. Kolejne dziecko to ogromna zmiana. Fajnie jak uda ci się znaleźć czas tylko dla siebie. To na pewno pomoże ! Wyjdź na kawę z koleżanką , na paznokcie czy do fryzjera SAMA . Mi też było ciężko po porodzie syna a w domu totalne wariactwo przez nową sytuację. Ale już 4 msc po porodzie i rzeczywistość jest lepsza. Staram się też nie zamykać w czterech ścianach. W przeciwieństwie do córki nauczyłam się prosić o pomoc. Z córką byłam totalnie uwiązana a teraz przy synu mam inne podejście. Czuje że czasmi muszę na chwilę wyjść sama . Chociażby na zakupy. Czasami proszę siostrę czy teściową czy sam tatuś zostaje i idę na zakupy np . To mi dobrze robi zawsze
Dokładnie tak to są duże zmiany i napewno czas tu duzo pomoze
Dzięki za miłe słowa, właśnie wolę robić sama niż prosić o pomoc... wlasciwie wszystko robie sama, paznokcie robie sama, henne, a maz mi farbuje wlosy.. muszę dać sobie czas. Niestety nie mam prawka wiec psycholog nie wchodzi w grę... chociaż bym się chętnie wybrała ale dziewczyny mają przedszkole tylko do 13 bo mieszkamy na wsi. To nonsens ale przez to jestem uwiazana. Będąc w ciazy zaczęłam prawko ale przerosły mnie obowiązki i 7 razy nie zdałam... tak się stresowałam. Może jak będzie ciepłej to w końcu będę miała z kim pogadać. Na razie to dzieci i pies zajmują mi cały grafik.. nie mam komu ich podrzucić. Moja mama czasem bierze dzieci do siebie ale miała złamane ramie i boję się jej zostawiać dzieci żeby sobie nie zruszyla bo dopiero się zrasta...
Oj to ustawianie wszystkiego pod dzieci.. niestety czasem wychodzi bokiem... moje dziewczyny co prawda szaleją na razie za bratem ale jest wiele spraw w których miały "za duże " pole manewru.. no nic nie pozostaje jak się nie nakręcać i przeczekać... po 2 ciazy miałam taki zapierdziel że chyba zapomniałam jak to jest... hormony te, dużo robią macie rację.. wszystko to przetrwać to istne wariacje dobrze wiedzieć że to jest normalne, że nie tylko ja tak czuje.
Ja nauczyłam męża od małego że zostaje z małym a ja jadę na zakupy, wiecie mogła bym jechać z małym wziąć wózek i zrobić zakupy ale po co niech tata też ma jakiś obowiązek a ja właśnie mogę wyjść sama chociaż zakupy spożywcze to dla mnie tragedia nie lubię tego robić ;/
ALAMAJA nie jesteś sama każda z nas czasami ma dość i najchętniej trzasnęła by drzwiami i wyszła nigdzie nie jest kolorowo my też mamy swoje emocje i czasami trzeba dać im upust nawet wyjściem na spacer samej
Alamaja tu poprzedniczka podsunęła świetny pomysł. Dobrze znaleźć coś , co będzie tylko dla Ciebie. Porozmawiaj z mężem o tym , że potrzebujesz miejsca i czasu z samą sobą. Niech to będzie długi spacer z muzyką , jazda na rowerze , czy po prostu zostanie w domu z książką w ręce lub samotną kąpielą . Forma relaksu , który dasz od siebie dla siebie. Energetycznie to Cię wzmocni i nastroi
Każda matka czasem czuje, że życie ją przerasta. To zupełnie normalne. Ja jestem świeżo upieczoną mamą a i tak mimo, że z jednym dzieckiem mam dużo łatwiej, wiele razy miałam momenty załamania. Też jestem zdania, że warto zorganizować sobie czas tylko dla siebie. To dobrze oczyszcza głowę.
A może potrzebujesz jakiegoś wyjazdu, odpoczynku? zrobienia czegoś tylko dla siebie ?Może wyjśćie z przyjaciółką na zakupy i kawę
Też tak mam. Często pytam męża czy dobrze wychowujemy.
Dodatkowo chodzę ba różne zajęcia z dzieckiem i czasu dla siebie brak. Jesteś dobrą mamą
Tak naprawdę każda mama jest najlepszą mamą dla swojego dziecka i najlepiej zna jego potrzeby (może wyłączając jakąś skrajną patologie, ale wiecie o co chodzi). Dążymy do ideału, ale tak jak nie ma dzieci idealnych tak i nie ma idealnych rodziców. Fajnie jak interesują nas tematy parentingowe i staramy się wychowywać dziecko z głową, ale też dzień do dnia niepodobny i nie zawsze da się wszystko robić książkowo.
I tu się zgadzam zawsze będziemy najlepsze dla swoich dzieci