Kochane mamy spotkałyście się z Tym określeniem dziecka HIGH NEED BABIES ?? ja do tej pory mowiłam ze jest to grubo przesadzone ale od kiedy urodził się moj synek zmieniłam zdanie jest strasznie wymagajacym dzieckiem ciagle placze nie daje sie odlozyc jego sen to porazka i wiele wiele innych znajde w naszym gronie jakas mamusie z dzieckiem ktore ma takie wymagania do mamusi ? (Wątek do rozmowy o trudnych zachowaniach naszych dzieci)
Na samym początku, gdy urodził mi się synek, myślałam że mam taki ciężki przypadek. Moje maleństwo jadło, zasypało przy piersi a gdy odkładałam go do łóżeczka to zaczynało płakać. W pewnym momencie było tak, że zaczynał płakać o 22:00 a kończył o 5 nad ranem, przesłał z godzinkę i znowu płakał. Myśleliśmy “to muszą być kołki” nic nie pomagało, później że boli go brzuszek, próbowałam wszystkiego, naprawdę. Nie spałam noce, zasypialam razem z nim, moje brodawki były jednym wielkim koszmarem, pogryzione, popękane … Po tygodniu prób i błędów sięgnęłam po nakładki i okazało się że w tym leżał problem, moje dziecko zwyczajnie nie potrafiło złapać brodawki, przez co nie najadalo się i plakalo do wyczerpania, a przecież leżał przy piersi, przecież ssal…
Moja córeczka jak się urodziła to nakarmiłam i zasynsła. Odkładałam do jej łóżeczka. Z czasem to się zmieniło nie dałam rady odłożyć do łóżeczka. Mogłaby 24h na dobę być na rękach. Też myślałam że ten przypadek mnie dotyczy. Zaczęłam o tym czytać i wszystko się zgadzało
jednak później okazało się że u nas problem tkwił głębiej. Okazało się że się nie najadala i traciła wagę. Kiedy trafiliśmy do szpitala i ja nawodnili, nakarmili spala jak aniołek w łóżeczku. Teraz też nie mam z nią problemu. Sama się bawi, zbytnio nie lubi rąk. Jedynie w dzień przysnąć czasem się poprzytulać.
Moja siostra ma wyjątkowe dzieci. Cała trójka potrzebowała dużo czasu i uwagi i najchętniej nie schodziłaby z rąk. Mój synek jedynie przy ząbkowaniu nie chce od mamy odejść na krok
U nas problem od początku ząbkowania mamy.Przy wyrzynaniu każdego z osobna ząbka 3 noce z rzędu stan podgorączkowy i kiepskie spanie, właściwie marudzenie i płacz a nie spanie
Bardzo bym chciala zeby i u nas problemem bym nie najadanie sie ale u nas to nie to … Maly przybiera pieknie na wadze wrecz ponad programowo a zdarzylo mi sie podac MM i bylo to samo wiec odpada nie dojedzenie
Oliwcia, a ile ma Twoje maleństwo ?
Natalia Piotruś dziś kończy miesiąc i szczerze jest to dla mnie najcięższy miesiąc
Jak to powiedziały mi pewne mamy… Powinnyśmy się cieszyć z tych chwil bliskości, bowiem dla dziecka to nowa sytuacja, zmienił się jego cały świat a Ty jesteś jedyną osobą która zna. A przy piersi czuje Twój zapach i ma poczucie bezpieczeństwa… A taka sytuacja jest męcząca i pozbawia radości z macirzynstwa.
Moja mama mówiła mi bym podczas karmienia podkladala pieluche, wtedy pochłania ona zapach ciała i mleka, a gdy maluszek zaśnie to podkladam ją pod twarzyczkę. Spróbuj też puszczać mu biały szum, mi dodatkowo polożna by pomóc dla dziecka się zaadaptować poleciała kangurowanie…
Ja miesiąc temu bałam się sama wychodzić z dzieckiem na spacer, bo jakk zaczynał płakać to tylko ręce pomagały _
Oliwcia pierwszy raz słyszę o takim określeniu. Jak czytam o tym to przypomina mi się wszystko, to co ja przeszłam z moją córką. Gdy moja córka była mała i dawała mi porządnie w kość to nawet nie pomyślałam żeby znaleźć o tym w internecie, nie miałam na to czasu, a szkoda bo może bym sobie jakoś pomogła, może miałabym inne podejście do danej sytuacji. Ja w skrócie opowiem jak wyglądało to u mnie.
Moja córka nie lubiła spać. Usypiać musiałam ją czasami nawet dwie godziny, a najlepiej jakby całą noc spała na moich rękach. To nie mogło być trzymanie tylko kołysanie. Gdy odłożyłam ją do łóżeczka budziła się po 15 minutach, a bywało tak że od razu otwierała oczy. Gdy była już noc dosłownie co 15-20 minut mi się budziła. Twardo zasypiała około godziny 3:00 lub 4:00 w nocy i wstawała 7:00. Bawiła się godzinkę i zasypiała na dwie godzinki. W ciągu dnia cały czas potrzebowała mojej uwagi. W dzień nie było mowy o porządnym wyspaniu, zazwyczaj spałą 15 minut i albo już się wyspała, albo coś ją obudziło. Można powiedzieć że spanie w dzień dwu godzinne było wielką rzadkością może raz w tygodniu. Była bardzo czuła na każdy hałas i dźwięki. Budziło ją kichnięcie, smarkanie, chodzenie po pokoju, odgłosy z kuchni czy dworu, no dosłownie wszystko. Już nie miałam siły wstawać do łóżeczka więc spałam z nią w łóżku. Praktycznie całą noc trzymałam rękę pod jej poduszką i na śpiocha kołysałam żeby nie płakała.
Trwało to bardzo długo, ja już myślałam że ona ma problem z brzuszkiem i dostałam skierowanie do gastroenterologa. On powiedział, że jestem młodą i niedoświadczoną mamą i po prostu nie daję sobie z dzieckiem rady. Chciałam dziecko i tak właśnie wygląda macierzyństwo, nie jest usłane różami. Wkurzyłam się i szukałam pomocy dalej. Od lekarza pierwszego kontaktu dostałam skierowanie do szpitala na tygodniową obserwację i badania. Z pobytu nic nie wynikło, ponieważ córka była histeryczna i dostawała hydroksyzynę na uspokojenie. Po wyjściu ze szpitala w poszukiwaniu ostatniej deski ratunku udałam się do apteki i zaczełam rozmawiać z Paniami jak wygląda moje spanie gdy córka ma już 1,5 roku. Kładę córkę spać o 21:00 bo wcześniej to nie ma mowy o spaniu, budzi się o 12:00 w nocy i przez 3 godziny bawi się, zasypia i o 6:00 albo góra 7:00 jest już na nogach, w ciągu dnia śpi tylko godzinkę. Był pewien okres przez który miała do tego lęki nocne. Zawsze o tej samej porze czyli o 00:00 “budziła” się nagle ze strasznym histerycznym płaczem, kopała, machała rączkami, rzucała się na łóżku. Tak naprawdę ona spała, miała zamknięte oczy-to jest takie dziwne. Panie z apteki otworzyły oczy, podeszły jeszcze dwie inne i słuchały. Powiedziały że syropki na wyciszenie, uspokojenie są dla strarszych dzieci, ale podpowiedziały że mogę iść do lekarza pierwszego kontaktu żeby przepisał hydroksyzynę. Tak też właśnie zrobiłam. Okazało się, że moja córka jest odporna na hydroksyzynę i to też nie pomogło. Do tego wszystkiego dodam, że mieszkałam przez pierwsze dwa lata u teściów. W domu było dużo osób w tym 2 dzieci i co chwilę właśnie ktoś budził mi dziecko, ja się wkurzałam i z tego powodu miałąm wiele zgrzytów z teściową. Co 2 dzień musiałam ugotować dla wszystkich obiad i posprzątać. Wszystko robiłam na raty. Położyłam córkę spać i zeszłam obierać ziemniaki to już po 10 minutach musiałam iść ją uspokoić i potem znowu wracałam robić obiad. tak w kółko i w kółko po schodach na górę. Myślałam że się wykończę. Powiem szczerze że doszło do tego że musiałam brać tabletki uspokajające, bo mój organizm był tak wykończony i znerwicowany że głowa mała.
Skoro istnieje coś takiego jak High Need Babies to dlaczego do cholerki nikt z lekarzy nawet nic nie powiedział, nie domyślił się, przecież to oni są kompetentni do takich wiadomości, ciekawostek to lekarze. Tylko mi wmawiali wszyscy, że jestem nieporadną matką, którą wykańcza macierzyństwo. Takimi słowami dołują tylko, stresują i robią z matki wariatkę.
Rozpisałam się strasznie…
Dodam jeszcze tylko że takie marudzenie i płacze miały miejsce podczas każdej jazdy samochodem. Ogólnie przez pierwsze 2,5 roku życia miała okres płaczliwy, wyjący i marusdzący.
Natalia maly ma pieluszke caly czas przy buziuni bo ulewa nagminnie i to nic nie daje bialy szum tez ma nagminnie wlaczany i pomaga tylko wieczorem jak zasypia na noc w dzien niema opcji …
oliwcia, ja nie miałam, ale może by pomogła taka kołyska elektryczna, koleżanka mówiła że jest zadowolona
Darulka zamowilam wczoraj rano huśtawke chybrydowa dzis ma byc mam nadzieje ze chociaz troche pomoze bo inaczej to idzie oszalec … Plus dojechaly wczoraj chusty do motania jakos trzeba zaczac sobie radzic bo idzie oszalec
Darulka teraz dopiero przeczytalam na spokojnie twoj wpis bo mam chwile ciszy wiedze ze niezly sajgon mailas oooooo az wspolczuje u nas jest mega podobnie
No ja miałam hybrydowa, trochę pomagała na początku, później już niestety nie. Ja też mówię o takiej gondoli elektrycznej, ona jest droga ale ja jakbym miała wtedy miejsce to chyba bym taka kupiła. Zobaczysz czy hybryda się sprawdzi… Moja corka zrobiła mi dzisiaj pobudkę o 4:00 i mówi już się wyspałam:-)
Określenie high need baby nie jest mi obce. Moje pierwsze dziecko nie było wymagające, ale widzę że z drugim może być inaczej. W ciągu dnia raczej nie ma problemu, ale w nocy bywa że nie daje odłożyć się do łóżeczka. Czasem sypiam na siedząco obłożona poduszką ciążową i kołyszę przez sen, jak tylko próbuje odłożyć jest płacz i prężenie się…ja tez myślałam że to kołki, a wyglada na to że jednak nie.
Oliwcia trzymam kciuki żeby huśtawka pomogła!
Darulka miałaś mega ciężki czas, wyobrażam sobie jak bardzo musiałaś być przemęczona. Czy córka teraz zachowuje się inaczej? Czy lepiej sypia?
Znam dwa przypadki bardzo „aktywnych” dzieci, ciekawa jestem po jakim czasie mijają takie zachowania i czy da się je w jakiś sposób złagodzić
Darulka, miałaś naprawdę ciężki okres… A lekarze wcale nie pomagają… Przez takie sytuacje i brak wsparcia nawet ze strony lekarza powoduje, że kobiety niechętnie decydują się na drugie dziecko, bo boją się takiej samej sytuacji. Czy teraz jest lepiej ? Czy Twoje dziecko lepiej już sypia?
Oliwcia trzymam kciuki by huśtawka pomogła.
Mój synek bardzo lubił huśtawkę więc wydaje mi się że może pomóc.Może wreszcie troszkę odetchniesz.
Hustawka juz jest zlozona teraz tylko trzeba kupic baterie i bedziemy testowac … I tu juz nawet nie chodzi o to zebym Ja mogla odpoczac gdy on bedzie w niej np spal ale zebym mogla normalnie zrobic obiad i poswiecic wiecej czasu drugiemu maluszkowi
Miałam dzisiaj chwilkę i zagłębiłam się troszkę bardziej w informacje o High Need Baby.
Powiem Wam, że problem ze spaniem jest do tej pory. Do niedawna czyli do wycięcia migdałków było gorzej i po ich wycięciu się poprawiło. Przed zabiegiem tak z 5 razy w nocy musiałam wstać ( siku, picie, przebudzenie, zły sen, mówiła że się wyspała) Teraz raz lub dwa. Tak wygląda noc. Wieczór czyli mój czas gdy ją uśpię. Tak do 2,5 roku przez pierwsze trzy godziny od zaśnięcia spokój, natomiast później już co pół godziny latanie na górę. Przerwy w sprzątaniu, zazwyczaj w trakcie jakiegoś fajnego filmu, kąpania ( trzeba z wanny wyskakiwać w podskokach) Teraz gdy zaśnie o 19:00 zazwyczaj śpi spokojnie do 11:00 lub 12:00 i po tym czasie woła siku. Rano wstaje zazwyczaj 6:30. Ogólnie to śpi niespokojnie i bardzo czujnie, czasami przebudza się w nocy i mówi mamo przytul mnie albo zaśpiewaj mi. Jest bardzo wrażliwa i przeżywa wszystko w nocy podczas snu, przebieg całego dnia, jakieś wydarzenia. Nic nie można jej powiedzieć, że gdzieś pojedziemy, pójdziemy czy że ktoś nas odwiedzi, nawet że jutro pojedziemy rano na zakupy bo wszystko przeżywa.
Moja córka ma 3 lata i 5 miesięcy. Jest dziewczynką, która bardzo szybko się nudzi, w ciągu dnia muszę cały czas wymyślać jej jakieś zajęcia, bo jak zaczyna się nudzić to jest płaczliwa, marudząca, wyjąca. Bardzo szybko nudzą ją zabawki co chwilę chciałaby jakieś nowe. Jest bardzo niecierpliwa, wszystko chciałaby mieć od razu, tu i teraz. Nie lubi słuchać polecień, zawsze chce robić po swojemu i wszystko wie lepiej.
Jak piszą nadaktywne z powodu głodu. U nas jest problem z wiecznie otwartą lodówką. Mamo daj mi coś, mamo jestem głodna, najlepiej jadłaby co chwilę. Jak nie dam bo naprawdę dużo zjadła ( cały mix wszystkiego: ) to jest niespokojna, sflustrowana. Wtedy trzeba odwracać jej uwagę, znaleźć interesujące zajęcie, zagadać. Jest twórcza, bardzo dużo rzeczy wymyśla i bardzo dużo rzeczy chciałaby robić na raz. W ciągu dnia nasz grafik jest bardzo napięty, a ona nawet nie jest zmęczona. Można powiedzieć że to taki mały kotek, który lubi chodzić swoimi ścieżkami Zawsze ma własne zdanie i lubi stawiać na swoim. Skłonna do histerii i wymuszania. Jest bardzo szybka, wszystko robi w biegu, pędem, nie uważa, wie że może zrobić sobie krzywdę, ale leci dalej. Dziecko ogień i torpeda. Dla niej nie ma rzeczy niemożliwych. Odważna i niczego się nie boi.
Poza tym jest bardzo miła, czuła, chętnie się dzieli wszystkim, bardzo towarzyska, mądra, myśli logicznie, kojarzy fakty, szuka w pamięci, jest taką śmieszką rozbawiającą, cwaniarka mała wie jak załatwić każdą sprawę i tak zrobić żebyśmy się na nią nie gniewali. Lubi się przytulać, pochwały. Poza tym jest bardzo twórcza-uwielbia instrumenty muzyczne, śpiewanie, czytanie, opowiadania, wiersze. Jest współczująca i troskliwa i opiekuńcza.
Ogólnie jest trudnym dzieckiem, a lepiej powiedziane byłoby że bardzo wymagającym. To nie jest dziecko, które zajmie się ble czym przez kilka godzin, albo będzie chodziło i snuło się po domu bez sensu i celu. Takiemu dziecku naprawdę trzeba organizować czas. Powiem także, że te organizowanie czasu i wymyślane zajęcia nie idą w las, ponieważ takie dzieci są bardzo mądre i szybko się uczą, zdobytą wiedzę potrafią wykorzystywać w odpowiednim momencie i sposób.
Dodam jeszcze, ze nie znosiła wózka, o spacerówce nie było mowy. Wyjście na spacer kończyło się tak, że córka byłą na rękach a wózek jakoś pokracznie musiałam pchać. W sklepie na zakupach, czy jakimś wyjeździe wyglądalo to tak że pierwsze 20 minut w wózku a później raz u męża a raz u mnie a wózek woził zakupy czy inne rzeczy.