Myślę, że tematem tematem tabu jest waga w ciąży, to jak zmienia się nasze ciało. No i te pytania bliższych i dalszych osób z otoczenia: ile przytyłaś? Mnie samej mimo radości, że ciąża przechodzi prawidłowo trudno było zaakceptować że przytyłam 20 kilogramów.
Połóg jest bardzo pominiętymi tematem nawet na szkołach rodzenia. Mnie najbardziej zaskoczyło uderzenie hormonalne, zmiany nastrój- nikt mi w czasie ciazy nie wspominal ze zaraz po porodzie będę rozsypana emocjonalnie i ze to normalne i że nie musze sie tego obawiac. A umowmy sie zdrowie psychiczne to podstawa przy dziecku
o hemoroidach dokuczajacych po porodzie lekarze nie wiedza jak tak naprawde ugryzc ten temat ,zawsze slyszalam prosze sobie cos kupic w aptece i dlugo mi dokuczaly po pierwszych porodach bo nie wiedzialam tak naprawde gdzie sie z tym udac lekarz mnie nie pokierował a mloda bylam.Dostep do internetu tez byl ograniczony a i wstydzilam sie innym o tym opowiadac
Moim zdaniem mówi się za mało o połogu ogólnie- jakie zmiany wtedy zachodzą, co jest normą a co nie, jak inni mogą nam w tym czasie pomoc.
U mnie po porodzie to właśnie hemoroidy dały mi najbardziej w kość. Kupowałam w aptece maści, czopki, okłady, ale i tak nieraz w nocy płakałam z bólu, bo nie mogłam znaleźć sobie żadnej pozycji… Czekam aż skończy się połóg i mam zamiar pójść do proktologa, żeby je usunąć, bo nie wyobrażam sobie kolejnej ciąży jeśli się ich nie pozbędę.
W pełni się z Tobą zgadzam! Ja pod koniec połogu mam 7 dodatkowych kilogramów, co uważam że jest dużo biorąc pod uwagę, że chcę je zrzucić, ale jednocześnie wiem, że mogłoby być więcej… Ale bardzo zabolało mnie pytanie mojej przyjaciółki “jak tam, zrzuciłaś już te kilogramy z ciąży?”
Dla mnie zaskoczeniem było jak trudne potrafi być karmienie piersią bo wszyscy wcześniej przedstawiali to jako coś pięknego i nikt nie mówił, że może być inaczej. Zaczynajac od bólu, przez częstotliwość karmienia i kończąc na tym, że nie mogę brać niektórych leków które mogłam brać w ciąży. Nie byłam przygotowana na to, że mogę być na 6h unieruchomiona bo karmienie to jedyne co uspokaja malucha, ani na to, że po pierwszym karmieniu ból był tak silny, że przez kilka dni płakałam na samą myśl o przystawieniu dziecka do piersi. Całe szczęście wszystko udało się ułożyć ale uważam, że powinno się więcej mówić o trudnościach jakie mogą się pojawić
Ja bym chciała żeby kiedyś ktoś o tym właśnie pomyślał i po porodzie oprócz położnych i pielęgniarek powinna być pomoc psychologa lub psychiatry , moim zdaniem to powinna być norma wpisana w standardy rodzącej
Ja akurat byłam tego świadoma, że po porodzie będzie taka burza hormonalna, że psychika będzie wariować i faktycznie raz się śmiałam, raz płakałam… Oj czasami było mi ze sobą ciężko. Na szczęście miałam przy sobie męża, któremu mogłam się wygadać, proponował mi rozmowę z psychologiem, ale wiedziałam, że to za chwilę się uspokoi, bo to wyłącznie kwestia hormonów. Ale gdyby coś poważnego się działo uważam, że pomoc specjalisty jest niezbędna.
To co jeszcze mnie zaskoczyło to jak bardzo się pociłam, szczególnie w nocy budziłam się cała zlana potem, dosłownie mokra… Bardzo nieprzyjemne to było.
Również uważam, że mało się mówi o połogu, choć i tak już coraz częściej widzę różne posty informacyjne. Powinno się mówić o trudach z tym związanych, o spadku samopoczucia i nastroju, żeby kobiety nie czuły że to tylko z nimi jest „coś nie tak” tylko żeby wiedziały, że to normalne i nie bały się o tym rozmawiać z innymi.
Oprócz tego mało się też mówi o pomocy mamie po porodzie. Często jest tak że tata pracuje, czasem do późna i mama zostaje sama z dzieckiem i domem na głowie, zmęczona po porodzie, po nieprzespanych nockach, z rana po cc lub nacięciu krocza. Mam wrażenie, że dalej (często starsze pokolenie) ludzie mają podejście że „kiedyś to kobieta rodziła i szła w polu robić i nie narzekała” i dlatego teraz młoda mama też ma nie narzekać i sobie radzić. A często taka pomoc jest bardzo potrzebna, a mamy boją się o nią prosić, bo nie chcą zostać skwitowane.
Zgadzam się z Tobą, karmienie piersią bardzo obciążało mnie psychicznie, syn się źle przystawiał, ja płakałam z bólu, on płakał z głodu. Doszło do tego, że zamiast się cieszyć macierzyństwem stresowałam się, że zaraz się obudzi i znowu będzie chciał jeść. Zdecydowałam się przejść na odciąganie pokarmu i podawanie go w butelce i od tego czasu jestem o wiele spokojniejsza i nasza relacja jest lepsza.