Siedzenie ze spuszczonymi nóżkami

Kiedy wasze dzieci siedziały w wózku, krzesełku do kamienia że spuszczonymi nóżkami?

Oczywiście podnóżek jest ważny i wiadomo że dziecko powinno mieć oparte nóżki żeby nie zwisały bezwładnie. Kiedy opuściłyscie ten podnóżek jak duże były wasze dzieciaczki?

Na 3 lata . Chociaż w domowym krzesełku nadal ma ten podnózek bardzie jest do nieho przyzwyczajony

Dopóki korzystała córka z krzesełka czy wózka to zawsze był podnóżek tak chyba wygodniej oprócz zdrowotnych kwestii 

Dopóki córka była karmiona / jadła w krzesełku to miała podnóżek.  Z wózka zrezygnowała gdy miała 1,5 roku.  W krzesełku nie chciała siedzieć gdy skończyła właśnie 1,5 roku i chciała siedzieć przy stole na krzesłach  tak samo jak my.  Próbowaliśmy jeszcze jakieś podesty jej dawać pod nóżki , ale nie było sensu , ponieważ wtedy była histeria.  Wiec po prostu sama zdecydowała.  Ma 6 lat i nóżki zdrowe , bioderka , kręgosłup też super. 

Mój pierwszy synek wogole nie chciał siedzieć w krzesełku i jak tylko go tam dawałam był wielki plac więc niestty szybko się poddałam a z młodszym synkiem nie było problemu, Kubiak siedzieć w krzesełku i podjadać;) i siedział już na ok. 6mc jak zaczynał swoją przygodę z karmieniem;)

Moje dziecko od zawsze siedziało jak małpa , w ogóle sie tym nie przejmowałam nie korygowałam postawy itp i kest oki:)

Każdy ma inne podejscie 

Dokładnie każda mama robi jak uważa za słuszne . Chociaż znam wiele matek co czasem nie zwracają uwagę na wiele , mojej szwagierki córka skarży się na wzrok a mama twierdzi że wymyśla bo chce nosić okulary, teraz ma 8lat i chodzi do pierwszej klasy to tak patrzy z bliska ale mama nadal twierdzi że tak patrzy bo uczy się literek i się ich wpatruje;). Ma duże migdałaki i dostała skierowanie do laryngologa ale mama stwierdziła że ona i tak się nie da zbadać i nie poszła a minęło już dwa lata ;) o znam dużo takich rodziców i im się udaje i przechodzi . Czym to idzie a ja latam z lekarza do lekarza całe życie szpitale , synek mając dwa latka zachorował na nowotwór mózgu i mój stop jakieś poradnie, lekarze , dodatkowe zajęcia logopeda , tyflopedagog, to potem wycinanie migdałków, okulista, laryngolog bo problemy z słuchem , kardiolog badać serduszko po leczeniu onkologicznym, nefrologa by nadać nerki po chemioterapii, endokrynolog bo synek mniej rośnie po radioterapii i co miesiąc mam jakąś wizytę i czasem brak mi sił i głowa pełna żeby ponawiać tych wizyt w niektórym rodzicom ciężko się wybrać do jednego lekarza bo nie mają czasu albo boja się reakcji dziecka.

Szczerze, to nawet nie pamiętam. Na dużo rzeczy zwracałam uwagę ale na to akurat nie, nie pomyślałam nawet o tym:)..

Ja kiedy chodziłam po specjalistach z pierwszym synem to mój tato uważał , że wymyślam choroby i przesadzam. Tak samo kiedy podejrzewano u mnie astmę to mówił,  że on też kaszle i nie ma astmy.. albo jak w ciąży mówiłam,  że źle się czuję w nocy to twierdził,  że przesadzam bo po mnie nie widząc żebym źle się czuła..  i tak zawsze jeżeli było coś nie tak.. interesowal się tylko kiedy było dobrze.. 

Taki charakter chociaż dla dziecka to jest przykre bo czuke się ignorowany itp..

Bo dawniejj nie było takiego dostępu do wiedzy i to starsze pokolenie tym żyje chyba . 

U nas podobnie w rodzinie. Jak kiedyś starsze pokolenie uważało ,że "wyrośnie ", tak teraz myślą, że rodzice są przewrażliwieni

Teraz rzeczywiście dużo bardziej zwraca się uwagę na prawidłowy rozwój dziecka. Chociaż jest wiele osób, które mimo, że mają dostęp do wiedzy to z niej nie korzystają albo uważają, że wiedzą lepiej. Ich prawo, nie ma sensu się wtrącać w wychowanie cudzych dzieci. Sama jednak staram się stosować do zaleceń i odwiedzam specjalistów chociaż na pierwszy rzut oka nic mojemu dziecku nie dolega i rozwija się prawidłowo.

dokładnie każdy odpowiada za swoje dzieci i wie co jest dobre a co nie 

Też nie lubię dawać złotych rad. Dużo ludzi i dużo przekonań i teorii co do prawidłowego rozwoju dzieci . Świata nie zbawimy :D

Ja też nie lubię dawać złotych rad bo każde dziecko jest inne I mogę nie mieć racji ;) jednak jeżeli ktoś o coś pyta to mówię jak było u nas ;)

Dokładnie tak :D 

Nie wiem jak powinno  być poprawnie. Ja nadal mam podnóżek  i podniesioną w spacerówce na nóżki. Wybieram  się do fizjo  w tygodniu  to się dowiem.

Na bujaczce nie ma podnóżka  x😆  To wtedy  zwisają mojemu  dziecku  nóżki. 

O tak, najlepiej dopytać fizjoterapeute. Na pewno nie zaszkodzi to, że podnóżek jest wciąż zamontowany. A co do zwisających nóżek to pewnie też zależy jak długo mają zwisać.

U nas w rodzinie bardzo podobnie też ze wszystkiego ,,wyrośnie" albo ,,Kiedyś nie było fizjoterapeutów i dobrze było" no ja uważam odwrotnie i nie raz się musiałam kłócić że to nie jest mój wymysł że chodzę z córcią do fizjo. Co do podnózka to nie wiem.