Ostatnio na innym forum natknęłam się na artykuł o rybach z naszego morza. Jakie jest wasze zdanie na ten temat? Podajecie ryby z Bałtyku czy ich unikacie?
Pytasz w kontekście zanieczyszczeń? Niestety od dawna mówi się, że Bałtyk jest jednym z brudniejszych akwenów wodnych. Ja ogólnie nie jestem wielką fanką ryb, ale nie odstrasza mnie zjedzenie ich raz na jakiś czas, wiedząc skąd pochodzą. Na wszystko byśmy tak musieli patrzeć - mięso, warzywa, owoce. Nasze czasy do zdrowych i czystych nie należą…
Tak dokładnie chodzi mi o pozostałości po drugiej wojnie światowej i ich wpływ na jakość ryb
Pozostałości po drugiej wojnie? Skrzaty ale sobie temat wymyśliłaś haha:) idąc tym tokiem myślenia faktycznie tak jak pisze bakaliowa nie moglibyśmy nic jeść, gdyż w ziemi np.pozostają chorobotwórcze pozostałości po wybuchach i niewybuchach, natomiast jak bomba uderzyła w wodę to większość z nich była zamortyzowana i nie doszło do detonacji. Przez lata zapewne te ładunki zostały pogrzebane przez dno morskie/ rzeczne itp.więc raczej zagrożenia już nie stanowią. Bardziej bym się obawiała nieczystości w postaci chemikaliów świata współczesnego, które wielkie koncerny niejednokrotnie bezkarnie wprowadzają do wody. Skąd co roku bakterie, paskudne glony i smród wody? Właśnie przez takie praktyki. Co do żyjących ryb podawanych na polskich stołach…hm z Bałtyku czerpie wiele państw nietylko Polska np.Szwecja, Finlandia, Niemcy a przecież wiele towarów jest importowanych do naszego kraju,a tak naprawdę pochodzą z tego samego akwenu. Więc czy jest sens rozdrabniać się nad ilością zanieczyszczeń,skoro i tak kupisz rybę z Bałtyku?
No właśnie po przeczytaniu szeregu artykułów na ten temat ma pewno nie zakupie takiej ryby. Nie wiem dlaczego piszesz że nie ma sensu rozdrabnianie się na taki temat jeśli się w nim nie zagłębilas.
Anna, niestety ale Skrzaty ma rację - głównie po II wojnie światowej wszystkie pozostałości wojny wrzucano do Bałtyku, bo taka utylizacja nie wymagała zbyt wiele roboty. A trzeba pamiętać, że wtedy broń chemiczna i biologiczna była w użyciu. Dodając do tego to co mówisz, czyli nasze współczesne odpady to mamy zabójczą mieszankę:(
Polecam artykuł
To tylko część z artykułów, które warto przeczytać
Również czytałam podobne artykuły o zanieczyszczeniu Bałtyku i sama osobiście nie jadam z niego ryb. Kupuję ryby z oceanów. Ale każda z nas zrobi, jak będzie chciała. Niestety nie da się uniknąć wszelkich zanieczyszczeń. Gdyby człowiek chciał się odżywiać w 100% zdrowo musiałby sam sobie wszystko hodować, produkować, przetwarzać itd.
Skrzaty, czy Ty jesteś znad morza może? Ja jestem z Gdańska i temat zanieczyszczenia Bałtyku naprawdę u nas (w Trójmieście) jest bardzo popularny i kontrowersyjny, dlatego rozumiem Twoje pytanie. Czy jem ryby z Bałtyku? Raczej nie. Co prawda latem zdarza mi się zjeść flądrę w restauracyjkach nad morzem - bardzo ją lubię, ale mało kto wie, że jej połów w wakacje jest zabroiony, więc ta flądra, którą jemy zwykle jest mrożona. I w sumie na tym się kończy moja przygoda z rybami z Bałtyku… W domu najczęściej jemy łososia, pangę, sandacza, mintaja, ale są to ryby mrożone i sprowadzane.
W ogóle choć jestem znad morza, za Bałtykiem nie przepadam. Spędzamy sporo czasu na plaży, ale już od kilku dobrych lat nie skusiłam się na kąpiel w naszym morzu - podobnie mój mąż. Synkowi oczywiście pozwalamy się chlapać, bawić i wygłupiać w wodzie, ale nie są to takie kąpiele jak na przykład w Morzu Śródziemnym, z którego praktycznie mógłby on (i my też) nie wychodzić. Raz że to kwestia temperatury wody, dwa - temperatury na zewnątrz, a trzy - zanieczyszczeń, sinic i czasami wręcz nieprzyjemnego zapachu wody.
Ja na szczęście mam Męża wędkarza i przynosi mi rybki z jednej z najczystszych rzek w Polsce, akurat mieszkamy w jej pobliżu. A na rybołówstwo w Bałtyku niestety wpływu mieć nie będziemy… chyba, że zatopione w czasie wojny chemikalia itp.wydostaną się i zatrują morze doszczętnie. W chwili obecnej jednak największe zagrożenie wg mnie stanowi współczesny człowiek, bo mimo protestów ekologów, edukacji i wszechobecnym szerzeniu wiedzy o roli wody w naszym świecie, nikt tak naprawdę nie jest w stanie powstrzymać nieuczciwych ludzi zarabiających wielkie pieniądze. A co do ryb, to nad polskim morzem bardzo rzadko w restauracji można spotkać polskie ryby. Zazwyczaj nasze idą na eksport, co zresztą znacznie wpływa potem na cenę ryby w naszych kurortach, bo my jesteśmy karmieni tanim towarem importowym.
Magga fajnie, że masz pewność że ryby które kupujesz pochodzą z oceanu. Ja niestety nie spotkałam się w sklepach w moim rejonie z towarem sygnowanym oceanicznym pochodzeniem:( dlatego albo jemy to co złowimy,albo nie kupujemy wcale.
Mi zresztą osobiście nie smakują ryby serwowane w typowych nadmorskich restauracjach, zazwyczaj nie są świeże tylko przywożone w lodowych blokach, rzadko który lokal jest faktycznie uczciwy…nie mówiąc już o tym, że najpopularniejszy jest dorsz, który w okresie wakacyjnym ma akurat okres ochronny, co oznacza że może być tylko i wyłącznie mrożony, a każdy niemal zapewnia o jego świeżości.
Oczywiście każdy może myśleć co chce.
Pozdrawiam
Tak jestem z okolic trójmiasta i dlatego zainteresowalam się troche tym tematem i chciałam poznać Wasze zdanie
Również słyszałam o zanieczyszczeniu ryb z Bałtyku dioksynami… Są to bardzo szkodliwe substancje, które kumulują się w organizmie. Zawsze sprawdzam (jeżeli jest taka możliwość) pochodzenie nie tylko ryby, ale także innych produktów, które serwuje w domu. Annaleszk super że macie dostęp do ryb z rzeki, na dodatek z czystej. Bo co to by była za ryba, gdyby była lowiona z takiego szlamu jak przechodzi przez moje miasto…
Jeżeli chodzi o morskie ryby, niestety wolałabym te pochodzace nie z Bałtyku
Ale tematy haha tu porody dzieci itd a tu o rybach
gdyby patrzeć na zanieczyszczenia nie jedlibysmy pewnie wgl rybek
ale ryby rybami jest wiele żywności i tematów które idzie poruszyć owoce też są spryskiwane chemia i sztucznie pąpowane ale myślę że to chyba nie są tematy na temat, vardziej zaliczylabym to do jakieś strony ekologicznej haha
myślicie czemu większość z nas ma zniszczone cery, tyje itd to wszystko przez chemię w żywności m.in…
Skrzaty mieszkam w pobliżu jezior i właśnie stąd najczęściej jadam ryby. Wybierając dany produkt staram się sprawdzać jego pochodzenie. W sklepie kupujemy ryby pochodzące z Oceanu Atlantyckiego lub Pacyfiku, wolimy dopłacić więcej i jeść zdrowiej. W rybach z naszego polskiego morza występują niestety metale ciężkie i dioksyny. Najlepiej wybierać te ryby, które żyją krótko, nie są drapieżnikami i żyją w czystych wodach.
Ryb z Bałtyku nie powinno sie jesc…a to dlaczego? Ponieważ po II wojnie Światowej na dnia Bałtyku leżą beczki z groźnymi substancjami. Niestety beczki zaczęły się powoli rozkładać a substance zaczeły przenikać do wody. Niestety nie każdy o tym wie i raczej o tym sie nie pisze…ale ludzie mieszkający nad Bałtykiem mają swoje źródla Dlatego wlasnie powinno unikac sie tych ryb ponieważ naszprycowane są róznymi i to nie do konca wiadomego pochodzenia substancjami, bardzo szkodliwymi dla zdrowia. Już lepiej kupic rybke z jeziora niz ta z Bałtyku. Ewentualnie z innego morza czy oceanu, ale nie polecam Bałtykowych…niestety
Ja też jeśli już chcę zjeść sobie rybkę staram się kupować ja właśnie od rybaków którzy łowią ją w jeziorze. A że kilka jezior jest w pobliżu Raczej nie ma z tym problemu. Według mnie jest to bardzo ważny temat ponieważ na przykład Szwecja zakazuje spożycia ryb w Bałtyku i dzieciom i kobietom w ciąży więc nie wiem czy to jest jakiś taki dziwny temat jak piszesz. To jest zupełnie nieporównywalne do opryskanych z owoców. Mogłabyś to porównać co najwyżej do jedzenia sałaty z okolic Czarnobyla po wybuchu elektrowni jądrowej.
Skrzaty dobrze mówisz to zupełnie inna skala zagrożenia niż pestycydy… Po pestycydach mozesz dostać wysypki, alergii lub wymiotować - skutki widać od razu, a po skażonych rybach niekoniecznie… Takie toksyny kumulują sie w organizmie i są jak tykajaca bomba…
Szczegolnie ze nie do konca wiadomo, czym te “grozne substancje” są tak do konca. Szkoda tego naszego Baltyku
W sumie to wiadomo. Jest to zbadane. Są to gazy bojowe z czasów drugiej wojny światowej. Plus wszystkie bieżące zanieczyszczenia
Ja unikam nie podaję ryb z morza. Ryby kupuję tylko ze sprawdzonego źródła.