Każdy zna swoje dziecko najlepiej. Małego niejadka zawsze warto wziąć na jaki swój sposób, ale to metoda prób i błędów co zadziała. Jak najbardziej nie ma sensu straszenie i zmuszanie. Rodzice czasem są bezsilni i uciekają się do różnych metod, niekoniecznie odpowiednich. Ale jeśli mają w domu prawdziwe niejadki, to sukces jeśli zje choć trochę. Zmuszanie jednak przyniesie zazwyczaj odwrotny efekt do zamierzonego.
PIna no tak kiedyś też nie było tyle pieniędzy i słodycze nie były w domach na każdym kroku. Teraz jest do tego większy dostęp. U nas też słodycze nie było często , mama ciasta piekła sama by nie faszerować nas chemią z takich sklepowych
Ale też kiedyś inaczej wszytko kosztowało. Jak dostałam 5 zł to miałam cały worek słodyczy w sklepiku. A teraz za 5 zł można kupić paczkę ciasteczek
Tak przeczytalam wątek i jedna myśl mi się nasuwa moja mama babcia dziecka powinna dostać dożywocie;)
hahah chyba dużo osób powinno
Pamiętam te czasy gdy szło się po gumę kulke za 10 groszy i loda apacza za 50 groszy jak człowiek dostał czasem jakies 5 bądź 10 zl od rodziców bądź dziadków to mógł szaleć przez tydzień
Kieszonkowe 10 zł na cały tydzień wystarczało hehe
Od sąsiadki słyszałam że teraz i ceny w sklepiku szkolnym powalają dosłownie;) więc myślę se za 10 zł ciężko kupić małe picie i batona
Ja też byłam zmuszana do jedzenia, więc moich rodziców powinni zamknąć :D
A tak serio to do dzisiaj nie zjem tego do czego mnie rodzice przymuszali: brukselka, wątróbka, kaszanka itp.
AgataAR dokładnie 10 zł się miało to się w szkolnym sklepiku było królem. Można było się obkupić i obdzielić pół klasy. A teraz za to 10 zł to dziecku może na drożdżówkę i napój braknąć.
A nim nasze dzieci pójdą do szkoły ttk już wogóle odczujemy 500 plus 400 plus i jowe 12 tysięcy plus;)
MamaRóżaMiki dokładnie. Pewnie do tego czasu jeszcze wymyślą jakieś inne socjale. Będziemy wtedy znowu zarabiać w milionach i płacić w tysiącach... :/
Madzia oj masz rację ! Myślę,że właśnie znowu nastąpią czasu kiedy każdy będzie zarabiał miliony ...
Guma kulka za 10gr , lody wodne za 50gr teraz to pewnie taka guma to z 5 razy tyle. Ja pamiętam jak małe chipsy kosztowały mniej niż złotówkę teraz na bank ponad 2zl.
Wszystko idzie do góry i tak już będzie
Mi to zawsze mówiono zjedz chociaż mięsko , ziemniaki możesz zostawić . Także u mnie w domu to do mięsa zmuszali
Jak dzisiaj zapoznałam się z programem nowego ładu jak tu 12 tysięcy... Tu 400 na żłobek do tego ordy kredycie pokrycie wkładu własnego.... Duże dopłaty do kredyty za każde Urodzenie dziecka..... Oj tak będziemy odczuwac
Nie chcę już nawet myśleć o kolejnych podwyżkach. Tak jak tutaj piszemy za 10 zł obkupiliśmy się w sklepiku szkolnym, a będąc na zakupach rodzice za wydane 200 zł wyjeżdżali z wypełnionym po brzegi wózkiem sklepowym. Teraz za tą kwotę to na ledwo zapełnimy dno wózka.
Mój synek to niejadek, więc rozumiem pod jaką presją znajdują się rodzice niejedzących dzieci. My próbowaliśmy już wielu metod od zabaw przy jedzeniu, czytaniu przy jedzeniu książeczek. Niestety nie przynosi to oczekiwanego efektu, tak samo jak przymuszanie dziecka. Wszystko odwraca się przeciwko nam, a dziecko jeszcze bardziej zniechęca się do jedzenia, jest to błędne koło. Niedawno przeczytałam świetną książkę wydawnictwa od pestki do ogryzka, dzięki której widzę efekty, że dziecko zaczyna jeść z wiekszą chęcia i próbować nowe jedzenie. Ważne aby dziecko jadło responsywnie. Naszym zadaniem jest podanie posiłku o odpowiedniej porze,a to dziecko decyduje czy zje i ile zje.
Pocieszające jest jednak, że o ile mówimy o kilkumiesiecznych, rocznych okresach niejadków.. to póżniej dzieci jakoś z tego wyrastają i wszystko jest ok. Natomiast mój brat był niejadkiem, całe zycie patyczak aż do dorosłego życia... jedzeniowo poprawił się dopiero w liceum...a zdrowy facet:)
Ech... Niestety wprowadzają "pomoc" dla ludzi. Szkoda tylko że inni za to płacą. Tylko nie wszyscy to rozumieją że podwyżki w sklepach to właśnie wynik tych zmian. Od nowego roku będzie jeszcze gorzej. Już dostaje smsy że koszty wizyt pójdą w górę w związku z Nowym Ładem.
Co do niejadków, mój tata do takich należał. 5 klasa podstawówki a on ważył 27 kg... Ale teraz zdrowy chłop i zjada większość potraw. Podobno co 7 lat smaki się zmieniają.
Madzia1991 coś w tym musi byc, też 10 lat temu nie tknełabym słodyczy a tutaj między ciążami zaczęłam jeść na potęgę, że ciezko mi bez pączka w ciągu dnia wytrzymać, aż czasem wstyd mi przed córką
MamaRóżaMiki to Ty z tych rodziców co się przed dzieckiem muszą chować? Ja tam że słodyczami nie mam problemów ale mój mąż uwielbia, więc się śmieje że się będzie przed małym chować :D
czasami trzeba się schować dla dobra dziecka.. i przed tatą też, bo akurat mój mąż to pochłonie wszystko co na widoku.