CHODZIK - zdecydowanie odradzany czy jednak warto?

Drogie mamy co sądzicie o chodziku dla dziecka? Długo się wzbraniałam aby córce taki zafundować bo jak to wszyscy mówią chodzik nie wspomaga rzeczywistych zdolności motorycznych dziecka, negatywnie wpływa na jego ruchy - przeszkadza w utrzymaniu równowagi, ogranicza w nauce upadania, wpływa na powstawanie wad postawy ciała, tendencję do usztywniania nóg i chodzenia na palcach. Jakie są wasze doświadczenia? Czy chodzik opóźniał naukę chodzenia? Czy dzieci miały jakieś problemy z koordynacją? Córka ma 9 miesięcy i na czworakach śmiga jak czołg, gdy natrafi na przeszkodę potrafi ją przejść, wstaje bez problemowo i ma opanowane upadanie – upadek kontrolowany – czasami jednak się zdarza, że się puści i przewróci. Dzisiaj miała okazję zasmakować jak to jest w chodziku (była w bucikach) – pierwszy raz – na początku nieśmiało ale jak się oswoiła to jak ryba w wodzie, nawet progi jej nie były straszne. Zastanawiam się nad kupnem i mam wiele wątpliwości.

Madziia jeśli Twoja córeczka tak pięknie czworakuje, to ja odpuściłabym sobie chodzik… Głęboko wierzę we wszystkie minusy chodzików wypisane przez Ciebie powyżej. Nie widzę za to żadnych plusów. Malutka pewnie miała frajdę, gdy śmigała sobie na dwóch nóżkach w chodziku, ale podobną frajdę na pewno odczuwa czworakując, a do tego jeszcze czworakując rozwija swój organizm w sposób niezbędny do tego, aby zacząć samodzielnie chodzić, gdy będzie już na to gotowa. Moim zdaniem nie ma co tego rozwoju na siłę przyspieszać chodzikiem - zobaczysz, jeszcze dwa / trzy miesiące i mała będzie stawiała pierwsze, bezpieczne kroki bez niepotrzebnego obciążania kręgosłupa i złych nawyków.
Nasz synek nie używał chodzika, ale także nie raczkował. W wieku siedmiu miesięcy zaczął już samodzielnie się podnosić i bardzo szybko zaczął chodzić. Troszkę mi tego etapu raczkowania brakowało, bo jak wiadomo przygotowuje on mały organizm do pierwszych kroków.

Madziia sama wymieniłaś, jak wiele wad mają chodziki…

Moja córka zaczęła wstawać i chodzić przy meblach od 9 miesiąca życia, teraz ma skończone 11 miesięcy i nadal tak chodzi. Powoli odrywa się od mebla, ściany i próbuje złapać równowagę, ale wszystko kończy się wymachiwaniem rąk i kontrolowanym upadkiem… jednak kiedyś, w końcu nastanie taki dzień, że córka puści mebel i zamiast się przewrócić zrobi krok do przodu. Wszystko wymaga cierpliwości, nic na siłę. Dziecko samo musi dojrzeć do kolejnych umiejętności, etapów w jego życiu.
Na razie cieszę się, że mała raczkuje jak szalona, przy meblach prawie “biega” i czekam na jej pierwsze samodzielne kroki. Każdy fizjoterapeuta zabrania wkładanie dziecka do chodzika. Ba! nawet nie można oprowadzać dzieci za rączki, czy trzymając pod paszkami.

Poza tym, w wielu artykułach o chodzikach, można wyczytać, że one wręcz OPÓŹNIAJĄ samodzielne chodzenia u dziecka. Poruszanie się w chodziku dziecięcym zamiast zachęcić dziecko do chodzenia, będzie malucha rozleniwiać. W naturalnym rozwoju dziecko, które zaczyna chodzić, gdy chce dotrzeć do czegoś szybko wraca do raczkowania, ale to jest naturalne, oparte na prawidłowych wzorcach. Dziecko, które zaczęło korzystać z chodzika, zanim osiągnęło umiejętność raczkowania, wyjęte z tego chodzika nie ma się, czym posłużyć, gdy chce szybko dotrzeć do czegoś.

Oczywiście decyzja należy do Ciebie. Jeśli będziesz chciała, to kupisz dziecku chodzik.

Odniosę się jeszcze do kwestii obuwia. Piszesz, że córka będąc w chodziku, miała buty. Przerabiałam ten temat na forum z dziewczynami, bo sama miałam dylemat, co do bucików dla dziecka. Zgodnie u wszystkich padło stwierdzenie, że dziecko jak najdłużej powinno chodzić boso (ewentualnie w skarpetkach), a pierwsze buciki dziecku kupujemy, gdy zaczyna samodzielnie stawiać pierwsze kroki. Wyjątkiem mogą być zalecenia fizjoterapeutów i buty ortopedyczne.

Madzia chodziki obecnie nie są zbyt powszechne i nie polecają go ortopedzi. Postawa dziecka w chodziku wymusza na nim ćwiczenia nieprawidłowej postawy ciała: kręgosłupa, bioder i miednicy, kolan, stóp. Bardzo często też nadweręża odcinek szyjny kręgosłupa, gdyż dolna partia ciała dziecka jest unieruchomiona pseudo-majteczkami w chodziku natomiast górna jest ruchoma, dziecko próbuje dosięgać różnych rzeczy, odwraca mocno główkę gdy coś je zainteresuje. Niestety wówczas mocno trzyma obrywa delikatny kręgosłup… W sytuacji gdy dziecko raczkuje naturalnie, całe jego ciało pracuje w odpowiednich proporcjach, jedne mięśnie wspomagają drugie, natomiast w chodziku jest to balast zamiast pomocy.
Pamiętajmy, że to dziecko napędza chodzić,a nie chodzik dziecko. Tym samym dla malucha jest to takie uczucie jak ćwiczenia z ciężarkami na nogach dla dorosłych.

Oczywiście jest to jakiś sposób na zajęcie dziecka przez chwilę gdy nie można akurat poświęcić mu uwagi,ale najlepiej żeby to faktycznie była chwila jeśli nie ma innego wyjścia.

Bardziej polecałabym tzw.kojce, nazwa może kojarzy się średnio, ale stawiamy sobie taki kojec/ łóżeczko na środku pokoju, można szczebelki obłożyć ochraniaczem łóżeczkowym i poduszki w rogach w razie jak maluch upadnie czy gwałtownie usiądzie podczas prób wstawania nie uderzył się. W środku ma zabawki, może wstawać raczkować, leżeć, siedzieć i nic go nie ogranicza poza wielkością przestrzeni.
Ja osobisście nie podejmę ryzyka wsadzania dziecka w chodzik. Będzie chodzić boso,a nie mam ani jednego dywanu więc podłoże twarde, stabilne i zdrowe dla młodego człowieka.

tak jak pisza dziewczyny , chodzik to zło hehe, ja używałam chodzika przy obu dziewczynkach. teraz nie mam miejsca zeby małemu kupić . chodzik to wygoda

Bezeluszek uważam, że ważniejsze jest dobro dziecka niż nasza wygoda. Ale każda z nas ma prawo robić , jak chce.

mam łóżeczko normalne z szczebelkami oraz turystyczne - córka w nim wstaje i przesuwa się robiąc kroczki - oczywiście trzymając się za boki łóżeczka - jednak poza łóżeczkami nie jest już taka chętna aby się przesuwać stawiając aby jeden krok. Jak doraczkuje do kanapy, stolika, krzesła nawet drzwi itp to wstanie ale już chodzić przy meblach itp nie jest chętna.
Buciki założyłam takie paputki bo myślałam, że będzie jej w nich wygodniej
Chyba jednak tak jak napisała bezeluszek chodzik to wygoda i zrezygnuję z niego :slight_smile:
dziękuje wam !

Dużo zależy od czego co nazywamy chodzikiem bo ja ostatnio w sklepach widzę, że coraz więcej tzw. Pchaczy nazywane jest chodzikami. Jeśli chodzi o taki klasyczny gdzie dziecko jest wkładane do środka to jest on zdecydowanie odradzany ze względu na możliwość wystąpienia problemów ortopedycznych. Natomiast moim zdaniem jeśli chodzi o pchacze to już sprawa wygląda zdecydowanie lepiej i mi sie osobiście podobają. Dziecku służy tylko do popierania czyli jeśli dziecko nie ma na tyle siły żeby wstać to przy takim chodziki - pchaczu i tak nie wstanie. Tak jak napisaliście każda z nas musi sama podjąć decyzję czy warto. Na pewno nie warto się kierować naszą wygodą.

Skrzaty konsultowałam opcję pchacza z naszą fizjoterapeutką. Również odradziła. Stwierdziła, że jest to zdecydowanie lepsze od chodzika, ale mimo wszystko niezbyt zdrowe dla postawy dziecka. Chodzi o to, że często te pchacze są za niskie i dziecko próbując stawiać pierwsze kroki przy nich, czy chodząc już z ich pomocą (ale nie potrafiące chodzić samodzielnie), garbi się, chodzi takie pochylone. Pchacz jest odsunięty od dziecka, dziecko wyciąga rączki i takie schylone z nim chodzi. Rzeczywiście tak jest, zauważyłam to u swojej córki. Jednak od czasu do czasu pozwalam jej przy tym pochodzić.
Ogólnie według fizjoterapeutów najlepiej jest jak dziecko bez żadnych wspomagaczy zacznie chodzić.

Również rozmawiałam o tym z fizjoterapeutką, bo mam to szczęście, że mam przyjaciółkę po fizjoterapii, pracującą z małymi dziećmi. Ona również odradza chodziki… Dziecko samo powinno nauczyć się chodzić, wtedy kiedy będzie na to gotowe. chrześnica męża pierwsze kroki samodzielnie postawiła na swoje 1 urodziny i od tej pory chce tylko chodzić, nie ma mowy o noszeniu jej na rękach :slight_smile:

Jeżeli córeczka się tak fajnie rozwija to chyba nie decydowałabym się na zakup chodzika, bo w swoim tempie szybciutko już stanie na własnych nogach. Generalnie o chodzikach słyszałam negatywne opinie, że zamiast wspomagać rozwój dziecka to go opóźniają - dziecko zamiast poznawać świat wszystkimi zmysłami jest uwięzione w chodziku. Innym aspektem jest to, że może powodować nieprawidłowe ustawianie stóp i zmiany w stawach biodrowych. A pomijając rozwój dziecka i aspekty zdrowotne - dziecko śmigające po domu w chodziku obija meble i ściany :slight_smile:

Maggda miedzy dziewczynkami 2 lata i czasem zeby cos pomóc starszej musiałam młodsza do chodzika dac bo bym nie dała rady … teraz jak pisałam nie mam miejsca ale Julek jak narazie to anioł więc przy dziewczynkach zawsze mam czas zeby coś zobić…mam nadzieje ze tak zostanie

Rownież uważam ze chodzik to zlo i nie jeden lekarz czy fizjoterapeuta tak wlasnie o nich sie wypowiadają. Uwazam ze dziecko wie najlepiej kiedy samo stanąc i chodzic. Moj maluch ma skonczone 9 miesiecy i zaczyna powoli w lozeczku stawac i stara sie to tez robi przy meblach. Nie uwazam ze musze mu pomoc chodzikiem, zeby szybciej biegal… a co to za wygoda dla mnie? Jesli boje sie na chwile spuscic malca z oczu bo chce isc np do wc to wsadzam go albo do lozeczka albo do krzeselka do karmienia i biore ze soba.
Dziecko ma “zaprogramowane” kiedy i jak wstac chodzic itd…a chodzic tylko zaburza to i przyspiesza. Ja wiem ze kiedy uzywalo sie chodzikow itd… ale kiedy nie bylo tylu badan, takiej wiedzy itd. Swiat idzie do przodu wiec i my z nim idzmy :wink:

Ja duzo opini czytalam negAtywnych ze sa szkodliwe na bioderka u dziecka i na jakies wady postaw…dlatego kuzunka i szwagierka proponowali mi pożyczenie chodzika le nie chciałam…niektóre mijr moje kolezanki brały bo mowia ze duzo maka czasu zeby cos porobic o maja spikoj…akurat w ten sposob bym na tonnie patrzyla , ale.kazda matka robi co ywaza za sluzne…ja nie używałam.i jestem szczesliwa synek ladnie raczkowal potem ladnie zaczal chodzic…a takie porownanie ktore wcześniej zaczęło chodzic jest bez sensu bo kazde dziecko rozwija sie indywidualnie i wazne ze rozwija sie dobrze.

Mam takie samo zdanie jak dziewczyny, odradzam kupna chodzika,ponieważ dziecko powinno jak najwięcej czasu spędzać na podłodze czyli przejść wszystkie etapy rozwoju zaczynając od turlania się,później czółgania stylem foki,następnie raczkowania te etapy dobrze wpływają na rozwój dziecka wzmacniają wszystkie mięśnie, dobrze wpływają na prawidłową postawę na przyszłość. Im dłużej dziecko przechodzi takie etapy tym lepiej bo to korzystnie wpływa na jego rozwój. Nie martw się na chodzenie przyjdzie czas i dziecko sobie dobrze poradzi bez chodzika i nie ma co na siłę przyśpieszyć chodzenia.dziecko samo wyczuje odpowiedni moment na chodzenie,zazwyczaj jest to po ukończeniu 1 roku życia.choć czasem rozumiem powody dla których mamy decydują się na kupno chodzika,czasem takim powodem jest wygoda mamy i chwila wolności czego nam mamom bardzo brakuje. Nawet najbardziej idealna mama czasem ma dość i musi odpocząć wtedy wykorzystuje taki chodzik dla własnej chwili samotności ,chwili wytchnienia czy wolności … jak zwał tak zwał;-) wiadomo o co chodzi

Fizjoterapeuta mówi: pchacz może być, chodzik - nigdy.
Mój mąż używał chodzika w dzieciństwie. Skrzywienia kręgosłupa itp się nie nabawił ale teściowie mówią, że używał chodzika głównie po to, żeby odepchnąć się i przejechać pokój i uderzyć w ścianę…

U nas synek ma koslawosc kolan byliśmy u fizjoterapeuty to zapytała czy synek używał chodzika.Powiedzialam ze nie nigdy nie chodzil w chodziku nawet nigdy go nie mieliśmy.Powiedziała ze bardzo dobrze i lepiej zeby dzieci nie wkładać do chodzikow nie zdrowe sa dla nózek.Pchacz oczywiście ze mozna ale chodziki odradzają.

Na szczęście coraz więcej mam jest świadomych, choć z tego co widzę to i tak bardzo dużo osób wciąż wkłada dzieci do chodzików.

Niektóre mamy nie maja pojęcia ze chodziki szkodza i dlatego kupują do nich dzieci.Chociaż nie zawsze wszystkim szkodzą znajoma ma trójkę dzieci i wszystkie chodzily w chodziku ostatnio jej się zlamal i byla taka zalamana bo włożyła dziecko do chodzika i miala trochę spokoju.Dzieci ma zdrowe i nie maja żadnych problemów z nóżkami a u mnie synek wogole nigdy nawet nie widzial chodzika a jak mual22 latka to nóżki zaczęly mu sie robić krzywe i okazalo sie że ma koslawosc kolan.

madzia dokaldnie duzo mam jest juz przeciw chodzikom, ale nieraz slysze komentarze " a jesli wloze na chwile to nic sie nie stanie, a ja mam.wiecej czasu dla siebie lub cos porobić" wiec nieraz.sobie pomyslalam jak mozna w ten sposob myśleć o wygodzie ja nie uzywalam chodzika, mimo proponowala mi szwagierka za darmo ale odmowilam, nie potrzebowałam pozatym bylam przeciwna chodzikom. Każdy robi jak uwaza…czasem bywa ze dziecko które uzywalo chodzik nie ma.oribkemu z nozkami a Ci co nie uzywaja jak u Ciebie Agusia to maja problem z nóżkami, to tak jak jedna matka pali, pije i urodzi zdrowe dziecko a druga zrobi to samo i urodzi chore, także kazdy niech robi co iwaza za sluszne, ja chodzika bym nie uzyla, uzywek tez bym nie spozywala ale kazdy odpowida za siebie …