No niestety, ale gdzieś tam wydaje mi się, że panuje jednak takie przeświadczenie, takie głęboko zakorzenione, że jak się karmi piersią to najlepiej gotowany kurczak i marchewka. Sama w sumie tak myślałam nawet, na szczęście zaczęłam się mocno edukować. Bo na takim jedzeniu to bym pewnie długo nie karmiła.
Nicola, możliwe że to nie tyle kwestia zupy, co właśnie czasu, układ pokarmowy dojrzał i boleści ustąpiły.
już coraz częściej mamy jednak sa świadome że nie ma diety na karmienie - produktów zakazanych ale czasem jak się czyta na różnych portalach porady żywieniowe różnych doradców to też różnie piszą często jest właśnie o produktach wzdymających żeby unikać a przecież jest hipoteza że gdy coś wzdyma w jelitach nie będzie wywoływało problemów z brzuszkiem bo tylko składniki z krwi przechodzą do mleka a nie wzdęcie z jelit
Nikola układ pokarmowy dojrzewa szybko i wydaje mi się, że z zupą pomidorową było dokładnie tak że układ dojrzał i już Synek na nią nie reaguje bólami brzuszka.
Może być właśnie tak że na początku faktycznie mały brzuszek nie toleruje przez jakiś czas a później już na tyle dojrzewa układ że to nie jest kompletnie zależne ![]()
Z tego co ja wiem to mozna jesc wszystko poza produktami kiszonymi i w occie. Takie cos powiedzial lekarz znajomej. Tak tez postepowalam z drugim synem i nic mu nie bylo.
Iwona można jesc wszystko z umiarem masz ochotę na ogórka kiszonego jedz tylko trzeba obserwować malucha i wiadomo wszystko z umiarem. To że kiszone nas wzdyma to nie znaczy że dziecko też. Trzeba pamiętać że mleko tworzy się z krwi nie z treści żołądka więc jeśli my zjemy kapustę to maluch przecież nie je kapusty tylko mleko stworzone z krwi jedyne co może szkodzić maluszkowi to alergeny konserwanty które przechodzą do krwi ![]()
właśnie
ostatnio na jednym z portali pani specjalista od żywienia radziła unikania warzyw wzdymających
już sama nie wiedziałam co o tym sądzić
Nawet nie słyszałam przyznam o kiszonkach. Ale zgadzam się z Aisą, jak zjesz ogórka to nic się nie stanie:) Wszystko z głową i umiarem. Z każdym dniem, tygodniem układ pokarmowy naszego malucha jest coraz dojrzalszy, więc i na więcej możemy sobie pozwolić. Grunt to obserwować malucha.
Ja również nie słyszałam nigdy o tym, że nie można jeść kieszonek. Można jeść wszystko na co ma się ochotę tak na prawdę tylko ważne jest żeby obserwować dziecko. W kieszonkach nie ma raczej alergenów które mogłyby zaszkodzić dziecku ale jak wiadomo każde dziecko jest inne i trzeba podchodzić do sprawy bardzo indywidualnie i przede wszystkim obserwować.
W kieszonkach nie ma nic takiego ale czasem mogą się znaleźć konserwanty czy po prostu niedokładnie obmyte warzywa z oprysku i to może zaszkodzić tzn wywołać alergie. Więc trzeba obserwować dziecko bo każde dziecko to inny organizm jednemu dziecku coś wywoła alergie a drugiemu to samo nie zaszkodzi.
To ja kiszonki zawsze mam od mamy, z własnej kapusty czy ogórków, stąd pewnie zupełnie nie pomyślałam o jakiś konserwantach.
Aisa ale tak patrząc to we wszystkim co jemy mogą znaleźć się konserwanty,pewność, że jest to zdrowe mamy tylko i wyłącznie jeśli idziemy na swój ogródek i zbieramy swoje ogórki które później same zakisimy. Inaczej zawsze może okazać się że coś zawiera konserwanty.
A obserwować trzeba właśnie zawsze bez względu na to co jemy. Zawsze może się okazać że coś zawiera w swoim składzie składnik który uczuli naszego maluszka.
Kasia owszem zgadzam się pewność że jest bez modyfikacji konserwantów czy oprysków jest tylko jeśli mamy coś ze swojego bądź od rodziny z ogródka. Fakt uczulic mogą różne rzeczy ale najczęściej to są właśnie alergeny konserwanty i substancje chemiczne. W naszym życiu właściwie na każdym kroku są więc zawsze trzeba obserwować malucha .
To prawda, chemię można teraz znaleźć dosłownie wszędzie. Pamiętałam jak się okazało, że córka skazę białkową ma, a ja wędliny nawet jeść nie mogę, co teoretycznie mogłoby się wydawać dziwne, a jednak obstrzykiwane są i wędliny i mięsa różnymi rzeczami…
Ostatnio nawet afera zresztą wędliny lepiej samemu robić z mięsa na szynkę bo w tych wędlinach azotany glutaminiany sodu woda z solą i wgl konserwanty są. Jak ma się uczulenie na bmk to i mięsa z krowy nie powinno się jeść to samo jak na Jaja to i kurczak odpada.
Ogólnie mi mówiono przez i położne i pediatrę że nie ma czegoś takiego jak dieta karmiącej matki
Najlepiej przez pierwsze trzy miesiące unikać produktów które mogą powodować alergię pokarmową jak np orzechy, kakao, cytrusy - bo maluch może dostać wysypki, kaszlu od alergii. No i nie za dużo wzdymających produktów oraz czosnku i cebuli bo powodują one zmianę smaku mleka ![]()
Można wszystko tylko w rozsądnych ilościach i warto obserwować malucha a jeśli ma się prawdopodobieństwo wystąpienia alergii to najlepiej po prostu bacznie obserwować przy spożywaniu mocnego alergenu i po prostu by mieć pewność w razie co pojedynczo spożywać by wiedzieć co ewentualnie mogło zaszkodzic. Ale od początku można wszystko diety nie ma to prawda. Położna mówiąc że diety mamy karmiącej nie ma i jednocześnie dając takie wytyczne zaprzecza sobie.
Ja przy córce tylko dawałam się wkręcać zeby nie jeść tego lub innego bo kolki bo alergia w wyniku tego jadłam chleb z masłem i powiedzialam dość ! Nic małej nie pomagało to jeść będę normalnie i jadłam co chciałam nie było ani gorzej ani lepiej a po 5.5 mcach kolki wkoncu przeszly. Teraz przy synku żadnego eliminowania produktów
mam tylko zasadę aby jeść zdrowo i pozywnie ![]()
Bo mama karmiąca ma dietę czyli wszystko z umiarem i jeśli nie jest kobietą przy kości to o 500 kcal więcej niż zwykle. Plus mama karmiąca powinna zbilansowana dietę stosować czyli zdrowa i pożywna która dostarcza wszystkie potrzebne witaminy do organizmu i mleczka dla maluszka ![]()
Karmiąc synka jem wszystko, jednak po niektorych produktach mały dostaje wysypki, dlatego należy obserwować dziecko. Na poczatku miał krostki kiedy piłam duzo mleka, na szczęście to przeszło. Teraz nie mogę jeść chrupkow kukurydzianych, bo syn ma po nich straszna wysypke.
Produkty takie jak cebula, czosnek czy kiszona kapusta dziecku nie zaszkodza, a wręcz przeciwnie to samo zdrowie
grzyby też nie szkodzą, jem je karmiac piersią, a mimo to moja mama krzyczy że nie powinnam ![]()