Rosołek śniadanie, obiad, kolacja

Hej Mamy!

Mam pytanie dotyczące małych dzieci, które mają wybiórcze zachowania żywieniowe. Moja 2-letnia córka to dosłownie "wielka fanka" rosołu z makaronem i to jedyny posiłek, który jada codziennie. Mamy już dość długą rutynę, gdzie na każdy główny posiłek w ciągu dnia (śniadanie, obiad, kolacja) podaję jej właśnie rosół z makaronem. Wydaje mi się, że nic innego nie chce jeść – próbowałam różnych dań, ale wszystko kończy się na tym samym: "nie, dziękuję" lub "nie lubię".

Z jednej strony rozumiem, że to dość powszechne u małych dzieci, ale zaczynam się martwić, czy to wystarczy jej pod względem odżywczym. Córka nie chce spróbować nowych smaków, ani warzyw, ani mięsa w innych formach. I chociaż rosół jest zdrowy, to przecież nie daje jej pełnej różnorodności diety.

Zastanawiam się, czy któraś z Was miała podobną sytuację i jak sobie poradziłyście? Jakie miałyście doświadczenia z wybiórczym jedzeniem u swoich maluchów? Jakie metody stosujecie, by rozszerzyć ich jadłospis i spróbować nowych smaków? Czy dawanie jej codziennie tego samego dania może być szkodliwe, czy warto po prostu dawać jej to, co akurat chce jeść, żeby uniknąć stresu przy stole?

Czekam na Wasze rady, doświadczenia i pomysły. Dzięki z góry za pomoc!

Pozdrawiam serdecznie!

Neofobia może trwać nawet do 6 roku życia chyba. Dzieci tak mają ale jeżeli je tylko rosół to jest trochę problem. Próbuj może podawać jej rosół z innym makaronem później sam makaron później z jakimś sosem itd. po trochu bez pośpiechu żeby dziecko oswajali się z wyglądem i smakiem. Nic na siłę. Możesz razem z nią zrobić np czerwony rosół czyli taką lekką pomidorową.

Karoliga ma rację , bo to nie za ciekawie żeby dziecko jadło cały czas rosół , wiadomo że rosołek mnie jest zły ale zeby go jeść codziennie i to jeszcze nawet na śniadanie to już nie jest za ciekawie. Ja jak leżałam na onkologii z synkiem byka z nami dziewczynka z którą spędzaliśmy długie chwilę na oddziale chciała na obiad ciągle tylko lazanie i tak przez ok. Miesiąc i mama czasem miała już dość bo chciała jej dać co innego ale ze przy chemioterapii jedzenie to czyniło cudem to podawała córeczce to co chciała żeby cokolwiek zjadła bo jej córka nie chciała nic jak to po chemioterapii więc jak chciała to lazanie już kolejny raz to i tak mamę cieszyło że chce cokolwiek zjeść. Ale wydaje mi się że jak nie zaczniesz coś zmieniać delikatnie i po troszkę to nic nie zmieni się samo i ja na pewno bym probowala podawać co innego aż się przekona. Ja czasem miałam tak że jak mój synek coś libial na obiad to powtarzałam bo takie są mamy ale od kad mój mąż poszedł na tacierzynskie zaczął gotowac też to ja nieraz mówiłam nie bintego dzieci nie zjedzą a mąż a czemu i z kąd wiem jak nie jedli a ja że nie bo oni lubią to i to , a mąż nie spróbują to się nie przekonają i zawsze zjedli zwłaszczalodszy a starszy czasem pomarudzik ale zjadł , ale nie narzekam bo moi praktycznie jedzą wszystko i wszystkie warzywa ,owoce , nawet zjedzą bigos , gulasz wiele rzeczy co wiem że inne dzieci nie jedzą także się cieszę;)

Trzeba znaleźć złoty środek, bo rosół na okrągło nie jest najlepszym rozwiązaniem, ale też wiadomo, że jak dziecko się uprze to nie ma rady i  trzeba dać to co chce. Na pewno warto proponować cały czas inne jedzenie, może po prostu przyjdzie dzień, że spróbuje. Może właśnie udało by się przemycić jakieś inne warzywo do rosołu albo użyć innego makaronu. Są teraz świetne warzywne makarony - z groszku, soczewicy. Czy takie z dodatkiem buraka, dyni. Zawsze to jakieś urozmaicenie. Można też włączyć córkę w przygotowanie posiłków, wtedy też większa szansa, że będzie chciała spróbować tego, co sama uszykowała.

U nas rosół mógłby być codziennie 😅

Typowe Widzę u większości;) siostry syn również nie widzi nic innego jak rosół. Ale za to bez widocznej marchewki, marchew to zło, jak choćby kawalunio widzi w rosole, grymas i niechęć do całego rosły rosołu póki się nie wyjmie tego okruszka marchwi :)

Moje dziecko z koleji jadłby tylko ziemniaczki , zapytamy co ma ochote zjeść odpowiada „ tłuczone ziemniaczki „ . Boi się próbować nowych rzeczy bo on nie lubi  bardzo pomogło nam to że synek jest ze mną w kuchni i pomaga jak gotujemy , widzi że dodaje produkty które zna i lubi więc później już nie ma wymówki nie on nie zje bo nie lubi 

Nie wiem czemu ta marchewka w rosole to takie zło haha u nas to samo jak tylko mały zobaczy marchewke w rosole od razu jest ble i nie je ale za to ugotowaną marchewkę z ziemniakami już zje hahaha może mu się jakoś wizualnie w rosole nie widzi

Spróbuj jej mówić i jeść razem z nią że to i tamto jest dobre może wtedy przekona się do innych posiłków. 

Taak marchewki odstręczają malców ale tylko w rosole ;D może przez zabawę, zasłonić oczy i zabawić się w smaki?

Moja też mogła by jesć tylko rosół, oczywiście sam z makaronem bez marchewki. Je co niedziela i poniedziałek i jeszcze na tygodniu jej gotuje taki z kluseczkami lanymi dla odmiany.

a moja znów bardzo lubi jeść marchewkę:D

U nas też, marchewka pierwsza znika z talerza :) zawsze w rosole jestich więcej żeby maluchy były szczęśliwe ;p

U nas tez :)

Każde dziecko inne moj np nie nawidzi kiwi zawsze mówi że ble haha nawet jak jest pyszna i słodziutka to mówi bleee 

Moje dzieci uwielbiają marchewkę , ale surową. Podana w innej formie już jest bleee. Zawsze mnie to dziwi , ale smak w sumie jest inny. Taka surowa słodka a w zupie już bardziej wytrawna ;) 

Moje tylko gotowa a :)

Spróbowałabym przemycać nowe rzeczy do tego rosołu. Zmiksować inne warzywo z bulionem lub po prostu położyć na makaronie. Bez presji. Może akurat się skusi. 

Czy córka ma kontakt z innymi dziećmi? Może jak zobaczy że inny maluch je coś innego to też bedzie chciała spróbować? 

Spróbowałabym też wspólnego gotowania ? Czy to możliwe żebyście ugotowały coś innego razem ? 

Doskonale Lily, wspólne gotowanie może dużo pomoc przy niejadku. Łatwiej bedzie się oswajalo z jedzeniem widzac co i jak trafia po kolei 

Napewno sprawi mnóstwo radości :)