Niejadek w żłobku

Dziewczyny córeczka chodzi do żłobka trzy tygodnie. Jest to żłobek samorządowy.

Ale Panie nie pozwalają nam jej odbierać później niż po 4 godzinach bo nic tam nie chce jeść poza kilkoma kęsami bułki.

Wróciłam do pracy w lipcu i już przez wakacje ciężko nam było ogarnąć opiekę, głównie mąż musiał brać wolne i teraz też już nie ma tego wolnego nie wiadomo ile.

 

Czy Panie rzeczywiście mogą nam zabronić dłużej zostawiać dziecko? Dodam że chcielibyśmy żeby córcia była 6 godzin w żłobku.

Macie może jakiś pomysł jak to rozwiązać?

 

No moja jest niejadkiem, niby spodziewałam się takiego problemu, ale myślałam że jdnak tego obiadu coś tam dziubnie.

 

Co najlepsze po powrocie ze żłobka córcia też wcale nie chce jesć, ewentualnie trochę bułeczki czy musiku. Ona jedzenie rozpoczyna dopiero na wieczór i wtedy rzeczywiście coś zje plus całą noc wisi na cycu.

 

 

Kurczę ciężki przypadek , a może chociaż mleko by wypijAla ?

Zadzwoń do sekretariatu lub przeczytaj co jest napisane w umowie. Panie mają lepiej kiedy mają mniejszą ilość dzieci pod opieką... 

może u niej wszystko się odkręciło, czyli je w nocy a nie je w dzień?

A moze mala nie ejst jeszcse gotowa na dluzszy pobyt w żłobku?

Ciekawe czy takie wytyczne sa tylko dla was czy dla wszystkich?

 Z jedzienien to i u nas mala nadrabia w nocy mlekiem;/ jak zje w dzien wiecej to w nocy sa mniejsze porcje mleka;) tylko czasami pomyslow brak co podawac bo jak to mówia oczy by jadly a w tylek nie idzie;)

 

Może Panią rzeczywiście chodzi o to, że córka nie jest jeszcze ich zdaniem gotowa. Może warto z nimi się spotkać i obmyślić plan działania na adaptację dziecka do nowego miejsca. 

Może warto spróbować zmienić przedszkole albo grupe do której należy

Właśnie może grupę zmienić ?

U mnie tez był ten problem pani kazała Nam zostawiać tylko na 2 godziny Max i mąż się wkurzył i zadzwonił do dyrektora i teraz możemy normalnie na 6 godzin 

 

Szczerze mówiąc mam ten sam problem Ostatnio z synem zastanawiam się jak to kiedyś będzie jak pójdzie do przedszkola Mam nadzieję że do tego czasu troszeczkę się ogarnie z tematem jedzenia a dopóki był takim maluchem powiedzmy do półtora roku Gdzie głównie to ja go karmiłam i jeszcze tak tego nie rozumiał zjadał mi tak naprawdę wszystko przeróżne różności i nie było z nim żadnego problemu Natomiast od jakiegoś czasu już zaczyna sobie wybierać ma tylko kilka ulubionych potraw wielu rzeczy twierdzi że nie lubi a prawda jest taka że nie chce nawet spróbować nawet jeżeli próbuję przygotować to w formie wizualnie bardziej przyjaznej dla dziecka to i tak nic nie daje nawet jeżeli gotujemy razem szykujemy to razem żeby miał może taką większą frajdę i chęć do zjedzenia tego samo gotowanie przyrządzanie podoba mu się ale później i tak ciężko żeby spróbował nie chcę wciskać mu tego na siłę bo wiem że wywoła to jeszcze bardziej odwrotny efekt liczę po prostu na to że za jakiś czas zacznie próbować więcej i zacznie  jeść więcej różności po prostu bez proszenia zobaczymy jak to będzie pamiętam że ja w dzieciństwie również Byłam właśnie takim niejadkiem wiele rzeczy mi nie smakowało albo uważałam że mi nie smakuje bo bałam się spróbować osiągnęłam pewien wiek gdzie zaczęłam próbować wszystkiego i okazywało się że faktycznie wiele z tych rzeczy mi podchodzi pomalutku pomalutku zaczęłam się przekonywać Mam nadzieję że w przypadku mojego syna będzie podobnie ale rozumiem też że dla pań w żłobku czy w przedszkolu może być to troszeczkę uciążliwe bo one jakby nie patrzeć są odpowiedzialne za to nasze dziecko i na pewno zmarwione faktem że taki maluch cały dzień pod ich opieką nie je praktycznie nic tak może być przez jeden dzień dwa można zrozumieć że dziecko z jakiegoś powodu ma słabszy apetyt albo musi się na samym początku dopiero zaaklimatyzować ale z drugiej strony Jeżeli to już trwa tak jak piszesz któryś tydzień z kolei Ja się wcale panią nie dziwię że troszeczkę się denerwują i czują się odpowiedzialne za to że maluch nie chce nic jeść i jakieś rozwiązanie z tej sytuacji musicie znaleźć pójść na jakiś kompromis być może dziecko w trakcie faktycznie ruszy troszeczkę z jedzeniem patrząc na inne maluchy które to robią ale z własnego doświadczenia widzę i wiem że z tym niejadkami to nie jest taka łatwa sprawa

Pina moze jest tak jak mowisz z tym jedzieniem i ja mam taka cicha nadzieje ze i u nas sie z tym zmieni;) dla mnie to nowa sytuacja ;) bo do tej pory o niejadkach tylko slyszalam;) 

Hmm może skontaktuj się z dyrekcja 

Trzymam kciuki aby dziecko jednak ruszylo z jedzeniem w zlobku

o tak ja tez !

Ja sama mając w domu małego niejadka wiem jakie to potrafi być uciążliwe i momentami denerwujące jak człowiek się stara chce dobrze chce temu dziecku urozmaicić kombinuje tak jak pisałam wcześniej stara się wprowadzić jakieś urozmaicenia tak aby to jedzenie nie tylko smakowało ale również i wizualnie wyglądało i zachęcało malucha do konsumpcji natomiast dziecko po prostu popatrzy na to powie że no faktycznie jest fajnie wygląda super ale jednak nie mam ochoty tego spróbować gdy maluch tak reagujemy właściwie tracimy motywację momentami też się obwiniamy że dziecko kolejny raz zje to samo co do tej pory bo ma kilka ulubionych jakichś swoich potraw natomiast ja wiem że to mi nie obserwowałam już w swoim życiu kilka maluchów i praktycznie chyba u każdego w pewnym momencie to mijało dzieci chętnie Zaczęły jeść praktycznie wszystko

Pina no jest dokładnie tj piszesz, z niejadkiem człowiek czasami się tyle nakombinuje a dziecko i tak nie zje.

Będziemy rozmawiać z Paniami w żłobku, dajemy sobie jeszcze czas do końca tego tygodnia jak nie będzie nic lepiej.

Zmiana grupy nie da rady bo w innych grupach są dzieci starsze lub młodsze, a grupy są wiekowo. Zmienić żłobka też nie da rady bo wszędzie w mieście są już pelne grupy. Jedynie zostają żłobki prywatne gdzie koszt u nas to ok. 1800zł. Ale rozmawialiśmy z mężem że jak do końca września nic lepiej nie będzie to chyba przepiszemy ją do tego prywatnego.

W naszym żłobku jedna Pani ma 5 dzieci a w prywatnym 3 więc też są w stanie więcej czasu i uwagi dziecku poświęcić.

Też się właśnie zastanawiałam czy córcia nie jest za mała na żłobek ale wydaje mi się że nie, bo od początku jej się w żłobku podoba. Miała tylko 2 dni kiedy płakała (ale to dlatego że wszystkie dzieci płakały). Czasem marudzi przy oddawaniu ją Paniom ale podobno zaraz się bawi i Panie mówią że bardzo ładnie się bawi albo z dziećmi albo sama, bez problemu im zasypia. No tylko to jedzenie......

Z tego co rozmawiałam z kilkoma innymi rodzicami to też mają problem z dłuższym zostawianiem dzieci niż 4 godziny bo albo dzieci płaczą, albo nie chcą im zasypiać.

A może opcja szykowania własnych posiłków? Może masz jakieś pewniaki, które córka lubi i uda się, że w żłobku zje? Wiadomo, że jest to trochę bardziej wymagająca dla Ciebie opcja ale może lepsze to niż problemy w pracy ze względu na ciągłe nieobecności? Innego pomysłu nie mam.. trzymam kciuki! 

U nas w żłobku było można przynosić swoje posiłki dla dzieci. Może warto spróbować. 

Tylko pytanie czy tak można ale jesli tak to dobre rozwiązanie zawsze warto zapytać jakiegoś wyscia szukać musiszbo jesli chcesz zostawiać malucha na dłużej to tym bardziej nie da sie aby przez większość dnia poza domem dziecko nic nie jadlo