Do kiedy pracowałyście w ciąży?

Drogie Mamy! Powiedzcie mi do którego miesiąca / tygodnia ciąży chodziłyście do pracy?
Ja obecnie jestem w 27 tyg czuję się bardzo dobrze, nie doskwierały mi nawet upały. Fizycznie nie mam ciężkiej pracy, godziny raczej elastyczne, odległość z domu do pracy też w sumie bliska, więc ciągle jestem aktywna i dalej pracuję. Mąż każe mi już odpuścić, ale jakoś nie wyobrażam sobie na razie siedzieć samej w domu. Uważam, że jeżeli czuję się dobrze to nadal mogę, a nawet chcę pracować.

A Wy jak się na to zapatrujecie? Wiem, że są mamy, które na zwolnienie lekarskie idą już od początku ciąży. Oczywiście wszystko zależy od charakteru pracy jaki wykonują - przy ciężkiej pracy fizycznej zwolnienie lekarskie jest obowiązkowe. Ale jeżeli jest to lekka praca to co o tym myślicie?

Mysle ze to bardzo indywidualna sprawa i tak naprawde tylko sama ciezarna w porozumieniu z lekarzem moze podejmowac takie decyzje. Znam bardzo rozne przypadki - moja bliska kolezanka musiala zrezygnowac z pracy juz w pierwszym trymestrze, bo tak dokuczaly jej mdlosci i wymioty ze zwyczajnie nie byla w stanie funkcjonowac. Druga z kolei az do samego porodu grala zawodowo na detym instrumencie i nie miala zadnych doleliwosci. Ja - nie tylko ze wzgledu na ciaze ale tez slub i przeprowadzke zrezygnowalam z pracy i studiow po pierwszym trymestrze :slight_smile:
Mysle ze jesli praca nie jest jakims duzym fizycznym obciazeniem, przyszla mama czuje sie na silach, a lekarz nie widzi przeciwwskazan, to nic nie stoi na przeszkodzie by kontynuowac prace tak dlugo jak ciezarna tego chce :slight_smile:

Michuni też tak myślę, że jeśli przyszła Mama dobrze się czuje i wykonywanie obowiązków zawodowych nie obciąża jej organizmu i nie ma złego wpływu na ciążę to jak najbardziej nie ma potrzeby rezygnacji. Ja osobiście nie miałam wyboru, musiałam iść na zwolnienie. Jednakże takie gwałtowne pozbawienie zajęcia, kontaktu​ z ludźmi początkowo strasznie mnie dołowało nie mogłam sobie znaleźć miejsca we własnym domu. Gdybym miała możliwość nie poszłabym tak szybko, bo można zwariować;)

Ja właśnie dokładnie tego się boję, nawet moja lekarka mówi, że jeszcze będę “siedziała w domu”. Oczywiscie po porodzie będzie mnóstwo obowiązków i dojdzie zmęczenie, dlatego teraz chciałabym jak najdłużej “pobyć” w pracy dopóki czuję się bardzo dobrze i nie mam przeciwwskazań.

Jak się dobrze czujesz nie masz żadnych przeciwwskazań to pracuj dopóki masz siłę i będziesz się dobrze czuła. A jak już będziesz widziała, że ci ciężko, źle, nie dajesz rady to pójdziesz na zwolnienie i będziesz siedziała w domu.

Też uważam, że to wszystko zależy od tego jak Ty się czujesz i co mówi Twój lekarz.
Ja akurat poszłam na zwolnienie lekarskie szybko, bo w 7 tc ( a planowałam chodzić do 7 miesiąca) i w 8 tc już wylądowałam w szpitalu na podtrzymaniu. Później już nie było mowy o powrocie.
Chociaż mam pracę biurową, ale 9 godzin to u nas norma i jest stres, a Maluszkowi chciałam tego oszczędzić.
Natomiast mam znajomą, która dopiero tydzień przed urodzeniem poszła na zwolnienie, bo tak dobrze się czuła.

Kwestia pracy w ciąży to bardzo indywidualna sprawa. Jeśli czujesz się dobrze, a Twoja praca nie ma negatywnego wpływu na Ciebie, tzn nie masz szkodliwych warunków pracy, nie jest zbyt stresująca i lekarz nie widzi przeciwwskazań do tego żebyś pracowała w ciąży to jak najbardziej. Ale pamiętaj że w ciąży najważniejsza jesteś y i Twoje dziecko.

Ja pracowałam do końca 7 miesiąca. Pracowałam, bo chciałam. Czułam się dobrze, nie odczuwałam upałów, praca mnie nie męczyła więc nie poszłam na zwolnienie lekarskie. Dwa ostatnie miesiące ciąży byłam na urlopie i zajęłam się wtedy kompletowaniem wyprawki dla dziecka, przygotowywaniem pokoju, praniem, prasowaniem ubranek, chodziłam do szkoły rodzenia i relaksowałam się przed wielkim dniem!

Ogólnie jest to sprawa indywidualna, każda z nas zrobi jak będzie chciała. Jeśli czujesz się dobrze, praca nie sprawia Ci trudności, nie męczy Cię i masz wystarczająco dużo czasu na przygotowania do narodzin, to pracuj:) Jednak ostatni miesiąc ciąży proponowałabym już odpuścić, zwolnić, wyciszyć się i skupić na narodzinach maleństwa:)

Planuję już 2 ostatnie miesiące odpuścić - sierpień i wrzesień skupię się właśnie na reszcie wyprawki i dostosowaniu mieszkania :slight_smile: mąż zrobi generalne porządki, poprzestawia meble, a ja mu będę pokazywała gdzie co ma być :smiley: a we wrześniu już wyczekiwanie malucha :slight_smile:

Popieram Twój plan:) a już najbardziej podoba mi się to przestawianie mebli :wink:

Mi też się to podoba, mężowi trochę mniej :smiley:

A ja tak myślę… izapodg… że jeśli tylko dobrze się czujesz, lubisz swoją pracę, masz dobre warunki w pracy, szefowa/szef patrzą na Ciebie w 2-paku przychylniej niż zazwyczaj i nie ma żadnych medycznych przeciwwskazań… to pracuj tak długo, jak tylko Ty będziesz tego chciała i potrzebowała :slight_smile:
Moje doświadczenie jest takie, że jak się ma fajnego Szefa i fantastyczną pracę, to wszystko jest możliwe i można ją tak przeorganizować i tak dostosować do nowej rzeczywistości, żeby nie była uciążliwa dla przyszłej mamy :slight_smile:
Ja z przyczyn niezależnych ode mnie musiałam zrezygnować około 5-6 miesiąca… nie pamiętam dokładnie kiedy. Teraz bardzo tęsknię za wyzwaniami zawodowymi, atmosferą w pracy, spotkaniami i relacjami… ale mam najważniejszą i najbardziej wymagającą… nową… Małą Szefową, która nie pozwala mi się nudzić :wink:
PS Praca zawodowa i jej wyzwania pozwalają zachować względnie zdrowy rozsądek w ciąży :smiley:

Hehe zdanie po PS. mi sie podoba :slight_smile: dokladnie tak jest, że pracy nie mam ciezkiej, obecnie godziny mam elastyczne, a każdy patrzy na mnie ulgowo, więc dla dobrego samopoczucia nie siedze w domu.

To w takiej sytuacji jak najbardziej możesz pracować, jeśli dobrze czujesz się i pracę masz niemęczącą.

Jak to mowią- ciąza to nie choroba :slight_smile: Dlatego uważam, że jesli kobieta czuje się dobrze nie ma powodu rezygnowania z pracy (jeszcze sie w domu nasiedzimy). Nalezy tylko pamietać, aby przy pracy siedzącej robić odpowiednie przerwy, aby sie rozprostować no i nie nadwyręzać brzucha. Można również umowic się z pracodawcą np na 1/2 etatu albo 3/4 w tym okresie. Jeśli tylko jest zdrowie i chęci do pracy to ciąża nie jest absolutnie zadnym przeciwwskazaniem :slight_smile:
Ale jeśli czujemy się źle, kiedy te pierwsze miesiące sprawiają, że nie mamy siły podnieśc sie z łozka (bo i tak bywa) to siedzenie w domku jak najbardziej jest dobrym pomyslem. Chociaz po 1 trymestrze czasem kobiety decydują się jeszcze wrocic na jakiś czas kiedy tylko poczują się na siłach.

Ja jestem fryzjerka -kosmetyczka. Z fryzjerstwa zrezygnowałam w 5 miesiącu ciąży ze względu na ilość stania i robiłam później ju z tylko w domu rodzinę i męża. Robię również rzęski i to robiłam do ostatniego tygodnia praktycznie. Ostatniej klientxe zakladalam rzęski tydzień przed porodem :stuck_out_tongue: co prawda kręgosłup teoche bolał ale dałam radę a uwielbiam to robić także nie umialam zrezygnować :stuck_out_tongue:

izapodg jeśli czujesz się dobrze pracując i sam lekarz prowadzący twoją ciążę nie widzi żadnych przeciwwskazań to sądzę że jak najbardziej możesz dalej pracować:)
Sama musiałam zrezygnować z pracy, ponieważ wymagała ciągłego stania i czasem sporego wysiłku.
Wszystko zależy od wielu czynników: naszego organizmu, charakteru pracy, przebiegu ciąży. Ważne jest również nasze samopoczucie czy sama atmosfera w pracy, ponieważ stres niekorzystnie wpływa na ciążę.

Ja w pierwszej ciąży pracowałam bardzo długo prawie do samego porodu ale wszystko było dobrze. Przy drugim dziecku już po dwóch miesiącach musiałam iść na zwolnienie a teraz w trzeciej ciąży od początku na zwolnienie bo jest zagrożona. Wszystko zależy jak sie czujesz i co mówi na ten temat lekarz.

izapodg, najważniejsze jak Ty się czujesz. Jeśli czujesz się na siłach to jak najbardziej w porządku. Wiadomo, mąż jest ostrożny i martwi się, ale to bardzo dobrze. Porozmawiaj z nim na spokojnie o swojej pracy i o swoim samopoczuciu.

Ja pracowałam mw. do końca 5 miesiąca. Potem odpuściłam chodzenie do pracy, bo pracę mam stresującą, a wcale nie byłam lżej traktowana przez to że byłam w ciąży (nie mówię o nic nie robieniu w pracy, ale prowadzenie spraw najbardziej stresogennych można było mi zmniejszyć), a sytuacja międzypersonalna też nie była miła. Wracałam do domu, brzuch mnie strasznie bolał, na nic nie miałam siły i ochoty. Poszłam na zwolnienie i dolegliwości ustąpiły. Mniej się stresowałam, dzięki temu miałam czas na ćwiczenia, ogarnięcie domu. Popołudnia mogłam poświęcić w pełni mężowi. Zrobiliśmy remont, skompletowałam spokojnie wyprawkę, pozałatwiałam różne sprawy - same plusy :slight_smile: