Poród zabiegowy - kleszcze/ próżnociąg

Cześć, chciałabym zapytać wszystkie mamy po porodzie zabiegowym, jak to na Was wpłynęło? 7 miesięcy temu mój poród skończył się zabiegiem z użyciem kleszczy. Z początku poród przebiegał książkowo, szybkie rozwarcie itd. Po 2h niestety nie udało mi się urodzić córeczki, lekarz użył kleszczy twierdząc, że na CC jest już za późno (poinformował mnie, że CC może mi uszkodzić macice i mogę przez to nie mieć więcej dzieci). W planie porodu zaznaczyłam, że nie zgadzam się na kleszcze i próżnociąg, jedynie cesarka wchodziła w grę. Jednak konieczne było wykonanie zabiegu. Jestem bardzo drobna i mój pierwszy lekarz stwierdził lata temu, że mogę mieć problem z urodzeniem SN. Lekarz na oddziale po badaniu USG stwierdził, że spokojnie urodze, dziecko wg niego miało ważyć ok. 3300. Mała urodziła się z waga 3605, położna powiedziała, że gdyby była mniejsza to faktycznie urodziłabym ją normalnie i bez problemu (przed porodem ćwiczyłam z balonikiem, położna stwierdziła, że byłam bardzo dobrze przygotowana do porodu, tylko ta waga maleństwa zaważyła o kiepskiej końcówce). Z dzieckiem wszystko jest w porządku mimo użycia kleszczy, jednak ja mam traumatyczne wspomnienia z tego porodu. Chciałabym mieć więcej dzieci, ale to na pewno będzie już CC. Zastanawiam się, czy są tu mamy z podobnymi doświadczeniami? Jesteście drobne i dlatego użyto kleszczy lub próżnociągu? Czy były inne powody?

Dodam tylko, że przed porodem nie mierzono mi miednicy, a podejrzewam że w moim przypadku można mówić o niewspółmierności porodowej. Mam trochę żal do lekarzy, ale szpital w którym rodziłam kładzie duży (przesadzony) nacisk na porody SN. Czy są lekarze, którzy zdroworozsądkowo podchodzą do rodzenia, tak aby mama i dziecko mogły czuć się bezpiecznie? Jakie są Wasze odczucia?

Dobrze rozumiem że po 2 godzinach lekarz zdecydował się przyspieszyć poród ? Szczerze mówiąc znam mamę która rodziła sn była drobna A dziecko miało 3985 g więc się da urodzić ale dużo zależy od skurczy od dziecka czy współpracuje i wychodzi pozycji rodzącej itd ale dla mnie to trochę nie do pojęcia że po 2 h chyba że coś się zaczynało dziać z dzieckiem ale jak widać główkę to niestety na cc jest za późno już bo trzeba by było wyciągać dziecka głowę z kanału rodnego i mogłoby to się źle skończyć dlatego też używa się proznociagu czy kleszczy w takich przypadkach.

Tak, to moje pierwsze dziecko i podobno druga faza porodu nie może trwać dłużej niż 2h. Z dzieckiem nic się nie działo, a pozycje miałam różne. Po tych 2h to już nawet nie miałam zabardzo skurczy i chyba dlatego podjęto taką decyzję.

Skoro miałaś wskazania to powinni ci zrobić cesarke. Albo za miast męczyć tyle czasu, a po czasie stwierdzić, że jest za późno na cesarke to wina lekarza. To on powinien wcześniej podjąć decyzję o cesarce a nie zwlekać ile się da. Przecież mogło się to skończyć tragicznie. Ale teraz na dobrego lekarza trzeba trafić. Na pierwszym miejscu powinno być zdrowie i życie dziecka i mamy, a nie zależeć od tego że szpital jest nastawiony na poród naturalny.

Też tak uważam, dlatego nie będę ryzykować przy kolejnym porodzie i mam nadzieję, że tym razem trafię na normalnego lekarza…

Gatkens A powiedz mi czy lekarz który prowadził ci ciążę pracował w szpitalu w którym rodziłas ? Warto wybrać lekarza wlansie który pracuje w danym szpitalu w którym rodzic będziemy też inaczej traktują mamę itd przynajmniej wg mnie :slight_smile:
Coz zgadzam się z Justynamamajasia że lekarz błąd zrobil nastawienie szpitala nie powinno mieć tu znaczenia powinni wymierzyć ci miednice i przy ewentualnym wskazaniu do cc zrobić cc

Moja szwagierka urodziła dwóch synów mimo,że jest bardzo drobna.Pierszy ponad 4,800 a drugi ponad 5kg.Podejrzewam,że byli przekonani,że wszystko pójdzie ok.Porod sn jest lepszy dla dziecka.Zawsze mogą pojawić się komplikacje i niestety padło na Ciebie.Mysle,że drugim razem po wywiadzie już nie zaryzykują i zrobią CC.

Aiisa, no niestety mój lekarz nie pracuje w szpitalu. Przy kolejnej ciąży już zupełnie inaczej będę decydować o wszystkim, łącznie z wyborem szpitala. Do lekarza prowadzącego nie mam zastrzeżeń, ale zastanowię się też nad zmianą, bo faktycznie patrzą inaczej, no i ja sama czułabym się spokojnie. Wskazań do cc jako takich nie miałam, niestety nie wiem co z tą moją miednica, zdania lekarzy są podzielone niestety. Lekarz w szpitalu powinien mnie zmierzyć, nie zrobił tego, ale to właściwie nie daje gwarancji że wykonaliby cc. Na szczęście z dzieckiem wszystko OK :slight_smile:

Gatkens coz mądry Polak można powiedzieć po szkodzie. Powiem Ci że być może wina lekarza jest to że się pospieszyl z tymi kleszczami… A oksytocyne miałaś jak był spadek skurczów? Jak akcja porodowa zanikala ?
Cóż trzeba wybrać inny szpital co do tego czy cc to wiesz ciężko stwierdzić pomimo małej miednicy mamy rodzą dzieci do 4 kg spokojnie A komplikacje zawsze mogą się zdarzyć też miałam komplikacje syn się zablokował czołem na moim spojeniu lonowym był też twarzyczkowo ułożony więc też inaczej tzn gorzej dla porodu bo wchodził w kanał największym możliwym obwodem głowy.

Jeśli masz wskazania do cc to masz prawo z tego skorzystać.
Oczywiście wybór należy do Ciebie.
Zdarza się, że lekarz zaleca cc, ale jest szansa na poród sn. Wtedy to Ty ostatecznie dectdujesz.
Ja tak miałam w drugiej ciąży.

Ja trafiłam na świetnego lekarza, który prowadził moje obie ciąże.
Pierwszy poród musiał odbyć się przez cc, ponieważ syn był ułożony pośladkowo.
Przy drugim porodzie lekarz powiedział, że lepsze będzie kolejne cc, ponieważ blizna jest słaba i bezpieczniejsza będzie cesarka.
Wiedziałam, że mogę mu zaufać, więc się zgodziła.
Lekarz mnie wspierał, wszystko tłumaczył. Pomagał mi przygotować się do cc.
Z całą pewnością każdy lekarz jest inny i ma inne podejście.
Jeden ma bardziej ludzkie inny niestety mniej.

Warto chodzić do lekarza, który pracuję w szpitalu w którym chcemy rodzić. Ale też trzeba być człowiekiem, a nie świnia. Więc jak lekarz nie pracuję w szpitalu to o dobro swoich pacjentów też trzeba dbać, a nie czekać aż jest za późno.

Aiisa - miałam podaną oksytocynę, jednak mimo to częstotliwość i siła skurczów zanikała. Możliwe też, że miało to związek z ogromnym wysiłkiem i zmęczeniem.
Patrycjaj18 - jak pisałam wcześniej, nie miałam wskazań do cc. Filigranowość matki, że tak powiem :wink: nie jest wskazaniem. Tak jak Aiisa pisała, są kobiety które spokojnie rodzą większe dzieci. Ja również pytałam czy w moim przypadku mam szansę urodzić normalnie, wszyscy mówili że tak. Szanse są, tylko mam zastrzeżenia że nie zmierzono niewspółmierności i o to chciałam zapytać - czy miałyście mierzone miednice przed porodem SN?

Ja Nie.Moja szwagierka mimo,że też drobniutką też nie miała mierzonej miednicy.I tak jak już pisałam wyżej ,urodziła sn gigantów.

Ale wiesz, każda kobieta jest inna ,jedną da radę inna nie a wiesz na siłę kusić los to też strach- zbyt poważna sprawa.Mysle,że przy kolejnej ciąży po wywiadzie zaznaczą ci wskazanie na CC.

Na pewno będę nalegać na CC, bo najadłam się strachu o dziecinę. Czasu nie cofnę, ale też już przynajmniej wiem co i jak :slight_smile:

Ja miałam mierzona miednice pomimo zw szczupła to ja nie jestem

No cóż ja takich przeżyć co prawda nie miałam ale nie dziwię się że będziesz nalegać na ciecie przy kolejnej ciąży . Bo sama bym się wystraszyła tych kleszczy itd . Niestety lekarze nie są wstanie stwierdzić ile dziecko tak naprawdę waży . A mogę zapytać czy użycie kleszczy jest bolesne itd . ? U mnie ciąża zakończona cięciem bez możliwości podjęcia próby porodu naturalnego miesiąc przed terminem .

Pati u każdej będzie inaczej w sensie każda inaczej czuje ma inny próg bólu więc raczej ciężko będzie to porównać bo to tak jakby rodzące sn porównać jedna mówi że boli inna że nie A jeszcze inna że trochę A następną powie nigdy więcej.

Aisa no w sumie tak kurcze chyba nie chciałabym się w takiej sytuacji znaleźć .

Pati1990 - jak już podjęli decyzję o kleszczach, to mnie uśpili więc nic nie czułam. Zrobili maleńkie nacięcie, które bardzo szybko się zagoiło. Dziewczyna, która leżała ze mną na sali poporodowej miała o wiele więcej szwów niż ja, większe nacięcie mimo że nie był to poród kleszczowy. Ale to też tak jak mówiłam - robiłam ćwiczenia przed porodem i położna była w szoku, bardzo dobre rozwarcie, ale dziecko za duże, dlatego myślę że to była niewspółmierność porodowa w moim przypadku.