Ciąża po poronieniu

Przyjęło się, że ciąża to radosny czas oczekiwania na nowe życie. Często wymarzone, wytęsknione. Piękne chwile, obserwowanie rosnącego brzuszka, oczekiwanie na pierwsze ruchy, pełne radości i emocji odliczanie dni do pierwszego spotkania z dzieckiem. Niestety nie zawsze jest tak, jakby się tego chciało i ciąża kończy się nagle poronieniem... Co zrobić, gdy do tego dojdzie, jak poradzić sobie z bólem straty, przetrwać czas starań o kolejne dziecko, ciążę, no i ostatecznie jak przetrwać kolejną ciążę bez obaw i strachu?

Po poronieniu niestety ,ale gdy zachodzimy w kolejną czujemy stres i strach przed powtórką. Co niestety nie pomaga ,ale nie da się tak po prostu wyluzować. 

Warto pamiętać też o badaniu progesteronu ,który jest niezbędny do utrzymania ciaży. Ja miałam problemy hormonalne. Gdy zaszłam w ciążę dwa lata po poronieniu to praktycznie od początku musiałam brać duphaston. W zajciu w ciążę pomogła mi suplementacja ważnych dla gospodarki hormonalnej witamin tj. cynk ,kwas foliowy ,witamina D i witaminy z grupy B. 

Autorko porady (Doris, jak dobrze pamiętam) wysyłam Ci dużo ciepła i dobrych emocji. To jedyne na co mnie stać w obecnej chwili. 

 

DOSKONALE rozumiem Twój ból, obawy i lęki. Straciłam Syna w 28 tygodniu, nikt nie wie dlaczego, a od lekarza przyjmującego mnie na oddział usłyszałam "tak się zdarza, nie jest Pani jedyna".

 

 Teraz zaczynam 32 tydzień i mimo ogromnej euforii są momenty mega kryzysu, i tak jak piszesz, "kamienna twarz" czasem jest jedynym wyjściem, a to ile nieprzespanych nocy i wypłakanych łez minęło... nawet nie umiem zliczyć. 

 

Zostawiam myśl, która towarzyszy mi od dawna, może komuś również trochę pomoże. 

 

" mój mały Aniołku, Ty jesteś tak blisko, choć oczy nie widzą, serce czuje wszystko" 

Myślę że nie ważne która ciaza jest takim samym dramatem dla każdej matki. Ja starałam się 3 lata z mężem w końcu się udało euforia wszystkim powiedzieliśmy i minęło 10 tygodni i po ciazy zatrzymał die dzidzius w rozwoju. Dramat 2 miesiące zwolnienia psychiatra fundacja Ernesta pomagająca za darmo po poronieniu. Do kolejnych ciąż podchodziłam z chłodem dopiero 3 die udała i mam śliczna córeczkę.

Po 1 poronieniu w olejnej ciazy stres przed każdym usg. Drżenie że może z tą ciaza też się nie uda i czekanie ile tum razem kolejna ciaza na 6 tygodniu die zatrzymała. Dramat ale zaciskałam żeby i powiedziałam sobie ze będę próbować ale dopiero po rozmowach z psychiatra który mi powiedział że muszę spojrzeć w myślach na to jakby moje życie wyglądało bez dziecka czy w ogóle dopuszczam taka możliwość 

Dopiero gdy zaakceptowałam wizję życia beż dziecka uspokoiłam się zaczęłam zamiast parcia na dziecko planować wakacje staraliśmy się ale już bez spiny. Nie minęły 2 miesiące wczasy wykupione a okazało die że jestem w ciąży tym razem nikomu ani słowa stres przed każdym usg do samego końca brak kopniaków dziecka stres, ale w końcu się udało i mam swojego bobaska wyczekanego. I przy okazji na wakacje też się udaliśmy. Wiem że ciężko zmienić myślenie ale jeśli to się uda i organizm odpuści to może sama przyjść ciaza. Co nie zmienia faktu że stres o kolejne dotrzymanie ciazy jest większy niż przy 1 ciazy kiedy nie myślisz że coś xlego może die stać dopiero po poronieniu. 

Nie da się pozbyć strachu i obaw można tylko je zminimalizować Nie czytając już setny raz wywodów innych matek o stratach. Znaleźć sobie inne zajęcie nie roztrząsać. Oczywiście pamieta się o każdej ciazy alę to tylko wzmacnia nas z biegiem czasu. Wiem jedno nie można się bać prosić o pomoc choćby fundację darmowe i psychiatra żeby nie obatczC męża czy rodziny bo ktoś kto tego nie przeżył i tak nie zrozumie a mądrzy ludzie z zewnątrz potrafią pomóc wiem coś o tym.

Na pewno jest ogromny stres, ale wydaje mi się właśnie że to są takie sytuacje w życiu, których nie możemy przewidzieć. Najlepiej jest się pozytywnie nastawić i starać się nie dopuszczać złych myśli. Na pewno trudno się jest wyluzować przed taką traumą, ale też trzeba wiedzieć że ciągły  stres i strach może również wpływać na ciąże

Mama Da, dobrze napisane, czasem trzeba pogadać z kimś obcym, kto na spokojnie podejdzie do nas i naszych emocji. Masz rację, luz psychiczny jest baaaardzo ważny. 

dokładnie stres tu nie pomoże a pogorszy sytuację 

Stres nigdy nie pomaga

Myśle, że po takich przejściach zawsze będzie jednak ta obawa. Rzeczywiscie myśle ze osoby, które tego nie doświadczyły mogą mieć ciężko to zrozumieć. najlepiej porozmawiać z osoba, która była w podobnej sytuacji.

Myslę, że nam łatwiej się też otworzyć przed obcą osobą niż przed kimś z rodziny. Dlatego warto udać się o pomoc do specjalisty. Stres to zły doradca niestety i tylko pogarsza sytuację. 

ja chyba tez tak mam dlatego zauwazylam ze inaczej porozmawiam z przyjacilką a inaczej nawet ze szwagierką kuzynka

Tak warto tez udać się do psychologa, który jest dla nas obcy wiec może łatwiej będzie nam rozmawiać ,

Poronienie jest ciężkim i traumatycznym doświadczeniem trzeba trochę czasu by psychicznie się pozbierać 

ja na szczęście przez to nie przechodziłam i  nigdy nie chciałabym przez to przechodzić, ale czuję ze jest to dla matki coś okropnego 

A wiecie co w tym wszystkim było najgorsze? Że o ile stanie się to ciut później, gdy już widać brzuszek i zaczynasz cokolwiek kupować, nagle Twój Świat się rozpada, a wszyscy w koło pytają nieświadomie jak się czujesz, co wam kupić w rezencie na kiedy termin. Bo o ile info o ciąży rozchodzi się w trymiga to o stracie jakoś wolniej. I najgorzej co można wtedy usłyszeć "nie przejmuj się, będziesz mieć następne to zapomnisz". Wiecie co wtedy odpowiedziałam tej osobie? Zapytałam które z jej trójki chce zapomnieć i które wybiera i dlaczego akurat to. A ona mi mowi że to nie ma co porównywać, a jak zapytałam dlaczego to się odwróciła i już nie rozmawiamy od prawie dwóch lat. 

 

Rzeczywiście to musi być bardzo trudne. 

Jest trudne. Minęły dwa lata zanim znów zdecydowaliśmy się spróbować. Był moment ,że już mówiłam ,że nie chcę więcej starań ,bo nie chcę więcej przez to przechodzić. Teraz kiedy jestem w ciąży to początki były czasem stresujące ,bo martwił mnie każdy większy ból brzucha. 

Paulina jak widzisz nie wszyscy są w stanie zrozumieć jaki to ból po stracie ,bo tego nie doświadczyły. Przykro mi bardzo ,że miałaś taką nieprzyjemną sytuację (rozmowa o której pisałaś).

Ja w dość wczesnym etapie poroniłam ,a mimo to było mi ciężko ,bo już przyswoiłam się z myślą ,że będzie maluszek.