Gotowe, sprawdzone przepisy dla karmiącej

Dziewczyny, za kilka dni będę już w szpitalu, mąż panikuje i chce się przygotować na mój powrót, jest bardzo troskliwy i chce zająć się przygotowaniem dla mnie dań, wrzućcie tutaj kilka gotowych i sprawdzonych, lekkostrawnych przepisów na śniadanie, obiad i kolację, żeby podczas mojej nieobecności zaopatrzył się chłopina w składniki i mógł o mnie zadbać po powrocie:) Ja też się chętnie dowiem co dokładnie gotowałyście dla siebie na czas karmienia, chodzi o całe posiłki, nie tylko wymienienie co wolno a co nie, bo o tym już było :slight_smile:

Polecam warzywka gotowane na parze. Marchewka, ziemniak, kalafior czy brokuł. Posypać ulubionymi przyprawami i gotowe. Smaczne i zdrowe

Mąż śmiało może gotować to, co lubisz i co jadłaś do tej pory:) niczego nie musisz unikać i się bać.
Moja dieta po porodzie nie różniła się niczym z tą przed nim, a nawet z tą przed ciążą:) jedynie przez pierwsze dwa tygodnie pilnowałam, by nie brakło mi błonnika i by nie doprowadzić do ewentualnego zaparcia bądź wzdęcia - miałam małe nacięcie krocza i bałam się, że przy wysiłku w toalecie sobie zaszkodzę i rana będzie boleć;P więc przy okazji mogę polecić na śniadanie płatki owsiane z dowolnymi owocami:)

Wrzucam zdjęcia z książki którą dostałam od siostry. Przepisy dla kobiet w ciąży i mam karmiących, może skorzystacie wraz z mężem:)

Nic specjalnego nie musisz jeść, jedz normalnie jak przed porodem. Dieta matki karmiącej to mit sprzed 30 lat…
Proponuję śledzić blog i instagram Mamy Ginekolog - pisze go matka lekarz, więc źródło pewne. Tu o diecie matki karmiącej, czyli o braku takiej diety: Nicole Sochacki-Wójcicka on Instagram: "Na tym zdjęciu rzucają się w oczy piersi, cycki - jak kto woli 😉 ale świadomie to zdjęcie wstawiam bo dziś właśnie o cyckach będzie - a konkretnie o ich funkcji. Piersi służą nie tyle temu aby mieć na czym zawiesić oko a głównie mają zadanie aby naszemu potomkowi produkować pokarm - i teraz uwaga uwaga - pokarm tworzy się w gruczołach W PIERSIACH Z KRWI. Pokarm nie dostaje się magicznie z żołądka tajemnym kanałem wprost do sutka. Dlatego kobieta, która karmi może jeść co tylko chce - może jeść bób, truskawki czy czekoladę. Dlaczego mit diety lekkostrawnej i pseudo-nieuczulającej wciąż pokutuje ? Opowiem wam historię, której jeszcze nie znacie, która z mojego życia jest przykładem powielania tego mitu. Po porodzie poprosiłam mojego tatę aby do szpitala przywiózł dwa torty - jeden do pokoju lekarskiego, drugi do pokoju położnych. Tata kupił tort czekoladowy z konfiturą malinową - poszłam go zanieść do moich kolegów z pracy. "Siadaj Nicola zjesz kawałek tortu z nami" - jak zareagowałam ? "Przecież ja karmię nie powinnam jeść czekolady" początkowo kilka osób przytaknęło aż nagle nasza pani ordynator powiedziała "Ludzie co za bzdura- nie ma rzeczy których kobieta karmiąca nie może jeść" i podała mi kawałek tortu czekoladowego 4 godziny po porodzie🍰🍫 wiecie dlaczego myślałam, że nie wolno mi jeść czekolady? Bo na studiach nikt nie uczuł nas o karmieniu i wiedzę miałam od mamy i cioć - wiedzę sprzed 30 lat. Zatem nie dajcie się zwariować i bądźcie w tym temacie na bieżąco. Karmisz? Jedz wszystko. A jak ktoś powie inaczej to niech poda ci źródło wiedzy - a ty na tym źródle sprawdź datę ☺ #karmiejemwszystko @mama_lekarz_rodzinny"

Więcej może jutro, bo Internet się buntuje i nie chcą się załadować;)

Edit: Dołączam do Izy i również polecam bloga Nicole, ewentualnie na fb ją można śledzić - mądrze gada. Plus blog hafija.pl - Agata też obala mity, jeśli chodzi o karmienie piersią, diety itd.

Martunia tak jak dziewczyny wyżej napisały nie musisz się ograniczać do szpitalnego jedzenia:) możesz jeść tak jak w okresie ciąży, wiadomo wszystko z umiarem i rozsądkiem:) pamiętaj, że dziecko będzie miało zapewnione niezbędne do rozwoju witaminy bez względu na to co zjesz. Wszystko czerpie z Twoich zapasów w organizmie, obserwuj po prostu dziecko czy nic nie uczuli. Dopiero potwierdzona alergia wyklucza dany składnik.
Rozumiem też Twoje obawy, bo sama jakiś czas temu przez to przechodziłam. Z początku rzeczywiście uważałam i jadłam gotowanego czy pieczonego kurczaka z marchewką:) Później jadłam to na co miałam ochotę: pizza, czekolada, bigos oczywiście nie codziennie. Grunt to jeść rozsądnie aby nie zaszkodzić sobie samej.

Pokarm tworzy się z krwi, a nie z żołądka przechodzi do piersi, także spokojnie :slight_smile:
Wiadomo jedz wartościowe rzeczy, żeby w tej krwi w mleku znalazło się wszystko co najcenniejsze dla maluszka! Każda z nas wie o tym, że należy jeść wartościowe rzeczy, a świństw typu chipsy czy słodycze unikać lub bardzo ograniczać nie tylko w ciąży, czy karmiąc, ale zawsze :wink:

Tak jak piszecie umiar jest dobry we wszystkim ale po samym porodzie przez jakis czas mimo wszystko polecam jakaś lekkostrawna dietę, która pomoże nam wrócić do formy zdecydowanie szybciej. Fajnie, że mąż o.Ciebie dba

Dolaczam sie do glosu kolezanek wyzej - dieta i przepisy dla karmiacej to przezytek i pozostalosc po czasach, gdy o laktacji mielismy jeszcze dosc blade pojecie. Jako karmiaca mama mozesz jesc wszystko i skoro piszesz, zeby nie wymieniac co i jak, bo to juz bylo, to pewnie to wiesz. Jesli chcesz po porodzie - DLA SIEBIE - jesc nieco lzej, to polecam salatki, warzywka na parze; pieczone warzywa z feta - ostatnio moje ulubione danie (pieczemy pokrojona cukinie, pomidora, cebule, papryke, mozna tez dodac pieczarki i pokrojona w kostke dobra fete /dobra czyli taka ktora sie przy krojeniu lamie a nie rozmazuje/).

Pamietaj jednak ze porod i karmienie to dla organizmu duzy wysilek i musisz mu dostarczyc sporo energii!

Jedz to co lubisz, najlepiej lekkostrawne i przede wszystkim obserwuj dziecko czy nie pojawiają się jakieś reakcje pokarmowe bądź wysypki, bo może to być związane z tym co wcześniej zjadłaś.

Diety dla mam karmiących to mit! jedz tak jak do tej pory. Ja unikam mleka samego bo po nim dzidzia była niespokojna, czekolady bo sprawia zatwardzenia u malucha i faktycznie było źle jak pozwoliłam sobie na trochę czekolady, i nie przyprawiam tak dużo jak zwykle. I jadam witaminki dla kobiet w ciązy żaby mieć jakieś wartości w mleczku których nie zdolam zjeść. A tak to piję dużo wody bo to podstawa, owoce jakieś i urozmaicone posiłki;) ale to Ty musisz wiedzieć co może zaszkodzić dziecku a co nie, podobnie wpływa to na Ciebie jak i na malca. U mnie po mleku są jakieś gazy zaparcia to i mała miała problemy więc odpuscilam sobie i jem przetwory mleczne a samego mleka unikam mimo że bardzo lubię i jadłam w ciąży bardzo dużo z płatkami :wink:

Również słodkości unikam nie tylko ze względu na małą ale też na siebie, po porodzie też trzeba o siebie zadbać za wczasu bo potem może być problem i być już za późno

Widzę, że mąż bardzo się zaangażował i troszczy się o Ciebie, super! Jeśli chodzi o dietę to ja na początku unikałam wzdymających potraw, z kapusty, fasoli, kalafiora, czy brokuła oraz kwaśnych, pomarańcze, cytryny. Dużą uwagę zwracałam na nabiał, bo często zdarza się tak, że noworodki nie tolerują laktozy, ale z czasem to mija. Poza tym jest teraz mnóstwo produktów bez laktozy, więc nie trzeba sobie ograniczać nabiału:)
Ogólnie gotowałam warzywa i mięso na parze, bo od zawsze byłam zwolenniczką takiej kuchni. Ale czasami też inspirowałam się przepisami dla mam karmiących z poniższej strony:
http://femaltiker.pl/dieta-mamy/przepisy-dla-mam-karmiacych/jadlospisy-dla-mam-karmiacych-piersia/
Jest tu dużo fajnych przepisów, może mąż coś dla Ciebie wybierze z tego:)

Widzę że wszystkie mamy podobne zdanie co do diety mamy karmiącej :wink: Ja również uważam że nie należy stosować diety specjalnej, a wystarczy zrównoważone, zdrowe odżywianie (oczywiście nie pozbawione małych grzeszków - kawałek czekolady czy inny ulubiony smakołyk pod warunkiem że maleństwo nie ma alergii na składniki, z których jest on stworzony na pewno nie zaszkodzi ;)). Ja jeszcze pilnowałam, aby w pierwszym okresie karmienia dieta była lekkostrawna, nie powodowała wzdęć i nie zawierała silnych alergenów (w rodzinie męża wszyscy mają silne alergie), więc raczej nie truskawki i cytrusy, a raczej jabłka i maliny. Później wprowadzałam te składniki obserwując czy synkowi nic nie jest. Oczywiście piłam bardzo dużo wody.
To na początku, a potem jadłam już praktycznie wszystko :slight_smile: W sumie mój sposób odżywiania podczas karmienia był bardzo podobny do tego w ciąży.

Martunia, zgadzam się z poprzedniczkami. Jaki taka dieta Mamy karmiącej w rzeczywistości nie istnieje. Generalnie możesz jeść wszystko, oczywiście w granicach rozsądku i kontrolować sobie np.ilość tłuszczu czy cukru, żeby zwyczajnie się nie roztyć. Dobra dieta to zdrowa dieta i w rozsądnych ilościach. Także mąż super facet, że tak się troszczy, może gotować Ci wszystko. Zupkę, mięsko, warzywka itp.
Nie poleca się jedynie owoców pestkowych tanich jak truskawki, wiśnie, cytrusy, gdyż mogą wywołać alergię u dziecka, podobnie jak seler- w pierwszych mcach lepiej nie ryzykować. Poza tym obserwuj dziecko jak zareaguje, gdy wypijesz krowie mleko może powodować skazę białkową. Ponadto dobrze jeśli potrawy nie będą pikantne tylko rozsądnie doprawione. I jeśli jesteś miłośniczką kawy to staraj się pić ją z rana maks do południa, gdyż później kofeina trafia z krwi do Twojego mleka i maluszek może mieć problemy ze snem w nocy. Oczywiście unikaj alkoholu i wogóle używek, jeśli jednak zdarzy Ci się wypić kieliszek wina należy odczekać kilka godzin do karmienia i wówczas pierwsze mleko należy odciągnąć i nie podawać​ go dziecku. Powodzonka!

Jeśli ktoś w racjonalny sposób odżywia się przed ciążą i w ciąży to będzie się odżywiać także w odpowiedni sposób po ciąży i w czasie karmienia. Ważne jest abyśmy to my się dobrze czuły. A szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko.

Ale smażenie chyba lepiej wykluczyć? Warzywa wzdymające, pestkowe, to co może uczulać?

Martunia zależy jak smażysz, jeśli jesteś zwolenniczką smażenia w głębokim tłuszczu i nie stronisz od przysłowiowego schabowego na smalcu to zwyczajnie namawiałabym Cię do zmiany takich nawyków ze względu na własne i Twojej rodziny zdrowie.
Ja np.podsmażam czasami potrawy na oleju kokosowym albo oliwie z oliwek, czasem jajecznica na maśle innych tłuszczów nie ma w moim domu. Co do warzyw wzdymających też nie popadajmy w paranoję, jak zjesz do obiadu trochę fasolki albo surówkę z kapusty to nie znaczy, że maluszek od razu ma problem z brzuszkiem. Jeśli jego układ pokarmowy jest prawidłowo rozwinięty takie śladowe ilości mu nie zaszkodzą,a wręcz pomogą i idąc tym torem jeśli dziecko ma niedojrzały układ kolki czy i wzdęcia będą występować bez względu na dietę. Poza tym polecam Ci poczytanie wcześniejszych wątków o diecie dziecka czy marki karmiącej bo jest ich już kilka i są bardzo wyczerpujące temat.

Jeśli raz na dwa tygodnie zjesz potrawę smażoną to na pewno nic się tobie nie stanie ale jeśli będziesz jeść bo to co drugi dzień No to skutki tego mogło być niezbyt ciekawe przede wszystkim dla ciebie