Olu… ja miałam te same obawy wynikające z bardzo głęboko zakorzenionych schematów myślenia i potoku “dobrych rad” ze strony starszego pokolenia
Od porodu jadłam normalnie, ale lekko i zdrowo (dla własnego samopoczucia i wygody).Nadal gotuję bardzo dużo zup na ekologicznych warzywach i indyku lub wołowine (zostało z ciąży kiedy walczyłam z anemią). Dzięki temu mam obiad na dwa dni i nie muszę się przejmować gotowaniem ![]()
Na brzuszek też podawałam Młodej Espumisan - nawet jeśli nie było kolosalnej poprawy to wydaje mi się, że złagodził dolegliwości.
PS Nie doczytałam - nadal dokarmiasz Synka MM?
Moja trzylatka ma do tej pory problemy i muszę podawać jej probiotyk, bo jak nie to zatwardzenie- przez późno wykrytą alergię na mleko krowie, która powodowała wiele jej problemów jeszcze w okresie karmienia piersią, tj. problemy skórne- wypryski, nawracający ciemieniuch, kolki, niespokojny sen, pocenie się, zatwardzenia i biegunki. Warto obserwować swoje dziecko i dietę podczas karmienia, bo można je bardzo skrzywdzić.
Muminpatchwork… dokładna obserwacja noworodka i niemowlęcia pozwala zdiagnozować alergie pokarmowe… ale tak, jak sama napisałaś najczęściej obawiają się one kilkoma złożonymi przesłankami: zmianami skórnymi, ciemieniuchą (szczególnie w okolicach brwi, noska, uszu), zmianami kolorystyki i konsystencji stolca, objawami “brzuszkowymi”… błędem jest natomiast restrykcyjna dieta. Paradoksalnie to ona jest często przyczyną późniejszych alergii przy poszerzaniu diety.
BabaYaga już nie dokarmiam od zdaje się dwóch tygodni chyba. Dokładnie nie pamiętam, bo niestety nie zapisałam tego (ciężko zawsze zapisać kolejne karmienia w dzienniczku, więc przyznaję bez bicia, że przestałam to robić). Strasznie się cieszę, że karmię tylko piersią
Ale z drugiej strony wciąż mam obawy, że maluszek nie przybiera odpowiednio (tak mnie “przeorała” ta sytuacja, bo z natury jestem raczej racjonalną osobą, która nie “wkręca” się tak szybko w jakieś czarne scenariusze) i postanowiłam, że dla własnego spokoju po prostu kupię wagę niemowlęcą i będę go sobie co kilka dni w spokoju i domowym zaciszu ważyć.
Ponieważ wciąż gdzieś z tyłu głowy jest ta obawa, że mały jest głodny, raz na jakiś czas po karmieniu (gdy wydaje mi się jakiś niespokojny przy piersi) próbuję jeszcze podać mu butelkę, ale on jej zwyczajnie nie chce ![]()
Ola i ja mam podobnie z tą całą dietą… Wiem, że mogę jeść wszystko, ale jakoś się boję… Dziś zjadłam pół khaki, bo je uwielbiam, a pozniej mialam wyrzuty sumienia i teraz obserwuje synka czy nic się nie dzieję… Chociaż teściowa upiekła piernik (kocham jej piernik), przywiozła go do mnie i zabroniła jeść - zjadłam całą blachę w kilka dni po porodzie - wszystko było ok. Tak samo dostałam gruszki z sadu - zjadlam ich mnostwo na surowo (choć teściowa tez zakazala) i również wszystko było dobrze. Swoją drogą po co przywozi mi coś co uwielbiam i zabrania jeść? ![]()
Ja na niektóre produkty uważałam ale czemu rezygnować z gruszek
? Ach te nasze teściowe ![]()
Nie rezygnować z niczego poza uzywkami takie jest moje zdanie
No właśnie… chodziłam do szkoły rodzenia, w której też mówiono nam, że dieta matki nie ma wpływu na bóle brzucha czy gazy u dziecka. No i dopóki nie zaczęłam karmić piersią to tez tak uważałam, ale teraz… Juz sama trochę zgłupiałam. W moim przypadku jest tak, że musze uważać na to co jem i wbrew pozorom wcale nie chodzi tu o produkty wzdymające itp. Próbowałam nawet bigosu i dziecku nic nie było, podobnie brokuły czy grzyby. Ale już np. czekolada gorzka powoduje, że mój maluch ma problem z wypróżnieniem, twardy brzuszek, widać, że boli.
Tak więc krótko mówiąc moim zdaniem trzeba obserwować co się je i co może mieć wpływ na nasze dziecko. Ja jem wszystko, ale jeśli widzę, że dziecko ma jakiś problem żołądkowy, analizuję co jadłam i co ewentualnie mogło Małej zaszkodzić.
Z drugiej strony uważajmy na konserwanty i odżywiajmy się zdrowo, bo kto wie, czy to właśnie jakaś chemia nie szkodzi dziecku, a nie produkt sam w sobie? ![]()
Dieta matki karmiącej nie istnieje. Wg mnie można jeść wszystko z umiarem tylko obserwować maluszka jeśli pojawi się jakieś uczulenie wtedy stosuje się dietę eliminacyjna tzn wyklucza się z diety dane produkty które zawierają alergen który uczulil dziecko.
Nasza dieta nie ma wpływu na gazy czy też kolki. Mleko się tworzy z krwi a nie z treści żołądka. A jak wiadomo do mleka przedostaja się składniki odżywcze alergeny toksyny substancje chemiczne i alkohol więc wg mnie nie powinno się używek stosowac alkoholu to wiadomo. Kawę można jak w ciąży czyli słaba jedna czy dwie nie zaszkodza ![]()
Warto obserwować maluszka czy nic mu nie jest i jeść wszystko z umiarem.
Polecam też przeczytać książke najszczesliwsze niemowlę w okolicy naprawdę fajna lektura ![]()
Jak już dziewczyny wyżej mówiły, nie ma diety karmiącej mamy. Może masz po prostu brzuszkowe dziecko, podatne na kolki i wzdęcia. Mój synek taki był, do tej pory (a ma już 15 msc) ma od czasu do czasu problem ze zrobiebiem kupy lub boli go brzuszek… Karmiąc jadłam na początku wszystko. Gdy zaczęły się kolki, eliminował z diety różne produkty, które rzekomo mogły powodować te nieprzyjemne historie, jak pomidory, kapustę, różne owoce, mleko itd. Próbowałam, próbowałam aż dostał mi chleb z masłem, po którym młody i tak krzyczał. Na kolki chyba nie ma reguły… Ja przez takie nie jedzenie traciłam pokarm, schudłam niesamowicie, do tego wypadła mi połowa włosów. Gdy byłam w szpitalu położna głośno i wyraźnie powiedziała, że nie ma diety dla karmiącej mamy
Ważne żeby maleństwu odbijać po każdym posiłku, nawet jeśli to chwilę musi potrwać. U nas na kolki i wzdęcia nie pomogło nic, żadne probiotyki, espumisan i inne specyfiki tego typu… Ja też dokarmiałam od czasu do czasu mm i było tak samo, jak przeszedł ma samo mm też był problem, a próbowaliśmy różne mleka… Dużo cierpliwości i wytrwałości życzę ![]()
Przy kolkach też dobrze działa masaż brzuszka to samo można przy tym jak dziecko ma problemy przy zrobieniu kupki czy na gazy tzn kolistymi ruchami ręką tzn częścią między nadgarstkiem a łokciem zgodnie z kierunkiem zegara masować kończąc masaż zawsze na lewym biodrze
bardzo fajny sposób pomaga dziecku zrobić kupke czy baczka puścić dla ulgi
no i pomaga przy kolkach plus przy kolkach warto też malucha na brzuszek dawać też to pomaga ![]()
Ja urodziłam.synka w 2014r. Synek od urodzenia mial.problemy z bruszkiem.kolki, zaparcia…i juz malo co jadlam bo zawsze wmawialam sobie ze to moja wina bo cos zjadłam i jadlam malo co.i szybko tez bardzo schudłam mimo prezd ciaza bylam za chuda…niestety…teraz planujemy z mezem.dziecko jak sie uda i jak urodze drugie to na penwo bede jadla wiecej i juz tak nie bede przesadzac bo nie chciałabym też schudnac bo jestem wystarczajaco za chuda…nietsety…ale obserwowac trzeba bo roznie bywa.
No właśnie produkty wzdymające wzdymają w jelitach więc efekt ten nie przechodzi do pokarmu
Jedynie powinno się sprawdzać jak dziecko reaguje na alergeny typu czekolada, kakao, owoce cytrusowe, truskawki wprowadzać stopniowo i obserwować ja przez pewien czas musisksm zrezygnować z truskawek
Nie ma co się glodzic bo to nie od tego kolki a przez takie glodzenie traci się pokarm.
Nie jestem za tym by eliminować jakieś produkty z diety profilaktycznie na zaś. Obserwujemy maluszka i jeśli coś ewidentnie szkodzi to wtedy odstawiamy. U nas smażone niestety powodowało bóle brzuszka i zwiększone gazy u córki. W okolicach 2 miesiąca zaczęły się jednak większe problemy brzuszkowe. Jak się potem okazało winowajcą był nabiał. Córa miała skazę białkową, a więc musiałam przejść na dietę. Na szczęście w okolicach 1,5 roku córa ze skazy wyrosła i mogłam zacząć jeść nabiał. Nic innego nie uczulało na szczęście.
A na kolki niestety często też nie mamy wpływu, bo jest to wynik niedojrzałego układu pokarmowego. Czasem jest tak, że jakbyśmy nie uważały kolki i tak są.
Dieta mamy karmiącej nie istnieje. Mleko wytwarzane jest ze krwi a nie z treści żołądka. A do krwi przenika alkohol i nikotyna i to należy odstawić. Pozostałe produkty jemu normalnie i wykluczamy je z jadłospisu dopiero w momencie kiedy Maluch ma problem z brzuszkiem pojawia się np wysypka. Wcześniej nie ma sensu i ja niczego sobie nie żałowałam. U nas pojawiły się szorstkie nóżki jak jadłam pomidory więc je musiałam ograniczyć ale to była chyba jedyna rzecz. Po całej reszcie nic się nie działo więc mogłam jeść normalnie.
Dlatego nie ma co niczego sobie zabrania no może pojawić się alergia. Odstawiamy gdy już się pojawi.
Prawda jest też, że kolki wa z powodu nie dojrzałego układu pokarmowego a nie dlatego że coś zjadłyśmym
Ja jak karmil.synka.a synek.mial.kolki tp wmawialam.sobie , ze.to ja zjadlam cos czego.nie powinnam.i zwalalam wine.na siebie i malo co jadlam bo wydawało mi sie ze a hi zjadlam dzem truskawkowy, a bo popiepszylam sobie za duzo rosół, a nie potrzebnie zjdalam kawałek parowki wieprzowej.i tak to trwalo, ze jadlam tylko kanapki z pasztetem, z dzemen malinowm, rosol bez selera i nie mocno przyprawiony, nalesniki z marmolada usmażone brz tłuszczu oczywiście…ale teraz wydaje.mi sie ze troszke przesadzalam, jak widzę.jak teraz.jedza i co…kolezanki czy tez siostra to polowa więcej ni ja ale jak dziecko ma kolki tp wmawialam sobie ze to ja cos zjadlam ale tak nie bylo, teraz planujemy drugie dzieciątko, mam nadzieję.ze.sie.uda i na pewno bede.jadlam więcej tylko stopniowo po troszke i bede obserwowac synka.
Ewcia mam koleżankę która też mówiła ostatnio ze jej dziecko ma kolki bo ona coś zjadła. Jechała na sucharch i wodzie już. A kolki jak były tak były. Wtedy jej mówiłam żeby sprawdziła i jadła wszystko bp skoro kolki o tak są to co jej szkodzi. Jadła wszystko i kolki raz się pojawiały raz nie. Wszystko zależy od rozwiniętego układu pokarmowego dziecka a nie od tego co my jemu.
Tak dokładnie to nie wiadomo od czego są kolki. Stwierdzono że nie od tego co je mama podejrzewają naukowcy właśnie ze to zależy od dojrzałości układu ale to nie jest do końca udokumentowane badaniami.
Kochana miałam ten sam problem i okazało się, że gdy wyeliminowałam z diety większość rzeczy problemy ustały. Tak więc jestem na etapie włączania różnych produktów, próbuje jakichś nowości co jakiś czas. I tak np. mogę już jeść zupę pomidorową a trzy tygodnie temu synka bolał brzuszek gdy zjadłam dwa talerze mojej ukochanej zupy.
Tak więc rozumiem, że generalnie nie ma diety mamy karmiącej, ale widocznie mój synek tego potrzebuje.
Unikam kwaśnych rzeczy, grzybów, gazowanych napoi, mocno przetworzonych rzeczy, nabiału (ale tu też ze względu na siebie) oraz bardzo tłustych potraw.
Powodzenia!