Drogie mamy, co było/jest dla Was najtrudniejsze podczas karmienia piersią? Czy ogólnie obawiałyście się karmienia i czy te obawy się spełniły? Czy coś Was zaskoczyło?
U mnie najtrudniejszy był początek, gdy dziecko mnie pogryzło, że aż pojawiła się krew. Obawiałam się , że będę miała mało pokarmu i tak niestety było. Musiałam dziecko dokarmiać mlekiem modyfikowany.
Zdecydowanie początek , jak brodawki były juz poranione i trzeba było zaciskać zęby w pierwszej chwili bo teki był ból
Bałam się że nie będę mieć mleka i na początku faktycznie kiepsko było z tym mlekiem. Walczyłam o każdą kroplę z laktatorem. Potem jak już mi się laktacja nakręciła to miałam znowu jej nawał, nie mogłam sobie poradzić z taką ilością mleka. Całe szczęście miałam laktator, ale mleko dosłownie mi kapało. Z tym wiązał się straszny ból piersi.
To ja naprawde mam jakiś wyjątek z karmieniem. Raz miałam takie zapalenie piersi jedynie ale pomogła kapusta w żelu.
Miałam lekkie obawy co do karmienia piersią , ponieważ parę lat wcześniej wycinano mi guza piersi . Lekarz od razu mi mówił , że nie wiadomo co będzie i czy uda się pobudzić laktację. I faktycznie było ciężko. Walczyłam o każdą krople. Jednak mleka było za mało i karmiłam piersią + mm.
Kolejnym ciężkim momentem była sytuacja gdy syn ugryzł mi pierś i naderwał mi sutek. Skończyło się wizytą w szpitalu. Całe szczęście daliśmy rade mimo to.
Najtrudniejsze było nawał pokarmu i poranione brodawki na początku ból był nie do opisania. Bałam się, że nie dam rady, ale z czasem wszystko się unormowało
Na początku bardzo bałam się, że nie będę mieć wystarczająco pokarmu, że coś zrobię źle. Pierwsze dni były trudne ból brodawek, nieprzespane noce, niepewność, czy maluch się najada. Płakałam ze zmęczenia, ale z czasem zrobiło się łatwiej. Największym zaskoczeniem było to, jak naturalne stało się karmienie i jak bardzo uspokajało moje dziecko i mnie samą. Teraz wiem, że warto było się nie poddawać, choć początki były naprawdę ciężkie.
U mnie już w szpitalu pojawiły się boleści, i na siłę w sumie doradczyni przychodzila i dostawiala mi córkę, olakalam przy tym bólu, denerwowałam się ją i córka, raz że gorąco było, słońce świeciło po nas , i ten ból:((
W domu już byli dużo lepiej, mogłam karmić jak chciałam I nikt nie stał nade mną ... położna też mi dużo pomogła bo sama była CDL :)
Początki były najtrudniejsze piersi bolały krew z brodawek
Mój poczatek był trudny. Później już z górki by później znów było ciężko jak miałam nadgryzione brodawki . Bywa trudno jednak karmienie piersią to dla mnie coś przepięknego..
Zdecydowanie karmienie piersią to jedyna w swoim rodzaju niezwykły rodzaj więzi z dzieckiem 🥰🥰🥰🥰🥰🥰
Przy pierwszym dziecku poczatki były trudne, płacz, krew nie dała bym sobie rady bez osłonek marki canpol
Bałam się że nie będę miała wystarczającej ilości pokarmu, ale na szczęście moje obawy się nie sprawdziły.
też się bałam, ze po cc nie będę miała pokarm, a tu odwrotność bo pokarmu było co nie miara więc nie ma się co za wczas stresować
Ja nie miałam jakichś specjalnych obaw przed porodem, ale nie nastawiałam się też bardzo mocno na kp. Całe szczęście po początkowych problemach i obawach czy dziecko się najada, laktacja się rozkręciła i kp 2 lata.
Ja miała z początku proboemy , i nie sądziłam nigdy ze to takie ciężkie tak naprawde
Tak, początki bywają trudne, ale my kobiety mamy w sobie niesamowitą siłę jesteśmy silniejsze, niż nam się wydaje :))
magdalenna2023 Dziękujemy za podzielnie się swoimi doświadczeniami.
MammaNK To naprawdę trudny moment. Jak wspominasz późniejszy czas?