Zagrożona ciąża

Cześć dziewczyny,

Czy któraś z mam miała problemy w ciąży, które mogły zagrozić życiu dziecka, bądź spowodować przedwczesny poród? Moja pierwsza ciąża była zagrożona od 26 tygodnia, szyjka skróciła się tak szybko, że prawie jej nie było, do tego skurcze.... leżałam do dnia porodu. A teraz ? Druga ciąża od początku dawała się we znaki. Zbyt nisko łożysko, krwiak na macicy którego przy wizycie kontrolnej nie było, odklejajaca się kosmówka... A gdy wszystko wróciło do normy miałam zaledwie 7 tygodni przerwy i zaczął się problem z zbyt szybkim skracaniem się szyjki. Zalecany odpoczynek, a w domu roczne dziecko.... 

Może któraś mama była w podobnej sytuacji? Jak to wpływało na wasza psychikę? Jak bardzo ucierpiała też wasza kondycja fizyczna ? 

NataliaKK myśle że to problem/zmora niejednej mamy. I ja mam podobny problem. W domu roczny synek a u mnie półmetek ciąży, ciąży wysokiego ryzyka. W poprzedniej ciąży również były problemy ze skracającą się szyjką i plamieniami, mimo że leżałam praktycznie cała ciążę to i tak urodziłam wcześniaka. Teraz póki co bardzo pomaga mi mąż, on go kąpie, karmi i usypia. W ciągu dnia jeśli jest taka potrzeba to tez się nim zajmie, ale w większości czasu jestem z nim sama. Mam nadzieje, że tym razem będzie łatwiej - mimo wszystko, pamiętaj że każda ciąża jest inna.

Musisz jak najwięcej odpoczywać. Wiem że to trudne kiedy ma się malucha, ale być może będziesz mogła liczyć na wsparcie partnera czy rodziców 

Na szczęście nie miałam takiej sytuacji, ale tak jak piszą dziewczyny staraj się odpoczywać jak najwięcej. Poproś o wsparcie bliskich, którzy będą mogli wręczyć Cię z różnych obowiązków.  Roczny maluch jest bardzo ruchliwy i wymagający, tym trudniejszą masz sytuację. Musisz przejść przez ten ciężki czas ze spokojem. Staraj się myśleć pozytywnie. Robisz to dla swojego ukochanego dzidziusia, którego nosisz pod sercem. 

Megg, mam wrażenie że wszystkie moje koleżanki przechodzą ciążę wręcz książkowo. Wszystko ładnie, idealnie. Niestety od rana wręcz do wieczora jestem sama, mąż pracuje poza miejscem zamieszkania więc dojazdy robią swoje. O ile wieczorną rutynę ogarnia tak usypiać musi mama bo inaczej się nie da. Wyrywa się i przychodzi do mnie. A jak dajesz sobie radę psychicznie? Bo czasami mam dość, a swoje frustracje wyrzucam na męża... 

 

 

Klaudia na wsparcie rodziców czy teściów nie mogę liczyć bo mieszkają dość daleko. Tym bardziej że mają pracę i jest to trochę awykonalne. Każdy już nastawił się na przyjazd w sierpniu by zająć się synkiem gdy będę musiała jechać rodzić. 

NataliaKK tak samo jak Meg uważam że bardzo dużo kobiet ma podobny problem i musi zmierzyć się z opieką nad maluchem i przetrwać czas zagrożonej ciąży. Bardzo dobrze jest gdy ma się wsparcie bliskich jeśli jest to możliwe a nawet jakiejś dobrej koleżanki która ma więcej czasu i mogłaby Tobie pomóc. Ja nie miałam malucha, ale od samego początku moja ciąża była zagrożona, co wizyta u ginekologa to jakaś zła wiadomość, częste jazdy do różnych specjalistów i wszystko sama bo partner był za granicą. Całe szczęście mieszkałam wtedy z rodzicami i mogłam czasami liczyć na pomoc taty żeby gdzieś dalej jechać, a tak mogłam liczyć tylko na siebie i pociąg lub autobus. Po porodzie też nie było lekko bo i w późniejszym czasie też nie. W tym wszystkim pomogła mi myśl że urodzi się moje wymarzone i wyczekane dzieciątko, cały czas jakiś głos podpowiadał mi że muszę być silna. Wiem że pomyślisz może że skoro nie byłam w takiej sytuacji to nie powinnam się wypowiadać. Może małymi kroczkami uda Wam się nauczyć maluszka żeby bawił się troszkę sam, może że tak powiem udałoby Wam się jakoś dziecko przekupić jakimiś akcesoriami typu jakiś basen z kulkami jakaś fajna zabawka dla dziecka w tym wieku żebyś ty mogła poleżeć a dziecko przy tobie by się bawiło, albo żeby chciało iść spać z tatusiem też niech coś kupi fajnego dziecku do spania i niech wie że to od taty i tak próbować przy tym zasypiać.

Darulka, o ile synek potrafi się jeszcze sam zabawić (jak także pobawić się z psem) tak kwestia spania nie ulega zmianie nawet po wielokrotnych próbach wymyślania czegokolwiek. Staram się usypiać synka na leżące, ale zawsze wspina się na kolana. O tyle dobrze że nie muszę nosić i bujać. Po prostu chyba jestem już psychicznie tym wszystkim zmęczona, a ten strach gdzieś z tyłu głowy że synek może urodzić się wcześnie jest okropny 

Ja nie byłam w takiej sytuacji. Ciążą książkowa, poza kilkoma drobnostkami i złymi wynikami USG, ale niepotwierdzonymi. Jednak do końca byłam aktywna i sprawna. Jednak nie wiem jakby to wyglądało, gdybym wtedy miała dziecko w domu. Już bym nie mogła pół dnia leżeć. A jak wiadomo unikanie przeciążeń jest bardzo ważne.

Staraj sie wypoczywać tyle ile możesz. Nie wywieraj na siebie presji, że coś musisz zrobić, że zaniedbujesz synka, bo się z nim w coś nie pobawisz. I myśl pozytywnie. Tamta ciąża była ciężka, ale masz zdrowe dziecko. Teraz też tak będzie. 

NataliaKK wiele kobiet jest w podobnej sytuacji. Na pewno jest Ci ciężko ale jakoś przetrwać trzeba. Korzystaj kiedy synek idzie spać i Ty też się połóż i odpocznij. 

Ja co prawda miałam inny problem ale leżeć też miałam jak najwięcej a w domu był żywiołowy 3 latek. Na szczęście ja mogłam leżeć a on się bawił czasem przyszedł żeby mu coś poczytać czy ułożyć klocki lub puzzle może też w ten sposób spróbuj zainteresować synka żebyś nie musiała za nim biegać. 

 

A który to już tydz?

Staram się wypoczywać tyle na ile mi synek pozwala, olewam wszystkie inne rzeczy i cieszę się że mam już poprane ciuszki, kupioną wyprawkę, więc zostało mi się tylko spakować do szpitala. Gdybym nie miała tego ogarniętego to bym się gorzej stresowała 

 

Parka tak też właśnie robię, szkoda mi tylko że idzie okres wakacyjny gdzie synek mógłby cieszyć się pełnym słońcem i zabawami A tutaj pojawiają się ograniczenia. Gdybym byla sama bym na luzie do tego podeszla a w tym wszystkim szkoda mi syna. Całe szczęście już 28. 

NataliaKK to już nie długo. 

Ja latem kupiłam leżak i rozłożyłam w cieniu na podwórku synek biegał bawił się w piasku na trampolinie a ja miałam go cały czas na oku no tylko tyle że tak jak mówię miał 3 latka a Twój roczniak jeszcze potrzebuje dużo uwagi i opieki 

Dasz radę, nie ma wyjścia.Staraj się np.gotowac na kilka dni i rób tylko to co najważniejsze, reszta musi zaczekać.Nie dźwigać i jak najwięcej odpoczywać,wiem ,że brzmi to dziwnie ale jakoś musisz sobie to wszystko zorganizować żeby zrobić co trzeba i się nie narobić. Wiele kobiet jest w podobnej sytuacji.Trzymam kciuki.

Najgorzej że drugi maluch w domu, a mąż nie może opiekunczego na Ciebie wziąć? albo na synka? 

Masz założony szew? Czy nie byl wymagany?

Figa też właśnie o tym pomyślałam. U naszych znajomych jest identyczna sytuacja i właśnie mąż ma opiekę na żonę. 

Natalia teraz jest bardzo ważne to bys na siebie uważała i dużo odpoczywala.. przy rocznym dziecku to naprawdę trudne wyzwanie. Może rodzice albo teściowie mogą jakoś pomóc Cię odciążyć?

Gugus.A kilka komentarzy niżej Natalia pisała że rodzice i teściowie mieszkają dosyć daleko i pracują ;) 

Patka,  najgorsze jest to że mieszkam w bloku, bez balkonu A na działkę mam około 2 km.  Więc nie mam podwórka by wypoczywać. 

Figa jak na razie czekamy bo może wypoczynek sam wystarczy i wtedy jakoś dociagniemy do końca. Chociaz ten temat był już poruszany. 

 

Gugus niestety mój mąż ma tak skonstruowana umowę, że ile przerobi tyle zarobi więc opcja opiekuńczego jest dla nas finansowo bardzo niekorzystna 

Współczuję Ci ja pierwszą ciążę miałam zagrożona od samego początku dużo odpoczywania . Tak samo zagrażający poród przedwczesny . W 24tc trafiłam na dwa tygodnie do szpitala z powodu bakterii e-coli antybiotyki nie pomagały i musiałam mieć podane dożylnie . Później jak wszystko wydawało się że jest w porządku zaczęła skracać mi się szyjka znowu trafiłam do szpitala na miesiąc , dostałam sterydy na szybszy rozwój płuc i wydawałoby się że moje wyjść do domu ale dziecku zaczelo spadać tętno na ktg syn urodzil się w 36tc okazało się że łożysko nie pracowało jak powinno szczęście w nieszczęściu zaczęła mi się skracać tą szyjka i w porę trafiłam do szpitala. 

Kolejna ciąża biochemiczna a ostatnio stracona w 13tc wiem co czujesz frustrację dlaczego tak się dzieje o ile w pierwszej ciąży można odpocząć tak przy małym dziecku już nie koniecznie . Na Twoim miejscu starałabym się jak najwięcej odpoczywać sprzątać z grubsza reszta niech czeka , w miarę możliwości jak najmniej podnosić dziecko . Trzymaj się jakoś musisz dać radę . 

Natalia moniczka dobrze podpowiada, gotuj na parę dni, odpuść porządki w domu rób to jak już naprawdę będzie potrzeba. Może raz na jakiś czas uda się komuś z rodziny przyjechac do Ciebie i pomoc Ci w nadrobieniu obowiązków.

Życzę Ci wytrwałości i duzooo cierpliwosci. Dasz rade , My mamy dla swoich pociech potrafimy naprawdę dużo...

Patka z dzieckiem przy piersi ciężko mi obczaić wszystkie komentarze ,;) 

Natalia rozumiem.. trzymam kciuki żeby wszystko u Ciebie dobrze się skończyło;)

Natalia współczuję Ci. Pierwsza ciąża przebiegała u mnie prawidłowo. Jedynie.mialakm stawiający się brzuch. Ale mogłam sobie odpoczywać bo nie pracowałam i nie miałam dziecka w domu.