Jak znaleźć równowagę między życiem zawodowym a macierzyństwem?

Znalezienie równowagi między życiem zawodowym a macierzyństwem to wyzwanie, z którym mierzy się wiele mam. Dbałość o pracę, dom i dziecko może wydawać się trudna, ale z odpowiednią organizacją i podejściem można stworzyć przestrzeń na wszystko, co ważne.

Zgadzam się z tym ,że trzeba ustalić hierarchię zadań. Co ważniejsze jest od mycia okien czy porządku w szafie. Kiedyś usłyszałam motto, że w domu idealnym , posprzątanym na glanc nie ma życia , jest tylko porzadek. A przy dzieciach trudno pogodzić posprzątany dom z zabawą z dzieckiem. Kolejna rzecza jest delegowanie zadań .. niestety w moim przypadku fiasko - wolę zrobić sama niż prosić kogoś. Kult matki polki, samodzielnej i niezależnej jest we mnie szalenie zakorzeniony. Niestety nie zgadzam się z punktem o elastyczności w pracy. Są zawody, które w żaden sposób nie pozwalają na taki obrót spraw. To byłaby dobra wola pracodawcy aby ustalić prace tak, by wspomóc i ułatwić jej pogodzenie pracy z bycia mamą. Najważniejsze jest to, by wszystko móc wypośrodkować. Tak , by dać sobie satysfakcje z wykonywanego zawodu i czynnie uczestniczyc w życiu domowym.

To prawda dobra organizacja to podstawa :)

To bardzo  trudne. Wydaje  mi się, że zależy  to od pracy i stanowiska  oraz  kultury  organizacji. Ja niestety  mogę  liczyć  na telefon  od szefostwa w każdej  chwili  nawet na l4. 

Dokładnie Gosiałek, właśnie o tym wspominałam , trudno o taką pracę , w której można pracować elastycznie a przy tym zarabiać godnie i godzić to z macierzyństwem. Moja praca również na to nie zezwala

Tzn fajnie jak partner potrafi ugotować to już duże  odciążenie.

U nas to tylko ja gotowuje , piorę,  kąpię córkę  jak jeszcze dojdzie drugie dziecko plus praca zawodowa to będzie mi strasznie ciężko  :( 

To prawda , czasem zwykły obiad a jakie zbawienie

Najważniejsze zawsze jest żeby przy dzieciach było wszystko „ ogarnięte„ dlatego muszą sie angazowac oboje rodziców nie tylko mama . Coraz częstsze jest określenie że maz /partner pomaga przy dzieciach lub pomaga w obowiązkach rodzinnych tak jakby był „ gościem „ w wlasnym domu . Ja się bardzo cieszę że mój mąż nie pomaga tylko jest stale zaangażowany . A w domu mamy zasadę odnośnie organizacji która się bardzo sprawdza . Chodzi o zasadę 60 sekund . jeżeli jakaś czynność zajmuje maksymalnie minutę robimy to od razu nie zostawiamy na później np filiżanka po kawę nie ląduje w zlewie tylko od razu jest umyta , baaaaardzo to pomaga w utrzymaniu porządku ;) 

MammaNK ależ wspaniała zasada.. powinnam wprowadzić ją mężowi ;) on jak zje, wypije kawę czy robi kanapki, nigdy nic nie trafia do zmywarki. Położy do zlewu i ja odkładam do zmywarki. Już mu kilka razy mówiłam, już z ironią, z żartem, z nerwami i nadal zdarza się że zapomni i zlew za chwilę zapełniony ;)

Ja do tej pory zajmowałam się dziećmi jak i całym domem. Mąż sprzatal jedynie zabawki i czasami odkurżal. Nie przeszkadzalo mi to do póki pracował przy domu w trakcie budowy i jego wykańczaniu po zamieszkaniu. Jednak kiedy skończyły się prace w domu , a ja poszłam do pracy i ogarnialam dosłownie wszystko.. zakupy , obiady , sprzątanie , pranie , jeżdżenie dziećmi po lekarzach, odbieranie ich z przeszkola i żłobka wizyty lekarskie , rachunki , wywoz smieci, wstawanie w nocy do dzieci, praca na cały etat + prowadzenie swojej firmy zaczelo Mnie przerastać .. mąż mówił że to kobieta wszystkim powinna zajmować się i wszystko robią maszyny.. ale te maszyny również trzeba obsłużyć czego on nie robił .. po kłótniach i mojej ostatniej wizycie w szpitalu dużo zmienilo się bo zaczęliśmy dzielic sie obowiazkami i wspólnie sprzątamy zeby mieć razem czas. w Weekendy na zmianę wstajemy z rana w dzień wolny żeby każdy mógł wyspac sie. ja odczulam ogromna roznice i odciążenie kiedy razrm dzielimy się pracami domowymi

Tak brawo, super że mąż zobaczył w końcu ile tego jest na co dzień. I że jedna osoba do wsYskiego to jest za wiele . 

Oj tak organizacja jest ważna ale równiez zaangażowanie.

Femka miałam podobnie, zdarzało się że z zaspanym dzieckiem dwu miesięcznym jechałam po córkę bo trening skończyła aż w końcu wróciłam do pracy, po pracy wszystko ogarnąć, jak mały szedł spać ja brałam się za sprzątanie i przestałam się odzywać praktycznie w ogóle nie wspominając już o innych rzeczach na które mąż.mial ochotę. Mówiłam że jestem zmęczona i mi się nie chce więc stał się cud i mąż umył naczynia i ogarnął kuchnię po czym ja z premedytacją zrobiłam sobie kanapki na talerzyku, soczek do szklaneczki i wszystko zostawiłam, córka akurat też zniosla z pokoju brudne talerze i po 15 minutach nawet nie było śladu po jego robocie i zaczął doceniać że jednak trzeba coś zrobić. Teraz dzielimy obowiązki domowe na dwoje i jest dużo łatwiej. 

Ja kolejny raz na macierzyńskim ale zajmuje się domem, dziećmi i tym co wkoło. Nie jest łatwo ale mimo to bardzo chcę wrócić do pracy i prowadzić dzieci do przedszkola.   

Warto nauczyć się planować i organizować czas tak, aby uwzględniał zarówno obowiązki, jak i chwilę dla siebie czy dziecka

Tak jest ,świetna organizacja może wiele dobrego wnieść w nasze życie. Przede wszystkim brak pretensji :) niestety w moim wypadku za szybko się spalam i wybucham , a później przepraszam widząc jakie absurdalne pretensje miałam do męża 

Zgadzam się ze muszą angażować się OBOJE rodziców. Dopóki byłam na macierzyńskim często kłóciliśmy się z mężem bo twierdził, że więcej powinnam w domu ogarniać skoro jestem w nim cały dzień. Nie potrafił zrozumieć że czasami zajmując się dzieckiem trzeba tylko zajmować się dzieckiem. Sytuacja się zmieniła jak wróciłam do pracy w wakacje a córeczka jeszcze przez ten okres do września nie chodziła do żłobka. Wtedy to najczęściej właśnie mąż zostawał z nią w domu. I później już nie było z problemu, dzielimy się obowiązkami. Jak oboje jesteśmy w domu to jedno np. sprząta, drugie bawi sie z córcią, albo np. jedno idzie z nią na spacer drugie gotuje, pierze. Po pracy zawsze to ja ją odbieram ze żłobka rano zaprowadza mąż, ja gotuję bo jestem wcześniej w domu, ale to on robi zakupy.

U mnie w pracy też mam tak, że są terminy z US i muszę zrobić to za co jestem odpowiedzialna dlatego jak córcia zachoruje np. przez 20stym to zostaje z nią mąż w domu. W pozostałych dniach to raczej ja

Przede wszystkim trzeba sobie ułożyć plan w głowie :) 

u mnie przy powrocie do pracy był harmonogram "prac" :) ja robiłam dokładną listę zakupów, mąż zakupy, wracałam z pracy to robiłam obiad na tzw. jutro i później zabawa z dzieckiem aż do snu, a jak usnęło, to jakiś filmik z mężem np. :) obowiązki domowe bieżące mąż mógł robić w międzyczasie na HO także było nieco łatwiej :)

mamaNK to 60 sekund to muszę chyba wprowadzić u siebie, bo podobnie jak u Annka u mnie też ciężko coś ląduje w zmywarce;D

Ja pracuje w domu i przyznam , że ciężko pogodzić obowiązki domowe z pracą. Wszyscy myślą , że jak pracuję (zawodowo) w domu to mogę wszystko zrobić kiedy tylko chce. A tak to nie wygląda. W pracy trzeba zrealizować konkretne projekty/zadania bo z tego są pieniądze. A w między czasie sprzątanie , gotowanie , dzieci.