Jakie jest Wasze zdanie na temat picia alkoholu przez rodzicow? Widywalam przykladowo nieraz rozmowy o tym, ze na urodzinach dzieci podaje sie gosciom alkohol. Moim zdaniem wodka nie ma na takiej imprezie miejsca, ale jak wiadomo - moje zdanie to nie wszystko. Pijecie w obecnosci dzieci? Macie jakies zasady, ktorych sie trzymacie? Jaka jest Wasza opinia na temat upijania sie?
Ja na studiach mialam etap upijania sie. Jednak zawsze mialam pozniej strasznego kaca moralnego i bardziej doskwieral mi on, niz ten fizyczny. Dosc szybko “wyszalalam sie” i mi przeszlo. Ale alkohol zdarzalo mi sie pic, choc raczej piwo, wino czy likier niz wodke. Teraz jednak juz od ponad 4 lat nie mialam alkoholu w ustach - najpierw jednac ciaza, pozniej dlugie karmienie i plynne przejscie w 2. ciaze i znow karmienie. No i przyznaje ze nie tesknie jakos szczegolnie, zwlaszcza ze sa dostepne bezalkoholowe alternatywy. (Chociaz nie, raz zamoczylam jezyk w kieliszku z winem czy oblizalam kropelke ajerkoniaku.)
Maz na poczatku naszej znajomosci pil spore ilosci piwa, ale nie upijal sie przy tym. Pijanego widzialam go raz. Teraz pije rzadko, jedno, dwa piwa czy grzane wino w okresie swiatecznym.
Mamy tez taka zasade, ze zawsze co najmniej jedno z nas musi byc trzezwe, w razie gdyby mialo sie stac cos nieprzewidzianego. (Tak jak wowczas, gdy trzeba bylo pedzic z krztuszaca sie corka do szpitala. Cale szczescie mimo, ze ja oczywiscie nie pilam, maz tez byl trzezwy i to on pojechal - mnie na pewno zabrakloby zimnej krwi)
Jakie jest Wasze zdanie? Nie przeszkadza Wam alkohol w obecnosci dzieci? Stawiacie alkohol na stole podczas imprez “dzieciecych”?
Ja nie pije, sporadycznie jakieś “piwo dla kobiet”(oczywiście teraz to tylko takie 0,0%), mój Hubert też nie pije bo po prostu nie lubi.
Co do imprez dziecięcych to także uważam że skoro to impreza dla dzieci to nie powinno być alkoholu. Chyba że np mówimy o grillu dla rodziny, znajomych… piwo to nic złego, wódka w sumie też o ile oczywiście picie jest z umiarem… nie lubię patrzeć na ludzi którzy upijają się do nieprzytomności…
Niestety wychowałam się w rodzinie gdzie był obecny alkohol… mój tata pił, dlatego też moi rodzice się rozwiedli… niestety w większości rodzin główną przyczyną rozpadu jest alkohol…
U nas od początku gdy jest np. planowana impreza urodzinowa kogo kolwiek z rodziny (na dniach roczek Szymona) oczywiście jest zapraszana cała rodzina + czasem znajomi.Tak, podajemy różne alkohole zależy co kto sobie życzy ale zawsze taka impreza odbywa się z kulturą.Na pewno nikt nie zostaje wyprowadzany nieprzytomny.
Oczywiste jest też to ,że zawsze ktoś trzeźwy musi być w razie czegoś.
Ja bardzo rzadko piję alkohol bo poprostu nie lubię,nie smakuje mi.Piwo dla mnie w ogóle może nie istnieć.Typowo od święta wolę się napić wódki lub jakiegoś drinka niż piwa czy whisky łeeee. Aktualnie nie piję już około 2lat bo wiadomo ciąża a teraz karmienie;) I dobrze mi z tym
Michuni jeśli chodzi o dziecięce imprezy to jedyny alkohol jaki ma miejsce na stole to piccollo czy podróbka tego typu "alkoholu " np z biedronki.
Czyli reasumując żadnego alkoholu nawet tort namaczam np w cappuccino
Co do drugiego pytania picia czasem piwa itd to maz wypije czasem piwo wg mnie to nic złego. Ja nie pije alkoholu bo go nie lubię po prostu nigdy nie lubiłam alkoholu czasem kiedyś piłam nawet było kilka prób by mnie upić ale nikomu się nigdy nie udało podobno mam mocny leb tak zwanie ale nigdy nie próbowałam poznać swojej granicy że tak ujme i nieliczne sytuacje ze piłam sama nigdy nie siegnelam raczej przeważnie ktoś mnie wyciągał na to piwo itd sama z siebie tylko na studniówce piłam żeby nie było że za często robię przeciwnie niż wszyscy ba nawet mama mi sama z siebie wtedy kupiła wódkę… ale ja od dziecka byłam uczona że jeśli chce się napić to mogę Ale nie Jak zul chować się za rog sklepu i po kryjomu tylko po ludzku mam pić i warunek był zawsze jeden żebym wracała na swoich nogach w sensie żeby nikt nie musiał mnie nosić do domu że tak ujme.
Co do picia to ohoho dawno nie piłam nic z alkoholem ostatnio na sylwestra to oczywiście piccollo piłam o ponocy
Mi kiedyś smakowały te drinki z biedronki brzoskwiniowy i grudniowy ale sporadycznie jeśli już kupowałam kiedyś one mają chyba jak piwo 4.4 vol
W każdym razie dobre ponad 4 lata nie pije jak jest co świętować np zdana sesje jak ostatnio to maz kupuje mi piccollo bądź podrobke tego " alkoholu "
Ja zawsze jestem trzeźwa mąż też od poniedziałku do piątku w sobotę nieraz piwa się napije właśnie
No wlasnie tez pytanie gdzie jest granica, bo “wyprowadzany nieprzytomny” to jedno, mysle ze tu wszyscy sie zgadzaja ze to nie jest ok; ale na przyklad taki lekko pijany, rozweselony, troszeczke czesciej sie potykajacy? Czy to jeszcze jest do przyjecia w obecnosci dzieci, czy tez juz nie?
Ja osobiscie piwo do grilla czy obiadu toleruje, wodki juz nie bardzo ale moze to dlatego ze mam wrazenie ze wodka po prostu nie moze komus smakowac, wiec pije sie ja tylko dla efektu - a to mi sie nie bardzo podoba. Ale moge sie mylic, sa tez przeciez jakies tam wodki smakowe i moze rzeczywiscie ktos pije to ze wzgledu na smak.
Fajnie Aiisa ze rodzice mieli do Ciebie zaufanie, no i wyglada na to ze to sie oplacilo, bo masz zdrowe podejscie do alkoholu.
Mama Hani, zgadza sie, mnie tez zdarzalo sie pic bezalkoholowe piwo do obiadu, gdy juz nieco dluzej karmilam Klare.
My jak chcemy poswietowac to kupujemy niemieckie bezalkoholowe wino musujace, u nich to sie nazywa Sekt, smakuje (chyba, bo juz nie pamietam smaku oryginalu) prawie tak, jak to z alkoholem. Bo piccolo to jednak soczek, prawda? A tak swoja droga, to czy takie kupowanie dzieciom “szampana” jest ok? Czy to nie zacheca troche do picia alkoholu w przyszlosci? Pamietacie moze z dziecinstwa takie gumy ktore wygladaly jak papierosy i szpanowalo sie tym w okolicy? Mam mieszane uczucia. Z jednej strony lepiej dac taka nieszkodliwa “podrobke”, z drugiej strony zastanawiam sie czy to nie utrwala w dzieciach pozytywnych skojarzen z alko i papierosami…
Mama_Hani, masz racje - w ogole mam wrazenie ze w naszym kraju alkohol to spory, ale bagatelizowany problem. Ja akurat pochodze z rodziny gdzie wlasciwie sie nie pije, moj tata chetnie wypije jedno piwo wieczorem po pracy, ale jak go cos poniesie i wypije dwa to mowi, ze juz sie czuje podchmielony… moja mama nie pije prawie wcale, kiedys zdarzalo sie im pic wino ale moja mama ma uczulenie wiec wlasciwie alkohol u nas w domu nie istnial. (Pewnie stad ten taki moj krotkotrwaly zachwyt w czasie studiow…) Natomiast wiem od kolezanek, kolegow i obserwujac sasiadow ze ten alkohol Polakom bardzo mocno towarzyszy w zyciu… I tak jak piszesz, niejednokrotnie doprowadza do rozpadu rodziny…
U nas bardziej pije się na zasadzie degustacji czesem zdarzy się trochę więcej ,no właśnie zależy od uroczystości;)
Przyznam,że gdy w grę wchodzi bardziej impreza dla dzieci to też zawsze kupujemy piccolo.My z dzieciaków też często żartujemy żeby za szybko nie wypijały bo będą się chwiać i uwierzyli mieliśmy ubaw bo pili po troszeczku
Teraz już więksi nie chcą się nabrać.
Te gumy do tej pory można kupić w sklepie .Moja siostra kupuję to czasem swoim maluchom.Dzieci się śmieją z tych “papierosów”
Z drugiej strony wydaje mi się że nie ma sensu takie sztywne chronieni dzieci przed tymi zakazanymi rzeczami bo wiadomo najczęściej takie" tabu" jest pociągające i tak prędzej czy później styczność będą mieli . A takie zakazane pociąga najbardziej. U nas w rodzinie nikt nie pali ale podejrzewam że córka kiedyś jak dorośnie to i tak będzie chciała spróbować, tak jak ja kiedyś…
Michuni przyznam Ci się że pamiętam te gumy papierosy i też pamiętam jak miałam piccollo ale mi mama mówiła że to orenzada musujaca zależy też jak to przedstawisz A jeśli chodzi o gumy to wg mnie bardziej szkodliwe będzie towarzystwo niż ta guma bo to przeważnie dzieci mają pomysły A w grupie jedna osoba przeważnie szpanowac próbuje i że ona pali A wy nie umiecie i później ma śmiechu dużo jak próbują malolaci itd Więc myślę że te gumy nie są szkodliwe dopóki mówimy że guma A że papierosy nie są takie jak guma i zdecydowanie są fe ale u mnie podejście było do fajek podobne jak do alkoholu znaczy jak chcesz to sobie spróbuj kiedyś ale to śmierdzi itd
MichuNi to chyba tylko u mnie jest alkohol jak wódka na urodzinach czy chrzcinach dzieci. Nie raz chciałam postawić na swoim i zrobić przyjęcie bez alkoholu. Jednak mąż mówi że jak to tak będzie bez wódki, nikt nie będzie dobrze się bawił… Totalna głupota dla mnie bo przecież przyjeżdża się do dziecka a nie napić. Niestety w naszych rodzinach lubią sobie popić:(
Podobnie jak u was zawsze któreś z nas jest trzeźwe. Jak gdzieś jedziemy do zwykle ja wracam samochodem bo mąż wypije z kimś piwko. Ze względu na to że nie pije już długi czas alkoholu- ciąża i karmienie piersią- przyznam że nawet nie tęsknię za tym.
Jeśli chodzi o upijanie się to mąż rzadko to robił, a teraz odkąd mamy dzieci to już w ogóle nie widziałam go tak wstawionym. Nie wyobrażam sobie żeby dzieci patrzyły na rodzica pijanego…
Nie do konca chodzi mi o to by chronic dzieci i robic z tematu alkoholu i papierosow “tabu”, bo zdaje sobie sprawe ze to wlasnie zakazany owoc kusi najbardziej. Ale nie wiem czy takie przyzwyczajanie dziecka i oswajanie za pomoca gumy i oranzady to dobra droga. Zastanawiam sie czy to nie powoduje ze dziecko juz jest takie “obcykane” z tematem ze potem nie ma zadnych oporow by po tego papieroska siegnac. Najbardziej rozsadne wydaje mi sie podejscie “papierosy i szampan sa tylko dla doroslych” plus tez tlumaczenie ze tak naprawde to nic dobrego i trzeba znac umiar; tak jak i ze slodyczami na przyklad. Ale nie wykluczam, ze wychodzi tu ze mnie nadgorliwosc
Zgadzam sie Aiisa, ze niestety ogromne znaczenie ma tu tez presja rowiesnikow i trzeba uczyc dzieciaki asertywnosci. Ale ci rowiesnicy tez skads te wzorce przeciez czerpia? U mnie w domu podobnie jak u Ciebie bylo duze zaufanie do dzieci i fakt, ze rodzice to zaufanie do mnie maja powodowal, ze nie chcialam go zawiesc i zachowywalam sie w miare porzadnie
Silver, rozmawialam z moim mezem o tym… on tez mowi ze z dziecinstwa nie pamieta takiej imprezy rodzinnej na ktorej nie byloby alkoholu. No i mimo ze nikt sie jakos nie upijal to jednak stwierdzil ze woli przy naszych dzieciach zrobic to inaczej. Przykre jest to, co mowi Twoj maz, ze bez alkoholu nie da sie dobrze bawic. Dobrze jednak ze mimo wszystko potrafi zachowac umiar, bo ja takze nie wyobrazam sobie, zeby dzieci obserwowaly pijanego rodzica. Natomiast lekkie “podchmielenie” jestem w stanie zaakceptowac.
My na uroczystościach rodzinnych podajemy wyłącznie wino, oczywiście każdy pije ile chce ale nikt nie wychodzi pijany, potykający się, rodzina po prostu napije się dla smaku. Jak robiliśmy roczek dla znajomych to było wino i cydr ale malutko wszyscy wypili, powiedzmy po kieliszku lub dwóch. Jak rodzice robią przyjęcie a my jesteśmy gośćmi podają co chcą, mocniejsze też ale wszystko jest z umiarem. A ja nie mogę im zakazać bo to ich dom i przyjęcie.
U nas mamy zasadę że tego piwa czy wina możemy się napić w weekend. Nie jakieś ilości niewiadomo jakie, np wieczorem jak syn się położy to mąż pije piwo lub 2, chociaż teraz zasmakował w bezalkoholowych. Przy synku staramy się nie pić alkoholu, wyjątek to piwo na działce.
Michuni powiem Ci tak dzieci nie lubią zakazów ani tego tłumaczenia to jest tylko dla dorosłych albo od 18 roku życia bo zakazane to trzeba spróbować i ciągnie… U mnie w domu mama powiedziała wiesz to jest dla dorosłych sama nie kupisz tego itd ale jak chcesz mogę dac Ci spróbować i to powodowało że nie ciągnęło no i tłumaczyła też dlaczego dzieci nie mogą dlaczego tak jest i tłumaczyła że to nie zdrowe że po tym dzieje się tak i tak i też dzięki temu podejściu bez zakazów wg mnie to też powstrzymalo mnie bo ja z kolei jak każde dziecko zakazane fajne itd A tu mama pomimo zakazu niby powiedziała że chcesz to dam Ci spróbować i nie było już tej ciekawości. Zakładam że to triki psychologiczne które naprawdę działają bo rodzic ma zaufanie i mimo zakazu odgornego sam mówi że zlamie ten zakaz dla nas A dziecko dzięki temu też nabiera zaufania że skoro tak jest to nie ma co się ciekawic .
W każdym razie ja na pewno nie powiem nigdy dziecku że to tylko dla dorosłych A dzieciom nie wolno bo to będzie kusić na sto procent tzn znam to z doświadczenia ja pamiętam że nienawidzilam zakazów i jak ktoś mi próbował je stawiać to zawsze je lamalam więc synka też będę starać się wychować bez takich zakazów i mieć zaufanie
U nas w rodzinie nikt za alkoholem nie przepada i jakoś nie ma tego dylematu. Trzeba pamiętać, że podczas takiej sytuacji zawsze musi być osoba niepijąca. W razie gdyby coś się stało to ktoś musi zawieźć dziecko do np. szpitala
U nas impreza dzieci jest impreza dzieci i alkoholu na niej nie ma. Jesteśmy jedyni w rodzinie, którzy mają takie podejście. Jak jedziemy gdzieś na urodziny dziecka to zawsze jednak alkohol występuje my mamy zasadę że jednak wtedy nikt z nas nie pije żeby jednak to dziecko było najważniejsze.
Na początku jak zaczęliśmy organizować dziecięce imprezy wszyscy się dziwili prawdę mówiąc mój mąż też jakoś nie był przekonany do mojego pomysłu ale postawiłam na swoim i teraz oboje się tego trzymamy.
Silver czasami ciężko podjąć taka decyzję, Twoi mąż być może nie chce się wychylać skoro jednak w waszych rodzinach alkohol występuje na tego typu uroczystościach.
Dla dzieci też nie dajemy alkoholu dla dzieci. Toast zawsze znosimy soczkiem i każdy bez względu na to czy dorosły czy dzieci ma w szklaneczce to samo. Dzieci wg mnie czują się wtedy tak samo ważne jak i dorośli i nie ma podziałów dorosły dziecko.
U nas też zawsze jedna osoba w domu musi być trzeźwa z wiadomych powodów jestem to ja. Jednak jeśli chodzi o piwo to owszem lubimy sobie czasami wypić i jest to najczęściej w czasie kiedy dzieci już śpią chociaż i w ciągu dnia mąż czasami się napije ale jest to piwo ewentualnie dwa i sporadycznie.
Mama Hani u mnie tez.w rodzinie to wszyscy by pili i tata z mama tez wzieli rozwód…ale z tego co widziałam moj tata nie pil jak nie raz slyszy sie jak pija…bo byl tydzień wolny to tata nie pil dp pracy tez chodzil…raczej bardziej bym powiedziala ze tata sie rozpil po rozwodzie, u meza tata tez pil ale zmarl zaraz jak go poznałam ale lubial sobie wypic i teraz niestety maz ma to po nim i tez lubi sobie wypić…i najbardziej sie o to klocimy…niestety chcac nie chcac zdarzy sie przy synku;-( on w kazda okazje musi sie opic nie wazne czy dzieci ze potem ka sama zbieram twme dzieci i potem ich nusze umyc polozyc itd…a on zeby sie opic, posiedzieć jak najlduzej a potem isc sobie spac…i nie lubię swiat czy jakis spotkań z rodzina bo kończy sie piciem…dlatego ja juz mam wstręt do alkoholu…synek ma 5lat cala ciaza czyki tak naprawde nie pije juz 6lat no moze jak nie karmilam synka to raz napilam sie jedno slabe…ale nie smakowalo mi i pilam to piwo chyba pul dnia;-). Dla mnie alkohol powinien nie istniec.
Jasne Aiisa, wiem o tym ze wlasnie zakazy poteguja zaciekawienie i opor, dlatego pisalam juz wyzej ze chcialabym zeby to podejscie do uzywek bylo zdrowe, wlasnie na zasadzie ze jak chcesz to mozesz sprobowac, ale wolalabym zeby te proby sie odbywaly w domu bo to jednak bezpieczniejsze. Wlasciwie wszystko jest dla ludzi, jak to mowia - byle z umiarem.
Chociaz to tez oczywiscie kwestia wieku. Zafascynowanemu guma-papierosem szesciolatkowi powiem raczej ze papierosy sa dla doroslych i jak bedzie wiekszy to bedzie mogl sprobowac… Jak to dziecko juz bedzie nastolatkiem to rozmowa sila rzeczy bedzie troche na innym poziomie.
No Kasiu, to znowu mamy punkt gdzie sie spotykamy Wlasciwie moglabym napisac dokladnie tak samo
Tylko tyle, ze nas raczej nikt nie zaprasza na zadne rodzinne imprezy.
Ewcia, to przykre, ze maz ma takie podejscie do picia, bo troche tym samym wystawia Ciebie do wiatru, prawda? Szkoda. Dobrze jednak ze Ty masz zdrowy stosunek do alkoholu i moze dzieciaki go po Tobie odziedzicza
MichuNi o tyle właśnie dobrze, że sobie wypije ale z umiarem. Odkąd mamy dzieci może raz był wstawiony po imprezie. Na szczęście córka go takim nie widziała.
Kasia pewnie coś w tym jest. U nas w rodzinie chyba bez alkoholu by umarli. Nawet na Wigiliii musi być co jest dla mnie chore… Podoba mi się wasze podejście. Macie inne zdanie i nikt wam problemów nie robi. Mąż też super że cię poparł.
Ewcia doskonale cię rozumiem, u nas też tak święta wyglądają i zawsze to ja kieruję samochodem. Mam nadzieję, że jak u mnie kiedyś będą święta to postanowie na swoim i nie będzie alkoholu. To samo powinno dotyczyć urodzin dziecka bo przecież to ich święto.
Michuni to prawda no i u nas jest jak u Kasi że dziecko w szklaneczce ma to samo co dorosły żeby nie było podziałów.
Ja jestem przeciwna alkoholu na imprezach zwłaszcza tych organizowanych dla dzieci jak chrzciny czy komunia . Jest to dla mnie nie do przyjęcia .
Michuni dobra zasada że jedno zawsze musi być trzeźwe wrazie czego . U nas żadne nie pije w ogóle , mój czasami jakieś piwo wypije a tak to nic . Ja już się wyszalalam i po ciąży mnie odrzuciło od alkoholu wręcz nie lubię jak ktoś pije . Ja jestem DDA i na pewno bym nie chciała żeby moje dzieci mialy jakie dziewcinstwo jak ja . Tak samo nie rozumiem jak można pić na świętach , można też spędzać święta bez alkoholu .
Oczywiście nie mam zamiaru w przyszłości ukrywać się z piwem czy lampka wina jak będę chciała się napić .
Michuni niestety maz taki jest…przeważnie i najczęściej jest to temat do kłótni. Silver to odkładanie jak ja święta czy jakies okazje ja zajmuję sie dwunka dziećmi w gościach , ja prowadzę i ja potem przebieram dzieci i klade spac itd…i ledwo zyje a on czasem sie jeszcze do mnie klei a ja marze tylko o spaniu bo jeszcze wstaje w nocy a on idzie spac obrażony…co te faceci by nie chcieli…opic sie, nie zajmowac sie dziećmi, zebysmy jeszcze spelnily ich zachcianki i jest super…ale im sie należy bo ciężko pracuja a ja siedze tylko w domu z dziećmi…a przynajmniej tak sie czuje jakby chcial to powiedzieć…i czesto sie i to klocimy. Niestety.
Ewcia też mam czasami takie wrażenie jak mój chce powiedzieć przecież siedzisz w domu to jestes wypoczęta , a on pracuje to ma prawo być zmęczony . Eh tylko że ja zajmuję się dzieckiem 24h na dobę a on czasami mi powie to idź spać jak dziecko na drzemce a ja mam przeważnie tyle rzeczy do ogarnięcia że nie wiem w co ręce wsadzić .