Zabawy rozwijające mowę

To na pewno pomaga maluszkowi zacząć mówić po swojemu :blush:

Polecam serię ulicy czereśniowej , same obrazki i pole do podpisu dla wyobraźni

1 polubienie

Mój maluch ma dopiero 2 miesiące i teraz bardzo się sprawdza po prostu mówienie do niego. Zaczął już głużyć i bardzo lubi “rozmawiać”, więc sporo czasu na to poświęcamy :blush:

Od początku dużo mówiłam do córeczki, właśnie takie proste rzeczy że dobra teraz idziemy zmienić pampersa, zaraz idziemy na spacer itp. Tak około roczku to już rozumiała co się do niej mówi bo pamiętam że zaczęła pokazywać i wykonywać proste polecenia.

Matko jak mnie to wkurza. Jak siostra męża przyjedzie i mówi do małego, ciesc cio lobles dzisiaj, tragedia. Zawsze mówiłam do dzieci normalnie, wiadomo czasem zdarzy się coś powiedzieć po ich ale niektóre słowa są takie słodkie. Np mój mały zamiast glonojad mówi DOLONIAD :rofl::rofl::rofl: córce się tak spodobało że też tak mówi ale to pojedyńcze jakieś słowa są

My uwielbiamy książki z serii Ulica Czereśniowa. Nie ma tam słów, trzeba samemu wymyślać. Mała ma 1,5 roku i wiadomo część tylko wskazuje ale potrafi też powiedzieć np kot (tot) lub po swojemu co tylko my rozumiemy. Ale np mówi nalać, tutaj, tam, tu, daj i wydaje odgłosy mniam mniam

Tak to dużo daje u mnie to samo było jak z całkiem takim maluszkiem zaczęłam rozmawiać te same pytania :see_no_evil:

Serio ? Ja to chyba mam szczęście bo nie spotkałam się z taką osobą żeby aż tak zniekształcać do dziecka :crazy_face:

Jeny tego się nie da słuchać ;p aż tak to nie lubię jak do dziecka ktoś mówi :nerd_face:

Oj, dokładnie, co innego, jak dzieci same coś przekręcą to słodkie i naturalne. Ale jak dorosły specjalnie tak mówi, to aż człowieka skręca :see_no_evil:

Tak takie właśnie mam odczucia. Siostra męża też tak przeklina do dzieci a mnie skręca. Mnie też się zdarzy powiedzieć kur** ale tulwa albo spieldajaj to znieść nie mogę. A ona tak klnie non stop. Na przykład jej syn podejdzie do mojego a ona mówi a powieć mu spieldajaj. To zabiła bym. Szczęście że często się nie widzimy

Duuuzo książeczek i Albik :slight_smile:

Masakra… też by mnie skręcało. Dzieci wszystko chłoną, a taki język to naprawdę przegięcie. Dobrze, że rzadko się widujecie bo szkoda nerwów.

1 polubienie

Ojej szok :anguished: aż się zdziwi jak młody zacznie używać do niej tych przekleństw , i w miejscach publicznych jeszcze aby jej wstyd było

Wiadomo każdemu się zdarza nie ma ludzi idealnych no ale szkoda też dziecka co z niego wyrośnie jak chowany na takich przekleństwach

Już klnie jak szewc. Poszedł do pierwszej klasy

Straszne :flushed: potem są problemy:/

No dokładnie :see_no_evil: Czasami można coś tak powiedzieć, ale nie żeby cały czas tak mówić do dziecka :sweat_smile:

Każdy popełnia błędy, ale szkoda dziecka, gdy wyrasta w takim negatywnym otoczeniu.

Szkoda tylko tego dziecka , i to co z niego wyrośnie jeśli już tak mały a używa przekleństw