Pierwsze dni z życia Kruszynki

Kochane Mamuśki!
Podzielcie się wrażeniami po wyjściu z maleństwem ze szpitala. Czy Wasze dzieci spały spokojnie? Budziły się same na jedzenie, czy Wy pilnowałyście tego czasu i jakie są to odstępy 2, 3 godziny? Maleństwo spało z Wami, czy raczej wstawałyście w nocy aby nakarmić/przewinąć i ile tych pobudek było?
Jeślu chodzi o kąpiel, była codziennie? Bo czytałam, że dziecko powinno być kąpane raz na dwie doby… Osobiście jakoś dziwna ta metoda biorąc pod uwagę np.gorące letnie dni, podczas których mogą pojawić się potówki.
Jak długo zajęło Wam złapanie w miarę stałego rytmu dnia? Czy korzystałyście z pomocy kogoś z rodziny w tym czasie?
Czekam na wypowiedzi, każda rada poparta doświadczeniem jest bezcenna;)

Jak wróciłam z córcią do domku to przez pierwsze dwa tygodnie mała była spokojna w dzień jadła spała, w nocy te pobudki były gdzieś od około 1,5- 3 godzin. Budziła się na karmienie jak ją nakarmiłam przewinęłam i za chwilę zasypiała. Mała spała ze mną w nocy w dzień spała w łóżeczku, czasem dawałam ją w nocy do łóżeczka, ale wygodniej mi było, że mała śpi ze mną, więc później spała ze mną.
Później po tych dwóch tygodniach, mała zaczęła być coraz bardziej niespokojna, ne chciała spać, albo chciała spać, nie mogła zasnąć i płakała. Zarówno w dzień jak i w nocy. Spała po godzince, a usypianie lulanie trwało nie raz ze dwie godzinki.
Następnie pojawił się problem z odłożeniem jej do łóżeczka, łóżka jak zasnęła mi na rękach, bo zasypiała tylko u mnie, jak ją odkładałam to się budziła i trzeba było ją od nowa usypiać. Ale z czasem jej przeszło znalazłam metodę na jej odłożenie.
Pobudki w nocy częste, na jedzenie co dwie godzinki. Zaczęła przesypiać całe noce jak miała około roku.
Na jedzenie budziła się sama nie musiałam jej wybudzać, to raczej ona wybudzała mnie swoim płaczem.
Kąpiel, pierwszą kąpiel mała miała w domu w szpitalu u nas nie kąpali. Małą na początku kąpaliśmy co drugi dzień, później codziennie i teraz też kąpiemy codziennie.
Jeżeli chodzi o kąpiel, warto mieć wanienkę ze stelażem to jest wygoda w kąpaniu. U nas taka wanienka sprawdziła się rewelacyjnie. Do wanienki miałam frottowy leżaczek, super sprawa, gąbka u nas nie zdała egzaminu. Można też na dno wanienki dać pieluszkę. Moja córcia musiała mieć troszkę cieplejszą wodę, jak miała 36 stopni to płakała jak jej zrobiliśmy cieplejszą kąpiel 38 stopni to przestawała płakać ( lubi ciepłą wodę jak mama) :slight_smile: Kąpaliśmy małą na początku w emolientach, z czasem kąpałam ją już tylko w samej wodzie umyłam żelem, płynem do mycia. Po kąpieli małej nie smarowałam oliwką, jedynie czasami balsamem, osuszałam skórę ręcznikiem i ubierałam. Jak małej na skórze pojawiły się krosty to wtedy kąpiel w krochmalu.
Na początku nie kąpałam małej codziennie mała urodziła się we wrześniu więc nie było upałów, latem jakby się urodziła to kąpiel byłaby codziennie.
Stałego rytmu dnia nie mamy do tej pory, bo mała wstaje rano o różnych godzinach, czasami budzi się jeszcze w nocy. Ale mniej więcej wygląda to tak… Rano jak wstaje …jedzonko…zabawa, jedzonko, drzemka, spacer, zabawa, obiad, zabawa, spacer Lub wyjście na podwórko, jedzonko, kąpiel, jedzonko, spanie.
Jak mała się urodziła i wróciłyśmy do domu to do popołudnia byłam z nią sama, później wracał mąż z pracy i już razem się zajmowaliśmy córeczką, przychodziła też moja mama aby nam trochę pomóc.

Wyczerpujący opis Xenia, ciekawe czy każdy początek z maluszkiem wygląda jak niezła szkoła przetrwania:) najbardziej obawiam się, że będzie tak jak u Ciebie… spanie na rękach super jak tylko w łóżeczku od razu płacz, pewnie bywałaś przemęczona do nieprzytomności? Pozdrawiam

Mała dała mi bardzo popalić, ale już jest dobrze. Może akurat Twoje maleństwo będzie grzecznym dzieciątkiem będzie jadło, spało a jak się obudzi to będzie uśmiechnięte przez cały czas :slight_smile: Tego ci z całego serca życzę, żebyś miała takie spokojniutkie dzieciątko :slight_smile:

Pozdrawiam :slight_smile:

Ja aktualnie jestem 4 dni po porodzie. moja malutka cały czas spokojna. Dużo pomogła pierwsza wizyta położnej bo w szpitalu niczego nie powiedzieli i nie pokazali, można było pójść do sali noworodków i pytać czy patrzeć jak oni to robią ale sama ruszalam się ledwo do wc i ledwo na nogach stałam. od początku jakoś ten instynkt się włącza i dajemy radę. Malutka początkowo spała cała noc ale to po porodzie dopiero wczoraj w nocy zaczęła coś się wybudzac ale dlatego że musimy przystawiac do piersi bo zjechala nam z wagi i trzeba wybudzac i ona się już też przyzwyczaja. Odbija jej się i kupki często robi więc jest dobrze. kapiemy ja codziennie o tej samej porze później dostaje pierś i kładziemy ja spać żeby przyzwyczaić do rytmu dnia :wink: z halasami nie ma problemu nie budzi ja nic na szczęście. mamy bardzo grzeczna córeczkę praktycznie wgl nie płacze czasem się pokrzywi jak się domaga czegoś ale raczej wszystko narazie lubi i z niczym nie ma problemu, aniołek wręcz! We wszystkim pomaga mi od początku mąż! :wink:

Anka życzę Ci żeby dalej była taka spokojna córcia:) dobry pomysł, żeby robić stałe godziny kąpieli i snu od samego początku. A jak usypianie, sama zasypia czy pieszczoch na rączkach?

Anka ja swoją od początku karmiłam na żądanie, budziła sie z płaczem gdzieś co trzy godziny. Jeszcze na początku dokarmiałam ją bo nie miałam pokarmu, walczyłam cały czas o karmienie piersia bo nie chciała jeść tylko z butelki. Pamiętam jak mi ryczała przy piersi, nie chciała nawet zassać. Pomogła mi strzykawka i po jakimś czasie mała załapała i jadła już tylko z piersi. Noce miałam nieprzespane zresztą jak do tej pory. Budzi mi się średnio co dwie, trzy godziny. Wczesniej jescze sen był w miarę spokojny, ale teraz jak jest nad ranem to wierci się okropnie i mnie kopie i macha rączkami:) śpi pół nocy z nami bo podczas karmienia zasypiam i nie mam jej siły odłozyć do łóżeczka:) moja jest z listopada i od samego początku kąpię ją co dwa dni. Jak będą cieplejsze dni i zobaczę, ze poci się czy ma problemy skórne to pewnie zacznę ją kąpać codziennie. Na samym początku polecam Ci kapać w pieluszcze flanelowej czy tetrowej, dziecko wtedy nie jest całkiem nagie i czuje ciepło. Moja bez pieluszki mocno płakała i było jej po prostu zimno. Do kąpieli używam Oliatum i do tej pory mnie nie zawiódł. Jak miała problemy skórne tą dodawałam do wody manganian potasu lub przemywałam krochmalem. Najgorszy był pierwszy miesiac bo miała często odparzenia, ale już za nami:)
teraz w nocy jej nie przebieram, pieluszka wystarcza do samego rana, ale wcześniej jak była mniejsza to oczywiscie przed karmieniem sprawdzałam czy coś ma i zmieniałam.
Stały rytm dnia i nocy myślę że pojawił się po jakimś miesiacu, mała była coraz bardziej ciekawa i nie spała juz tak często za dnia. Teraz ma dwie drzemki za dnia i dbam aby posiłki były o tej samej porze jak i sama kąpiel.
Mi tylko na początku pomagał mąż, miał akurat zwolnienie na ten czas a tak to sama sobie radziłam ze wszystkim:)

Wyjscie ze szpitala to najpiekniejsza chwila,wtedy poczulam macierzynstwo. Dlugo nam zeszlo,zeby wypracowac rytm dnia,przez pierwsze dwa dni dziecko pieknie spalo natomiast pozniej wszystko sie znienilo,bezsenne noce. W dniu przyjscia do domu nie kapalismy malenstwa nie chcielismy je stresować,nastepnego dnia wykapalismy i to byla katorgia ;( chyba w szpitalu ja wystraszyli ;( kazdy kolejny dzien byl inny, nie da sie dziecka pod zegarek karmic, robilam to na rzadanie,przerwy nie trwaly dluzej niz 4godziny;) kazda pomoc jest na wage zlota szczegolnie przy pierwszych tygodniach… myslalam,ze nie bede chciala oddac nikomu dziecka mawet na chwile ale tak tylko myslalam bo rzeczywistosc jest inna :wink:

Wydaje mi się że sporo malenstw na początku jest spokojnych a po paru dniach czy po tygodniu pojawiają się płacz , no taka kolej rzeczy U nas też córcia lubiła jakiś czas wstawać o godzinie 3 i zasypiala o 6 rano.

Mam dwoje dzieci na razie bo trzecie w drodze :wink: ale to dwie różne osóbki, córcia w domciu była jak aniołek, szybko się zaaklimatyzowała i ja mogłam robić wszystko przy niej a synuś jak wróciliśmy do domciu to był gagadek :wink: płakał, przeżył się i w ogóle często go miałam przy cycu :wink: i zdarzało się nawet tak że musiałam z miejsca iść szybko do pediatry ponieważ nie przestawał płakać.

Moj maluch niegdy nie byl wybudzany ze snu do karmienia. Nie widzialamw tym wiekszego sensu, poniewaz skoro spal to tego potrzebowal, a jak sie budzil to potrzebowal jedzonka :slight_smile: Dzieki temu nie przyzywczailam go do wstawania co 2-3 h i od poczatku dosc ladnie przesypial noce. Oczywiscie pierwszy miesiac to byla adaptacja do nowych warunków i maluch raczej czesciejw nocy byl na rekach niz w lozeczku bo nie mogl spac, ale po 2 miesiacu wszystko sie ladnie ustabilizowalo.
Kapiele sa u nas co 2 dni. Nawet teraz w spzitalach nie kapią maluchow codziennie, a zwiazane to jest z tym, iz czesta kapiel narusza delikatna skore maluszka. warstwa hydrolipidowa która znajduje sie na powierzchni skóry jest naruszona, przez co moga powstawac problemy skórne u maluszków. Skóra dziecka sama musi “walczyc” o odpowiednie nawilzenie, zreszta tak samo jak i nasza. Skóra musi nauczyc sie obrony przed roznymi czynnikami zewnetrzyni, a czesto kapiele pozbawiają jej mozliwosci “walki” poprzez wlasnie naruszenie warstwy hydrolipidowej.
Ja 1 dnia kapie malucha, a na 2 dzien myje go delikatnie (buzia, szyja, pod szyjką, raczki, stopki) solą fizjologiczną i wacikami.
Co do tego ile czasu zajelo nam wprowadzanie codziennej rutyny. Mysle ze okolo 2-2,5 miesiaca. Kiedy maluszek był juz obyty ze swiatem, zaczął reagowac na rutynowe zachowania. Mialam wrazenie ze po kapieli wiedzial, ze jest jedzonko i spanie :slight_smile:

Córka od urodzenia była raczej spokojna, w nocy budziła się dość regularnie co 3h, poza karmieniem zaliczałyśmy też wtedy przewijanie. Gdy zdarzyło się, że się sama nie obudziła, to ja też jej nie wybudzałam. Córa od początku spała w swoim łóżeczku i tak zostało do dzisiaj.
Kąpaliśmy ją co 2 dni, z w uwagi na listopad nie widziałam potrzeby częściej.
Z pomocy poza mężem nie korzystałam i nie żałuję. Wiele jednak moich koleżanek ściągało na ten czas sobie mamy. Ja wolałam bym w małym gronie tylko ja, mąż i córka.

Ja 2 dni po wyjściu ze szpitala zostałam już sama w domu na całe dnie. Mała dużo spała w dzień, budziła się średnio co 3 godziny w dzień i 4 w nocy. Spała najpierw w wózku ( tam łatwiej było mi ją bujać) około 3 miesiąca zaczęła spać w łóżeczku. Nigdy nie spała z nami w łóżku i nigdy nie usypialiśmy jej na rękach dlatego teraz bez problemu może zasnąć praktycznie wszędzie. Aktualnie minął nam 4 miesiąc, w nocy budzi się raz około 3-4, wstaje już na dobre około 9-10. Zawsze karmiłam na żądanie, tak jak Panie wcześniej napisały nie widzę sensu żebym budziła ją specjalnie do jedzenia. Jak skończyła 2 miesiące odróżniała już dzień od nocy i ustaliła całkiem dobry plan dobowy dlatego tego też nie zmieniałam ( trzyma się go do dziś, je i śpi o tej samej porze codziennie ).
Kąpałam ją do 2 miesiąca codziennie, ponieważ było lato. Aktualnie raczej co 2 dni, chyba że mocno się przepoci.
Nie korzystałam i nie korzysam z niczyjej pomocy oprócz partnera, mimo że to pierwsze dziecko wolałam sama nad wszystkim zapanować.
Nie nosiłam jej dużo na rękach jak była młodsza dlatego teraz wolimy bawić się w leżaczku, na łóżku czy na macie niż na rękach :slight_smile:
Nie bierz za bardzo do głowy, że innym było ciężko. Każde dziecko jest inne, a i to jak będziesz z nim współpracować już na samym początku dużo daje.

Bardzo ładnie napisane Amelia :slight_smile:
Ja również radziłam sobie ze wszystkim sama oraz pomagał mi oczywiście mąż … Ale warto korzystać z pomocy innych jeśli tylko potrzebujesz wsparcia kogoś bardziej doświadczonego
Osobiście karmiłam synka również w nocy i budzilam go do karmienia jeśli spał dłużej niż 4 godziny ale tylko przez pierwsze 4 tygodnie potem już spałam sobie tyle na ile mi pozwalał :slight_smile: bez wybudzania
Synek spał w naszej sypialni ale w swojej kołysce
Nigdy nie spał w jednym łóżku razem z nami
ale czuwałam nad nim bo spał tuż obok

Ja początkowo kąpałam synka codziennie ale z czasem kąpałam go co drugi dzień bo tak było mi poprostu wygodniej i łatwiej a synek urodził się w grudniu, gdy z kolei przyszedł sezon letni też wolałam kąpać codziennie gdy skóra szybciej się przepacała czy włoski … Nawet łatwiej wypracować z dzieckiem wieczorne rytuały gdy się kąpie maleństwo codziennie :slight_smile: raczej radziłam sobie ze wszystkim z pomocą męża moi rodzice mieszkają w innej miejscowości i to pewnie troszkę też dlatego bo pewnie nie raz fajnie jak ktoś pomoże przy maleństwie … Gdy mama karmi piersią to w tej czynności nikt jej nie zastąpi ale zawsze może pomóc przystawic maluszka mi się chciało strasznie pić podczas karmienia więc niezastąpionym jest jak ktoś poda coś do picia czy chociażby przewinienia maluszka przed karmieniem

My wróciłyśmy do domu z córką dopiero po tygodniu od porodu ze względu na przedłużającą się żółtaczkę. Kiedy już wróciłyśmy to przede wszystkim ja poczułam ulge, że w końcu jesteśmy w domu i że w końcu będe mogła przespać się spokojnie we własnym łóżku. W domu czekał na nas pokój udekorowany balonami i kwiatami, wspominam to bardzo miło, nawet krszynka wtedy nie spała jak dotarłyśmy do domu :slight_smile: Na początku to praktycznie tylko ssała pierś, kupciała i spała :slight_smile: Ja dzięki temu przez kolejny tydzień wypocząłam i doszłam do siebie po ciężkim porodzie. A później to już wszystko toczyło się swoim życiem :wink:
W początkowych dwóch tygodniach byliśmy u moich rodziców, tak więc nieco pomagała mi mama, ale była to bardziej pomoc w tym, żebym miała co zjeść, pić, a nie pomoc przy dziecku. Przy dziecku chcieliśmy sobie radzić z mężem od razu sami.
Jeśli chodzi o kąpiele to na początku kąpaliśmy Lile codziennie, bo nie dośc, że był to okres letni to jeszcze Mała bardzo pociła się przy piersi. Później co 2-3 dni.
Ja bardzo rozmyślałam przed porodem jak to bedzie kiedy dziecko pojawi się na świecie, czy sobie poradze itp, ale teraz już wiem, że wszystko samo się układa i normuje :slight_smile:

Gdy wróciliśmy z córką do domu, najpierw zamówiliśmy moją mamę do pomocy. Mieszkała z nami przez miesiąc. Nie tyle do pomocy przy dziecku, bo przy maluszku nie ma zbyt wiele roboty na początku, ale ktoś musi “ogarniać” dom. Podać jedzenie. Bez niej nie dałabym rady.
Córeczka miała dość wysoki poziom bilirubiny przez co na samym początku dużo spała i niechętnie budziła się na jedzenie. Ledwie udawało się nam osiągnąć minimalną ilość 8 karmień. Trzeba się było mocno napracować, żeby zmusić malucha do ssania. Przez pierwszy tydzień miałam też problemy z laktacją więc mała musiała jeść mleko modyfikowane, w nocy, bo nie chciała się przyssać. Na szczęście szybko odzyskała wagę i położna pozwoliła nam pominąć nocne karmienia. Po jakichś 3 tygodniach córeczka sama zaczęła się domagać jedzenia i przyzwyczaiła się do ssania piersi i zaczęła budzić się o stosownych porach. Kąpaliśmy raz na 2 dni. Zwłaszcza, że nasze dziecko początkowo nienawidziło kąpieli i darło się wniebogłosy. nie bylibyśmy w stanie robić tego częściej :slight_smile:

Dla mnie pierwszy miesiąc był bardzo trudny po narodzinach synka. Dobrze, że mąż był z nami przez 2 tygodnie. To on od początku kąpie synka-uwielbiają to oboje i kąpie co 2 dni:)
Syn nie chciał jeść piersi, kazali nam wybudzać co 2,5 godz na jedzenie-on się denerwował, w końcu musieliśmy podać butelkę z moim odciągniętym mlekiem i tak już zostało Pierś odrzucił- bardzo chciałam karmić piersią. Ściągam mu pokarm laktatorem i je z butelki, ale jest to bardzo wyczerpujące.
Teraz mam już ustabilizowany plan dnia, także jest łatwiej. Poznaliśmy się z maluszkiem.
Najgorszy jest pierwszy miesiąc i najlepiej wtedy żeby jak najmniej osób nas odwiedzało-u nas było ich sporo, a to męczyło nas wszystkich. Na przyszłość zaproponuję odwiedziny rodziny po 2 tygodniach, jak już ustabilizujemy wszystko.:slight_smile:

Dla mnie pierwsze dni były bardzo trudne ale mąż mial.kilka dni wolnego to mi duzo pomagal.Przy pierwszym dziecku zawsze jest trudniej i inaczej bo nie ma sie pojecia co i jak.A przy następnym to juz jest łatwiej bo sie pamieta co bylo przy pierwszym.
Synek nie chcial za bardzo łapać sie piersi i musialam przez pól roku non stop odciągać i karmic butelka było to bardzo męczące i wyczerpujące.Na szczescie teraz córkę karmie piersia tez jest to męczące ale wygodniejsze jak sie przystawi do piersi.

Mimo sa to meczace i nieprzespane noce , to sa to nie powtarzalne cudowne chwile… Pierwszy moment gdy ujrzałam synka były cudowne ale zanim zobaczylam synka tak strasznie za nim tesknilam , zobaczylam go podczas cc ba sekundę potem go zabrali pokazac mezowi i zwazyc itp …a potem zobaczylam go dop na drugi dzien akurat sie zlozylo ze firma upadla w krorej maz pracował i szukał innej pracy wiec z ok. Mieisac siedzial ze mna i z synkiem wiec fajnie sie zlozylo ale puzniej chciał sprobowac nowa pracę jazdy większymi autami bo zrobil prawo jazdy a C+E i pojechał na 3tyg a synek ba początku byl taki ze duzo spal w dzien i musialam az go budzic do jedzenia tak mowila położna a w nocy budzil sie do piersi co 2godziny i czasem jak sie obudzil np.o. 2w nocy to czasem tyle plakal ze nie wiedzieliśmy z mezem co synkowi jest jak synek plakal przez 3godziny i zasypial dop o 4-5nad ranen…z tego nie wyspania czasem mialam jakies zwidy ze synek spiac z nami i ze ma zgnieciona główkę i budzilam meza on świecil światło a tu synek normalny…i z tego nie wyspania sie czasem w dzien zasypialam karmiac synka piersia to maz mnie budzil i czasem moglam pujsc sie drzemnac…jak pezy drugim dziecku tsk bedzie i bede sama to nie bedr mogla sobie pozwolic na drzemki e dzien jak synek spal…bo teraz bede miala juz synka…bylo ciężko potem maz pojechał na 3tyg to zaczęły sie kolki, wieczny placz …tesciowa sie śmiała ze ma 9wnucząt a moj najbardziejnaj jest placzliwy…co zrobić.mw szpitalu juz dziewczyny z sali sie śmiały jak przywozili bam dzieci a bylo nas 4i kazda miała synka i kazdy spal a moj zawsze plakal i dziewczyny sie smialy ze teraz moj synek hehe ale mimo było ciężko piekne chwile i sam widok synka czasem łagodzil te nie przespane noce;-) twraz ma 4latka malo mi choruje jedynie male przeziębienia ale juz od ok. Dwuch lat cisza żywiołowy jest…czasem niedobry ale co zrobic;-) ale czasem nadrabia jak jest kochany, powie cos milego, ze kocha i da buziaja i przytuli… Bezcenne;-)