Wierzycie w przesądy?

Najczęściej chyba moja mama powtarzała że będąc w ciąży nie należy się przestraszyć czy też 'za mocno' się dotknąć bo dziecko będzie miało ślad.

Oj tak, też to wiele razy słyszałam. I całe mnóstwo innych przesądów czy to od teściowej czy od mamy. Nie brałam nigdy żadnych przesądów na poważnie więc i tymi ciążowymi się nie przejmowałam. Kiedyś ludzie nie potrafili pewnych rzeczy czy zjawisk wytłumaczyć więc wierzyli w różne dziwne zjawiska. 

Moje dziecko urodziło się z plamką na szyi - oczywiście było gadanie teściowej że to przez to że się złapałam to teraz córeczka będzie miała ślad. Tłumaczyłam że MEDYCZNIE nie ma to żadnego związku bo i jak miało by to działać. Ale oczywiście teściowa wiedziała lepiej. Ja poszłam z tym do pediatry, pediatra od razu powiedziała że to jest naczyniak i że wiele dzieci takie coś ma. Kazała nic z tym nie robić tylko obserwować bo najczęściej dzieciom się samo to wchłania, że to nic groźnego. Dla pewności poszłam z tym jeszcze do chirurga żeby obejrzał i stwierdził to samo. 

Za szyję się nie dotykam raczej, a tym bardziej jak się przestraszam więc nie jest to możliwe żeby to miało jaki kolwiek związek z przesądem.

Ja nie wierzę w przesądy i staram nie zwracać na nie uwagi. Jednak ciocia syna, która prosiliśmy na matkę chrzestną odmówiła bo była w ciąży. Przesady mówią, że jedno dziecku drugiemu odbiera zdrowie. Ja nigdy wcześniej o tym nie słyszałam.  U mnie sprawdza się palenie uszu. Jak lewe to dobrze, a jak prawe to ktoś obgaduje. Na resztę nie zwracam uwagii. 

U mnie taka sytuacja: tak już pod koniec ciąży wyszłam z domu wyrzucić śmieci, kosze są oczywiście przy bramie która była otwarta bo mąż przyjechał z pracy. Wprost przed moje nogi wyskoczył pies sąsiada który zaczął warczec i szczekać na mnie. Stałam jak słup bo kompletnie się nie spodziewałam takiego ataku. Oczywiście złapałam się za brzuch, a później zaczęłam krzyczeć ze strachu. Nie lubię takich sytuacji kiedy na własnym podwórku muszę się bać bo ktoś nie umie upilnować swojego pupila. Córka urodziła się z plamką na brzuchu, tzw myszką i ma takie malutkie ciemniejsze miejsce na skórze. Myślę że to może rosnąć razem z masą ciała, może być też dziedziczne ale z najbliższej rodziny nikt nie ma lub nie widziałam.

Przesady;) czasami coś tak sie sprawdzi;) ale czy typowo mocno w to wierzyć?:)

zawsze cos można potem dopasowac do danej sytuacji;)

nie wierzę w żadne przesądy, czasem może coś się wydarzyć, ale nie patrzę przez pryzmat przesądu

O to chodzi, że później można podpasowac losowo sytuacje do przesądu.  

Ja właśnie chyba tak później sobie to próbuje dopasować, może szukam winę wszędzie tylko nie u siebie. Ale też czasem chciałabym uniknać jakieś sytuacji tylko że nie potrafię.

Nie możesz obwiniac siebie bo na niektóre sytuacje nie mamy wpływu.  Nie można wszystkiego przewidzieć i zapobiec. Nawet jeżeli w przesadach coś jest to mamy martwić się, że np. złapałyśmy się za brzuch czy przestraszyłyśmy się? Nie. to jest odruch spontaniczny i raczej trudny to kontrolowania. Na choroby dzieci też za bardzo nie mamy wpływu, jednak na późniejsze leczenie i opiekę dziecka już tak;)

Trudno mi powiedzieć czy wierzę czy nie. Z jednej strony nie wierzę w przesady jakoś mocno a z drugiej czasem lepiej nie kusić losu. Chyba większość z nas np, na wózek zaczepia czerwone wstążki od uroku. Ja też tak trochę wierzę w złe oczy. Czyli jak ktoś nam czegoś zazdrości. Dlatego staram się niczym nie chwalić. Z tym przesttaszeniem się w ciąży to nie wierzę. Też słyszałem że chrzestna nie może być kobietą w ciąży. Ale jakoś bd to tłumaczyłam ze względów zdrowotnych i że chyba pecha dziecko bd miało. Trochę tych przesądów jest.

Oj tak czerwona wstążka u nas też była na wózku a nawet pierwsze śpioszki pinokio które zakupiłam były morelowe z czerwoną kokardką. A w trakcie ciąży nie farbowałam włosów ani ich nie ścinałam, nie chodziło o przesądy tylko o to żeby być jak najdalej od takich chemikaliów. Po porodzie zrobiłam sobie w końcu spa i odświeżylam kolor :) Córce fryzjerka skrocila włoski po roku i wyglądają teraz jak od rondla ścięte, po palemce ani śladu. 

Wiecie niby się nie wierzy, ale jak się je zna to gdzieś tam z tyłu w głowie siedzą. I lepiej ich nie powtarzać. Kiedyś mamę poprosiłam by zachowała je dla siebie i mnie nimi nie raczyła. Odpowiedziała mi że jako matka gdy coś wie to czuje się w obowiązku mi przekazać. I coś w tym jest, że gdy przesąd dotyczy nas to olewamy i nie wierzymy a gdy naszych bliskich to już inna bajka. Przykład wspomnianej czerwonej kokardki, niby nie wierzymy a coś czerwonego zawiesimy, wszak to o dziecko nasze chodzi. Albo pamiętam jak za dzieciaka przechodziliśmy specjalnie pod drabiną udowadniając jacy to jesteśmy odważni i żadne przesądy nam niestraszne. Ale jakbym miała specjalnie np. Przechodzić pod drabiną z wózkiem by udowodnić, że memu dziecku nic nie będzie, to w życiu bym tak nie zrobiła. Przesądy działają tak długo, jak długo będą powtarzane i jak długo będzie się w nie wierzyć. 

To prawda że mimo że nie wierzymy w przesądy to nie ryzykujemy zdrowia dzieci czy bliskich tak na wszelki wypadek. Na chrzcinach starszy syn miał czerwona muszkę to teściowa mówiła że dobrze ze miał coś czerwonego bo tak go zachwalali aż mogliby go urzeknąć... :p akurat tak złożyło się,  że wszyscy mieliśmy czerwone dodatki ;) przy wózku mąż pierwszego dnia zaczepił wstazke czerwoną ale on to zwraca uwagę na przesady. Dla spokojnego sumienia przestrzega się zabobonów żeby później nie było..   ale chyba tych najpopularniejszych i znanych. . Wątpię,  że jest ktoś kto nie wychodzi z dzieckiem na spacer przed jego ochrzczeniem .

u nas też od początku jest czerwona wstążka przy wózku 

Nie wierzę w te przesady i mnie nie osobiście śmieszą te wstążeczki czerwone ale jeżeli jakąś mamę to uspakaja to ok. Ja nie wierzę w przesady żadne 

Ja xhyba bardziej uwage zwracalam przy pierwszej corce na takie rzeczy;)

Ale wstazki nie mialam typowej ;) a misia zaxzepionego do wozka z kokardka czerwona;)

Pamietam ze ze starsza to masa przesadow byla przed chrzcinami;) 

Hehe skad to sie bierze to nie wiem ale duzo jest takich przesadow vo nalezy zrobic czego nie robic;)

 

Czerwoną wstążkę przy wózku mamy ale to tylko dlatego bo moja mama ją przyczepiła i nie chciałam się już kłócić. Nie przeszkadza mi ona, traktuję ją raczej jako ozdobę. Absolutnie nie wierzę w żadne przesądy ani żadne tego typu rzeczy.

Mojej siostry dzieciaczki bardzo ale to bardzo płakały podczas codziennej kąpieli, wręcz to był masakryczny płacz. Chrzciny robiła ok 3 miesiąca. Z córka i tak samo z synem skończył się ten głośny krzyk w wodzie właśnie po chrzcie. Za to moje dziewczynki mogą się kąpać chyba 24 na dobę i złoszczą się gdy pora wychodzić z wanny.

To nie słyszałam o tym że.nie.mozna.wychodzic na dwór przed ochrzczeniem. Jest też jakiś przesąd z.lustrem, że dziecko nie powinno się.przegladac.  Dosc sporo tych przesądów. Kiedyś dzieci bardzo szybko były chrzczone. U nas akurat te chrzciny zawsze były później dopiero po 6 miesiącu. Tak było wygodniej.

Nie wierzę w żadne przesądy :) Chyba głowie dlatego ,że większość nich jest tak niemądra :) Jak słyszę coś w stylu " nie wolno w ciąży obcinać własòw ,bo dziecko będzie miało krótki rozum" ,albo " nie należy pić wody mineralnej w ciąży ,bo dziecko będzie mogło mieć wodogłowie" to nawet mi się śmiać z tego nie chce tylko zastanawiam się kto te przesądy wymyśla i czy naprawdę ludzie w to wierzą :)