Ta porada opisuje dokladnie stan w jakim ja aktualnie jestem. Ubranka znam juz na pamiec a lista co jeszcze potrzeba jest zmieniana 10 razy dziennie.
Pod koniec ciąży, mniej więcej na kilka tygodni przed planowanym terminem porodu, gdy zmniejsza się wydzielanie progesteronu, zastępuje go wydzielanie oksytocyny- hormonu, który wywołuje skurcze macicy, wywołujące poród. To powoduje, że zaczynają się gwałtowne zmiany w naszej głowie.
Oj i ją to miałam… Pamiętam że torbę do szpitala ze 4 razy pakowalam i wykladalam… Ciągle coś dokupowalam… To chyba normalne pod koniec.
No ja też chyba weszłam w ten etap, bo po prostu padam a sprzatam. Wyrzucam wszystkie zbędne rzeczy i robi,e kącik dla małego. Ubranka juz dawno poprałam, torby spakowane.
oj ja też szalałam i to nie tylko w domu… w pracy sie ze mnie śmiali że zachowuje sie jak kokoszka która szykuje sobie gniazdko… wszystko przestawiałam, układałam, myłam…
Ja miałam identycznie… ubranka to już wyprałam jak byłam w 7 miesiącu i pok kilka razy je oglądałam i przytulałam bo już nie mogłam się doczekać mojej córeczki i tak mam do dziś dnia chociaż moja córcia ma już 10 m-cy
ja jakos takiego problemu nie miala kupila co trzeba spakowalam sie i czekalam az pojedziemy do szpitala i ciaze maial pod tym wzgledem spokojna
kulcio to jestes wybryk natury:)
oj ja pamietam…ze jak ciagle ale to przynajmniej raz w tygodniu ukladalam ubranka na nowo:)… zaczynalam sie zastanawiac… czy ja nie mam cos z głowa…ale potem jak sie odwazyłam. wyznac ze mam “taki problem”… okazało sie ze to jest całkiem NORMALNA sprawa:)… i kazda kobieta z ktora o tym rozmawialam przez to przeszla:)… dobrze było wtedy wiedziec ze nie mam niepokolei w głowie…
teraz wydaje mi sie to smieszne…ale jakbym mogła to bym nawet z tym brzuszkiem mogła sama tynki zrzucać:)
Ja większość czasu spędziłam w domu w czasie ciąży i …składałam moje łupy dla córki tysiąckrotnie chyba:) Raz spodenki były na górnej półce, a body, pajace na nizesz, a najniżej swetry bluzy i bluzeczki…nastepnego dnia odrowtnie:)
Najlpesze było jak dorobiliśmy dla córki w garderiobie drązki na ciuchy…kupiłam mega ogromna ilość wieszaków i wszystko wieszałam w przeróżnych kombinacjach…raz kolorystycznie, raz na wzrost, raz na przemian…Matko…jak ja o tym teraz pomyślę to dosłownie wariatka:)
Kazałam przem alowac całe mieszkanie, kupiłam nową kanapę, materac i 2 zestawy pościeli(że niby dziecku ma sie lepiej leżeć jak przypadkiem będzie z nami było:))
oo gagusia porada superrr
ja też około 8 miesiąca zaczęłam wszystko układać, przekładać, pisać listy co mam, a co jeszcze by się przydało…
dobrze pamietam jaki to był zwariowany czas…
ale na pewno pamietacie… ze wtedy mogłybyscie sobie usiąść i płakac “że przecież nie zdąże”:)
ja akurat, że nie zdążę, to nie miałam takiej fazy. Ale ile nocy nie spałam, bo coś mi się tam przypomniało, to musiałam przemyśleć co lepiej kupić, np, czy więcej body z długim, czy z krótkim rękawem
Hmmm ja chyba jak Kulcio, niespecjalnie miałam fazę na przenoszenie gór… To znaczy być może przez to, że musiałam bardzo, bardzo uważać i właściwie poza spacerami nie mogłam nic robić… W kwestii ubranek - długo, długo nie przyniosłam niczego do domu. Miałam mnóstwo rzeczy u siostry i mnóstwo u mamy, ale do domu wszystko pozwoliłam przynieść chyba dopier rzeczywiście w okolicach 8 miesiąca. Wyprałam, poukładałam i zostawiłam w spokoju. Wtedy tez przynieśliśmy do mieszkania wózek, którego wcześniej nawet nie rozpakowałam. PAtrzyłam na niego, na rozłożone łóżeczko, ale nie wiłam spacjalnie. Bardziej skupiałam się na tym żeby z dzieckiem nic złego się nie stało, niż nad “gadżetami”
ja też musiałam mieć wszysto na już żeby było gotowe… pamiętam raz nie chciało mi sie właśnie pod koniec czekać aż mąż będzie miał wolne i pojechalam sama na zakupy… a trzeba było kupić wanienke przewijak ziecka chustyki dla dpieluchy kosmeteczki i inne takie tam pierdółki… napakowałam cały kosz taka zmęczona po tych zakupach już byłam brzuch mnie już bolal i wtedy zla na siebie że jednak mogłam poczekać… dobrze że harcerze byli to mi wszystko spakowali a potem na parkingu jakiś facet mi do bagażnika wsadził i co?? i tak musiałam czekać na męża aż przyjdzie z pracy żeby to wszystko z auta przyniósł
JA zaczełam szykowanie ubranek w 8 miesiącu i również 10 razy przekładałam z miejsca na miejsce najpotrzebniejsze ubranka aby były od ręki a najmniej potrzebne z tyłu… pieluchy prasowane po 2 razy…kosmetyki układane itp…dużo by wymieniać chciałam mieć wszystko dopięte na ostatni guzik
To znaczy ja też dopilnowałam by “wszystko było” i żeby o niczym nie zapomnieć, ale nie przekładałam, nie układałam sto razy itd. Po prostu uprałam, wyproasowałam, poskładałam, włożyłam do szafek i zostawiłam w spokoju
Lady ja tak robiłam z czystego “NYGUSTWA” … nic mi się juz pod koniec nie chciało… więc przekładałam …przekładałam…
A jak przyjechałam ze szpitala to i tak jeszcze inaczej ułożyłam
Lady to ze my wariowałysmy a Ty i Kulcio nie… nie to nie jest miernikiem kto ma silniejszy instynkt macierzynski… kazda ten okres przechodzi inaczej:)
Gagusia masz rację:) może przy drugim dziecku będzie mniejszy szał kto wie:)
ja myślę ze bedzie mniejszy szał… bo juz az tak sie nie bd martwic… tzn bd wiedziec ze zdązymy itd… i ze to juz bd tylko zabawa:)
ale i tak bd przekładać z miejsca na miejsce:)