Niczego się po pierwsze nie obawiaj. Uważaj na ciepłe kąpiele, mogą przyspieszyc poród. Czasami po paznokciach można poznac że, to może byc kwestia czasu w każdej chwili urodzic, ale ważne by mieć kogoś z rodziny czy męża w pobliżu, żeby w razie czego zareagować w momencie odejścia wód płodowych wydaje mi się, że częsta wizyta w toalecie nie zaszkodzi by sprawdzić czy nic się nie dzieje… trzymam kciuki i życzę spokojnego porodu
Mam do was nietypowe pytanie, które od dawna mnie zastanawia. Skąd wiadomo kiedy " to już" pora na rodzenie? Jakie jest odczucie kiedy odchodzą wody, i czy da się tego nie odczuć? Oraz skąd wiadomo kiedy się zaczynają skurcze i początki porodu? Przeraża mnie to:(
Znam to… miałam te same obawy, bałam się że nie rozpoznam że to już… U mnie wyglądało to tak: przed dzień porodu rano zaczął odchodzić mi czop, przez cały dzień bolał mnie kręgosłup. Wieczorem o 20 zaczęłam odczuwać pierwsze skurcze, były równo co 10 minut. Ale nie były jeszcze bolesne, na spokojnie obejrzałam sobie ulubiony serial, oznajmiłam narzeczonemu że chyba już czas. O 22 byłam już na porodowce ale rozwarcie miałam tylko 1cm a skurcze na ktg były słabe. Chcieli mnie odesłać na patologie ciąży ale ok 24 wszystko się rozkrecilo. O 2 odeszły mi wody a o 8:30 tuliłam już moją kruszynke. Moja położna powiedziała że jako pierworodka mogłam spokojnie przyjechać do szpitala dopiero o 2-3. Zapewniam Cię kochana że po prostu będziesz wiedziała. Ciężko to wytłumaczyć ale my kobiety chyba po prostu to czujemy.
Mikasu to nie jest nietypowe pytanie - podejrzewam, że większość kobiet w ciąży je sobie zadaje. Ja też się nad tym zastanawiałam. U mnie najpierw odszedł czop (wygląda, jak zabarwiona na czerwono galaretka). Później zaczęły się skurcze (zazwyczaj są na wieczór lub w nocy). Jak były silne (każda z nas ma inny próg bólu) i regularne, to czas jechać na porodówkę. A później bywa różnie - niektóre dziewczyny rodzą bardzo szybko, inne trochę dłużej. Jedne siłami natury, a inne zaczynają tak, a kończy się cesarskim cięciem. Nam zajęło to prawie 24h, ale nie żałuję ani chwili. Przytulnie dziecka niweluje wszelki ból, czy zmęczenie.
Pytanie jest jednym z bardziej typowych kochana, kazda kobieta w ciazy je sobie zadaje Ze mna nie bylo inaczej. I tak naprawde nie ma na nie jednej prawidlowej odpowiedzi. Jakos tak koniec koncow wie sie i czuje, ze to juz to.
Chcialabym jeszcze sprostowac ze na cieple kapiele nie ma co uwazac - one moga byc wrecz pomocne w odroznieniu “czy to juz” - jesli masz skurcze i nie jestes pewna czy to juz skurcze na porod, to wlasnie ciepla kapiel moze pomoc. W w wannie z ciepla woda czy pod prysznicem skurcze przepowiadajace (Braxtona-Hicksa) zlagodnieja, natomiast te porodowe wzmocnia sie - moze to nawet pomoc przyspieszyc porod. (Ale tez bez obaw, ze urodzisz w domu w wannie, spokojnie!)
Opowiem Ci tez jak wygladal moj pierwszy porod i co mnie przekonalo, ze to juz.
Dzien terminu, wieczor, caly dzien bylam niebywale aktywna, z jednej strony nie moglam usiedziec w miejscu (to tez podobdno typowe), sporo spacerowalam, z drugiej jednak musialam sobie robic czeste przerwy. Wieczorem nadal nic. Postanowilismy z mezem troche corce “pomoc” - zapewne wiesz, ze zawarte w spermie prostaglandyny maja wplyw na szyjke macicy i potrafia jej pomoc sie nieco rozewrzec. Poszlismy spac. O 23.30 obudzilam sie z lekkimi skurczami w dole brzucha. W duzym skrocie - czesto chodzilam do toalety, ogranizm sie oczyszcza przed porodem (m.in. dlatego lewatywa zwykle nie jest konieczna), za ktoryms razem zauwazylam na papierze toaletowym takze lekko zabarwiony niteczkami krwi sluz. (Mysle, ze to byl czop)
Oprocz tego skurcze stawaly sie czestsze i bardziej regularne. O godzinie 4 pojechalam do szpitala; okazalo sie ze rozwarcie jeszcze malutkie i na dobra sprawe noge wracac do domu. Wolalam jednak zostac, maz i mama pojechali do domu i przyjechali o 9, w razie czego byli pod telefonem. Ja spokojnie zjadlam sniadanie, o 12.30 mialam sie stawic na ktg. W miedzyczasie oczywiscie skurcze byly coraz mocniejsze. O 12.30 na KTG widac juz bylo ze skurcze sa dosc mocne, ale rozwarcie bylo jeszcze niewielkie. Zostalam pod KTG i juz trocje zwijalam sie z bolu. Jakos po 13 znow przyszla polozna, sprawdzila rozwarcie i zdziwiona stwierdzila ze juz 8 cm.Wiec przeszlam do sali obok, tam juz na lozku odeszly mi wody, a o 14.03 urodzila sie corka.
A wiec po czym poznalam ze to porod? Po czestych wizytach w toalecie (chodzi o tzw. nr2), po czopie sluzowym, po ciagle rosnacej czestotliwosci i bolesnosci skurczy. No i jak widac mialam racje, ale i tak bylam w szpitalu jeszcze sporo za wczesnie.
Co do odejscia wod to tak jak pisalam mnie odeszly one bardzo pozno, ale podobno nie jest to taki chlust jak na filmach, a raczej saczenie (no bo glowka juz troche blokuje kanal rodny) ktore jednak jednoznacznie da sie odroznic od tego ze sie posiusialysmy tym, ze saczenia wod plodowych nie da sie wstrzymac za pomoca miesni.
Też sobie całą ciążę zadawałam to pytanie…jednak czas mijał a tutaj nic się nie działo…minął 38, 39 tydz, potem 40 tydz ciąży, aż w 41 tyg skierowanie do szpitala na indukcję porodu. Założenie cewnika Foleya…cały dzień z cewnikiem…w nocy synek dostał szału, ruszał się jak szalony… ktg ciągle…czop odchodził…i rano na ktg odeszły wody…także podali oxytocynę i poszło ekspresowo…ból ogromny, ale wart zachodu. Nie da się tego bólu pominąć…
Mikasu może warto porozmawiać z położną środowiskową , rozwieje wątpliwości doda otuchy. Sama jestem w pierwszej ciąży i mam obawy czy będę potrafiła rozpoznać wszystkie sygnały , ale się nie martwię na zapas natura jest tak skonstruowała że na pewno będziemy wiedzieć że to jest już ten odpowiedni moment. Możesz również ściągnąć aplikację i liczyć skurcze itd Tak samo mówi się o czopie że jak wypadnie to poród się pomału zaczyna i wtedy mamy jeszcze sporo czasu na dotarcie do szpitala. A jak będą odchodzić wody to na pewno poczujesz bo nie da się tego zahamować i wtedy jak najszybciej do szpitala i tam już się dobrze Tobą zajmą Głowa do góry i staraj się nie myśleć negatywnie mi to pomaga
Zdecydowanie będziesz widziała 'że to już'.
Witaj, jeden poród mam już za sobą, miałam bardzo podobne myśli jak Ty. Też nie potrafiłam wyobrazić sobie tego jak to wszystko wygląda, nie miałam żadnych dolegliwości nic. Ciągle mamie swojej powtarzałam, że przegapię poród. A więc jak już będzie ten moment np. odchodzących wód będziesz wiedziała, że to już. To jest tak jakbyś nie trzymała moczu, w dodatku trzeba też obserwować czy nie odchodzi czop. Skurcze wyczujesz, ściska Ci brzuch ja co prawda miałam poród wywoływany bo się nie zaczęła sama akcja porodowa tylko wody odeszły Jak przychodzi skurcz to trzyma chwile i puszcza, skurcze parte są już takie że Cie zgina w pół. Generalnie powiem Ci poród nie jest straszny, wystarczy podejść do tego na luzie. u mnie od samego początku spokój dał mi wiele. Szybki poród. Życzę Ci powodzenia
Mikasu tak na prawdę nie ma jednoznacznej odpowiedzi, bo u każdej z nas początek porodu może wyglądać inaczej. Moja ginekolog powiedziała, że jeżeli wystąpią już regularne skurcze co 5 min, krwawienie z dróg rodnych, brak ruchów dziecka czy odejdą wody to trzeba jechać do szpitala. Jeżeli masz dodatni GBS to musisz od razu jechać tak jak u mnie to było, przy ujemnym możesz jeszcze poczekać w domu. Najlepiej oczywiście jak najpierw będziemy miały skurcze a później odejdą wody. W odwrotnej sytuacji często kobieta się męczy, czeka na rozwinięcie sytuacji i niestety lekarze chcą już ciąć po pewnym czasie. Przynajmniej w moich okolicach tak niestety robią.
W moim przypadku zaczęło się od odchodzenia czopu śluzowego, gdzieś parę dni przed porodem. Następnie w nocy męczyły mnie skurcze, nie mogłam spać. Rano już były regularne co 10/8 minut. Odeszły mi wtedy wody płodowe i tego nie da się przeoczyć. Mogą też raz a dobrze odejść lub po trochu. Możesz kupić sobie w sklepie medycznym papierki lakmusowe, wtedy będziesz miała pewność. Następnie wybrałam się do szpitala, miałam gdzieś dwa/ trzy cm rozwarcia. Akcja u mnie nawet się rozkręcała, było pełne rozwarcie ale i tak wszystko skończyło się na cc.
Też się nad tym zastanawiałam i tak naprawdę ja do samego końca nie byłam pewna czy to to. Najpierw miałam plamienia ale byłam po badaniu szyjki i gin mnie uprzedzila, ze tak może być, ale nieco się zdziwiłam jak kolejnego dnia też plamilam wieczorem bardzo zaczął mnie boleć kręgosłup ale jakoś zasnelam a rano te bóle bardzo silne co 6 min, okazało się, że miałam skurcze z krzyża. A jeszcze dzień wcześniej zarezerwowalismy sobie z mężem miejsca w kinie z bueno i nie dotarliśmy bo przyjęli mnie rano w szpitalu choć się wahali bo miałam bardzo małe rozwarcie, ale bardzo silne skurcze, trochę powalczylam o większe tj piłka, drabinki, chodzenie na końcu kapiel i mi ona akurat bardzo lagodzila skurcze i poród i mam slicznego synka
Nie da się przegapić skurczy czy bólu. Sama wiem jak ledwo oddychać mogłam kiedy złapał mnie skurcz.
W pierwszej ciąży do szpitala poszłam po terminie, więc żadnych objawów zbliżającego się porodu nie miałam. Dopiero po przyjęciu do szpitala i zbadaniu przez lekarza zaczęłam plamić ( choć nie zauważyłam odchodzącego czopa, ale musiało być to). I to było rano. O godzinie 23 na wieczór chwyciły mnie bardzo mocne skurcze + ból jak na miesiączkę, tylko że silniejszy. Więc wiedziałam, ze to już to.
W tej ciąży raczej będzie cięcie, więc tu nic takiego nie powinno wchodzić w grę, jak przy pierwszej ciąży i porodzie. Choć dzisiaj pół nocy miałam bóle, jak na miesiączkę + skurcze co kilkanaście minut i bałam się, że nie dotrwam do jutrzejszej wizyty, gdzie ma być podjęta, co dalej z moją ciążą ( obecnie 37 tc). Ale skurcze się uspokoiły, dziś na razie nie odczuwam nic co mogłoby wskazywać, że to już ( uff )
Ja się nie zgadzam ze zdaniem, że nie da się nie rozpoznać porodu. Ja leżąc w łóżku, szukałam w google jak wyglądają skurcze porodowe. Wszędzie było napisane, że będę wiedziała. A skoro ja szukałam, to automatycznie uznałam, że to nie to. Dwie noce się męczyłam, nie mogłam spać, tylko mierzyłam na stoperze odstępy. Ale jak się zastanawiałam to do szpitala nie jechalam. Dopiero około północy mąż zadecydował, że dość tego i najwyżej nas odeślą. Od razu trafiłam na porodówkę. Więc przy kolejnej ciąży też nie będę pewna kiedy to już będzie.
U mnie wody nie odeszły. Skurcze tak jakoś średnio czułam. Ale jak poszłam kiedy wypadał mnie więcej termin na KTG to okazało się że mam regularne i zrobili cc
U mnie zaczęło się od skurczy. Na początku były nieregularne, gdy zaczęły być regularne, pojechaliśmy do szpitala. Wody mi nie odeszły, dopiero na porodówce przebili i poleciały wody.
Ja podobnie jak rena nie zgadzam się z twierdzeniem że nie da się przeoczyć bo ja w sumie prócz lekkiego bólu w kręgosłupie który często mi towarzyszy w życiu normalnie nie czułam nic a miałam już wtedy 6 cm rozwaecia skurczy nie czułam i w zasadzie nie czułam ich do końca w sensie bólu parte czułam że idą ale nie bolało nic bardziej ten kręgosłup trochę ale przyzwyczajona jestem dostałam tens bo jak się okazało to były krzyżowe bóle o czym pojęcia nie miałam że tak to się czuje jakby bolał po prostu kręgosłup w krzyżu sądziłam że mój kręgosłup daje znać że już nie domaga a tu niespodzianka bo okazało się że to poród a w dodatku te krzyżowe nie muszą wcale się wpisywać na ktg u mnie wlamsie tak było
Aissa to chyba już kwestia odczuwania bólu. Jednak większość kobiet doskonale czuje i dluuugo pamięta ból skurczy. Jak widać zdarzają się wyjątki że ból jest znikomy i można go przeoczyć
Natinka tak ale nie tylko bo skurcze wcale nie muszą być takie mocne że zginaja kobietę w pół
Ja czułam je ale tak lekko a sądziłam że to będzie bolesne i zawsze myślałam że mam mały próg bolu a się okazało że dość duży
A każdym razie chodzi mi o to że może być tak że spodziewamy się bólu przy skurczach wielkiego i możemy nieogarnac że te lekkie to już może być to. A często w takim przypadku mama myśli że to są te ćwiczące macice.
Ja właśnie mając regularne skurcze to nie wiedziałam że to to