Ojej, ja miałam wspaniałą położną jako kobietę, ale niestety kobieta starszej daty z poglądami typowej starszej położnej… U mnie było ważenie, sprawdzenie ciemiączka, warg sromowych u córeczki i pępuszka. Pokazała jak go dokładniej oczyszczać. Dziecko miało tydzień, dosyć spore + do tego szybko przybierała na wadze. Położna doradziła, żeby przepajać dziecko wodą… Oczywiście się nie posłuchałam, bo uznałam, że córka jako tygodniowy noworodek jest za mała na to, żeby przepajać ją wodą, bo z mojego mleka może stracić to, co najlepsze… Nie sprawdzała też, czy dobrze przystawiam małą do piersi itp, ale uznała chyba, że jak dziecko przybiera na wadze, to że z laktacją jest wszystko ok. Druga część to było sprawdzenie warunków, w których mieszka dziecko. No i tu się pojawiły komplikacje, bo położna była u moich rodziców, bo tam byłam przez jakiś czas po porodzie i nie mogła zrozumieć tego, że my tu nie mieszkamy i że nie są to docelowe warunki.
Po powrocie do domu, po ukończeniu przez córkę 4 miesiąca odwiedziła nas pielęgniarka. O zgrozo, na dziecko tylko zerknęła, czepiała się warunków lokalowych, że małe mieszkanie, że dziecko nie ma swojego pokoju… Owszem, mieszkanie może i małe, bo 38 m, ale dwa pokoje, dziecko ma swój pokój, ale śpi z nami ze względu na to, że karmię córke piersią i tak jest nam po prostu wygodniej. Bardzo zdziwiło mnie to, że zamiast zobaczyć, że dziecko jest czyste, zadbane, wesołe i po prostu szczęśliwe to czepiała sie warunków, które naprawde nie są złe. Bardzo mnie i męża jej wizyta ubodła, bo sami do wszystkiego dochodzimy, nikt nie sprezentował nam super mieszkania, mieszkanie wynajmujemy. Pielegniarka była na tyle bezczelna, że zapytała, czemu nie kupimy sobie mieszkania ;/ Nie zamierzałam się jej tłumaczyć, że nas nie stać, bo jestesmy młodzi itp i wybrnęłam z tego w ten sposob, że powiedziałam, że nie planujemy mieszkać całe życie w Krakowie, bo nie odpowiada nam krakowski smog ;]
bebusiaa fatalna Wam się ta pielęgniarka trafiła :/.
My juz skonczylimsy wizyty położnej, ale zawsze moge do niej zadzwonić (już to robiłam) i zawsze mi coś podpowie, a mi to bardzo odpowiada.
bebusiaa rzeczywiście położna była aż za bardzo wścibska, rozumiem że musi zobaczyć w jakich warunkach żyje maluszek, ale to że macie małe mieszkanie i nie swoje nie sprawia, że macie złe warunki. Jeszcze jej rada z przepajaniem dziecka, dobrze że jej się nie posłuchałaś. Taki maluszek potrzebuje tylko mleczka mamy. Ja byłam zadowolona ze swojej położnej, po zakończonych wizytach mogłam do niej zadzwonić z każdą wątpliwością.
bebusia współczuję, ale trafiła Wam się zołza. Nie wiem czy wytrzymałabym by być grzeczną na takiej wizycie i po takich komentarzach. Szok. Ciekawe co mówi, jak odwiedza rodziny mieszkające w jeszcze mniejszych mieszkaniach, bo przecież wiele rodzin mieszka nawet w kawalerkach…
Skłamała bym gdybym coś złego powiedziała na położną środowiskową, która mnie odwiedzała po porodzie. Ale ja tych wizyt nie znosiłam! I to nie że z tą Panią było coś nie tak. Była miła, sympatyczna, chciała pomagać. Tyle że ja nie chciałam …
Nie lubię gdy ktoś mi gada coś co ja wiem lub wkłada nos tam gdzie ja nie chcę.
Radziłam sobie z Maleństwem od samego początku i wiem, że robiłam to dobrze. Nie było mi potrzebne patrzenie na ręce i przytakiwanie. Dla mnie to był tylko stres. Nic więcej.
Tak naprawdę, położną można pytać chyba o wszystko i to jest super! Rodzice zazwyczaj mają całe listy pytań, dlatego też nasza położna zawsze była mocno spóźniona i przyjeżdżała dopiero pod wieczór. Najlepsze jednak było to, że pracowała w szpitalu z 3cim stopniem referencyjności, miała do czynienia z ciężkimi przypadkami i miała dużo lepszą wiedzę niż pediatrzy! Poza opisanymi tu rzeczami pomogła nam bardzo w sprawie masażu dziecka - miało problem z krzywymi stópkami z powodu ułożenia w brzuchu. W szpitalu powiedziano nam tylko o jednej stopie a położna pokazała nam problemy w obu i dobrała ćwiczenia.
MamaTymona rozumiem Cię, bo sama też tego nie lubię. Jednak lubiłam wizyty położnej, bo wiadomo ja lekarzem nie jestem, takiego doświadczenia nie mam, a jednak wolałam jak położna oglądała pępek córeczki, sprawdzała jej stan skóry itd. Gdy pojawiła się delikatna krew w pochwie też uspokoiła mnie, że to normalne, bo działają jeszcze moje hormony.
My synku polozna byla u nas 2 razy mialam problem z karmieniem bo maly nie mogl sobie poradzic ze sssniem sutka.Prosilam polozna żeby mi pomogla to powiedziala zeby sie nie meczyc i jesli synek nie moze sobie poradzic to zebym nie karmila piersia i bylam wtedy taka zla Po kilku powtorzen w koncu zdecydowałam ze bede mleko odciagala laktatorem i podawała z butelki i przez 6 miesięcy tak karmilam ale bardzo chcialam go karmic swoim mlekiem.U córki Polozna byla tez dwa razy ale moze tylko 5 min i tyle.Cale szczescie ze malutka w szpitalu juz ladnie zaczela łapac cyca i sobie poradziła.Ma pol roczku i bez cyca ani rusz
Agusia jakby mi tak położna doradziła na pierwszej wizycie już to bym nie chciała jej więcej widzieć, co z niej za położna…
Madzia ja juz mialam jej podziękować ale to bylo moje pierwsze dziecko i chciałam kilku rzeczy sie doradzić.Ale teraz żałuje ze nie zmienilam wtedy położnej
Dobra i pomocna położna to skarb i mam nadzieję że moja taka właśnie jest:-) nie będę miała wsparcia rodziny w pierwszych tygodniach życia mojej córki bo rodzinę mamy porozwalaną po Polsce i Europie, więc liczę na wsparcie położnej. Ugoszcze ją chlebem i solą i nawet tortem tylko niech przyjeżdża i w razie problemów niech pokaże co i jak.
Warto też pamiętać że taka położna środowiskowa może też ściągnąć szwy o ile będzie miała zestaw Więc można poprosić położna też o to
Kontrola, położna może wystawić tez zaświadczenie dot tego, ze ciężarna była pod opieką gin przed 10. Tc, nie wiedziałam tego i niepotrzebnie gnałam tyle kilometrów po zaświadczenie do becika
Kontrola Jakości to ja mam taką położną… Pierwszy patronaż i od progu powiedziała: “Jutro idziesz do lekarza po skierowanie na badania, bo wglądasz strasznie i trzeba sprawdzić, czy wszystko okej”…
Podczas patronażu pooglądała pępuszek, pokazała jak odbijać maluszka, powalczyła o laktację, ściągnęła mi szwy po cc i oczywiście przyniosła prezent.
Podczas każdej wizyty na edukacji przedporodowej dostawaliśmy prezenty i podczas patronaży także. Raz butelka, raz mini smoczki, raz skarpetki, do tego próbki produktów, gazetka mamo to ja, ulotki…
Dodatkowo zawsze jest pod telefonem o każdej porze dnia i nocy i nawet można wysłać zdjęcie kupki jak coś nas niepokoi i zawsze pomoże.
To prawda, że położna może wypisać zaświadczenie, że było się pod jej opieką przed 10 tc
Nasza położna to prawdziwy skarb. Była przy moim porodzie, a potem okazała się moją położną, nie wybierałam wcześniej konkretnej położnej. Przyjeżdżała na wizyty patronażowe, sprawdzała pępuszek, odruchy dziecka typu czołganie, ważyła. Doradzała w kwestii odparzeń pieluszkowych, kąpania dziecka, pielęgnacji skóry. Podpowiedziała o stosowaniu parafiny na skórę, dzięki czemu skóra dziecka była pięknie nawilżona. Mamy z nią kontakt telefoniczny, możemy dzwonić o każdej porze gdy coś się dzieje.
Moja położna przyszła przed porodem raz i 5 razy po porodzie. Doradzała. Sparadzala jak dziecko ssie. Ważyła. Sprawdzała żółtaczkę. Sprawdzała i czasem sama przeczyszczalala jeszcze kikut. Też mam do niej numer i mogę w każdej sprawie się poradzić.
Ja w sumie nie miałam an co liczyć … Moja położna to kpina była u mnie łącznie 3 razy z czego dwa razy to ja po nią dzwoniłam !!!
Na pierwszej wizycie zajechała do mnie z tekstem że nie będzie mi się wymądrzała bo mam trójkę dzieci no to przecież wszystko wiem … tylko że jak wiemy każde dziecko jest inne i z córeczkami nie miałam takiego problemu jak z synkiem który praktycznie nie spał ciągle ulewał wręcz wymiotował … a jak pępuszek zamiast się goić to mu się paprał to musiałam iść do pediatry bo ona była na urlopie i po 2 tyg od tegoż urlopu pojechała na kolejny no ale kto jej zabroni …
Wspominałam ze dwa razy po nią sama dzwoniąc owszem przyjechała (podczas porodu byłam nacinana i rana mi się nie goiła ) zajrzał pow że jest ok i tyle a to że mnie boli 5 tyg po porodzie no to widocznie tak musi być …
III Nawet wagi ze sobą nie wozi żeby małego zważyć musiałam iść do przychodni ale zaliczalnym patronaż przy okazji i na drugi dzień zamówiłam sobie nową wagę noworodkową żeby z maluszkiem nie biegać do przychodni (miałam obawy co do wagi i przybierania bo mały cały czas dużo ulewa )
No to się wygadałam
Spotkać taką położoną która naprawdę jest oddana swojej pracy to szczęście. Moja położna nie zapowiadała się zawsze przychodziła z zaskoczenia do tego nie interesowało jej dziecko tylko podpis bo ona się spieszy. Nie wybieram sobie położonej bo wtedy nie wiedziałam że jest taka możliwość ale tym razem chciałabym aby był to ktoś kompetentny kto odpowie na moje pytania i rzeczywiście będzie zainteresowany.
U mnie po wyjściu ze szpitala do domu nikt nie przyszedł nawet raz.Zadna położna ,no pielęgniarki no nikt.Tak naprawdę z może i dobrze bo we wszystkim jakoś sobie radziłam choć kawałek czasu męczyłam się z kp.
Moniczka ale dlaczego nikt nie przyszedł. Nie wybieralas poloznej? Nie zglaszalas w przychodni że jesteś w ciąży i chcesz wybrać położna?