Ja pływać uczyłam się sama. Taki samouk jestem. Bardzo lubię pływać. Zresztą cała rodzina lubi pływać, a dzieciaki się pluskac. Gdybym miała czas i możliwość to na siłownię też bym chodziła ćwiczyć. Sama przyjemność i oderwanie się od życia codziennego. Trochę czasu tylko dla siebie.
Marta tak dietetyk mi taka układał ale i tak muszę jeszcze raz pójść:)
Dla mnie bieganie to jest kara , ale ćwiczenia już nie zawsze sprawiało mi to przyjemność ale jakoś nie mogę się przełamać i wybrać . Może znacie jakieś ćwiczenia po porodzie i które można w domu wykonywać zawsze to można połączyć z zabawą . Tylko przy tych wszystkich obowiązkach przy dziecku , sprzątanie i jeszcze ćwiczyć czasami nie mam chwili dla siebie .
Justyna ja tez się nauczyłam pływać sama ale mimo że pływam to boje się pływać gdzie nie mam gruntu pod nogami . Zawsze siedzę po pas w wodzie jak ta sierotka w wodzie
Ja próbowałam się uczyć, ale już strach jest spory w moim wieku. Jedynie na plecach się nauczyłam, to się położe na wodzie i relaksuje, tak to mogę pływać
Bieganie interesujące nie jest, ale jest bardzo szybkim sportem, wystarczy wyjść z domu i już mamy początek treningu. Na siłownię potrzeba o wiele więcej czasu.
Aiisa to bardzo mało kaloryczna ta dieta ,ale skoro dietetyk to mysle ze wie co robi
U mnie bieganie to jakas męka , wole rowerek
Pati miałam to samo pływać od zawsze umiałam ale bałam się głębokiej wody dlatego mama wysłała mnie na kurs nauki pływania na basenie jak miałam z 6 lat czy 7 jakoś A ratownik który też był instruktorem do mojej mamy ze to sensu nie ma przecież bo ja umiem pływać dopiero później ogarnął jaki jest problem jak mama mu powiedziała o co chodzi i on mnie nauczył pływać q glebokiej wodzie i skakać do wody ale to była nauka pływania zaawansowana A nie kurs dla początkujących haha
Do dietetyka trzeba chodzić raz w miesiacu z tego co wiem. Sama kiedyś chodziłam. Po za dietą i aktywnością fizyczną zlecala mi różne badania i przyjmowanie witamin. Wtedy się dowiedziałam, że mam problem z tarczyca. Tylko dietetyk zwrócił na to uwagę.
Co do pływania to ja wszędzie poplyne nawet tam gdzie nie mam gruntu. Ale trochę się boje bo kiedyś skurcz mnie w wodzie złapał nad jeziorem. Ale ja jestem bardzo odważna i wszędzie pójdę gdzie jest adrenalina. Lubie zastrzyk emocji. Lubię pokonywać swoje lęki.
Ja już teraz też tak mam że nie boje się głębokiej wody i lunie adrenalinę tzn różne wesołe miasteczka i te ekstremalne rollrcoastery itd bardzo lubię i nie boje się wręcz cieszę się i chce się wybrać do energulandii w końcu.
Czasem pizytywna adrenalina się przydaje. U mnie głęboka woda nie stanowi problemu. Problem stanowił to że nie umiałam pływać i tak w zaparte i się nauczyłam. Teraz skurcze łapią ale to nie stanowi problemu żeby pływać. Teraz jak ma się dzieci człowiek bardziej uważa na to co się wybiera.
U mnie nic się nie zmieniło , dalej jestem cykor mimo że umiem to się boje . Mam czasem jakieś czarne scenariusze chociaż staram sie myśleć cały czas pozytywnie . Póki człowiek jest młody niczego się nie boi też taki kiedyś miałam ale z biegiem czasu zmienilo się u mnie i zaczęłam się bac. Analizować co się może stać jak coś zrobię "niebezpiecznego"jeszcze nie tak dawno kilka lat wstecz jeździłam motorem jako pasażer ponad 200km teraz w życiu bym nie wsiadła . Przyszedł taki dzień że coś mnie zblokowało i nie jeżdżę a później mój mial wypadek to już w ogóle
Pati ja pływać umiałam sama z siebie Ale wlansie miałam podobnie bałam się i dlatego mama wysłała mnie na kurs dla początkujących A to na plytkim basenie i ratownik mówi że nie ma co uczyć bo przecież umiem wszystko A wiesz ja nie dałam się nawet namówić żeby wejść na głęboką wodę to ratownik wziął mnie pod włos kazał mi usiąść i zamoczyc nogi w głębokiej wodzie A siedziałam powiedzmy na środku tej głębokiej części tylko że na kafelkach przy ścianie basenu powiedział że mam się zastanowić czy chce kontynuować naukę bo bez tego to ani rusz i nie ma sensu dalszą nauką że wróci za 5 min no i się zamyslilam z jednej strony się bałam z drugiej chciałam i taki konflikt ale ratownik wiedział że nie zdecyduje się sama i wrócil ukradkiem dużo Wczensiej już miał i wrzucił mnie do basenu jak najdalej brzegu i tak też wlansie zaczęłam pływać na głębokiej wodzie i strach znikł haha
Ja uważam, że im człowiek młodszy to tego strachu mniej i łatwiej jest choćby nauczyć się pływać. Ja jako dziecko nie nauczyłam się, to teraz już ciężko. Niby na wakacjach, coś tam sobie popróbuje, ale pływaniem to bym tego nie nazwała. Adrenalinę lubię, typu wspomniane rollercostery. Tylko ja mam tak, że boję się przed wejściem, a potem cudowne uczucie, że dałam radę i już jest po. Mąż ma odwrotnie, on się nie boi przed, tylko jak wyjdzie to mu słabo, bo twierdzi, że błędnik mu szwankuje
Ja pływać nauczylam się jeszcze przed studiami. Nie byłam już taka mała. Gorszy jest strach przed nawet jak się czegoś boimy. Jak już to posmakujemy to w trakcie cały stres i panika z nas schodzi. Raptem człowiek staję się lekki i się odpręża.
Ja pływać to się dawno temu nauczyłam Jeszce przed podstawówka jakoś to było w zasadzie to umiałam już wtedy pływać tylko uczyłam się pływać na głębokiej wodzie bo plywac umialam już wvzensiwj tyle ze na plytkim by w razie ci grunt pod nogami był
A ja nie boję się ani przed ani w czasie A po to ja najchętniej bym jeszcze raz poszła na taka atrakcje jak rollercoaster dlatego chce pojechać do energylandii
To miałaś łatwiej bo dziecku jest się łatwiej nauczyć. Ja musiałam sama bo rodzice nie umieją pływać, basenu też nie było w okolicy by mogli zapisać na naukę pływania. Więc człowiek sobie radził jak mógł. Ale cieszę się że nauczyłam się pływać w późniejszym wieku. Teraz swoje dzieci mogę sama nauczyć ich pływać.
U mnie w regionie jezior nie ma, to bardzo nie było też gdzie się uczyć. Mąż to po rzekach, stawach i jakoś się nauczył. Teraz tylko ostatnio już z profesjonalistą poprawiał technikę. Ja jeździłam w podstawówce w ramach w-fu na basen na naukę pływania, i nogami macham, ale nie mam kordynacji z rękami. Z dzieckiem zamierzam chodzić to jak mąż będzie się zajmował to będę mogła się powygłupiać.
W Energylandii nie byłam i prędko nie będę bo dziecko, ale byłam w Thorpe Parku pod Londynem, to było super. Wielka adrenalina, ale i super uczucie po. Chętnie bym powtórzyła.
Aisa no to miał sposób ale z drugiej strony też mógł wywołać odwrotny skutek zraziłabys się bardziej np . Ja umiem i popłynę na chwilę ale zaraz wracam bo najbardziej przeraża mnie myśl że się zmęczę i nie będę miała sił na powrót . Kiedyś uczyli rodzice tak że wrzucali na głęboką wodę i dziecko płynęło ale dla mnie to nie jest dobry sposob można się zachysnac , złapać skurcz .są różne miejsca typu basen gdzie można zapisać i uczyć .
Pati w takich przypadkach to najlepiej na plecy się położyć podczas paniki tak samo. Mnie jak skurcz w wodzie złapie to też na plecy jest dużo łatwiej niż na brzuchu.
Pati A to ja problemu nie mam z tym wiem że dam radę a jak sil by nie było to ja plecy i jak tratwa jestem
Na plecach jest wygodniej i łatwiej. Póki sama nie spróbujesz to się nie dowiesz.