Napad płaczu, oznaka porodu?

Myślę, że hustawki nastrojów są charakterystyczne dla okresu ciąży. Sama w przeciągu tych 9 miesięcy miałam zarówno napady radości jak i płaczu. To normalne. Natomiast po porodzie często jest ,zjazd" hormonalny wtedy pojawiła się cała masa emocji zarówno pełno wzruszenia jak i płaczu kompletnie bez powodu.

Monikalul zgadzam się, pamiętam, jak po pierwszym porodzie miałam wahania nastrojów… Potrafiłam w nocy płakać w sumie bez powodu…
Co do nastrojów w ciąży, to w pierwszej miałam takie wahania, że rodzina ze mną nie wyrabiała, natomiast w tej jest całkowicie inaczej :slight_smile: Zobaczymy, jak będzie po porodzie :slight_smile:

Ja nie miałam aż takich napadów zmian nastrojów. Miałam czasami tak że łapałam doła ale to jak dowiedziałam się coś co mnie zaczęło niepokoić.

Ja cała ciążę płakałam bez powodu , a to mój się na mnie popatrzył tak jak nie chciałam a to coś i tak cały czas jednak to na pewno zasługa hormonów . Około 30tc byłam twarda nie płakałam , a jak dowiedziałam się ze bede miała cesarkę za 2 dni to się przeraziłam trochę płakałam a później wyszło że będę miała na drugi dzień i nie zdarzyłam się zamartwiać

pati1990 jak tak patrzę z perspektywy mojego męża, to się zastanawiam, jak mężczyźni znoszą nasze humorki w ciąży, serio :slight_smile: Muszę mieć ogromne pokłady cierpliwości :smiley:

Ja nie mam napadów placzu ale fakt za wszystko obrywa się mezowi. Krzyczę na niego nieświadomie bez powodu a później sama zastanawiam się czemu jemu się oberwalo

A ja właśnie jakoś wyciszona w ciąży byłam. Nie kolcilam sieni byle co. Jak coś mi nie pasowało wolalam przemilczeć

Natinka współczuję mężowi :slight_smile: Ja w drugiej ciąży już mam trochę inne podejście i mimo że wiem, że hormony lubią płatać figle, to nie krzyczę na męża bez powodu, nie obrażam się. Wychodzę z założenia, że mimo że jestem w ciąży, to przecież nie jego wina, że np. coś krzywo stoi :wink:

Oj tak ciężko z nami maja . Aneczka tez nie zawsze da się przemilczeć bo uwierz czasami płakałam tak jakby świat się walił a trzeba było tylko odkurzyć :stuck_out_tongue:
Ja nie krzyczałam ale wiecznie płakałam ciężko powstrzymać nie które rzeczy wiemy że to wina hormonów jednak czasem ciężko nad tym wszystkim zapanować

Ja to humorzasta jestem caały czas, więc w ciąży jakoś specjalnie nic się w tej kwestii nie zmieniło :smiley:
Jedynie co, to byłam bardzo wrażliwa. Najbardziej płakałam jak słyszałam w wiadomościach o pobiciu jakiegoś małego dziecka. To sobie wyobrażałam, jak można skrzywdzić tak bezbronne dziecko i zaczynałam płakać.

Mąż mi czasem wypomina moje wahania nastroju w ciąży :stuck_out_tongue_winking_eye: To był dla niego ciężki okres. Zdarzała mi się płakać bez powodu, często na filmach albo bajkach.

Jak widać nie na każdego hormony działają hehe

Aneczka może hormony działają tylko na niektóre kobiety wyciszająco :wink:
Moim zdaniem (nie wiem jak męża) nie miałam humorów w ciąży. Ogólnie jestem bardzo spokojną osobą więc w ciąży też “nie szalałam” :wink:
Wogóle dużo spraw udaje nam się załatwić dość polubownie :smiley: nie kłócimy się, raczej idziemy na kompromis. Choć jak bardzo mi na czymś zależy to nie popuszczę i obstaję przy swoim, mąż ma podobnie, ale jeśli jemu bardziej zależy to mnie raczej mniej więc daję mu pole do popisu :wink:

Megg tez tak może być :slight_smile:

qazz mój tak samo, ale z pierwszej ciąży. Bo nie powiem, bywałam opryskliwa, wkurzająca i chamska po prostu. Mąż do tej pory pamięta, że byłam na niego zła za to, że byliśmy w sklepie i ja nie wiedziałam co zjeść, czy parówki, czy śledzie. JA nie wiedziałam i stwierdziłam, że to JEGO wina. o.O Jak sobie to przypomnę, to aż mu współczuję :smiley: W tej ciąży na szczęście żadnych tego typu zachowań nie miałam :slight_smile:

Magiczny pazur hah widzę nie tylko ja byłam taka zdenerwowana na męża ja go oskarżyłam że to jego wina ze nie umiem się zdecydować i że mnie pogania jak mi powiedział że mam wziąć i to i to to wybuchłam że nie jestem odkurzaczem że nie będę się obzerac

Biedni Ci faceci. Mój tak się starał a i tak obrywał. Nawet jak jedzenie mi przygotowywał, to obrywał, że źle że coś dodał, że przesolił, że nie tak jak ja bym zrobiła. Aż się dziwię, że chciało mu się nadal mi dogadzać.

Jak szaleją hormony i kobiety czasami aż zmieniają się o 180 stopni to naprawdę biedni faceci

Ja starałam się być w porządku ale czasem wychodziło inaczej umiałam mieć napady różnych emocji pierw śmiech potem płacz później złość i takie huśtawki nieraz miałam.
Ale też mój musiał znosić bo mięso było bee kawa też papierosy też a mój pali i musiał po każdej fajce myć żeby buzię i ręce

Aiisa, ja w ciąży miałam tak wyczulony węch, że na chodniku jak czułam zapach fajek to nie raz zmieniałam trasę. Jakby mój palił, to z tymi hormonami bym chyba go zabiła.